"Cichy Wielbiciel" opowiada historię atrakcyjnej dziewczyny - Julii, która wiedzie spokojne i w miarę ułożone życie. Wszystko układa się dobrze, do czasu, aż któregoś dnia ktoś przesyła jej do pracy bukiet róż. Następnie zaczynają się wiersze, smsy i natrętne dzwonienie. Julka początkowo ukrywa ten fakt przed swoim facetem i udaje, że wszystko gra. Niestety, cichy wielbiciel zaczyna się robić coraz bardziej natrętny, a głuche telefony i smsy, po kilkadziesiąt dziennie stają się ogromnym problemem dla Julki. Kiedy zdaje sobie sprawę, że ON cały czas ją obserwuje i śledzi, dziewczyna zaczyna się panicznie bać.
Książka opisuje problem stalkingu nie tylko od strony ofiary, ale również sprawcy, co ułatwia zrozumienie zjawiska, które coraz częściej się zdarza, i obecnie jest karalne. W czasie w którym umiejscowiona jest akcja powieści, stalking nie był karalny, a ofiara, nie mogąc uzyskać pomocy Policji, była pozostawiona sama sobie, właściwie bezbronna.
Opowieść ukazuje, jak bardzo napastowanie psychiczne i to przez zupełnie obcą osobę może zniszczyć świat ofiary, która niekiedy nie tylko traci wszystko nad czym pracowała, ale jeszcze obwinia się za zaistniałą sytuację. Często ofiary stalkingu popadają w chroniczny lęk, napady paniki, strach przed wychodzeniem z domu, a nawet w depresję.
Jest to pierwsza książka Olgi Rudnickiej, którą czytałam, i mogę stwierdzić, że jest naprawdę dobra. Powieść czyta się bardzo szybko, a akcja sprawia, że nie można jej odłożyć z rąk. Autorka napisała tą historię lekkim piórem, toteż pomimo trudnej tematyki, dobrze się ją czyta. Warto ją przeczytać, nie tylko by wiedzieć, czym jest stalking, ale również by zrozumieć, do czego może doprowadzić.

"Cichy Wielbiciel" opowiada historię atrakcyjnej dziewczyny - Julii, która wiedzie spokojne i w miarę ułożone życie. Wszystko układa się dobrze, do czasu, aż któregoś dnia ktoś przesyła jej do pracy bukiet róż. Następnie zaczynają się wiersze, smsy i natrętne dzwonienie. Julka początkowo ukrywa ten fakt przed swoim facetem i udaje, że wszystko gra. Niestety, cichy...