rozwiń zwiń

Konwicki. Cudzoziemiec tranzytowy

Średnia ocen

                6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
35
35

Na półkach:

Przyznaję – zgrzeszyłem. Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa. Mało, że zainfekowałem się „konwicczyzną”, to jeszcze zarażałem nią innych. Czasem skutecznie, czasem nie. Ale wdzięczny jestem Konwickiemu za dwie rzeczy: że zaczął pisać i że przestał pisać. Ta druga decyzja znamionuje klasę pisarza, a cokolwiek miała wspólnego z wyczerpaniem sił życiowych, nie przedłużyła stanu, w którym ograniczył świat przedstawiony do samego siebie i czworokąta ulic, w których się poruszał. Stanu, gdzie - pomimo nadal pięknego języka zapisu - już niewiele mógł dodać do sumy wcześniejszych arcydzieł. Fantaści, a właściwie fantazyści powinni Konwickiego czytać obowiązkowo; nikt przed nim nie potrafił umiejętniej zawiesić czasu i realności, jednocześnie konkretnej i całkowicie fasmantagoryjnej. I nikt już nie potrafi tak budować nastroju opisami przyrody, których opuszczanie w trakcie lektury należy traktować jak wyjątkową zbrodnię, prostactwo i głupotę.
Pomny niegdysiejszego olśnienia i utrzymującej się długo miłości do pisarstwa Pana Tadeusza (o filmach nie wspomnę) bez namysłu sięgnąłem po biografię pióra Lidii Sadkowskiej-Mokkas. Formuła książki jest trochę nietypowa; życiorys odfajkowany w zasadzie na początku dzieła, potem następują epizody-rozdziały o rzeczach ważnych dla Konwickiego-pisarza i Konwickiego-człowieka, od kawiarni Czytelnika do kota Iwana, od relacji z przyjaciółmi do metod pracy twórczej. Przy okazji poszczególnych rozdziałów, tytułem dygresji dopowiada autorka to wszystko, co nie zmieściło się w przyjętych ramach konstrukcyjnych.
Jak się to czyta?
Znacie takie prace magisterskie, solidne, bez najmniejszego podejrzenia o plagiat, gdzie wszystkie cytaty dokładnie opatrzono przypisami z nazwiskami autorów? Tyle, że mało błyszczące, w dużej mierze odtwórcze, z bezpiecznymi wnioskami, zgodnymi z tym, co mówią autorytety?
„Cudzoziemiec tranzytowy” ma coś z takiej pracy. Są w nim wszystkie znane źródła, rzetelnie przytoczone, omówione, pokazane. Nic, co byłoby zaskakujące, wyszukane własnym sumptem, wydarte spod książkowych i publicznych wypowiedzi bohatera biografii, a niechby nawet zgrabnie ukradzione od współczesnych i zstępnych. Nie ma też próby zmierzenia się z fenomenem życia i twórczości Konwickiego, próby opisania własnego do nich stosunku, malowniczych hipotez, podpartych niebanalnym rozumowaniem czy polemicznego, osobistego dialogu. Nie ma pasji, choć ciepłego pochylenia się nad postacią pisarza Lidii Sadkowskiej-Mokkas nie sposób odmówić.
No i jeszcze ktoś nie przepatrzył rękopisu merytorycznie i korektorsko, przez co pojawiło się na przykład pytanie o sensowność stosowania soli do wyrobu domowych lodów (hmm... Pani Lidio, spało się na fizyce w szkole?), nadużyty wielokrotnie termin „chytry Litwin”, albo podmianka operatora i odtwórcy głównej roli w „Ostatnim dniu lata”. Niby drobiazgi, ale nie powinny ujrzeć światła dziennego w gotowym dziele.
I na tym bym skończył recenzję, ale jest ostatni rozdział biografii.
W nim moje kręcenie nosem nie ma podstaw. Coś, co nazwałbym „rzeczowym smutkiem” przejmuje do głębi, tam dzieją się rzeczy wynagradzające wcześniejsze niedostatki, wyczuwa się dotknięcie metafizyki i ciężar odchodzenia.
Daty i wyimki z twórczości – swoisty dodatek reżyserski – tylko dla pedantów i profanów, całkowicie niezaznajomionych z „konwicczyzną”.
Cudo? Niekoniecznie.
Czytać? Tak!
Tadeusza Konwickiego też. Koniecznie.

Przyznaję – zgrzeszyłem. Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa. Mało, że zainfekowałem się „konwicczyzną”, to jeszcze zarażałem nią innych. Czasem skutecznie, czasem nie. Ale wdzięczny jestem Konwickiemu za dwie rzeczy: że zaczął pisać i że przestał pisać. Ta druga decyzja znamionuje klasę pisarza, a cokolwiek miała wspólnego z wyczerpaniem sił życiowych, nie przedłużyła...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    54
  • Przeczytane
    27
  • Posiadam
    9
  • Teraz czytam
    2
  • 2018
    1
  • Pod naszym patronatem
    1
  • Ebook
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • 2020
    1
  • #biografie, pamiętniki, listy, rozmowy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Konwicki. Cudzoziemiec tranzytowy


Podobne książki

Przeczytaj także