Jestem chyba jedną z niewielu osób, która kompletnie nie interesuje się życiem monarchii brytyjskiej. Nie czuję również żadnej, nawet najmniejszej ekscytacji tym tematem.

I sama nie wiem co spowodowało, że chciałam przeczytać tę trylogię. Może pewna sytuacja, po której zdałam sobie sprawę, że kompletnie nie wiem dlaczego ludzie współczują Dianie jej już przeszłego życia?

Nie są to dosłowne życiorysy Diany, Karola i Camilli, lecz ich fabularyzacja na tle prawdziwego życia całej rodziny królewskiej.
Przyznam się szczerze, że książka w ogóle mnie nie wciągnęła i nie miało na to wpływu moje niezainteresowanie tematem brytyjskiego królestwa.
Dla mnie była to męcząca opowieść, pełna wewnętrznych wywodów i bezsensownego ciągłego wewnętrznego miotania się bohaterów, żyjących w patologicznych związkach. A to wszystko toczące się niezmiennie na 384(!!!) stronach.
Moim zdaniem książka śmiało może dorównywać serialom iberoamerykańskim, w których bez końca słychać szlochy i ciskanie duchowymi rozterkami.

Kompletnie nie moja bajka.

Jestem chyba jedną z niewielu osób, która kompletnie nie interesuje się życiem monarchii brytyjskiej. Nie czuję również żadnej, nawet najmniejszej ekscytacji tym tematem.

I sama nie wiem co spowodowało, że chciałam przeczytać tę trylogię. Może pewna sytuacja, po której zdałam sobie sprawę, że kompletnie nie wiem dlaczego ludzie współczują Dianie jej już przeszłego...