Nowy tydzień, nowe wyzwania. W weekend dopadło mnie sprzątanie. Ale nie takie zwykłe. Powiedzmy (napiszmy) takie wiosenne: ubrania, papiery, inne duperelki. Książek też się już nazbierało trochę. Ale ponoć im więcej tym lepiej, ale czy zawsze? Autor książki im mniej, tym więcej twierdzi odrobinę inaczej. Jednak, czy ma rację? Czy ludzie, który mają mniej są szczęśliwsi?

Wiadomo zbieractwo maniakalne jest niezdrowe. Nie da się nic znaleźć, trudno się rozstać z każdą rzeczą. Ja zawsze uważałam, że zbieraczem nie jestem. Wiecznie oddawałam lub sprzedawałam zalegające mi rzeczy - więc chyba dobrze :) Jednak czy z nowinkami i otaczającym nas elektronicznym, elektrycznym świecie można być szczęśliwym? Czy stajemy się robotami pracującymi ile się tylko da? Sama łapię się na tym, że praca, praca i praca... Zawsze laptop bądź komputer. W domu robot kuchenny, w łazience wanna z masażem, brakuje mi toalety, która się sama sprząta i podmywa...

A może to wszystko jest nie potrzebne? Może wystarczy tylko łóżko?

"Kiedy zacząłem pisać tę książkę, wyznaczyłem sobie cel: przedstawić wam styl życia, w którym posiada się mniej, nie pozwalając wam stracić z oczu celu tego działania - jest nim uzyskanie wolności i szansa na poszukiwanie rzeczy, które mają dla was największe znaczenie."


Im mniej, tym więcej to książka nie tylko o sprzątaniu w domu, mieszkaniu, szafie. To książka, która podpowiada jak znaleźć szczęście w tym co się ma. Jak poszukać wolności w tym czego się pragnie i jak dogonić wiecznie uciekające marzenia. Dbając o przestrzeń w codziennym życiu znajdziemy chwilę na oddech. Dodatkowo możecie usunąć to, co was rozprasza. Jeśli jest w domu coś co wam przeszkadza zmieńcie tego miejsce. Jeśli będzie dalej coś nie grało - może jest to zbędne? Musimy nauczyć się żyć ze słowem "nie". Dodatkowo doceniajcie i planujcie odpoczynek - wiem ciężko z tym. Sama się tego uczę. Mam tyle zajęć - tak sama sobie ich naszukałam, że z wolnym czasem jest ciężko.

Pamiętajcie też, że dyscyplina to nie tylko spokojne serce, ale też spokojna dusza. Lekkie sny i poczucie spełnienia dają więcej niż wysprzątane mieszkanie po którym siadamy na fotel i zasypiamy ze zmęczenia. Szukając prostych radości bądźmy za nie wdzięczni. Myślenie o dobrych rzeczach, pozytywne myślenie dają więcej. W trudnych sytuacjach też trzeba szukać pozytywnych punktów.

Każdy z nas ma kalendarz. Może dziennik. Może pamiętnik. Może łatwiej będzie Wam pozytywnie myśleć jeśli będziecie sobie zapisywać pozytywne myśli raz dziennie? Jedno zdanie, jedno słowo, rysunek - tyle wystarczy. A może jeśli się modlicie to najpierw podziękujcie za dzień, za noc, za coś pozytywnego. Najczęściej ludzie się modlą o zdrowie w chwili choroby, a ile z tych modlących się codziennie dziękuje, że dziś jestem zdrowy?

Joshua Becker napisał poradnik nie tylko o utrzymywaniu porządku w domu, ale i w życiu. Wiadomo, że im mniejszy dom tym łatwiejszy do posprzątania. Mniejsze domy są tańsze, przez co nie musimy tyle pracować, możemy odpocząć. Wypoczęci dbamy też o rodzinę. Sławne powiedzenie "fura, skóra i komóra" to domeny dzisiejszego świata, ale czy jest tak? Czy Wy w swoich domach kupujecie wszystko co najlepsze? Najnowsze? Najdroższe? A może wystarczy telefon, który dzwoni? Kurtka, która starczy na lata? Auto, które bezpiecznie dowiezie nas do celu?


Jak? Dlaczego? Co? Po co? Czy tego potrzebuję? Czy jest mi to niezbędne? Czy to co mam mi nie wystarcza?

"Śmierć jednego marzenia, narodziny innego."


Czy to nie piękne słowa? Dave Bruno w książce wyzwanie 100 przedmiotów porusza temat co najtrudniej usunąć opisuje swoją decyzję o sprzedaży wszystkich narzędzi stolarskich z garażu. Słyszałam też historię o blogerce książkowej, która miała ponad 800 książek i zostawiła ich tylko 40. Ciężko prawda? Czy Wy potrafilibyście zrezygnować z takich rzeczy? Oddać, sprzedać?

A może rozstanie się z waszym majątkiem oznaczało by rezygnację z wizerunku osoby, która ma wiele? Ale może taka zmiana jest konieczna? Przecież tłumaczymy dzieciom, że stare zabawki trzeba oddać, że trzeba zrezygnować z nich zostawić tylko kilka. Robimy to dla ich zdrowia, ale również dla własnej swobody poruszania się po ich pokoju, a może po całym mieszkaniu. Autka na dywanie + mama z zakupami = upadek z potłuczeniem, siniakiem gotowe.


Im mniej, tym więcej to pozycja, która zadowoli osoby już znające się na minimalizmie, jak i pomoże dopiero początkującym podjąć decyzję w kierunku lepszego życia. Joshua Becker to amerykański pastor, ojciec i mąż (chociaż nie wiem czy ta kolejność jest prawidłowa) autor bloga Becoming Minimalist. Wiele osób właśnie z tego bloga znam albo raczej powinnam napisać kojarzy autora. Książka zachwyca swoją prostotą i życiowym podejściem do idei pozbywania się nadmiaru, ale przede wszystkim jest podsumowaniem i usystematyzowaniem wiedzy na temat minimalizmu. Moim zdaniem książka nie wyczerpuje tematu do końca. To co na plus, że książka jest w tonie spokojnym, miłym, bez wymądrzania się, często przywołuje filozofię chrześcijańską, pokazuje, że rozbuchany konsumpcjonizm jest wymysłem współczesności.

Zakończę słowami autora "jeżeli minimalizm umożliwi wam życie w spokoju, jakiego pragniecie, to mam nadzieję, że sprawi wam to przyjemność. Zawsze i wszędzie, gdy nasze losy splatają się z losami innych, wywieramy wpływ. Mamy wpływ na ludzi każdego dnia za sprawą słów, które wypowiadamy, za sprawą spojrzeń, działań i decyzji. Co się stanie z tym nowym przedsięwzięciem? Nie wiemy."

Nowy tydzień, nowe wyzwania. W weekend dopadło mnie sprzątanie. Ale nie takie zwykłe. Powiedzmy (napiszmy) takie wiosenne: ubrania, papiery, inne duperelki. Książek też się już nazbierało trochę. Ale ponoć im więcej tym lepiej, ale czy zawsze? Autor książki im mniej, tym więcej twierdzi odrobinę inaczej. Jednak, czy ma rację? Czy ludzie, który mają mniej są...