Spore rozczarowanie. Sięgając po książkę Gooley’a liczyłem na coś w rodzaju „poradnika dla traperów”. Prostego podręcznika dotyczącego poruszania się w terenie, wyznaczania kierunków, przewidywania pogody czy odczytywania tropów. Tymczasem „Przewodnik wędrowca” to… no właśnie nie wiem co. Książka jest bardzo nierówna i z jednej strony bywa wręcz przeładowana informacjami (z których jednak często nie można skorzystać w praktyce), z drugiej obfituje w banały i pozbawione treści ogólniki. Owszem, znajdziemy też sporo konkretów i praktycznych wskazówek, ale sposób ich prezentacji pozostawia wiele do życzenia. Znacznie bardziej pomocny był „Poradnik harcerski”, z którym za młodu grasowałem po lasach. Nie wątpię, że autor dysponuje bardzo dużą wiedzą o przyrodzie, ale jakoś brak mu daru, aby tę wiedzę przekazać. Nie wiedzieć czemu jego styl przypomina mi trochę (tfu!) coaching. Gość dużo mówi, twierdzi, że wszystko wie, ale jakoś mało z tej paplaniny wynika. Nie zabiera więc czytelnika w fascynującą podróż, lecz na nużącą objazdówkę.

Spore rozczarowanie. Sięgając po książkę Gooley’a liczyłem na coś w rodzaju „poradnika dla traperów”. Prostego podręcznika dotyczącego poruszania się w terenie, wyznaczania kierunków, przewidywania pogody czy odczytywania tropów. Tymczasem „Przewodnik wędrowca” to… no właśnie nie wiem co. Książka jest bardzo nierówna i z jednej strony bywa wręcz przeładowana informacjami (z...