rozwińzwiń

Bellmer. Niebiografia

Okładka książki Bellmer. Niebiografia Marek Turek
Okładka książki Bellmer. Niebiografia
Marek Turek Wydawnictwo: Kultura Gniewu komiksy
112 str. 1 godz. 52 min.
Kategoria:
komiksy
Wydawnictwo:
Kultura Gniewu
Data wydania:
2017-05-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-05-01
Liczba stron:
112
Czas czytania
1 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364858611
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Encyklopedia kreskówek wyssanych z miętówek. W podziękowaniu dla Tadeusza Baranowskiego Marcin Bałczewski, Nikodem Cabala, Patryk Cabała, Wojciech Cichoń, Ryszard Dąbrowski, Dominika Dziapa, Mieczysław Fijał, Paweł Gierczak, Daniel Grzeszkiewicz, Olga Jackiewicz, Andrzej Janicki, Maciej Jasiński, Tomasz Kaczkowski, Karol Kalinowski, Sławomir Kiełbus, Mirosław Korkus, Jarosław Kostrzewa, Daniel Koziarski, Łukasz Kuciński, Maciej Kur, Mateusz Kurczoba, Zbigniew Larwa, Tomasz Lew Leśniak, Krzysztof Leszczewski, Ryszard Łobos, Szymon Majewski, Jakub Martewicz, Maciej Mazur, Piotr Nowacki, Wojciech Olszówka (ilustrator), Marcin Osuch, Radosław Owczarek, Krzysztof Owedyk, Maciej Pałka, Janusz Pawlak, Mariusz Podleś, Adam Polkowski, Hubert Ronek, Artur Ruducha, Rafał Skarżycki, Jacek Skrzydlewski, Michał Śledziński, Kamil Śmiałkowski, Adam Święcki, Maciej Szatko, Mateusz Szlachtycz, Rafał Szłapa, Witold Tkaczyk, Przemysław Truściński, Marek Turek, Grzegorz Wawrzyńczak, Emilia Wójcik, Patryk Wójcik, Jarosław Wojtasiński, Janusz Wyrzykowski, Mariusz Zabdyr, Wojciech Żółkiewicz
Ocena 8,5
Encyklopedia k... Marcin Bałczewski,&...
Okładka książki Wydział 7. Savasana Tomasz Kontny, Rafał Szłapa, Marek Turek
Ocena 6,5
Wydział 7. Sav... Tomasz Kontny, Rafa...
Okładka książki Wydział 7. Wilki Krzysztof Budziejewski, Tomasz Kontny, Antonio Marinetti, Marek Turek
Ocena 6,7
Wydział 7. Wilki Krzysztof Budziejew...
Okładka książki Wydział 7. Pościg na E81 Grzegorz Kaczmarczyk, Tomasz Kontny, Marek Turek
Ocena 6,8
Wydział 7. Poś... Grzegorz Kaczmarczy...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1274
666

Na półkach: ,

Zrobienie z tej historii niemego komiksu było błędem, ponieważ po "lekturze" kompletnie nic się nie dowiedziałem o tytułowym artyście.

Zrobienie z tej historii niemego komiksu było błędem, ponieważ po "lekturze" kompletnie nic się nie dowiedziałem o tytułowym artyście.

Pokaż mimo to

avatar
610
601

Na półkach: , ,

Dobra, przyznaję, nigdy wcześniej nie słyszałem o Hansie Bellmerze i gdyby nie ten komiks to pewnie nigdy bym nie usłyszał. Bo Lis nie trawi sztuki współczesnej.

Ale komiks wpadł w moje ręce przy okazji, więc dlaczego by nie? Jednak IMO należy rozdzielić komiks jako dzieło jednego artysty od twórczości Hansa Bellmera.

Krótko. Sztuka Bellmera kompletnie do mnie nie przemawia a jest wręcz wstrętna. Sprowadzenie ludzkiego ciała jedynie do groteskowych kształtów jest zaprzeczeniem jego piękna. Budzi niepokój i wstręt. Przypomina mi to raczej czyjeś chore fantazje erotyczne. Podobnie zdjęcia realizowane z Unicą. Groteska, sprowadzenie ciała do tworzywa... jakie znaczenie ma czy jest żywe czy martwe. To nie jest coś co chciałbym widzieć. Przypomina mi się "sztuka" którą widziałem kilka lat temu. Lalki przedstawiające dzieci z anusami zamiast ust lub oczu. Brrrr.

Chociaż ciekawostką było dla mnie, że Bellmer w jakimś sposób zainspirował Mamoru Oshii przy tworzeniu Ghost in The Shell 2: Innocence.

Egzaltowany tekst marka Zalibarka jest wręcz żenującą sałatką słowną o zerowym znaczeniu. To pewnie też część sztuki współczesnej... której "nie rozumiem". Cóż, okazuje się, że nie tylko "łaski wiary" jestem pozbawiony.

Sam komiks jest zupełnie inną sprawą. Moim zdaniem jest genialny. Stylistyka, tworzenie kadrów, prowadzenie fabuły, sięganie po symbole. Nie wszystko było dla mnie jasne od samego początku bo nie jestem miłośnikiem surrealizmu z lat 30-40, ale część z metaforycznych obrazów była dla mnie oczywista... nawet jeśli nie pamiętałem nazwiska artysty (np. "Słoń Celebes" Max'a Ernst'a).

Rezygnacja z tekstów na rzecz obrazu była IMO trafiona. Teksty jedynie zaburzałyby odbiór historii. W ten sposób wpasowała się idealnie w surrealistyczny nurt, pozostawiała odbiorcy dochodzenie znaczeń a tym samym przeżywanie fabuły. Zdeklarowałem już niechęć do sztuki Bellmera ale jestem zupełnie na tak jeśli idzie o sztukę Marka Turka. W komiksie widać jego fascynację Bellmerem ale też niesamowitą wyobraźnię, operowanie kreską. Doskonale odnajduje się w czerni i bieli.

Najbardziej podobała mi się część "Unica". Sposób w jaki Turek pokazał ich nadawanie na tej samej fali, splatanie się ich wizji... sesję fotograficzną wynikającą z obsesji Bellmera... i samobójczą śmierć Uniki... poruszające... zaskakująco higieniczne.

Oceniam komiks na 7. Dał mi dużo satysfakcji, bo z jednej strony mamy niesamowitą stylistykę, podejście do rysunku a z drugiej skłonił do szukania informacji i poszerzenia wiedzy o sztuce. Może ta wiedza nie była mi potrzebna... ale sam proces wzbudzania ciekawości i jej zaspokajania, poszerzając horyzonty jest dobry.

Dobra, przyznaję, nigdy wcześniej nie słyszałem o Hansie Bellmerze i gdyby nie ten komiks to pewnie nigdy bym nie usłyszał. Bo Lis nie trawi sztuki współczesnej.

Ale komiks wpadł w moje ręce przy okazji, więc dlaczego by nie? Jednak IMO należy rozdzielić komiks jako dzieło jednego artysty od twórczości Hansa Bellmera.

Krótko. Sztuka Bellmera kompletnie do mnie nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1168
1137

Na półkach:

Nigdy nie byłem wielkim fanem surrealizmu w sztuce, nie ważne jakiej. Jestem nieskomplikowanym człowiekiem lubiącym prostotę i wszelkie "dziwactwa", że się tak niefachowo i prostacko wyrażę, zwyczajnie do mnie nie trafiają. Swego czasu nawet naraziłem się czystym przypadkiem znawcom sztuki w Muzeum Narodowym w Krakowie, gdzie za żeńskie narządy płciowe wziąłem rzeźbę mającą ponoć przedstawiać żyrafę. Cóż, nie posiadam dostatecznej wiedzy i wyobraźni aby móc ogarnąć takie rzeczy. Jednak Hans Bellmer, którego prace zawsze mnie przerażały (w dzieciństwie dosłownie),jest mi trochę znany gdyż odcisnął on swój ślad w rozrywce masowej. Choćby w grze "Silent Hill 2" (przeciwnik o nazwie Mannequin, który wystąpił też w filmie w formie bardziej rozbudowanej) czy był inspiracją dla Mamoru Oshii przy pracach nad "Ghost in the Shell". Teraz przyszło mi zaś przeczytać komiks "Bellmer. Niebiografia" stworzony przez Marka Turka i przyznaję, że po zakończeniu lektury mam mieszane odczucia.

Kim był Hans Bellmer? Niemieckim malarzem, rzeźbiarzem i grafikiem urodzonym w Katowicach w 1902 roku. Zasłynął unikalnymi zdjęciami manekinów oraz lalek poskładanych w pokraczne ciała, czym od samego początku wzbudzał kontrowersje. Nie tylko w Polsce, która ledwo co odzyskała niepodległość, ale też w Niemczech gdzie panował kult doskonałego, aryjskiego ciała. Gdy w 1935 roku wystawił swą galerię zdjęć "Lalka" wzbudził sporo głosów krytyki, szczególnie ze strony ugrupowań nazistowskich. Ostatecznie przeprowadził się do Francji nim jeszcze wybuchła II Wojna Światowa, tam wiążąc się z kręgami surrealistów. Zresztą podczas okupacji Francji przez nazistów pomagał ruchowi oporu, robiąc fałszywe dokumenty. Znaczną część wojny spędził jednak w więzieniu, a po wyjściu z niego osiadł na stałe w Paryżu, gdzie z czasem zaczął zajmować się rysunkiem i fotografią erotyczną. Praca Marka Turka opowiada właśnie o tych jak i innych ważnych wydarzeniach z życia Bellmera, jednak dokładając odrobinę fikcji. To co jednak najważniejsze jest w tym komiksie to rysunek umiejętnie nawiązujący do prac artysty.

Ciężko mi nazwać Bellmera w pełni stabilnym emocjonalnie. Tytuł jednej z prac to "Wariacje na temat montowania rozczłonkowanej małolatki" co można odebrać przynajmniej dwuznacznie. Owszem cenię intymność w sztuce i jak większość mężczyzn nie gorszą mnie zdjęcia nagich kobiet, o ile mówimy o dojrzałych kobietach. Bellmer natomiast często tworzył swe prace na wzór groteskowo zmutowanego, kobiecego ciała, często ledwo co dojrzewającego do dorosłości. Naprawdę nie potrzeba w tym miejscu wiele aby zacząć go posądzać o problemy seksualne. Zresztą od dziecka przejawiał fascynację lalkami i montowaniem z nich pokracznych stworzeń. Zostało to dobrze zobrazowane przez Marka Turka w jego komiksie. Mamy pokazaną scenę jak młodziutki Hans widzi Klinikę Lalek, miejsce gdzie składano zabawki tego typu. Potem natomiast zaczyna się "bawić" lalkami rozmontowując je na części. Scena daje czytelnikowi do myślenia.

Zapewne wielu znawców surrealizmu czy nurtów filozoficznych mogłoby teraz mi zarzucić brak zrozumienia dla artysty. Jak podkreślałem na wstępie - lubię prostotę i mimo, że cenię obrazy Salvadora Dali, tak w tym wypadku nie umiem z zachwytem patrzeć na prace Bellmera. Zdaję sobie sprawę, że wielu artystów cierpiących na zaburzenia emocjonalne czy psychiczne właśnie dzięki swej ułomności potrafiło stworzyć prawdzie arcydzieła. Jednak mimo zachwytu nad "Silent Hill 2" (grą, bo film to czysta kpina) i przerażającego manekina (ten w filmie wypadł naprawdę dobrze),fotografie Hansa Bellmera to nie moja bajka. Natomiast muszę bardzo pochwalić Marka Turka za ogrom pracy jaką włożył w powstanie tego komiksu. Jeśli ktoś kompletnie nie zna historii omawianego w nim artysty to na końcu albumu znajdzie krótkie noty poświęcone poszczególnym rozdziałom, które rozwieją wszelkie wątpliwości. Dodatkowo autor komiksu opisuje w nich co zmienił w historii artysty, jakie wątki przedstawił a co pominął i do jakich których dzieł innych artystów nawiązał w swych pracach. Z drugiej strony osoba nie znająca fotografii Bellmera może sporo stracić, nie zauważając nawiązań Marka Turka do prac niemieckiego rzeźbiarza. Dlatego ludzie siedzący w tych sprawach głębiej od przeciętnego zjadacza chleba, z pewnością wyniosą z lektury dużo ciekawszy obraz oraz docenią trud autora komiksu. Szczególnie, że całość została utrzymana w formie niemej co pozwoliło skupić uwagę czytelnika się na samym rysunku bez rozpraszania go tekstem.

Komiks mogę polecić znawcom sztuki nowoczesnej, szczególnie zaś prac artysty wymienionego w tytule. Ludzie mojego pokroju raczej nie wyciągną z jego lektury wiele, choć oczywiście mogę się mylić. Mnie zaciekawiło jedynie życie artysty z punktu widzenia historii, nie zaś jego dzieł. Komiks nie jest co prawda jego pełną biografią gdyż zawiera elementy dopisane przez Turka, ale porusza wszystkie najważniejsze aspekty z życia Hansa Bellmera, od dzieciństwa po jego śmierć. Przedstawiono obie jego żony i ostatnią partnerkę życiową - pisarkę Unicę Zurn - rozwój jego pracy oraz to z jakimi ludźmi miał do czynienia. Hans Bellmer bez wątpienia pozostawił po sobie znaczący ślad, który wpłynął na wiele dzieł z świata filmowego czy gier komputerowych. Szczególnie zaś tam, gdzie występują potwory zrobione z ciał lalek. Marek Turek oddał mu swym komiksem zasłużony hołd, umiejętnie nawiązując do najważniejszych prac w życiu artysty. Jest to z pewnością komiks trudny, ale warto spróbować po niego sięgnąć. Choćby z czystej ciekawości.

Nigdy nie byłem wielkim fanem surrealizmu w sztuce, nie ważne jakiej. Jestem nieskomplikowanym człowiekiem lubiącym prostotę i wszelkie "dziwactwa", że się tak niefachowo i prostacko wyrażę, zwyczajnie do mnie nie trafiają. Swego czasu nawet naraziłem się czystym przypadkiem znawcom sztuki w Muzeum Narodowym w Krakowie, gdzie za żeńskie narządy płciowe wziąłem rzeźbę mającą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
275
274

Na półkach: ,

Sprytnie postąpił autor, dając podtytuł "Niebiografia". Bo rzeczywiście ten komiks nią nie jest. Ale czym jest w takim razie? Nie do końca umiem to złapać. Może nie umiem się wczuć...

Marek Turek jest na pewno bardzo zdolnym i pracowitym rysownikiem, wiele kadrów jest tu na bardzo wysokim poziomie, natomiast gubi się w scenariuszu. Ale czy ta historia w ogóle nadaje się na niemy komiks? W każdym razie dowiadujemy się gdzie Bellmer był i co tam (w wielkim skrócie) robił. Ale nie dowiadujemy się – dlaczego, co nimi motywuje. Sam motyw lalki jest tu też trochę nadmiernie eksploatowany. W efekcie nie poznajemy artysty, dostajemy wizualną wariację na temat jego artystycznego dzieła i skrótowo ujęte koleje losu.

Niektóre plansze, mimo że graficznie bardzo mocne, uważam za wydumane i wykreowane na siłę. Np ta, w której noga maszerujących oddziałów przechodzi w nogę laleczki w czarnym buciku. Czuję, że potrzeba graficzna wzięła górę nad sensem. Z kolei Dali z flaszką absyntu trochę zalatuje banałem. Zdarzyły się też dwie plansze, przy których pomyślałem "oho, autor zachwycił się Achtung Zelig"... Tak, czy siak, każda rozkładówka jest wizualnie ciężka i brakuje w tym wszystkim lekkości. Twarze są zacięte i w zasadzie jak maski, pozbawione emocji.

Mam też zastrzeżenia do liternictwa, łącznie zastosowano z 10 różnych fontów, które niekoniecznie dobrze do siebie pasują. Końcowe strony z notą wyjaśnienia też bardzo niedbale poskładane. Szkoda, zmarnowany potencjał.

Sprytnie postąpił autor, dając podtytuł "Niebiografia". Bo rzeczywiście ten komiks nią nie jest. Ale czym jest w takim razie? Nie do końca umiem to złapać. Może nie umiem się wczuć...

Marek Turek jest na pewno bardzo zdolnym i pracowitym rysownikiem, wiele kadrów jest tu na bardzo wysokim poziomie, natomiast gubi się w scenariuszu. Ale czy ta historia w ogóle nadaje się na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1231
814

Na półkach: , ,

Hans Bellmer. Konstruktor rzeźbiarskich instalacji, gdzie lalki stanowiły główne źródło napędu artysty, to znamienite pasmo ludzkiej seksualności przebadane przez oko antyfaszystowskiego orędownika. Niema opowieść o człowieku zafascynowanego nieżywymi pół-lalkami, to transgresyjna odpowiedź na kult doskonałego ciała, za którym optował Hitler i jego świta podczas zawieruszy wojennej z Europą. Bellmer wymierza osobistą broń w zbrodniczą działalność Niemców. Nie mszcząc się za niespełnioną rządzę, lecz po to, aby przedstawić ciało w jej niekonfiguracyjnej formie, z niedoskonałościami czy wybrzuszeniami. Godząc się na różnorodność i wszelką deprawację ludzkiej skóry. Marek Turek przedstawia cudze życie w onirycznych odmianach: liczne żabie perspektywy wykrzywiają rzeczywistość, filmowe oko jest wehikułem do nowego świata - przepełnionego odrazą, rozrywając rozerotyzowane ciało. Splot słoneczny wyposażony we wzrok okazuje się jedną z przyczyn nazizmu, jakby to plugawe, zwyrodniałe ciała zostały chorobą XX wieku (działań wojennych, jednolitość konstrukcji człowieka - aryjski wygląd). Ciało, jak kule do kręgli przewraca się i rozpuszcza niczym pastylka. Zatapia się w erotycznych uściskach, rozpływa jak tusz (scena z samobójstwem drugiej żony Bellmera). Bezwiedne lalki wykrzywiają w bezwstydnych pozach, czyniąc z ludzi kaleki - pozbawieni głowy myślą ciałem, język Hitlera jest niczym więcej niż kulką wiecznej otchłani: przedmiotem bezmyślności, bezużyteczną konstrukcją pozbawiając go władzy i piękna, czyli tego, czego żądał od świata.

Bellmer wymyka się jednorazowym osądom. Jest płynny w przekazie, nie widzę nic kontrowersyjnego w osobie, która ukazuje życie w wymiarze naocznego świadka, jak jego naród pogrąża się w obleśnych czynach. Czyniąc z siebie wynaturzoną wersję prawdy o estetyce mechanicznego ciała zbudowanego na fałszywych podstawach. Marek Turek jako niezależny twórca znad Wisły wybrał na warsztat wizjonera, który zrozumiał, że dopóki będziemy traktować ciało w bezbarwnych i nijakich sloganach staniemy się więźniami bolesnych akt historycznych, nie rozumiejąc ludzkich komórek, czując wstręt do obłych, zgniecionych części ciała, a seksualność sprowadzimy do figur oraz kształtów. Ciało stanie się przekleństwem, nie zaś wzniosłym ideałem.

Hans Bellmer. Konstruktor rzeźbiarskich instalacji, gdzie lalki stanowiły główne źródło napędu artysty, to znamienite pasmo ludzkiej seksualności przebadane przez oko antyfaszystowskiego orędownika. Niema opowieść o człowieku zafascynowanego nieżywymi pół-lalkami, to transgresyjna odpowiedź na kult doskonałego ciała, za którym optował Hitler i jego świta podczas zawieruszy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
368
338

Na półkach:

Ciekawy eksperyment, niestety moim zdaniem autor nie dał sobie rady i od strony narracyjnej i od strony artystycznej

Ciekawy eksperyment, niestety moim zdaniem autor nie dał sobie rady i od strony narracyjnej i od strony artystycznej

Pokaż mimo to

avatar
1126
1125

Na półkach:

Niemy komiks o Hansie Bellmerze to majstersztyk. Z jednej strony mocno biograficzny, ale równocześnie wspaniale uciekający w estetykę, do której się odnosi. Duch surrealizmu unosi sie nad całością, a enigmatyczny i mocno aluzyjny charakter wymaga, by podczas lektury korzystać z zamieszczonych na końcu krótkich omówień poszczególnych rozdziałów. Koniecznie.

Niemy komiks o Hansie Bellmerze to majstersztyk. Z jednej strony mocno biograficzny, ale równocześnie wspaniale uciekający w estetykę, do której się odnosi. Duch surrealizmu unosi sie nad całością, a enigmatyczny i mocno aluzyjny charakter wymaga, by podczas lektury korzystać z zamieszczonych na końcu krótkich omówień poszczególnych rozdziałów. Koniecznie.

Pokaż mimo to

avatar
1026
498

Na półkach: , , ,

Komiks jest artystyczną biografią Hansa Bellmera, pochodzącego z Katowic surrealisty. Mówi bardzo przekonująco, choć wyłącznie obrazami. Na końcu zwięzła, 2,5-stronicowa historia jego losów pióra autora komiksu, podająca źródła inspiracji dla kilku znajdujących się w komiksie scen oraz nazwiska współczesnych artystów i tytuły ich dzieł (gł. filmów) nawiązujących do Bellmera. Na końcu krótka bibliografia.

Komiks jest artystyczną biografią Hansa Bellmera, pochodzącego z Katowic surrealisty. Mówi bardzo przekonująco, choć wyłącznie obrazami. Na końcu zwięzła, 2,5-stronicowa historia jego losów pióra autora komiksu, podająca źródła inspiracji dla kilku znajdujących się w komiksie scen oraz nazwiska współczesnych artystów i tytuły ich dzieł (gł. filmów) nawiązujących do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7931
6786

Na półkach: , , ,

KULT CIAŁA NIEDOSKONAŁEGO

Marek Turek, twórca pamiętnego Fastnachtspiel, po dłuższej przerwie powraca z nowym albumem. Albumem ambitnym i dziwnym. Bo chociaż tym razem na warsztat wziął prawdziwą historię artysty sprzed wieku, wciąż pozostaje w sferze onirycznych wizji, do których przyzwyczaił nas swoją twórczością.

Katowice, rok 1922. Zaledwie dwudziestoletni Hans Bellmer otwiera swoją pierwszą wystawę. Szok, niedowierzanie, przerażenie – reakcje ludzi są jednoznaczne, tak samo jak wyrok sądu. Twórca trafia do więzienia, a wystawa zostaje zamknięta. To początek jego kariery, ale też i początek serii podobnych problemów, ciągnących się za nim przez lata. Ale autor się nie poddaje, z uporem tworzy swoją sztukę, dekonstruując lalki, jakby dekonstruował ludzkie ciała, wypaczając je i wyciskając z nich chorą seksualność. Dziwaczna symbolika, erotyka na granicy legalnej pedofilii, groza wdzierająca się w pozornie zwyczajne rzeczy. BDSM, wypaczone wizje, gdzie seks i cierpienie, seks i śmierć, stają się jednością. Prace Bellmera przysparzają mu wrogów, nadchodzą lata 30. XX wieku, nazizm przybiera na sile, a twórczość rzeźbiarza zostaje uznana za zdegenerowaną. Czy dla kogoś takiego jak on znajdzie się w ogóle miejsce w kulturze masowej?

Choć Bellmer. Niebiografia nie stawia takich pytań, snując nam jedynie fabularyzowaną opowieść o urodzonym w Katowicach artyście, skłania do zastanowienia nad sztuką i jej granicami. Czy chore fantazje autora, nawet jeśli podane w artystyczny sposób, mogą być określane tym mianem? Kiedy patrzę na niepokojące prace Bellmera, sam nie jestem pewien – równie dobrze kadry z filmów gore czy torture porn mogłyby kwalifikować się do tej kategorii. Właściwie lalki, które tworzył, mają bardzo wiele wspólnego grozą uprawianą przez Clive’a Barkera, gdzie mamy do czynienia z bytami, dla których cierpienie i rozkosz są nierozerwalnie złączone, a deformacja ciała staje się seksualnym przeżyciem. Ale to temat do oddzielnych rozważań.

Wracając do komiksu, który przez długie lata nie mógł doczekać się wydania, mamy tu do czynienia z opowieścią snutą bez udziału słów. W „Bellmerze” nie znajdziecie dialogów ani monologów, nie spotkacie tekstu w ramkach, to komiks niemy, ale nie milczący. Autor stanął jednak przed zadaniem opowiedzenia wszystkiego obrazami, co z jednej strony wyszło mu znakomicie, bo jego mroczny, oniryczny styl doskonale oddaje charakter tytułowego artysty i jego dzieł, z drugiej nie wyczerpuje tematu. Pełne zrozumienie tego, co się ogląda, wymaga nie tylko poznania zamieszczonych na końcu przypisów, ale także i biografii Bellmera. Szczególnie, że poszczególne rozdziały są wyrwanymi z życia artysty, czasem dość swobodnie potraktowanymi i mocno splecionymi z fantazją, scenami. Fabularnie można by więc całość dopracować, ale graficznie album po prostu zachwyca. Przechodząc od realizmu, do sennych deformacji, Turek bawi się formą, ale z konsekwencją i wyczuciem. I choćby tylko dla jego ilustracji warto jest poznać ten album. Choć to, oczywiście, nie jedyny powód – Niebiografia to po prostu bardzo dobry, niebanalny komiks, który polecam.

Recenzja opublikowana na portalu https://nietylkogry.pl/post/recenzja-komiksu-bellmer/

KULT CIAŁA NIEDOSKONAŁEGO

Marek Turek, twórca pamiętnego Fastnachtspiel, po dłuższej przerwie powraca z nowym albumem. Albumem ambitnym i dziwnym. Bo chociaż tym razem na warsztat wziął prawdziwą historię artysty sprzed wieku, wciąż pozostaje w sferze onirycznych wizji, do których przyzwyczaił nas swoją twórczością.

Katowice, rok 1922. Zaledwie dwudziestoletni Hans...

więcej Pokaż mimo to

avatar
595
565

Na półkach:

Sto stron bez żadnego słowa dialogu. Śmiała próba, ale moim zdaniem nieudana. Gdyby nie przypis końcowy, niewiele bym z komiksu zrozumiała.

Sto stron bez żadnego słowa dialogu. Śmiała próba, ale moim zdaniem nieudana. Gdyby nie przypis końcowy, niewiele bym z komiksu zrozumiała.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    40
  • Posiadam
    11
  • Komiks
    8
  • Chcę przeczytać
    6
  • Komiksy
    2
  • 2018
    2
  • Teraz czytam
    1
  • Komiksy polskie
    1
  • Księgi ezoteryczne i zapomniane
    1
  • Sztuki plastyczne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Bellmer. Niebiografia


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, Rudyard Kipling, TieKo
Ocena 7,0
Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, ...
Okładka książki Cyberpunk 2077. Blackout Roberto Ricci, Bartosz Sztybor
Ocena 6,2
Cyberpunk 2077... Roberto Ricci, Bart...
Okładka książki Zatracony w innym świecie #1 Hiroshi Noda, Takahiro Wakamatsu
Ocena 10,0
Zatracony w in... Hiroshi Noda, Takah...
Okładka książki Fantastyczna Czwórka 9 (1965) Jack Kirby, Stan Lee
Ocena 7,3
Fantastyczna C... Jack Kirby, Stan Le...

Przeczytaj także