Nazwisko Tess Gerritsen obiło mi się o uszy wielokrotnie w kontekście gorąco polecanych thrillerów medycznych. Ochoczo sięgnęłam po tę pozycję, która miała być moją pierwszą spod ręki tej pisarki i tu od razu dopadło mnie takie zaskoczenie. I to jak najbardziej pozytywne.

Przyznam się, że nawet nie zerknęłam przed rozpoczęciem lektury do opisu fabuły. Dlatego równoległe opisywanie zdarzeń z wieków XIX i XXI stanowiło dla mnie nie ladą gratkę i czytelniczą niespodziankę. Muszę przyznać, że sam pomysł na powieść był intrygujący i autorka poprowadziła go niezmiernie zgrabnie, wieńcząc całość zaskakującym zaskoczeniem. Zawsze zwracam uwagę na styl twórcy i z wielkim zadowoleniem przyjęłam fakt, iż umiejętności pisarskie pani Gerritsen w pełni mnie zadowalają. Świetne kreacje bohaterów, wspaniale opisy i namacalny klimat Bostonu z 1830 r. Tak, jestem usatysfakcjonowana.

Jestem przekonana, że to nie jest moje ostatnie spotkanie z tą autorką. Oj, udało jej się rozbudzić mój apetyt.

Nazwisko Tess Gerritsen obiło mi się o uszy wielokrotnie w kontekście gorąco polecanych thrillerów medycznych. Ochoczo sięgnęłam po tę pozycję, która miała być moją pierwszą spod ręki tej pisarki i tu od razu dopadło mnie takie zaskoczenie. I to jak najbardziej pozytywne.

Przyznam się, że nawet nie zerknęłam przed rozpoczęciem lektury do opisu fabuły. Dlatego równoległe...