Gdy myślami wracam do powieści Alicji Sinickiej "Oczy wilka" to moja uwaga skupia się przede wszystkim na hipnotyzującej i przyciągającej uwagę okładce. Lubię gdy okładki książek współgrają z treścią, a w tym przypadku tak właśnie jest 😀

Lena po ukończeniu studiów licencjackich przeprowadza się z Katowic do Głębi, niewielkiego miasteczka na Dolnym Śląsku. Postanawia zamieszkać z przyjaciółką i jej chłopakiem, oraz rozpocząć pracę w pobliskiej fabryce. Na miejscu poznaje tajemniczego i bardzo przystojnego Artura, który okazuje się być jej nowym pracodawcą. Mężczyzna ma włoskie pochodzenie, nieziemsko błękitne wilcze oczy i całą zgraję podwładnych, którzy traktują go jak wielkiego bossa mafii. Jak się okazuje w dalszej części, mafia naprawdę się pojawia, a razem z nią wielkie tajemnice, oraz szemrane interesy.

W trakcie lektury nie zawsze wszystkie elementy układanki łączyły mi się w spójną całość, ale po zamknięciu książki muszę stwierdzić, że miło spędziłam z nią czas. Powieść czytało się szybko i płynnie, niektóre wątki były bardziej ciekawe, inne mniej, ale jak na debiut uważam, że wyszło całkiem dobrze 🙂 Może dzięki temu, że autorka nie poszła w kierunku prostej i ckliwej historii, tylko wplotła w nią małe wątki kryminalne będzie się wyróżniała na tle innych książek typowo młodzieżowych 🙂

Gdy myślami wracam do powieści Alicji Sinickiej "Oczy wilka" to moja uwaga skupia się przede wszystkim na hipnotyzującej i przyciągającej uwagę okładce. Lubię gdy okładki książek współgrają z treścią, a w tym przypadku tak właśnie jest 😀

Lena po ukończeniu studiów licencjackich przeprowadza się z Katowic do Głębi, niewielkiego miasteczka na Dolnym Śląsku. Postanawia...