Sięgając ponad rok temu po pierwszy tom "Szklanego tronu" nie sądziłam, że ta historia tak mnie pochłonie. Szczerze? Myślałam, że to będzie kolejna powieść z pogranicza fantastyki, trochę przewidywalna. Otrzymałam GENIALNĄ serię, której każdy kolejny tom czytam z wypiekami na twarzy. Po przeczytaniu pięciu poprzednich tomów, myślałam, że Sarah J. Maas nie jest w stanie mnie niczym zaskoczyć. Jakże się bardzo myliłam!

"Wieża Świtu" to tom, który został sklasyfikowany jako 5,5, z uwagi na to, że jego akcja toczy się równolegle do "Imperium Burz". Nadaremne będzie tutaj szukanie takich bohaterów jak Aelin, Rowan, Dorian czy Manon. "Wieża Świtu" jest bowiem w całości poświęcona Chaolowi Westfallowi oraz Nesryn Faliq, którzy wyruszają do miasta Antica, gdzie liczą na uleczenie mężczyzny oraz otrzymanie wsparcia w wojnie z Valgami. Wystarczy tylko przekonać do siebie potężnego kagana.

Maas posiada niesamowity dar do tworzenia i opisywania światów, które tworzy w swoich powieściach. Tak też jest w tym tomie. Razem z Chaolem oraz Nesryn wyruszamy bowiem w odległe południowe krainy, gdzie słonce świeci praktycznie przez cały czas. Na ogół nie przepadam za tak rozległymi opisami, jednakże w przypadku książek Sarah ma się wrażenie, że odkrywa się jej wraz z jej bohaterami.

Sarah J. Mass bardzo sprawnie splata ze sobą wątki, o których była wzmianka w poprzednich tomach. Te na pozór mało znaczące elementy, zaczynają nabierać znaczenia i wyłania się z nich obraz całości. I chyba jest to cecha, którą cenie w jej książkach najbardziej.

Co do samych bohaterów- Chaol, moja miłość od pierwszego tomu "Szklanego tronu", w końcu doczekał się większej przestrzeni. Zyskał przestrzeń, gdzie możemy dokładniej poznać jego przemyślenia, jego wybory, a także zmierzyć się z jego demonami przeszłości.
Nesryn, która przyznać się muszę była mi w "Królowej Cieni" po prostu obojętna, w "Wieży Świtu" zyskuje. I to bardzo. To po części dzięki niej poznajemy zwyczaje panujące w Antice. Jej historia, chociaż w pewnym momencie rozbieżna od tej Chaola, jest niezbędnym elementem fabuły, bez której nie dałoby się jej złożyć w całość.

Kończąc swoje przemyślania, chciałabym napisać jeszcze tylko jedno zdanie. Czytajcie, bo naprawdę warto! "Wieża Świtu", choć inna od pozostałych tomów serii Szklanego Tronu, stanowi niezwykle ważne popełnienie całego cyklu i bardziej wprowadza nas w klimat tego, czego możemy spodziewać się w ostatniej części, która swoją premierę ma zaplanowaną na październik 2018.

Gorąco polecam!!
10/10

Sięgając ponad rok temu po pierwszy tom "Szklanego tronu" nie sądziłam, że ta historia tak mnie pochłonie. Szczerze? Myślałam, że to będzie kolejna powieść z pogranicza fantastyki, trochę przewidywalna. Otrzymałam GENIALNĄ serię, której każdy kolejny tom czytam z wypiekami na twarzy. Po przeczytaniu pięciu poprzednich tomów, myślałam, że Sarah J. Maas nie jest w stanie mnie...