A Horse Walks into a Bar

Okładka książki A Horse Walks into a Bar Dawid Grosman
Okładka książki A Horse Walks into a Bar
Dawid Grosman Wydawnictwo: Jonathan Cape literatura piękna
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Jonathan Cape
Data wydania:
2016-11-10
Data 1. wydania:
2016-11-10
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
angielski
ISBN:
1910702935
Tagi:
Izrael Palestyna polityka
Inne
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
131
95

Na półkach:

Czytelnicy są jak widownia z książki Grosmana - często chcą dostrzegać tylko tę jasną stronę życia. Czy wobec tego mamy prawo pokazywać im mrok ten, który w nas tkwi lub którym zostaliśmy naznaczeni i którego niekiedy sami nie rozumiemy? Moim zdaniem to jest pytanie postawione przez autora w symbolicznej Cezarei, mieście sądu. Werdykt ogłosi każdy, kto przeczyta. Dobra literatura.

Czytelnicy są jak widownia z książki Grosmana - często chcą dostrzegać tylko tę jasną stronę życia. Czy wobec tego mamy prawo pokazywać im mrok ten, który w nas tkwi lub którym zostaliśmy naznaczeni i którego niekiedy sami nie rozumiemy? Moim zdaniem to jest pytanie postawione przez autora w symbolicznej Cezarei, mieście sądu. Werdykt ogłosi każdy, kto przeczyta. Dobra...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
4

Na półkach:

Książką zainteresowałam się ze względu na ciekawy punkt wyjściowy czyli stand-up, który w żaden sposób nie kojarzył mi się z "wysoką kulturą", której reprezentantem jest Grosman...jednak z każdą stroną coraz bardziej dawałam się wciągnąć w występ głównego bohatera (niekiedy oscylujący na granicy wulgarności),byłam ciekawa dokąd zmierza ta chaotyczna i chwilami niebezpieczna opowieść. Im bliżej końca tym większe wrażenie, że jego wspomnienia, pędzące niczym auto wyścigowe, zmierzają ku betonowej ścianie, z którą nieuchronnie muszą się zderzyć i ponieść klęskę. Jednak ostatnie strony książki były bardzo wzruszające, ale w nieoczywisty sposób. Finał to katharsis i w pewnym sensie odkupienie win...naprawdę polecam!

Książką zainteresowałam się ze względu na ciekawy punkt wyjściowy czyli stand-up, który w żaden sposób nie kojarzył mi się z "wysoką kulturą", której reprezentantem jest Grosman...jednak z każdą stroną coraz bardziej dawałam się wciągnąć w występ głównego bohatera (niekiedy oscylujący na granicy wulgarności),byłam ciekawa dokąd zmierza ta chaotyczna i chwilami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
155
27

Na półkach:

Ta książka budzi szereg emocji. Lawiruje między irytacją, współczuciem, litością, ciekawością, zniecierpliwieniem, a to wszystko przetykane nikłym uśmiechem. Cieszę się , że ją przeczytałam, że dotrwałam do końca występu głównego bohatera. Polecam.

Ta książka budzi szereg emocji. Lawiruje między irytacją, współczuciem, litością, ciekawością, zniecierpliwieniem, a to wszystko przetykane nikłym uśmiechem. Cieszę się , że ją przeczytałam, że dotrwałam do końca występu głównego bohatera. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
840
63

Na półkach:

Smutna, przygnębiająca. Wciągająca. Nie mogłam się oderwać od tej opowieści. Musiałam "wysłuchać" jej do końca. Nie wyszłam z baru.

Smutna, przygnębiająca. Wciągająca. Nie mogłam się oderwać od tej opowieści. Musiałam "wysłuchać" jej do końca. Nie wyszłam z baru.

Pokaż mimo to

avatar
446
446

Na półkach:

Nie jestem fanem stand-upów czy rostów. Jednak zarówno tytuł jak i książka w tej formule mnie zaintrygowały.
Trochę przed północą do emerytowanego sędziego Avishaia z Jerozolimy dzwoni mężczyzna którym okazuje się zapomniany znajomym z lat szkolnych, sprzed ponad czterdziestu lat z zaproszeniem na swój stand-up w pobliskiej miejscowości Netanji. Mimo początkowej niechęci zaproszenie zostaje przyjęte.
Występ okazuje się publicznym uzewnętrznieniem Dowale Grinsztajna, który w tej formie chce rozprawić się z przeszłością zarówno swoją jak i swojego państwa i narodu, wyśmiewa zwyczaje, kulturę i historię żydowską, bardzo często sięgając do wulgaryzmów i obrażania widzów swojego show. Przesada, sarkazm czy stare niezbyt śmieszne już kawały nie są mu również obce, „nurkuje w głąb siebie, żeby wyłowić perły drwiny i szyderstwa”
Narratorem tego tragikomediowego pokazu jest sędzia Avishai, który mimo nieodpartej chęci opuszczenia show nie robi tego, coś mu na to nie pozwala. Dzięki temu czytelnik dostaje oprócz opisu wydarzeń ze sceny komentarz widza, przybliżający nam wydarzenia o których wspomina komik.
„Wchodzi koń do baru” to trudna ale i ważna lektura, której nie czyta się lekko jednak z ciekawością która wciąga i prowokuje. Jest to swego rodzaju emocjonalny rollercoster dla inteligentnego i myślącego czytelnika.

Nie jestem fanem stand-upów czy rostów. Jednak zarówno tytuł jak i książka w tej formule mnie zaintrygowały.
Trochę przed północą do emerytowanego sędziego Avishaia z Jerozolimy dzwoni mężczyzna którym okazuje się zapomniany znajomym z lat szkolnych, sprzed ponad czterdziestu lat z zaproszeniem na swój stand-up w pobliskiej miejscowości Netanji. Mimo początkowej niechęci...

więcej Pokaż mimo to

avatar
171
133

Na półkach:

Trudno ją było czytać i trudno o niej pisać. Jest wstrząsająca i jednocześnie wciąga w historię bohatera tak, że walczyłam z samą sobą, czy ją odłożyć na chwilę i odpocząć, czy nie. To jest świetnie napisane! Trzyma za gardło.

Trudno ją było czytać i trudno o niej pisać. Jest wstrząsająca i jednocześnie wciąga w historię bohatera tak, że walczyłam z samą sobą, czy ją odłożyć na chwilę i odpocząć, czy nie. To jest świetnie napisane! Trzyma za gardło.

Pokaż mimo to

avatar
585
505

Na półkach: ,

Emerytowany sędzia Awiszaj Lazar dostaje nieoczekiwanie zaproszenie od dawnego kolegi z dzieciństwa, na występ stand-up we własnym wykonaniu. Z założenia komediowy monolog przepełniony jest gorzkim rozliczeniem z przeszłością.

Stand-up to dość popularna forma komediowa, polegająca na prezentacji satyrycznego tekstu przez jednego komika. Sukces występu w dużej mierze zależy od treści monologu, jak i charyzmy samego komika.

W takiej zaskakującej formie napisana jest książka „Wchodzi koń do baru”, a ja niestety tego „nie kupiłam”. „Nie bierz tego osobiście, ale do mnie to naprawdę nie przemawia.” – tak próbował wywinąć się ze skorzystania z zaproszenia Awiszaj, i ja go doskonale rozumiem.
Nie lubię Stand-upu i być może dlatego od początku nie było mi po drodze z tą książką. A bardzo żałuję, bo z dużymi oczekiwaniami rozpoczynałam jej lekturę. Byłam pod wrażeniem innej powieści Grosmana pt. „Gdyby Nina wiedziała” i niestety „Wchodzi koń do baru” zwyczajnie mnie rozczarowała… Z większą przyjemnością czytałam nieliczne wstawki retrospekcji drugiego bohatera, niż teksty wygłaszane na scenie przez postać wiodącą – stand-upera Dowale G. Irytowały mnie wtrącane żarty, które odbierałam jako drętwe, bądź niesmaczne. Nie mogłam prawdziwie zaangażować się we właściwy przekaz komika, który dokonuje przejmującej wiwisekcji własnego życia. Są to wspomnienia dramatyczne, pełne traum i obrazu trudnego dzieciństwa, a we mnie nie wzbudzały empatii.
Książka jest przepięknie wydana. Okładka jest magiczna, z wymowną w swojej dwoistości grafiką, która nabiera innego znaczenia po odwróceniu książki dołem do góry. Wizualna forma nawiązania do treści książki zrobiła na mnie wrażenie i… wzruszyła.

Cieszę się, że to nie było moje pierwsze spotkanie z autorem, bo być może nie sięgnęłabym po Jego inne powieści. Zdecydowanie „Gdyby Nina wiedziała” powoduje, że wciąż jestem ciekawa pióra pana Dawida Grosmana.

bookowyzagajnik.blogspot.com

Emerytowany sędzia Awiszaj Lazar dostaje nieoczekiwanie zaproszenie od dawnego kolegi z dzieciństwa, na występ stand-up we własnym wykonaniu. Z założenia komediowy monolog przepełniony jest gorzkim rozliczeniem z przeszłością.

Stand-up to dość popularna forma komediowa, polegająca na prezentacji satyrycznego tekstu przez jednego komika. Sukces występu w dużej mierze zależy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
537
211

Na półkach:

Nie jest łatwo pisać o tej książce. Mam wrażenie, że tego nie da się zebrać do prostych zdań. Najgorszy stand-up w historii? Najlepszy dramat jednego aktora? Spowiedź? Rachunek sumienia? Radzenie sobie z traumą? List pożegnalny? Sami oceńcie – jeśli tyle wytrzymacie.

Dowale Gee jest komikiem i w najbliższej sobie formie – stojąc na scenie – opowiada o swoim życiu, o swoich losach Żyda urodzonego po holokauście. Człowieka naznaczonego historią swoich rodziców. Opowiada o gorzkich doświadczeniach dzieciństwa, o trudnych relacjach rodzinnych, i o jednej szczególnie ciężkiej sytuacji, która uświadomiła mu, że istnieje śmierć i dotyka nas w sposób niespodziewany i bez ostrzeżenia. Ta spowiedź Dowa odbywa się kosztem zgromadzonej na występie publiczności, która zdaje się w głowie komika odgrywać role wszelkich złych postaci i emocji, i która obrywa za całe zło, które go spotkało. Dowale od czasu do czasu swoje opowieści przecina sarkastycznymi żartami, często czarnym humorem, absolutnie nie przystającym do powagi opowiadanej historii. Na przemian śmieje się z polityki, holokaustu, ludzkich przywar – jak to komik – żeby za chwilę wrócić do rzucania w słuchaczy bezpardonowo i bezlitośnie tego, co niewygodne i dręczące. Szokuje, wciąga widzów wewnątrz swojego chorego umysłu i pokazuje im swoje skrzywdzone serce. Zdezorientowana publiczność próbuje najpierw dobrze się bawić, jednak z chwili na chwilę coraz więcej osób wychodzi z klubu. Żarty przybierają formę cynicznego przerzucania swojej krzywdy na winę niewinnych ludzi. Dowale swoje wyrzuty sumienia leczy poprzez wylewanie na publiczność wiadra żółci i personifikowania w niej każdego negatywnego wydarzenia.

W opowiedzeniu historii Dowale – nieco bardziej obiektywnie – pomaga mu przyjaciel z dzieciństwa, obecnie emerytowany sędzia, który zdaje się jedyny trzymać fason i próbuje nie dać się wpędzić w obłęd, jaki funduje mu komik wprost ze sceny. Obecność tego przyjaciela dla mnie miała wymiar wieloraki. Spowodowała, że ja ten występ odebrałam jak testament, a sędzia miał być niejako notariuszem słów umierającego. Po drugie sędzia był tym trzeźwym alter ego Dowala. Postacią, do której komik odwoływał się w momencie totalnego odlotu. A po trzecie sędzia miał być świadkiem tego występu, żeby zrozumieć, co się działo z przyjacielem przez tyle lat, przez które nie mieli ze sobą kontaktu. Zrozumieć, co się stało w ostatni dzień, w którym się widzieli. Dzięki niemu ta powieść jest bardziej strawna. On wprowadza silny balans, chociaż nie ma go tam za dużo.

Wśród publiczności znajduje się kobieta, którą przypadkowo komik zaczepia i zmusza do dialogu, a która pamięta Dowala z dzieciństwa, bo mieszkali w bliskim sąsiedztwie. Kobieta staje się przypadkową ofiarą drwin i przytyków komika, ale twardo pozostaje na swoim miejscu i mimo wątpliwości postanawia obejrzeć występ do końca. Wybacza mu wszystko, co kieruje w jej stronę, stając się niejako pręgierzem dla przeżywającego katharsis człowieka.
Nie podobała mi się forma, która od pierwszych zdań irytuje, bo sposób radzenia sobie z życiem kosztem niewinnych ludzi w żaden sposób do mnie nie przemawia. Nie usprawiedliwia Dowala to, że ma za sobą ciężkie przeżycia. Ja pewnie znalazłabym się wśród tych, którzy jako pierwsi opuścili klub i zostawili komika samego ze swoimi demonami. Rozumiem, że Grosman przyjął taką narrację nie bez powodu, ale do mnie to nie trafiło. Pewnie miało to wkurzać, ale jakoś trudno mi wyrabiać sobie własne zdanie o czymkolwiek, kiedy w głowie mam tylko złość.

Podobała mi się za to historia. Ona jest historią wielu ludzi tamtego pokolenia, ale właśnie przez czas i miejsce, w których się dzieje, staje się studium konkretnego przypadku. Podoba mi się postać sędziego. Jest trochę dobrym duchem tej powieści, choć może wydawać się przezroczysty i bez wpływu na wydarzenia.

Ważne jest to, że chcemy poznać finał tej opowieści, którą toczy Dowale, chociaż znamy go od początku. Bardzo chcemy mu współczuć, ale postawa komika nie pomaga w tym wcale. Mam wrażenie, że on nie chce wywołać współczucia, a poczucie winy.

Czy polecam? Trudne pytanie. Wszystko zależy od Waszego dystansu do historii i bohatera.

Ja daję wysoką ocenę, bo to naprawdę dobra powieść, skoro wywołuje silne emocje, a przecież tego szukamy.

Nie jest łatwo pisać o tej książce. Mam wrażenie, że tego nie da się zebrać do prostych zdań. Najgorszy stand-up w historii? Najlepszy dramat jednego aktora? Spowiedź? Rachunek sumienia? Radzenie sobie z traumą? List pożegnalny? Sami oceńcie – jeśli tyle wytrzymacie.

Dowale Gee jest komikiem i w najbliższej sobie formie – stojąc na scenie – opowiada o swoim życiu, o swoich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
60
39

Na półkach:

Warta przeczytania

Warta przeczytania

Pokaż mimo to

avatar
74
31

Na półkach:

Trudno zebrać myśli od razu po lekturze tej książki – a jednak chcę napisać swój komentarz póki jeszcze we mnie wrze.

Z początku narracja bardzo mnie męczyła. Wywód Dowalego wydawał się pretensjonalny, ofensywny i zwyczajnie nieśmieszny. Miałem wrażenie, że brakuje mi nieco kontekstu kulturowego i językowego oraz po prostu kontekstu fabularnego, i irytowałem się, że po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu stronach nadal nie mam pojęcia, o czym w ogóle jest ta książka. Dopiero pod koniec dostrzegłem, że był to zabieg w pewnym stopniu celowy. Początkowy dyskomfort, chaos i niechęć zostały zastąpione – nawet nie wiem, w którym momencie – ciekawością, zrozumieniem i pewną skomplikowaną sympatią do Dowalego.

Jako czytelnicy stajemy się widzami całego występu. Zasiadamy w towarzystwie narratora, kobiety-medium i pary motocyklistów, aby obserwować to pokręcone przedstawienie. Zastanawiamy się, kim są pozostali i co tak właściwie tu robią. Być może zirytowani sposobem narracji wyjdziemy w połowie występu, stając się kolejną kreską na tablicy, a być może będziemy jedną z kilkunastu osób, które wytrwają do końca; które, przeniknąwszy przez warstwę kiepskiego humoru i przez trudny charakter Dowalego, wysłuchają jego skomplikowanej historii i zdołają choć w minimalnym stopniu zrozumieć jego postać.

Autor pozostawił przy tym wiele niedomówień i niezakończonych wątków. Choć zwykle nie lubię takich otwartych zakończeń, mam wrażenie, że w tym przypadku nie można było rozwiązać tego inaczej. Powieść ma konkretne ramy czasowe. Przyszliśmy na około półtoragodzinne przedstawienie i właśnie takie dostaliśmy – tylko tyle i aż tyle. Wszystko to, co wykracza poza treść występu, pozostaje dla nas niedostępne.

Czy była to dla mnie przyjemna i lekka lektura? Ogólnie rzecz biorąc, raczej nie. Doceniam jednak sam zamysł powieści, styl, konsekwentnie prowadzoną narrację oraz wielowymiarowość bohaterów.

Trudno zebrać myśli od razu po lekturze tej książki – a jednak chcę napisać swój komentarz póki jeszcze we mnie wrze.

Z początku narracja bardzo mnie męczyła. Wywód Dowalego wydawał się pretensjonalny, ofensywny i zwyczajnie nieśmieszny. Miałem wrażenie, że brakuje mi nieco kontekstu kulturowego i językowego oraz po prostu kontekstu fabularnego, i irytowałem się, że po...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    787
  • Przeczytane
    466
  • Posiadam
    116
  • 2018
    19
  • 2019
    13
  • Ulubione
    10
  • 2021
    10
  • Teraz czytam
    10
  • 2022
    8
  • Chcę w prezencie
    7

Cytaty

Więcej
Dawid Grosman Wchodzi koń do baru Zobacz więcej
Dawid Grosman Wchodzi koń do baru Zobacz więcej
Dawid Grosman Wchodzi koń do baru Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także