rozwińzwiń

Jutro będzie koniec świata

Okładka książki Jutro będzie koniec świata Justyna Posłuszna
Okładka książki Jutro będzie koniec świata
Justyna Posłuszna Wydawnictwo: Media Rodzina Seria: Gorzka Czekolada literatura piękna
264 str. 4 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Gorzka Czekolada
Wydawnictwo:
Media Rodzina
Data wydania:
2017-06-30
Data 1. wyd. pol.:
2017-06-30
Liczba stron:
264
Czas czytania
4 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380083387
Tagi:
literatura polska Londyn emigracja emigranci
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
971
957

Na półkach: ,

Statystyki mówią, że co dziesiąty młody Polak pracuje za granicą. Ale niektórzy wracają. Dlaczego?
Odpowiedzią na to pytanie niech będzie książka, którą ostatnio przeczytałam pt. ”Jutro będzie koniec świata”.
Głównym bohaterem tej powieści jest Paweł-młody chłopak, który przyjechał do Londynu za pracą.
Nie planował się tutaj zadomowić, lecz sytuacja materialna go do tego zmusiła(jego dziewczyna była w ciąży).
Z Polską więc wiele go łączyło, a wkrótce miało połączyć jeszcze więcej.
Paweł zaczyna pracę u osiemdziesięcioletniego Henrego, który chce, aby chłopak mu sprzątał, nosił worki z piaskiem, coś majsterkował, gdyż staruszek cierpi na specyficzną chorobę po stracie brata.
Henry prawie od zawsze był pod opieką rodziny.
Młodszy brat Henrego przez lata pilnował finansów, rachunków i różnych szczegółów, którymi Henry nie lubił zaprzątać sobie głowy.
Harold ożenił się z dużo od siebie młodszą Niną, która na oczach Henrego w dniu ślubu zdradziła Harolda z kelnerem.
Na Henrym zrobiło to tak wielkie wrażenie, że postarał się, aby jego brat w testamencie nie zapisał nic swojej żonie.
Paweł bardzo zżył się ze staruszkiem Anglikiem.
Wspólnie razem mieli tę samą przypadłość.
Co ich takiego łączyło?
Wszak obaj nie mają pojęcia, że gdy ich wspólne ścieżki się przetną, wzajemna relacja wpłynie bardzo na ich losy.
Odpowiedź znajdziecie w książce.
Fajnie się ją czyta, jest momentami zabawna, wydaje się, że staruszek to dziwak i ma swoje fobie, lecz gdy poznacie go bliżej, to w sumie bardzo sympatyczny, starszy pan.
Paweł też ma pewną traumę z dzieciństwa i dopiero w Londynie pod wpływem Henrego otwiera się na świat.
W Londynie Paweł miał uczucie, że wszystko tam jest nieprawdziwe, od nadmuchanego, pełnego polepszaczy chleba, po śnieg, który w jednej chwili paraliżuje miasto, a za moment znika.
Autorka w swej książce stworzyła dwa portrety psychologiczne, dwie osobowości tak bardzo różne od siebie, które potrafią się zbliżyć, wzajemnie polubić i zrozumieć.
Książka ma 28 rozdziałów i 261 stron, czyta się ją dobrze, choć swoją fabułą przypomina mi Londyńczyków, młodych ludzi uciekających za granicę, bo jak twierdzą nie ma dla nich pracy w kraju.
Przeczytajcie-fajna lektura na ciepłe dni-spokojna i lekka.
Miłego czytania.

Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl

Statystyki mówią, że co dziesiąty młody Polak pracuje za granicą. Ale niektórzy wracają. Dlaczego?
Odpowiedzią na to pytanie niech będzie książka, którą ostatnio przeczytałam pt. ”Jutro będzie koniec świata”.
Głównym bohaterem tej powieści jest Paweł-młody chłopak, który przyjechał do Londynu za pracą.
Nie planował się tutaj zadomowić, lecz sytuacja materialna go do tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
981
976

Na półkach: ,

Bardzo lubię serię Gorzka czekolada, którą wydaje wydawnictwo Media Rodzina. Z tej serii czytałam kilka książek i każda z nich okazała się lekturą świetną i godną polecenia. Tym razem w moje ręce wpadła debiutancka powieść Justyny Posłusznej pt. „Jutro będzie koniec świata”. Zapraszam na recenzję.

Paweł jak wielu Polaków przyjechał do Londynu, by znaleźć pracę i zastanowić się nad swoją dalszą przyszłością. Na początku radzi sobie całkiem dobrze, ale niespodziewanie traci pracę i obawia się, że teraz zaczną się problemy. Jednak właśnie w tym czasie poznaje intrygującą kobietę – Ninę, której wpada w oko. Kobieta ma wobec niego także inne plany. Dzięki niej mężczyzna dostaje pracę u Henry'ego, który ma ponad osiemdziesiąt lat i jest angielskim dżentelmenem. Starszy pan cierpi na wiele fobii, które utrudniają mu normalne funkcjonowanie. Żaden z nich nie ma pojęcia, jak ich wzajemna relacja wpłynie na ich dalsze losy i jak je odmieni.

„Justyna Posłuszna studiowała w Poznaniu i Londynie, pracowała jako tłumaczka. Swoją pierwszą powieść „Jutro będzie koniec świata” zaczęła pisać po przeprowadzce z Londynu do Genewy. Obecnie łączy pisanie z opieką nad dwójką małych dzieci. Lubi uczyć się nowych języków i poznawać ciekawe zakątki świata.”

Ostatnio trafiają mi się książki, które po opisie wcale mnie nie zachęcają do lektury. Zabierając się za „Jutro będzie koniec świata” byłam święcie przekonana, że dostanę kolejną książkę o emigracji, jakich już wiele stoi na księgarnianych półkach. Więc wyobraźcie sobie, jakie było moje zdziwienie, gdy po przeczytaniu kilkunastych stron, przepadłam z kretesem i zatraciłam się w tej historii, bowiem okazało się, że motyw emigracji nie dominuje, a bardziej jest tłem dla innych wydarzeń. W powieści tej poznajemy młodego mężczyznę Pawła, dla którego wyjazd do Londynu miał być próbą odcięcia się od życia w Polsce i zastanowieniem się nad dalszą przyszłością. Poznajemy także sędziwego Henry'ego, którego świat staje na głowie w momencie, gdy pewnego dnia jego gospodyni nie przychodzi do pracy. Dla każdego innego człowieka nie byłoby to zbyt dużym problem, ale Henry ma mnóstwo natręctw i fobii. Najgorszy jest strach przed wychodzeniem z domu i obcowanie z innymi ludźmi. Wtedy właśnie w jego życiu pojawia się Paweł. Jak zakończy się zderzenie dwóch tak różnych światów? O tym musicie przekonać się sami.

Jak wiecie, bardzo lubię czytać debiuty, a szczególnie takie, które wnoszą coś do mojego życia, które uczą i skłaniają do głębszych przemyśleń i refleksji. I taka właśnie okazała się debiutancka powieść pani Justyny, jestem naprawdę pod wrażeniem tej książki, bo choć jest kilka rzeczy, do których mogę się przyczepić, to całość wyszła bardzo dobrze. Autorka porusza w swojej książce temat emigracji, z którą styczność ma coraz więcej naszych rodaków. Wyjeżdżają za chlebem, wyjeżdżają, by zapomnieć o problemach, jednym się takie wyjazdy udają, innym niestety nie. Poruszony zostaje także problem fobii, a w szczególności agarofobii, która przejawia się panicznym strachem, gdy przebywamy w obcej nieznanej nam przestrzeni, może to być najzwyklejsze wyjście z domu. Troszkę wiem na ten temat, gdyż bliska mi osoba miała kiedyś z tym problem, więc razem z Henrym przezywałam jego lęki i strach.

Autorka bardzo dobrze przedstawiła dwójkę głównych bohaterów, poznajemy ich na wylot i nawet ich przeszłość nie jest dla nas obca. Są dla nas po prostu jak otwarte księgi, w których można czytać bez końca. Oczywiście cieszę się, że tyle czasu poświęciła pani Justyna Pawłowi i Henry'emu, bo to przecież ich historia, ale niestety ucierpiały na tym postacie drugoplanowe, takie jak np. współlokatorzy Pawła, którzy tak jak on zawitali na obczyznę. Żałuję także, że książka ma tylko 260 stron, bo z chęcią przeczytałabym więcej i dzięki temu niektóre wątki byłyby bardziej rozbudowane.

Styl, jakim posługuje się autorka, jest bardzo lekki i dzięki temu książkę czyta się szybko i z niesamowitą przyjemnością płynęłam przez kolejne jej karty. Każde zdanie jest idealnie dopieszczone i dopracowane, co jest o ogromnym atutem tej powieści.

Zachęcam Wam do przeczytania debiutu pani Justyny, bo to książka godna uwagi. To powieść, która porusza ważne tematy społeczne i niewątpliwie daje do myślenia i skłania do refleksji.

Polecam!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.
Link do recenzji
http://kobiecerecenzje365.blogspot.com/2017/09/jutro-bedzie-koniec-swiata-justyna.html

Bardzo lubię serię Gorzka czekolada, którą wydaje wydawnictwo Media Rodzina. Z tej serii czytałam kilka książek i każda z nich okazała się lekturą świetną i godną polecenia. Tym razem w moje ręce wpadła debiutancka powieść Justyny Posłusznej pt. „Jutro będzie koniec świata”. Zapraszam na recenzję.

Paweł jak wielu Polaków przyjechał do Londynu, by znaleźć pracę i zastanowić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2297
2297

Na półkach: , ,

Literacki powrót do filmowych "Nietykalnych"? :) ...

Trochę tak... chyba nie sposób uciec od tych porównań... Seria "Gorzka czekolada" po raz kolejny pokazuje, że ma w swych "szeregach" książki mądre i zmuszające do myślenia... do pewnej refleksji... :) ... Opowiedzianej tu historii polskiego emigranta i angielskiego dżentelmena w podeszłym wieku nie da się bowiem określić inaczej jak powyżej.

Ogólnie cała książka jest dosyć fajnym obrazem całej polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii. Niedawno poszła w świat informacja, że w samym tylko Londynie jest nas już milion... sporo nas tam :) ... Takie książki będą zatem powstawać, to nieuniknione. Nie wiem, czy jest to obraz wybiórczy, czy miarodajny - na pewno jest pełen emocji. Świetnie pokazano, jak mogą układać się koleje losu kogoś na obcej ziemi. Pokazano rozczarowania, małe wzloty, upadki, tęsknoty i motywacje, jakie mogą być udziałem kogoś, kto chce poszukać dla siebie i "lepszego jutra" i ... trochę takiego "swojego miejsca na ziemi". To wyszło autorce naprawdę fajnie i wiarygodnie.

Sama relacja polski emigrant - angielski dżentelmen jest główną treścią tej książki. Mamy tu małe zderzenie kulturowe :) ...może nie jakoś strasznie drastyczne, pełne za to śmiechu, może (?) i potencjalnych łez, a na pewno refleksji i przyszłych przemyśleń (po lekturze) na temat tego, że zawsze można się czegoś od kogoś nauczyć... i ani różne pochodzenie, ani wiek, ani nawyki, nie są tutaj żadną przeszkodą. To akurat budująca myśl :) ...

Gorąco polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.

Recenzja znajduje się także na moim blogu:
https://cosnapolce.blogspot.com/2017/08/jutro-bedzie-koniec-swiata-justyna.html

Literacki powrót do filmowych "Nietykalnych"? :) ...

Trochę tak... chyba nie sposób uciec od tych porównań... Seria "Gorzka czekolada" po raz kolejny pokazuje, że ma w swych "szeregach" książki mądre i zmuszające do myślenia... do pewnej refleksji... :) ... Opowiedzianej tu historii polskiego emigranta i angielskiego dżentelmena w podeszłym wieku nie da się bowiem określić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
429
270

Na półkach: ,

Serię Gorzka Czekolada polubiłam już jakiś czas temu za sprawą powieści "Książka Racheli", jak również "Między niebem a Lou", których treści poruszyły mnie dogłębnie. Nie zdziwi Was zatem fakt, iż z wielką przyjemnością sięgnęłam po kolejną pozycję z tej serii. Czy słusznie?

Paweł Poliż wyjeżdża z Polski do Londynu aby w końcu zacząć żyć normalnie. I godnie. Wyjazd ten jest również ucieczką przed problemami, których w ostatnim czasie los mu nie szczędził. Marzenia o wygodnym i łatwym życiu szybko zderzają się z brutalną rzeczywistością. Polak musi bowiem pracować gdzie popadnie, choć w porównaniu do większości emigrantów jest wykształcony (ukończył anglistykę). I tak oto został m.in. pracownikiem na budowie, remontując londyńskie mieszkania wraz z innymi europejskimi emigrantami. Pewnego dnia los stawia na jego drodze tajemniczą kobietę, która proponuje mu dość nietypową pracę, polegającą na opiece nad starszym, schorowanym mężczyzną. Młody Polak nawet w najśmielszych snach nie wyobraża sobie tego, jak wiele dzięki tej pracy zyska. Albo i straci.

Justyna Posłuszna pochodzi z Poznania, gdzie również studiowała. Pracowała jako tłumaczka. W Londynie spędziła cztery lata i dzięki temu w jej głowie zrodził się pomysł na napisanie powieści, którą zaczęła pisać po przeprowadzce do Genewy. Prywatnie matka dwójki małych dzieci i pasjonatka podróży.

"Jutro będzie koniec świata" to debiut literacki autorki. Osobiście należę do tego grona osób, które lubi czytać debiuty, szczególnie polskich autorów. Cieszę się zatem, że miałam okazję przeczytać również i ten bowiem okazał się on być całkiem udany.

Debiutancka powieść Justyny Posłusznej porusza bardzo ważny i mam wrażenie, że wciąż pomijany/spychany na dalszy plan temat emigracji Polaków do Londynu, jak i innych angielskich miast. O samej emigracji jest co prawda ostatnio dość głośno za sprawą wojen toczących się głównie na Bliskim Wschodzie, jednakże zbyt mało czasu poświęca się naszym rodakom, których jak wiadomo, za granicami naszego kraju jest coraz więcej. Niestety.
Według statystyk brytyjskiego rządu w 2015 roku w całej Wielkiej Brytanii przebywało ponad 916 000 tysięcy Polaków, dzięki czemu tworzyli oni największą grupę emigrantów przebywających na wyspach. Jest to zatem ogromna liczba osób, której większość z nas nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić.
Książka Justyny Posłusznej rzuca nowe światło na obraz owej społeczności i tego, jak im się wiedzie za granicami naszego kraju. To, że nie jest lekko wiadomo nie od dziś, gdyż większość z nich musi podejmować niezbyt ambitne prace, przy okazji pracując w trudnych warunkach za niskie stawki. Za sprawą postaci Pawła możemy dowiedzieć się, co czuje taka osoba i jak ciężko jest odnaleźć się w zupełnie obcej i wyidealizowanej społeczności.

Muszę wspomnieć również o tym, że powieść "Jutro będzie koniec świata" porusza także inny ważny i wciąż mało znany temat, jakim jest agorafobia - choroba przejawiająca się chorobliwym, panicznym wręcz lękiem przed przebywaniem w obcej przestrzeni, np.przed wyjściem z domu do sklepu, czy przed przebywaniem w tłumie. W dłuższej perspektywie choroba ta powoduje fobię społeczną i swoiste odizolowanie się od społeczeństwa. Przyznam szczerze, że dotąd nie miałam pojęcia o tego typu schorzeniu, więc cieszę się, że dzięki tej pozycji mogłam dowiedzieć się czegoś nowego. Za to właśnie kocham książki!

Co ważne, autorka posługuje się dość prostym i łatwym w odbiorze językiem, dzięki czemu z lekkością czyta się tę powieść pomimo tego, iż porusza się w niej dość trudne tematy, co sprawia, że tym bardziej z ogromną przyjemnością chcę Wam polecić tę książkę.

Jeśli zatem szukacie nieco bardziej wartościowej pozycji, poruszającej ważne społecznie tematy, to czym prędzej sięgnijcie po tę powieść i przekonajcie się, że debiuty polskich autorów wcale nie muszą być złe, daję słowo!

Serię Gorzka Czekolada polubiłam już jakiś czas temu za sprawą powieści "Książka Racheli", jak również "Między niebem a Lou", których treści poruszyły mnie dogłębnie. Nie zdziwi Was zatem fakt, iż z wielką przyjemnością sięgnęłam po kolejną pozycję z tej serii. Czy słusznie?

Paweł Poliż wyjeżdża z Polski do Londynu aby w końcu zacząć żyć normalnie. I godnie. Wyjazd ten...

więcej Pokaż mimo to

avatar
117
113

Na półkach: ,

„Jutro będzie koniec świata” to książka, która już w pierwszym momencie narzuca pewne nieodzowne, moim zdaniem, skojarzenia literackie. Każdy oczywiście może mieć inne, ale ja natychmiast pomyślałam o „Małych eksperymentach ze szczęściem” Hendrika Groena i o prozie Stefana Themersona (choć to dość dziwaczny pomysł); zaraz wyjaśnię, dlaczego. Groen z powodu jednej z głównych postaci, starszego pana, który opowiada i oswaja swój świat tak jak bohater, a zarazem autor „Małych eksperymentów...”; Themerson ze względu na pewną groteskowość, przerysowanie, odrealnienie niektórych zdarzeń i motywów.

Autorka jako pretekstu użyła zderzenia dwóch światów. Jeden jest stary, drugi młody, jeden zamożny, drugi może nie biedny, ale jednak także nie specjalnie „zasobny”, jeden zasiedziały, tutejszy, żeby nie powiedzieć tubylczy, drugi imigracyjny. Czy może je coś łączyć poza ewentualną zależnością?

Osiemdziesięcioczteroletni Henry mieszka spokojnie w Hampstead, luksusowej dzielnicy Londynu; ma poważną fobię społeczną oraz doskonale poukładany świat, który się rozpada na kawałki z bardzo błahego powodu. Jego długoletnia opiekunka zostawia go, żeby wyjechać do Australii. Nie jest albo przynajmniej nie powinien to być koniec świata, ale świat potrafi się kończyć na wiele sposobów, i nie, nie chodzi tu o ten tytułowy koniec świata, tylko taki codzienny, pomniejszy – zdradę, która przewraca wszystko do góry nogami.

Paweł, polski imigrant, pracuje gdzie popadnie, choć jest po anglistyce.

Każdy z nich ma swoje życie i swoje problemy. Ma też swoją historię. Nie chcą się zaprzyjaźniać ani integrować, każdy z nich jest osobny i tę osobność w sobie pielęgnuje. Nie zmienia tego nawet przypadek, który krzyżuje ich losy.

Henry czeka na koniec świata. Taki wielki i wielowymiarowy. Czuje, iż ten się zbliża... Wyliczył go przez lata studiowania map pogodowych. Zbliżają się też śmierć i koszmar domu opieki, którego Henry nie chce nawet brać pod uwagę.

Paweł swój koniec świata przeżył dawno temu.

Tych dwóch mężczyzn coś jednak łączy. Ich koszmary i fobie. Lęki, o których nie chcą mówić, a z którymi powinni się jakoś uporać – Paweł, żeby żyć dalej, Henry, żeby wyjść z domu i poczekać na katastrofę w jedynym miejscu, jakie jeszcze kocha. Na wyspie Wight.

Dokoła kłębi się życie, to angielskie i to imigranckie, kłębi się swoista „polaczkowatość” – autorka mocno i bez znieczulenia odmalowała specyfikę tego środowiska, ale nie oszczędziła też i „tubylców” ich zadufania w sobie graniczącego z chamstwem, przekonania o swojej wyższości i traktowania wszystkich imigrantów jak ludzi niepełnosprawnych intelektualnie. Te światy nie przenikają się i nie będą przenikać; współistnieją, bo taka jest ich rola, jedni dają pracę, inni pracują, ale na tym się kończy.

Henry też nie polubi Pawła, Paweł nie zaprzyjaźni się z Henrym, ale... W pewnym sensie będą dla siebie jedynym wyjściem, opoką i odnalezionym sensem. Jeden pomoże drugiemu, choć nie tak, jak można by się spodziewać.

„Jutro będzie koniec świata” to bardzo wielowymiarowa powieść, której w żadnym razie nie należy traktować zbyt lekko. Studium odrzucenia, samotności czy wręcz osamotnienia w tłumie. Wyborów życiowych, dobrych lub złych, ale jednak znaczących. To bardzo dobra, wymagająca powieść z gatunku tych, które zostają w pamięci na dłużej. Inteligentnie przerysowana, celowo pogmatwana, pozbawiona ckliwości, romantycznych uniesień i łatwych rozwiązań. Nie ma tu miejsca na idealizm, jest tylko życie i prognozy pogody, które mówią, że jutro nadejdzie koniec świata i że trzeba się nań przygotować.

Tyle że każdy ma własny koniec świata i własną drogę do przejścia.

Na uwagę szczególną zasługuje fakt, że to męska opowieść o "męskich światach" – i te "męskie światy" wyszły spod pióra kobiety.

Serdecznie polecam, bo książka warta przeczytania.

„Jutro będzie koniec świata” to książka, która już w pierwszym momencie narzuca pewne nieodzowne, moim zdaniem, skojarzenia literackie. Każdy oczywiście może mieć inne, ale ja natychmiast pomyślałam o „Małych eksperymentach ze szczęściem” Hendrika Groena i o prozie Stefana Themersona (choć to dość dziwaczny pomysł); zaraz wyjaśnię, dlaczego. Groen z powodu jednej z głównych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1428
1039

Na półkach:

http://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2017/08/jutro-bedzie-koniec-swiata.html

Chodzi Wam czasami po głowie myśl: „Co będzie jak jutro świat się skończy? Jak Słońce stanie się białym karłem i wytraci całą swoją energie?”. Mnie, owszem… czasami dopadają, ale dzięki tej książce wiem, że nie jestem wyjątkiem.

Przyznam, że opis tej pozycji nic szczególnego nam nie mówi. I dobrze.
Lubię książki, które odkrywają swoje sekrety podczas czytania, a nie już na tyłach okładki.
Nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale jednocześnie nie żałuję tego, co dostałam.

Londyn - miasto, do którego wielu naszych rodaków wyjeżdża za groszem, aby podreperować swoje budżety przez funty. Paweł Poliż jest jednym z nich. Będąc nauczycielem angielskiego w gimnazjum, czuje się niespełniony w swoim życiu i wybiera się do Wielkiej Brytanii, w której jeszcze nie zdążył być za swojego żywota. Przed wyjazdem okazuje się, że koleżanka, z którą spełnił owocną noc, stała się rzeczywiście owocna i za 9 miesięcy będzie ojcem. Mimo tego, nie zatrzymuje się ze swoimi planami i jedzie do Anglii. Mieszka tam z innymi Polakami, pracującymi na obczyźnie: parą zakochanych i mężczyzną zdradzonym przez żonę.
Na początku pracuje na budowie, ale z racji cięć budżetowych zostaje zwolniony. Wtedy też spotyka pewną kobietę w barze – Ninę, do której podczas ich rozmowy dzwoni Henry i prosi, aby przyjechała.
Paweł poznaje pana White’a, starszego mężczyznę, mieszkającego w dużym domu samotnie, gdyż za wszelką cenę nie chce znaleźć się w domu opieki dla starów. Była opiekunka Henry’ego pojechała do córki i tym sposobem Paweł otrzymuje dar od losu, jakim jest praca z tym starszym człowiekiem. Po namyśle się zgadza, choć Henry wydaje się być świrem.

„- Kobiety są jak żywioł, z żywiołem się nie wygra – ubolewał Henry – W żywiołach gromadzi się zbyt duża siła, która przecież w końcu gdzieś musi znaleźć swoje ujście.”

W sumie… chyba nawet nim jest.
Obaj zaczynają się poznawać, przyzwyczajać do siebie i otwierać wzajemnie. Odkrywają głęboko trzymane sekrety i zauważają, że są do siebie podobni. Henry, bowiem choruję na agorafobię. Boi się wyjść z domu, spotkać obcych ludzi, podróżować. Wie natomiast, że za niedługo będzie koniec świata i musi się na niego odpowiednio przygotować. Jego dni są odmierzane rutyną słuchania morskiego radia, rysowania wykresów, sklejania modeli i szykowania list zakupów dla Pawła, na koniec świata. Mężczyzna planuje wyjechać na wyspę, która będzie bezpiecznym azylem, kiedy to nastąpi.

Paweł zaś, po przygodach w dzieciństwie okrutnie boi się wody. Ciągle myśli czy dobrze zrobił zostawiając koleżankę w ciąży w Polsce. Mimo to pracuje u Henry’ego pomagając mu każdego dnia.
Aż pewnego dnia i jeden i drugi robią decydujący krok w swoim życiu.
Każdy inny, ale jak bardzo taki sam.


„Ostatecznie koniec świata to wielkie wyzwanie, którego człowiek doświadcza tylko raz.”

„Jutro będzie koniec świata” jest książką lekką. Nie będzie tutaj może wyszukanego pomysłu na fabułę, gdyż czytając ją ma się wrażenie, jakby czytało się coś na podstawie filmu „Nietykalni” jednak jest to pozycja, która daje od siebie znacznie więcej. Opowiada o dwóch wrażliwych MĘSKICH duszach, które szukają ukojenia i zrozumienia. Opowiada o wzajemnej pomocy między bohaterami, która przychodzi im tak łatwo, że sami nie potrafią tego zrozumieć. Opowiada o lękach, które z każdym dniem są coraz mniejsze, aż znikają całkowicie.

I mimo tego, co napisałam wyżej czyta się ją bardzo przyjemnie i płynnie. Zaciekawia swoją historią i wcale nie prosi o ciągłe czytanie. Możecie ją odłożyć po rozdziale, aby wrócić do niej ponownie. Nie trzeba czytać ją jednym tchem, ba nawet się nie powinno. Lepiej „wchodzi” jak Czytelnik się nią delektuje.

Zdecydowanie polecam. „ Jutro będzie koniec świata” to książka, która pozwoli Wam odpocząć od oklepanych historii, pozwoli Wam się zatrzymać i pomyśleć o sobie, swoich pragnieniach, marzeniach, ale też o końcu świata. W końcu kiedyś on nadejdzie, ale nas już wtedy na świecie nie będzie. Może wiec warto zostawić konserwy i wiatrówkę z zapasem naboi dla potomności?

http://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2017/08/jutro-bedzie-koniec-swiata.html

Chodzi Wam czasami po głowie myśl: „Co będzie jak jutro świat się skończy? Jak Słońce stanie się białym karłem i wytraci całą swoją energie?”. Mnie, owszem… czasami dopadają, ale dzięki tej książce wiem, że nie jestem wyjątkiem.

Przyznam, że opis tej pozycji nic szczególnego nam nie mówi....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Fantastyczna opowieść, która z finezją i wyczuciem łączy historię młodego emigranta z Polski i starszego Anglika próbujących odnaleźć się w swoim dotychczasowym życiu. Bohaterowie przeżywają swoje problemy, z którymi może identyfikować się większość z nas. Powieść udowadnia, że w każdej chwili możemy pokonać własne ograniczenia i lęki związane ze współczesnością. Jutro będzie koniec świata Justyny Posłusznej to rzadki połyskliwy szmaragd w świecie współczesnej literatury. Wydarzenia opisane w powieści biorą się z głębokiej i wnikliwej obserwacji przemian społecznych, moralnych, politycznych i intelektualnych, a nie z chęci przypodobania się komukolwiek. Gorąco zachęcam do przeczytania.
Henryka Rosochacka

Fantastyczna opowieść, która z finezją i wyczuciem łączy historię młodego emigranta z Polski i starszego Anglika próbujących odnaleźć się w swoim dotychczasowym życiu. Bohaterowie przeżywają swoje problemy, z którymi może identyfikować się większość z nas. Powieść udowadnia, że w każdej chwili możemy pokonać własne ograniczenia i lęki związane ze współczesnością. Jutro...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2177
1567

Na półkach: , ,

https://kasiek-mysli.blogspot.com/2017/10/jutro-bedzie-koniec-swiata-justyna.html?m=0

https://kasiek-mysli.blogspot.com/2017/10/jutro-bedzie-koniec-swiata-justyna.html?m=0

Pokaż mimo to

avatar
228
118

Na półkach:

Bardzo przyjemna lektura. Swojska i jednocześnie obca - pozytywnie. Jakby nie o nas, a jednak o nas. Do połknięcia na raz. Mnie urzekła.

Bardzo przyjemna lektura. Swojska i jednocześnie obca - pozytywnie. Jakby nie o nas, a jednak o nas. Do połknięcia na raz. Mnie urzekła.

Pokaż mimo to

avatar
48
48

Na półkach: ,

Londyn, młody, polski filolog, zwariowany dziadek. Miało być wspaniale, wyszło mocno średnio.
Marna podróbka znanych "Nietykalnych"... Aż sama się sobie dziwię, że dotrwałam do końca :P

Londyn, młody, polski filolog, zwariowany dziadek. Miało być wspaniale, wyszło mocno średnio.
Marna podróbka znanych "Nietykalnych"... Aż sama się sobie dziwię, że dotrwałam do końca :P

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    91
  • Przeczytane
    52
  • Posiadam
    18
  • Moje
    2
  • 2017
    2
  • 2018
    2
  • Przeczytane w 2017
    2
  • Ebook
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Jeszcze nie mam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jutro będzie koniec świata


Podobne książki

Przeczytaj także