Un thé au Sahara

Okładka książki Un thé au Sahara Paul Bowles
Okładka książki Un thé au Sahara
Paul Bowles Wydawnictwo: Gallimard Ekranizacje: Pod osłoną nieba (1990) literatura piękna
290 str. 4 godz. 50 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Sheltering Sky
Wydawnictwo:
Gallimard
Data wydania:
1980-09-12
Data 1. wydania:
1980-09-12
Liczba stron:
290
Czas czytania
4 godz. 50 min.
Język:
francuski
ISBN:
2070216829
Ekranizacje:
Pod osłoną nieba (1990)
Inne
Średnia ocen

10,0 10,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
10,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
59
58

Na półkach: ,

Bardzo dobra książka. Zakończenie, a w zasadzie ostatnia, trzecia część, szokująca. Bohaterowie trochę irytujący, zwłaszcza Port, ale to w niczym nie przeszkadza. Powieść świetna w warstwie psychologicznej. Jedna z najlepszych książek, które czytałem. Polecam.

Bardzo dobra książka. Zakończenie, a w zasadzie ostatnia, trzecia część, szokująca. Bohaterowie trochę irytujący, zwłaszcza Port, ale to w niczym nie przeszkadza. Powieść świetna w warstwie psychologicznej. Jedna z najlepszych książek, które czytałem. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
110
110

Na półkach:

Film lepszy a ksiazka w niczym mnie nie zachwyciła choc jest ciekawa, pokazuje prawde o ludziach i tych z zachodu i tych z pustyni i moze dlatego nie jest to przyjemna lektura.
Film daje taka romantyczna wersje ksiazki jak przez różowe holywodzike szkiełko jest romans miedzy głownymi bohaterami piekne widoki.
W ksiazce ci ludzie nawet niespecjalnie sie lubia, wszystko jest okropne i pokryte pyłem, kobieta popada w szalenstwo albo bardziej szok i zostaje prostytutką.

Najlepszy moment ksiazki taniec tej slepej dziewczyny i swiadomosc ze głowny bohater chce umrzec i jest to podroz do piekła.


Z ciekawych rzeczy w filmie zupełnie pominiete koloniale siły francji w wyjatkowo pozytywnym swietle przestawione i ich najwieksze dziedzictwo kultuowe burdel.

Film lepszy a ksiazka w niczym mnie nie zachwyciła choc jest ciekawa, pokazuje prawde o ludziach i tych z zachodu i tych z pustyni i moze dlatego nie jest to przyjemna lektura.
Film daje taka romantyczna wersje ksiazki jak przez różowe holywodzike szkiełko jest romans miedzy głownymi bohaterami piekne widoki.
W ksiazce ci ludzie nawet niespecjalnie sie lubia, wszystko jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2911
2821

Na półkach: ,

Polecam najpierw przeczytać książkę, a dopiero później obejrzeć film.
Książka jest magiczna, i na pewno warta przeczytania, ale odradzam lekturę przy gorszym samopoczuciu, bo może pogłębić depresję.

Polecam najpierw przeczytać książkę, a dopiero później obejrzeć film.
Książka jest magiczna, i na pewno warta przeczytania, ale odradzam lekturę przy gorszym samopoczuciu, bo może pogłębić depresję.

Pokaż mimo to

avatar
512
264

Na półkach: ,

"Ktoś jej kiedyś powiedział, że niebo kryje za sobą noc, osłania osobę w dole przed zgrozą, która czyha w górze. (...) W każdej chwili może nastąpić rozdarcie, postrzępione brzegi pofruną na boki i ukażą się gigantyczne trzewia."

Bohaterowie podróżują po spowitych w pyle i skąpanych w ukropie afrykańskich terenach. W tej pustynnej otoczce, jak na dłoni, widać wyschnięte jamy ludzkich wnętrz. Kit i Port, choć różni i w tych różnicach mocno niezgodni, w rzeczywistości połączeni są mocno wyczuwalnym dystansem do świata. Kit, sparaliżowana swymi lękami, chowa się w sobie, ucieka w głąb niespokojnych myśli i urojeń. Patrzy na wszystko "zza grubej szyby", nieobecna, niepewna tego co czuje. Port, choć na pozór znacznie bardziej komunikatywny i otwarty na świat, w rzeczywistości jest typem uciekiniera, łowcy szybkich wrażeń, człowieka nienadającego się do trwania w dłuższej relacji. Port to bohater, który nie potrafi nigdzie zagrzać miejsca na dłużej. Ciągle goni, ciągle też czuje niedosyt. Dwa niespokojne duchy, błądzące w mroku, zamknięte w świecie własnych prawideł, pragnień i migawkowych nadziei. To bohaterowie, którzy już od samego początku, mogą powodować u czytelników wyraźne rozdrażnienie. Tu nie ma nic pewnego - przykurzony, rozmyty świat i ludzkie słabowite motywacje to elementy charakterystyczne i niezmienne w opowieści stworzonej przez Bowlesa. Ten marazm udziela się. Prowadzi nas para niepewnych, emocjonalnie zubożałych bohaterów, których każdy krok wydaje się tym ostatnim krokiem w przepaść. Patrząc na nich, zwalniasz kroku i zachowujesz bezpieczny dystans. Nie podałbyś/podałabyś im swojej dłoni, co to to nie. Bohaterowie Bowlesa już od pierwszych dialogów, wydają się być w wątpliwej kondycji psychicznej. Przejawy tej niestabilności są różne, choć zdecydowanie bardziej rzuca się w oczy psychiczny spadek Kit, niżeli Porta. Od tej dwójki bije emocjonalny chłód, mimo że chwilami wydaje się, iż ich nadzieje na ratunek są wyjątkowo gorące. To jednak tylko chwile ognistych, niezaspokojonych pragnień, które dają o sobie znać. W tej opowieści jednak płomienne nadzieje szybko gasną, nawet ich zaspokojenie nie przynosi oczekiwanej ulgi. Ta afrykańska przygoda przybiera coraz bardziej mroczny kształt. Świat zachodni jest stopniowo wchłaniany, wydaje się drżeć w posadach, choć przecież stawia się go zawsze wyżej, zawsze z poziomu dominacji i potęgi. Tu, na afrykańskiej ziemi, wszelka ignorancja jest wysoce karana. Tu, trzeba być wyjątkowo silnym i uświadomionym. Niestety, Kit i Port to bohaterowie krążący we mgle, zaślepieni własnym nieszczęściem, z uśpioną czujnością na jakiekolwiek zewnętrzne zagrożenia. Dwójka pasażerów na gapę, lunatyków napotykających mur w postaci tego co realne. Zdani na łaskę losu, który rozdaje karty nie zawsze sprzyjające.

W opowieści Bowlesa jest coś magnetycznego. Z jednej strony uwodzi nas ten dziwny mrok ludzkich wnętrz. Chcemy zobaczyć co za tą ciemną kurtyną się kryje, ale Bowles daje nam pstryczka w nos i właściwie nie pokazuje w ostateczności zbyt wiele. Nie zdziwię się, jeśli wielu z was poczuje niedosyt. Ja też liczyłam na jakieś większe uderzenie. Mrok tej historii nas pochłania doprowadzając na sam koniec do momentu dziwnego wyciszenia. Tzw. cisza przed burzą, tutaj, przeciąga się w nieskończoność. Słychać jedynie jakieś ciche grzmoty z oddali, ale w ostateczności burzy nie ma i nie będzie. Mimo to, z perspektywy czasu, nie czuję się zawiedziona tą historią. Choć zakończenie mogło być bardziej wyraziste, wciąż pozostaję pod dużym wrażeniem całości. Styl Bowlesa też ma w sobie coś przyciągającego. Z jednej strony jest surowy, można spodziewać się, że będzie zahaczał o brutalność, ale w rzeczywistości autor nawet gdy dotyka kwestii przemocy, nie robi tego wprost. Nie manipuluje słowem, nie tworzy rozbudowanych krwistych, brutalnych opisów. Lecz, to nie sprawia, że czujemy się szczególnie komfortowo. Bowles uderza w nasze emocje, zaglądając do naszych własnych umysłów. Skłania do uruchomienia wyobraźni. Rzucając zaledwie garstkę wstrząsających faktów, zaprasza czytelnika do rozbudowania owych wizji własnymi elementami. Ta niebezpośredniość wzmacnia przekaz, może działa na czytelnika nawet silniej niż słowo rzucane wprost.

Ta historia pozostawia nas w lekkim oszołomieniu, z milionem pytań, które nie doczekają się odpowiedzi. Tu trochę trzeba obejść się smakiem, akceptując niedopowiedzenie, brak konkretnych wniosków. "Pod osłoną nieba" to tytuł, który na pewno otwiera szerokie pole do własnych interpretacji. Dlaczego bohaterowie postąpili w taki a nie inny sposób? Co nimi kierowało? Ze szczątek informacji możemy ułożyć własny obrazek, zadbać tym samym o konkretne odpowiedzi. Bowles nie podaje ich na tacy. Wręcz, mam wrażenie, że umywa ręce od dokładnej analizy owego szaleństwa. To my czytelnicy musimy wejść w sam jego środek, zatopić się w mroku ludzkich wnętrz. Ta podróż z pewnością nie będzie przyjemnym doświadczeniem, ale jedno jest pewne, ciężko będzie nie poddać się tej dziwnie mętnej, sennej atmosferze.

"Ktoś jej kiedyś powiedział, że niebo kryje za sobą noc, osłania osobę w dole przed zgrozą, która czyha w górze. (...) W każdej chwili może nastąpić rozdarcie, postrzępione brzegi pofruną na boki i ukażą się gigantyczne trzewia."

Bohaterowie podróżują po spowitych w pyle i skąpanych w ukropie afrykańskich terenach. W tej pustynnej otoczce, jak na dłoni, widać wyschnięte...

więcej Pokaż mimo to

avatar
45
17

Na półkach:

Uwielbiam tę książkę i film na jej podstawie, choć odradzam w chwilach głębokiej melancholii, intensywna podróż nie tyle przez północ obcego kontynentu, co w głąb siebie.

Uwielbiam tę książkę i film na jej podstawie, choć odradzam w chwilach głębokiej melancholii, intensywna podróż nie tyle przez północ obcego kontynentu, co w głąb siebie.

Pokaż mimo to

avatar
514
444

Na półkach:

Najbardziej depresyjna i przygnębiająca książka, jaką w życiu czytałam. O bezwolnym podążaniu za falą wydarzeń, o braku celu, o miotaniu się, o poszukiwaniu bliskości z drugim człowiekiem, pustce egzystencji a w konsekwencji o nieuchronnym spadaniu w śmierć lub obłęd.
Niby więc powieść ważna i znacząca. Zrobiono film na jej podstawie. A jednak – nie przekonała mnie.
Główni bohaterowie krążą bez celu, prowadzą jakieś rozmowy nie do końca zrozumiałe. Wykonują jakieś gesty w oderwaniu od kontekstu. Dają się prowadzić gdzieś, gdzie nie chcieli. Unikają ludzi, których lubią i garną się do innych, którymi gardzą. Kierowani niewyjaśnionym impulsem, przemieszczają się bez planu i powodu. Piją szampana, otuleni zapachem perfum w zrujnowanych norach, w odorze fekaliów i śmieci. Ktoś, kto deklaruje wielką miłość – niespodziewanie i bez emocji oddaje się innej osobie. Ktoś zatraca instynkt przetrwania dla kaprysu zerwania znajomości z przygodnym znajomym. Kolejne obrazy przynoszą więcej szarości, więcej brudu, much, rozkładu. Kurz pokrywa wszystko grubą warstwą, znowu coś jakby ulega uszkodzeniu, jakby cały obszar umysłu obumarł. Wiecie – te klimaty.
Dla mnie, do gruntu pragmatycznej i zadaniowej, stawiającej zawsze na realizację projektu czy planu, takie działania kwalifikują się do kategorii rozmemłania bardziej niż sztuki a bohaterowie irytują, nie pozwalając w pełni docenić wartości książki uznanej w końcu przez krytyków za jedną z najważniejszych współczesnych amerykańskich powieści.

Najbardziej depresyjna i przygnębiająca książka, jaką w życiu czytałam. O bezwolnym podążaniu za falą wydarzeń, o braku celu, o miotaniu się, o poszukiwaniu bliskości z drugim człowiekiem, pustce egzystencji a w konsekwencji o nieuchronnym spadaniu w śmierć lub obłęd.
Niby więc powieść ważna i znacząca. Zrobiono film na jej podstawie. A jednak – nie przekonała mnie.
Główni...

więcej Pokaż mimo to

avatar
228
102

Na półkach: , ,

Ta książka czekała na mnie długo. Na wstępie muszę też zaznaczyć, że moja opinia będzie raczej zbiorem osobistych odczuć niż neutralnych uwag.
Najpierw obejrzałam film i to nie jeden raz. Właściwie mogę powiedzieć, że ten film oglądam regularnie co jakiś czas. Pierwszy raz widziałam go w jakimś cyklu filmowym, który potajemnie przed rodzicami, po cichu wyhaczyłam w TV, pod koniec podstawówki. Zostawiali mnie czasem wieczorem z moją młodszą siostrą. Ona spała, oni szli na jakąś imprezę, a ja tymczasem oglądałam filmy. To chyba było w piątki, albo w soboty wieczorem. Tak obejrzałam m.in. "Zawód Reporter", "Satiricon" i "Pod osłoną nieba". Wszystkie te filmy zostały ze mną na zawsze. Nie wiem, co tam sobie pomyślicie o moich rodzicach, ale ja im jestem wdzięczna za tą niezamierzoną możliwość.
"Pod osłoną nieba" za pierwszym razem wydało mi się romantycznym filmem o miłości. Po jakimś czasie, przy następnym oglądaniu moje wspomnienia wydały mi się trochę dziwne. Nie dostrzegłam tam wiele miłości, za to pełno melancholii związanej z przemijaniem.

"Śmierć zawsze ku nam zmierza, ale ponieważ nie wiemy, kiedy nastąpi, nie mamy wrażenia skończoności życia. Nienawidzimy tej straszliwej precyzji, z jaką nadejdzie śmierć, ale ponieważ nie mamy świadomości, kiedy nastąpi, traktujemy życie jako niewyczerpane źródło. A przecież wszystko się zdarza tylko określoną i to bardzo niewielką liczbę razy. Jak często przypomnisz sobie jeszcze pewne popołudnie z dzieciństwa, popołudnie, które jest tak głęboką cząstką twego istnienia, że twoje życie staje się bez niego niewyobrażalne? Może cztery czy pięć razy. Może nawet mniej. Ile razy zobaczysz jeszcze wschód księżyca w pełni? Może dwadzieścia. A jednak życie wydaje się niewyczerpane."

Ten piękny cytat, który jest na końcu filmu i który wypowiada w nim Bowles, w książce wypowiada Port do swojej żony. W książce ich relacja jest analizowana przez ich uczucia lub ich brak, albo może przez brak zdecydowania głównych bohaterów. Wędrują oni po Afryce jak po jakimś buddyjskim Bardo. Właściwie to niewiele ich ciekawi, wszystko jest dość naturalistycznie odarte z romantyzmu i takie trochę puste. Jakby szukali czegoś, co tą pustkę ma wypełnić. Czy coś znaleźli? Moim zdaniem tak, chociaż to mało malownicze bo znaleźli nicość i koniec. Ale na koniec musimy się rozstać. Żebyśmy nie wiem jak się starali w swoją ostateczną wędrówkę wybierzemy się sami. W krainę do której nikogo i niczego nie da się zabrać ze sobą oprócz siebie samego. Ja tak właśnie odbieram tą książkę. Pustynia jest miejscem w którym pustka i przestrzeń pozwalają na wgląd w siebie, albo może jest samym wglądem w siebie. Co my tam znajdziemy, (czy w ogóle coś znajdziemy) to już nasza sprawa. Może ta książka jest w ogóle mało "medialna" jak na dzisiejsze standardy, dla mnie ważna. Osobista i trudno mi ją ocenić obiektywnie.

Ta książka czekała na mnie długo. Na wstępie muszę też zaznaczyć, że moja opinia będzie raczej zbiorem osobistych odczuć niż neutralnych uwag.
Najpierw obejrzałam film i to nie jeden raz. Właściwie mogę powiedzieć, że ten film oglądam regularnie co jakiś czas. Pierwszy raz widziałam go w jakimś cyklu filmowym, który potajemnie przed rodzicami, po cichu wyhaczyłam w TV, pod...

więcej Pokaż mimo to

avatar
886
545

Na półkach: , ,

Po podróży do Maroko, nie mogłam nie sięgnąć po tę pozycję. Myślę, że mimo tego, że pisana była ponad 60 lat temu, niewiele się tam zmieniło.

Po podróży do Maroko, nie mogłam nie sięgnąć po tę pozycję. Myślę, że mimo tego, że pisana była ponad 60 lat temu, niewiele się tam zmieniło.

Pokaż mimo to

avatar
1027
198

Na półkach: , , ,

W „Pod osłoną nieba” bohaterzy nie wiedzą, czego chcą od życia. Każda z postaci szuka, kręci się, a kiedy myślą, że odkryli sens życia, nagle okazuje się, że jednak to nie to, czego szukali. Ciekawa kreacja postaci męskich, niestety jedyna postać kobieca bardzo działała mi na nerwy. Mimo wszystko warto przeczytać dla emanującego z powieści smutku.

W „Pod osłoną nieba” bohaterzy nie wiedzą, czego chcą od życia. Każda z postaci szuka, kręci się, a kiedy myślą, że odkryli sens życia, nagle okazuje się, że jednak to nie to, czego szukali. Ciekawa kreacja postaci męskich, niestety jedyna postać kobieca bardzo działała mi na nerwy. Mimo wszystko warto przeczytać dla emanującego z powieści smutku.

Pokaż mimo to

avatar
96
42

Na półkach: ,

Kit i Port podróżują po Afryce Północnej. Chcą ratować swoje małżeństwo, ale oboje nie wiedzą jak się za to zabrać. Każde z nich czuje się zagubione w swoim świecie i liczy na to, że wyprawa pozwoli odnaleźć utracony sens życia. Odwiedzają kolejno małe afrykańskie miejscowości, w których niewiele się dzieje. Nic nie zapowiada dramatycznych wydarzeń, które ich dopiero czekają.

Pod wieloma względami jest to ciężka w odbiorze książka. Afryka jest tutaj biedna, brudna, pełna słońca, kurzu i much. Opisywana podróż bardziej męczy niż ciekawi. To uczucie potęgują również wewnętrzne rozterki bohaterów. Szybko zaczyna robić się nudno i przygnębiająco. W którymś jednak momencie powieść zaczyna się rozkręcać, ale nie oznacza to, że historia robi się przyjemniejsza. Jest wprost przeciwnie. Jednak mimo tej wszechobecnej depresyjności, trudno oderwać się od czytania książki. Jest w niej jakaś przyciągająca magia.

Kit i Port podróżują po Afryce Północnej. Chcą ratować swoje małżeństwo, ale oboje nie wiedzą jak się za to zabrać. Każde z nich czuje się zagubione w swoim świecie i liczy na to, że wyprawa pozwoli odnaleźć utracony sens życia. Odwiedzają kolejno małe afrykańskie miejscowości, w których niewiele się dzieje. Nic nie zapowiada dramatycznych wydarzeń, które ich dopiero...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    686
  • Przeczytane
    357
  • Posiadam
    97
  • Ulubione
    18
  • Teraz czytam
    8
  • Literatura amerykańska
    6
  • Afryka
    5
  • Z biblioteki
    4
  • 2014
    3
  • 100 książek wg TIME
    3

Cytaty

Więcej
Paul Bowles Pod osłoną nieba Zobacz więcej
Paul Bowles Pod osłoną nieba Zobacz więcej
Paul Bowles Pod osłoną nieba Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także