rozwińzwiń

Thorgal - Louve: Nidhogg

Okładka książki Thorgal - Louve: Nidhogg Roman Surżenko, Yann le Pennetier
Okładka książki Thorgal - Louve: Nidhogg
Roman SurżenkoYann le Pennetier Wydawnictwo: Egmont Polska Cykl: Thorgal: Louve (tom 7) komiksy
48 str. 48 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Thorgal: Louve (tom 7)
Tytuł oryginału:
Nidhogg
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2017-04-18
Data 1. wyd. pol.:
2017-04-18
Liczba stron:
48
Czas czytania
48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328119765
Tłumacz:
Wojciech Birek
Tagi:
Thorgal Louve Międzyświat
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Thorgal: Tysiąc oczu Frédéric Vignaux, Yann le Pennetier
Ocena 6,8
Thorgal: Tysią... Frédéric Vignaux,&n...
Okładka książki Thorgal Młodzieńcze lata: Grym Roman Surżenko, Yann le Pennetier
Ocena 6,2
Thorgal Młodzi... Roman Surżenko, Yan...
Okładka książki Thorgal: Tupilaki Frédéric Vignaux, Yann le Pennetier
Ocena 6,3
Thorgal: Tupilaki Frédéric Vignaux,&n...
Okładka książki Thorgal – Młodzieńcze Lata: Sydönia Roman Surżenko, Yann le Pennetier
Ocena 6,5
Thorgal – Młod... Roman Surżenko, Yan...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Incal Jean Giraud (Moebius), Alexandro Jodorowsky
Ocena 7,2
Incal Jean Giraud (Moebiu...
Okładka książki Y - Ostatni z mężczyzn: Tom Trzeci Pia Guerra, José Marzán Jr., Goran Sudžuka, Brian K. Vaughan
Ocena 7,7
Y - Ostatni z ... Pia Guerra, José Ma...
Okładka książki Lobo: Portret bękarta Simon Bisley, Keith Giffen, Alan Grant, Sam Kieth
Ocena 7,6
Lobo: Portret ... Simon Bisley, Keith...
Okładka książki Thorgal: Arachnea Grzegorz Rosiński, Jean Van Hamme
Ocena 7,5
Thorgal: Arachnea Grzegorz Rosiński,&...
Okładka książki Thorgal: Statek miecz Grzegorz Rosiński, Yves Sente
Ocena 7,1
Thorgal: State... Grzegorz Rosiński,&...
Okładka książki Thorgal: Selkie Frédéric Vignaux, Yann le Pennetier
Ocena 6,6
Thorgal: Selkie Frédéric Vignaux,&n...

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
141 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2831
792

Na półkach: , ,

[...]
Zapomnieć Cię ? Jak mógłbym Cię zapomnieć? Z pewnością wiem, co zrobiłeś... Ale nikt, nawet Thorgal, nie może sprawić, żebym zapomniał o tej cudownej podróży na pokładzie latającej łodzi, podczas której miły mały bóg, trochę roztrzepany, sprawił, że serce małej dziewczynki zaczęło bić. czule...
Aaricia

Tjahzi i Louve wkraczają do zakazanego świata w poszukiwaniu jednego z najstarszych wrogów Thorgala, węża Nidhogga...
𝗣𝗢𝗟𝗘𝗖𝗔𝗠 𝗦𝗜Ę𝗚𝗡ĄĆ 𝗣𝗢 𝗧𝗘𝗡 𝗔𝗟𝗕𝗨𝗠 Ż𝗘𝗕𝗬 𝗦𝗔𝗠𝗘𝗠𝗨 𝗦𝗜Ę 𝗗𝗢𝗪𝗜𝗘𝗗𝗭𝗜𝗘Ć 😉👍

[...]
Zapomnieć Cię ? Jak mógłbym Cię zapomnieć? Z pewnością wiem, co zrobiłeś... Ale nikt, nawet Thorgal, nie może sprawić, żebym zapomniał o tej cudownej podróży na pokładzie latającej łodzi, podczas której miły mały bóg, trochę roztrzepany, sprawił, że serce małej dziewczynki zaczęło bić. czule...
Aaricia

Tjahzi i Louve wkraczają do zakazanego świata w poszukiwaniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
706
681

Na półkach: ,

Myślałam, że galopujący chaos w "Anielu" wynikał z tego, że Yann musiał sklecić coś sensownego z katastrofy, jaką dostał w spadku po Sencie i Dorisonie, ale widzę, że potrafi się zapędzić w taki kozi róg zupełnie sam, bez niczyjej pomocy. "Nidhogg" nie jest złym komiksem, stosunkowo zręcznie kończy wątek knowań czarnych elfów rozpoczęty w poprzednim tomie, ale stanowczo nie służy mu skakanie po różnych bohaterach i lokacjach: dwie strony na Aaricię i finał wątku Lundgena (swoją drogą głupawy),dwie strony na wizytę Vigrida i Yasminy w Alfheimie, dwie strony na Louve kryjącą się przed Nidhoggiem... Zanim się dobrze wczułam w jedną scenę, już musiałam patrzeć na następną. Świat jest jakby pozbawiony substancji i odległości, wszystko wydaje się mieścić na jednym podwórku: wioska wikingów, głaz z wizerunkiem Yggdrasila, kraina czarnych elfów, kraina świetlistych elfów, międzyświat... Ostatecznie zostawia to wszystko posmak kreskówki dla dzieci.

Czego by nie mówić o Van Hammie, w swoich najlepszych tomach miał doskonałe wyczucie rytmu i potrafił skupić się na historii z jednym wyrazistym, dominującym wątkiem, który dzięki temu mógł się należycie rozwinąć. Przecież "Ponad krainą cieni" to głównie wędrówka Thorgala przez oniryczny świat; "Łucznicy" to zmagania z Kriss de Valnor; w "Oczach Tanatloca" Thorgal głównie umiera od rany, a Jolan go ratuje telepatycznie. Gdyby te historie pisali Sente albo Yann, można by się spodziewać jeszcze trzydziestu wątków pobocznych. Czy to jakiś znak czasów? Czy jako społeczeństwo mamy ADHD i dlatego scenarzyści boją się poprzestawać na małym? Trudno powiedzieć.

Louve jest urocza jak zwykle, ale nie ma żadnych interesujących przeżyć i nie dochodzi do żadnych wniosków, oświecenia, samorealizacji, niczego, czego można by się spodziewać w ostatnim poświęconym jej tomie. Niestety, pod tym względem głównym bohaterem jest raczej Vigrid, którego ostatnie spotkanie z Aaricią nieco osładza trociniastą końcówkę tomu.

Surżenko jak zwykle na dobrym poziomie, chociaż zaczęła mi przeszkadzać szkicowość w przedstawianiu tła - o ile postaci wychodzą mu przepięknie, o tyle sceneriom lepiej się za długo nie przyglądać.

Koniec końców czuję się rozczarowana serią o Louve. Mam wrażenie, że nie spełniła oczekiwań, jakie wzbudził we mnie pierwszy tom. Spodziewałam się, że faktycznie to Louve i jej rozwój będą najważniejsze; że więcej będzie o jej poszukiwaniu własnej tożsamości i że dowiemy się przynajmniej o co chodziło w wizji, w której zabija Thorgala. Niestety, skończyło się na uzyskaniu supermocy "wzywam dziką stronę swojej osobowości" i na bajkowym gulaszu.

Myślałam, że galopujący chaos w "Anielu" wynikał z tego, że Yann musiał sklecić coś sensownego z katastrofy, jaką dostał w spadku po Sencie i Dorisonie, ale widzę, że potrafi się zapędzić w taki kozi róg zupełnie sam, bez niczyjej pomocy. "Nidhogg" nie jest złym komiksem, stosunkowo zręcznie kończy wątek knowań czarnych elfów rozpoczęty w poprzednim tomie, ale stanowczo nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
180
179

Na półkach: ,

Kiedyś każdy album, każdy komiks to była osobna historia.
Teraz przygoda Ciągnie się przez kilka zeszytów a na dodatek przeplata się między seriami. Nie wystarczy już przeczytać jednego wyrwanego z całości serii komiksu. Trzeba być na bieżąco. Może dlatego takie niskie oceny? Bo pewnie niewielu zostało takich jak ja, czytających "Thorgala" od pierwszego wydania w 1988r.

Kiedyś każdy album, każdy komiks to była osobna historia.
Teraz przygoda Ciągnie się przez kilka zeszytów a na dodatek przeplata się między seriami. Nie wystarczy już przeczytać jednego wyrwanego z całości serii komiksu. Trzeba być na bieżąco. Może dlatego takie niskie oceny? Bo pewnie niewielu zostało takich jak ja, czytających "Thorgala" od pierwszego wydania w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1168
1137

Na półkach:

Seria o przygodach córki Thorgala Aegirsona imieniem Louve, nie została przyjęta zbyt ciepło. Zarówno fani serii jak i osoby nie mające z nią zbyt mocnej styczności ostro skrytykowali pierwsze tomy przygód małej dziewczynki. Musze przyznać, że ten głos negatywnej krytyki był w pełni uzasadniony. Sam zresztą oceniłem pierwszy tom jako co najwyżej przeciętny, przy czym dałem aż tak wysoką ocenę tylko za sprawą ładnej oprawy graficznej. Scenariusz bowiem leżał i kwiczał. Potem było tylko gorzej, aż nastał czas "Królowej czarnych elfów", przynoszący mi nadzieję, że cała przygoda w końcu nabierze sensu. Faktycznie tak się stało, a do tego zakończenie nawet w pewnym stopniu potrafiło pozytywnie zaskoczyć. Jak zatem wypada "Nidhogg" na tle przygód małej Louve i dawnych perypetii Thorgala? Odpowiedź znajdziecie poniżej.

Nim cokolwiek napisze na temat fabuły siódmego albumu Loive, trzeba podkreślić jedną rzecz. Aby cokolwiek wynieść z lektury, należy obowiązkowo znać cały spin-off o córce Thorgala oraz kilka tomów z głównej serii ("Gwiezdne dziecko" oraz "Aaricia"). Bez tego nie ma sensu siadać do lektury tego tomu, gdyż kończy on definitywnie historię rozpoczętą w "Raissa" oraz zamyka wątek z wężem Nidhoggiem, jaki rozegrał się w tomie "Strażniczka kluczy". Zatem znajomość serii jest tutaj absolutnie konieczna, inaczej pogubimy się już na pierwszych stronach w całym wątku głównym. Szczególnie, ze akcja tego tomu gna jak szalona, a czytelnik dostaje ostrą "skakankę" po różnych miejscach zarówno w świecie ludzi, czyli Midgardzie, jak i innych światach występujących w mitologii nordyckiej.

Mroczne Elfy są coraz bliższe wywołania Chaosu Światów po przez ścięcie świętego drzewa Yggdrasil. Zdobyło on bowiem gwiezdną kołyskę Thorgala, zrobioną z "metalu, który nie istnieje". Tymczasem mała Louve i dzielny krasnolud Tjahzi udali się do Międzyświata, gdzie odbywa swą karę przebiegły wąż Nidhogg, niegdyś strzegący korzeni świętego drzewa. Ten jednak zbywa prośbę o pomoc i postanawia wywrzeć zemstę na córce Thorgala. Jednocześnie pomniejszy bóg Asgardy imieniem Vigrid, który został skazany przez małżonkę Odyna, Frigg, na bycie czarnym elfem, wraz z zaklętą w małpkę arabską księżniczką Yasminą, próbują szukać ratunku w innym ze światów. Młody Bóg jednak nie wie, że próba jaka go czeka będzie o wiele bardziej wymagająca.

Już powyższy zarys fabuły ukazuje to o czym pisałem wcześniej - jak wiele historii z poprzednich albumów łączy w sobie ten tom. W praktyce to co przedstawiłem to tylko fragment całości, gdyż w scenariusz są jeszcze wplecione inne, pomniejsze wątki poboczne oraz kilka nie wymienionych, ale ważnych dla całości, postaci. Co najlepsze, większość z tych rzeczy dzieje się na przestrzeni pierwszych dziesięciu stron tego tomu, zatem łatwo się domyślić jak wiele mamy tutaj zwrotów akcji i przeskoków pomiędzy poszczególnymi scenami.

Mimo wszystko scenariusz ma ręce i nogi, a całość czyta się dobrze, choć czasem nawał wydarzeń i informacji mnie męczył. Miałem wrażenie jakby część wątków na siłę skrócono lub wycięto z nich pewne sceny, aby zmieścić się w tych ustawowych 50 stronach. Psuło to trochę lekturę, jednak nie an tyle, aby zniesmaczyć finał, który jest naprawdę ciekawie zrobiony. Dynamiczny, pełen zwrotów akcji i jednak mocno odmienny od tego co obstawiałem po zakończeniu lektury "Królowej czarnych elfów". Do tego skutecznie tez zamknął całą przygodę, która już i tak wlokła się niemiłosiernie od pierwszego albumu. Jest zatem realna szansa, że spin-off połączy się w końcu z główną serią, dzięki czemu całość może się jakoś unormuje fabularnie, bo od czasu ofiary fabuła bardzo mocno kuleje. Choć miała swoje momenty (patrz "Statek miecz").

Kreska Surżenko też trzyma poziom i na tym polu komiks broni się, przynajmniej w mojej opinii, dość mocno. Co prawda brakuje mi starych prac Rosińskiego, ale to raczej wynika z sentymentu za pierwszymi przygodami Thorgala. Tutaj mimo wszystko dostajemy garść nawiązań do wielu tomów z przeszłości, zarówno od strony graficznej jak i w scenariuszu. "Nidhogg" to dobre zakończenie przygody Louve oraz, mam nadzieję, całej podserii. Jednak, aby sięgnąć po ten tom trzeba znać całość, gdyż inaczej niewiele z niego wyniesiemy.

Seria o przygodach córki Thorgala Aegirsona imieniem Louve, nie została przyjęta zbyt ciepło. Zarówno fani serii jak i osoby nie mające z nią zbyt mocnej styczności ostro skrytykowali pierwsze tomy przygód małej dziewczynki. Musze przyznać, że ten głos negatywnej krytyki był w pełni uzasadniony. Sam zresztą oceniłem pierwszy tom jako co najwyżej przeciętny, przy czym dałem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
870
287

Na półkach: , , , , ,

Oto jest. Po licznych zawirowaniach, ńbardzo pozytywnych akcentach przemieszanych z takimi, które przyprawiały o ból głowy, jest finał podcyklu o Louve. I jest to finał zaskakująco dobry, poruszający, chociaż nie sądziłam, że jeszcze użyję tego słowa w kontekście nowych Thorgali.

Generalnie nie było źle. "Louve" trzymała się starej dobrej północy i jej wierzeń, być może trochę za mocno eksploatując wątki komiksów Van Hamme'a, ale scenarzysta stworzył tu też trochę swojego - chociażby Azzalepstona czy Raissę. Oraz Aaricię, chociaż to nie pozytyw - tylko okazjonalnie przypominała bohaterkę Van Hamme'a z ostatnich albumów.

Po podcykl Louve nie należy jednak sięgać osobno od głównej serii - odniesień do przeszłych przygód jest wiele, fabuła jest też wyraźnie umiejscowiona w czasie uniwersum.

Finalnie pozamykało się to dobrze, we własnym gronie - nic nie wskazuje, by miało się mocniej łączyć z Kriss i właściwym Thorgalem. Tamte dwa się splotą niewątpliwie, ale mniejsza o to.

Akurat podcyklu o Louve nie traktuje jako straty czasu i pieniędzy. Był niezły. Komu polecam? Fanom Thorgala, o ile nie mają nic przeciwko fanfiction, którego autor nagina trochę szczegółów z oryginału, żeby opowiedzieć fajną historię. Czepialskim jednak nie radzę, szkoda nerwów.

Oto jest. Po licznych zawirowaniach, ńbardzo pozytywnych akcentach przemieszanych z takimi, które przyprawiały o ból głowy, jest finał podcyklu o Louve. I jest to finał zaskakująco dobry, poruszający, chociaż nie sądziłam, że jeszcze użyję tego słowa w kontekście nowych Thorgali.

Generalnie nie było źle. "Louve" trzymała się starej dobrej północy i jej wierzeń, być może...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1953
1384

Na półkach: ,

Zakończenie głównej historii. Louve udaje się do Międzyświata, by uzyskać pomoc węża Nidhogga w walce z czarnymi elfami. W tym samym czasie Aaricię odwiedza niespodziewany gość, a Vigrid łączy siły z Yasminą.

Mało który z wątków tego tomu jest interesujący. Powrót Nidhogga okazał się bardzo rozczarowujący i przewidywalny, może z wyjątkiem finału, gdzie scenarzysta dokonuje pewnego wzruszającego zwrotu akcji. Samodzielne perypetie Aaricii to tak naprawdę zamiatanie jednego z bardziej niewygodnych motywów tej serii. Z kolei plan Yasminy i Vigrid jest bardzo naiwny i chyba tylko cudem im się powodzi. Bardzo irytująca okazała się tutaj nowa Strażniczka Kluczy – jest jeszcze łatwiejsza do manipulacji niż jej poprzedniczka. Dużym plusem tego wątku było jednak przedstawienie historii świetlistych i czarnych elfów.

Jak to zazwyczaj w tej serii, tom broni się rysunkami Surżenki – bardzo staranne i przejrzyste. Podobało mi się szczególnie jak zwrócono uwagę na pewną zmianę w mimice Nidhogga.

Podsumowując, tom jest co najwyżej średni i warto go przeczytać głównie dla paru ostatnich stron i ładnej warstwy graficznej.

Zakończenie głównej historii. Louve udaje się do Międzyświata, by uzyskać pomoc węża Nidhogga w walce z czarnymi elfami. W tym samym czasie Aaricię odwiedza niespodziewany gość, a Vigrid łączy siły z Yasminą.

Mało który z wątków tego tomu jest interesujący. Powrót Nidhogga okazał się bardzo rozczarowujący i przewidywalny, może z wyjątkiem finału, gdzie scenarzysta dokonuje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
346
344

Na półkach:

Cykl o Thorgalu autorstwa Van Hamme’a i Rosińskiego już dawno zyskał status kultowej pozycji wśród miłośników komiksu. I choć wiele osób narzeka na podserię o Louve, to mimo upadków przeżywa ona też wzloty. O jednych i drugich przeczytacie w dalszej części artykułu poświęconemu tomom 6 i 7 solowych przygód córki Thorgala.

Louve to dziewczynka odważna i niepokorna – wbrew nakazom matki Aaricii opuszcza dom i kieruje się do Bag Dadhu, by odnaleźć swego ojca, Thorgala. Plany szybko się zmieniają, gdy spotyka krasnoluda imieniem Thjazi. Opowiada dziewczynce o królowej czarnych elfów, która powodowana władczymi zapędami pragnie wypowiedzieć wojnę bogom. By to zrobić, potrzebuje pomocy krasnoludów mogących wytworzyć ostrze zdolne przeciąć korzenie Yggdrasila. Thjazi nie musi wiele mówić, by Louve czym prędzej przyszła mu z pomocą. Co wyjdzie z kotła, do którego scenarzysta wrzucił jeszcze Nidhogga, Strażniczkę Kluczy i Vigrida?

Pełna recenzja tomów 6 i 7:
http://wypowiemsie.pl/thorgal-louve-6-7-krolowa-czarnych-elfownidhogg-recenzja/

Cykl o Thorgalu autorstwa Van Hamme’a i Rosińskiego już dawno zyskał status kultowej pozycji wśród miłośników komiksu. I choć wiele osób narzeka na podserię o Louve, to mimo upadków przeżywa ona też wzloty. O jednych i drugich przeczytacie w dalszej części artykułu poświęconemu tomom 6 i 7 solowych przygód córki Thorgala.

Louve to dziewczynka odważna i niepokorna – wbrew...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1264
993

Na półkach: ,

Thorgalowe spin-offy powoli zbliżają się do końca. Ideę przyświecającą twórcom, gdy podejmowali się tego zadania, można oceniać różnie. Dla jednych jest to interesujące rozszerzenie świata przedstawionego i okazja do kolejnych spotkań z ulubionymi bohaterami, dla innych zaś projekt jest ewidentnym skokiem na pieniądze fanów. Prawda leży, jak zwykle, pośrodku. Z trzech serii pobocznych, „Louve” była tą najbardziej magiczną – pojawiali się w niej bogowie, tajemnicze stwory, a bohaterka przeżywała swoje przygody w kilku światach. Siódmy album jest ostatnim przed ponownym połączeniem się fabuł wszystkich cykli pobocznych i głównego.

Louve wyrusza w kolejną niebezpieczną podróż. Córka Thorgala zamierza tym razem przekonać węża Nidhogga, by ten pomógł w ratowaniu wszystkich dziewięciu światów i ponownie zaopiekował się korzeniami drzewa Yggdrasil. Temu zagrażają Czarne Elfy, które chcą ściąć drzewo, a tym samym wzniecić międzyświatową wojnę i pogrążyć wszystko w chaosie. Na drodze Louve czyha wiele niebezpieczeństw, ale dziewczynka odnajdzie na niej także sojuszników, którzy w miarę możliwości spróbują pomóc jej w wykonaniu zadania i zażegnaniu niebezpieczeństwa. Nie będzie to jednak łatwe i nie wszyscy doczekają końca tej przygody.

Fabuła ostatniej części „Louve” toczy się w bardzo szybkim tempie. To bezpośrednia kontynuacja poprzedniego zeszytu i obserwujemy tu dalszy ciąg zarysowanych tam wątków. Yann zdecydował się na swoistą żonglerkę motywami – kolejne prowadzone są bardzo krótko, na zasadzie „dwie strony i przeskok w inne miejsce”. Dzięki temu całość czyta się wyjątkowo szybko, ale z drugiej strony, manewr nie sprzyja budowaniu klimatu. Niestety, żadna z linii fabularnych nie wzbudza większych emocji, a fundamentalny wydźwięk całości (wszak zagrożone jest wszystkie dziewięć światów) przykrywa sobą wszystko, łącznie z bohaterami. A skoro o nich mowa…

Louve jest tu dokładnie taka, jaką znamy ją z poprzednich części cyklu, czyli buntownicza, samodzielna, sprzeciwiająca się Aaricii i tocząca dysputy ze swoim dzikim obliczem – jako główna bohaterka sprawdza się dobrze. Niestety, sporym problemem „Nidhogga” jest brak interesujących postaci drugoplanowych. Taki stan rzeczy mocno zaskakuje, bo takich bohaterów jest tu bardzo dużo. Sęk w tym, że nie tylko żaden z nich się specjalnie nie wyróżnia, ale większość zwyczajnie irytuje. Aaricia znowu wzdycha do Thorgala i w najmniejszym stopniu nie przypomina tej wojowniczej księżniczki, którą znamy i lubimy. Volsung de Nichor jest karykaturą samego siebie – nie jest już sprytnym złoczyńcą bez skrupułów, ale został przekształcony w kreaturę sypiącą słabymi one-linerami. Scenarzysta próbuje ratować sytuację postacią Vigrida, ale rzucane na niego kolejne przekleństwa i plagi są zbyt wyolbrzymione, by przejąć się losem tego pomniejszego boga.

Na kartach „Nidhogga” Yann stara się grać na sentymencie fanów. Wykorzystuje znane postaci (Thjazi, Volsung, Strażniczka Kluczy, Vigrid, Nidhogg, Freya),powiela rozwiązania fabularne (wykorzystanie metalu, który nie istniał, wędrówka po światach, ingerujący w życie śmiertelników bogowie) i próbuje tak wymieszać poszczególne składowe, by efekt końcowy był zadowalający. I w pewnym stopniu faktycznie jest, ale jedynie wtedy, gdy nie mamy od tytułu wywodzącego się od „Thorgala” większych wymagań, aniżeli prosta rozrywka. Sęk w tym, że główna seria zawsze była czymś więcej. Poza warstwą akcyjną twórcy zostawiali czytelnikowi sporo materiału do przemyśleń, a poruszana tematyka była często ważna i niebagatelna. Tutaj tego brakuje – „Nidhogg” jest tylko czytadłem.

Strona wizualna albumu prezentuje się bardzo dobrze. Roman Surżenko ewidentnie czuje klimat „Thorgala”, a jego styl bardzo przypomina sposób, w jaki rysował Grzegorz Rosiński za swoich mniej malarskich czasów. Kiedy polski artysta ostatecznie zrezygnuje z pracy przy swoim flagowym projekcie, to Rosjanin jawi się jako naturalny zastępca i kontynuator jego pracy. Szkoda tylko, że jest to jedyna płaszczyzna, na której najnowszy album „Louve” jest w stanie jakościowo nawiązać do „Thorgala”.

Siódmy tom „Louve” jest niestety pewnym rozczarowaniem. Po obiecującej „Królowej Czarnych Elfów” można było spodziewać się opowieści równie interesującej, a już na pewno nie idącej po linii najmniejszego oporu. „Nidhogg”, jako zwieńczenie serii, wypada dosyć mdło. Wypada się cieszyć, że fabuły tego cyklu i „Thorgala” niebawem znów się splotą. Nie miałbym również nic przeciwko, gdyby połączona całość ponownie poszła w bardziej przyziemnym kierunku, wydaje się, że ciężko będzie wymyślić większe zagrożenie dla światów niż to, z którym bohaterowie mierzyli się w „Nidhoggu”.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - http://zlapany.blogspot.com/2017/06/thorgal-louve-tom-7-nidhogg-recenja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - http://szortal.com/node/12293

Thorgalowe spin-offy powoli zbliżają się do końca. Ideę przyświecającą twórcom, gdy podejmowali się tego zadania, można oceniać różnie. Dla jednych jest to interesujące rozszerzenie świata przedstawionego i okazja do kolejnych spotkań z ulubionymi bohaterami, dla innych zaś projekt jest ewidentnym skokiem na pieniądze fanów. Prawda leży, jak zwykle, pośrodku. Z trzech serii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
721
348

Na półkach:

jest tylko ok.. już od dawna cała nowa seria mnie rozczarowuje, jak dla mnie trochę zmarnowany potencjał kilku postaci, dobrze się czta ale robi się ciut miałko i płytko a na końcu wręcz płaczliwie.. no cóż oby inne serie wróciły na dawne tory

jest tylko ok.. już od dawna cała nowa seria mnie rozczarowuje, jak dla mnie trochę zmarnowany potencjał kilku postaci, dobrze się czta ale robi się ciut miałko i płytko a na końcu wręcz płaczliwie.. no cóż oby inne serie wróciły na dawne tory

Pokaż mimo to

avatar
800
63

Na półkach: ,

Najlepszy thorgalowy spin-off!

Najlepszy thorgalowy spin-off!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    183
  • Posiadam
    54
  • Komiksy
    31
  • Chcę przeczytać
    30
  • Komiks
    15
  • Thorgal
    7
  • Komiksy
    4
  • Fantasy
    4
  • THORGAL
    4
  • Fantastyka
    4

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Thorgal - Louve: Nidhogg


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Cyberpunk 2077. Blackout Roberto Ricci, Bartosz Sztybor
Ocena 6,3
Cyberpunk 2077... Roberto Ricci, Bart...
Okładka książki Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, Rudyard Kipling, TieKo
Ocena 7,0
Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, ...
Okładka książki Zatracony w innym świecie #1 Hiroshi Noda, Takahiro Wakamatsu
Ocena 10,0
Zatracony w in... Hiroshi Noda, Takah...

Przeczytaj także