rozwiń zwiń

Wykluczeni

Średnia ocen

                7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pismo. Magazyn opinii nr 1 (61) / 2023 Ai Weiwei, Charles Bukowski, Artur Domosławski, Lauren Groff, Igor Jarek, Magdalena Kicińska, Jan Kochanowski, Berenika Kołomycka, Zuzanna Kowalczyk, Karolina Lewestam, Rebecca Makkai, Wojciech Nowicki, Redakcja magazynu Pismo, Wilhelm Sasnal, Jadwiga Sawicka, Wisława Szymborska, Mirosław Wlekły, Magdalena Żernicka-Goetz
Ocena 7,3
Pismo. Magazyn... Ai Weiwei, Charles ...
Okładka książki Pismo. Magazyn opinii, nr 1 /styczeń 2019 Stephen Buranyi, Edyta Bystroń, Tadeusz Dąbrowski, Artur Domosławski, Katarzyna Gintowt, Mikołaj Grynberg, Barbara Kędzierska, Magdalena Kicińska, Maciej Kucharski, Wojciech Kuczok, Jolanta Nawrot-Sprysak, Evan Osnos, Piotr Paziński, Łukasz Pilip, Zbigniew Rokita, Jagoda Szelc, Marcin Wicha
Ocena 7,4
Pismo. Magazyn... Stephen Buranyi, Ed...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Opuszczeni



719 1 155

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
628 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1110
142

Na półkach: ,

"Nowe i stare zasady segregacji i utylizacji odpadów ludzkich"

"Ludzie żyjący na samym krańcu społecznego marginesu nie mają żadnego wyboru. Decyzja, by położyć się na ulicy i umrzeć, nie jest wyborem. Śmierć głodowa też nie jest alternatywą. Dysponujemy dzisiaj środkami, które pozwoliłyby wyeliminować nędzę na świecie i wyprowadzić wszystkich głodujących ludzi ze skrajnej biedy. Jednak wolimy tego nie robić. Nie mogę postrzegać tego inaczej niż jako zbrodnię. Lecz nie ma na świecie żadnego sądu, który mógłby pociągnąć do odpowiedzialności winowajców, którzy, choć mogą, decydują się nie zwalczać ludzkiej nędzy wszelkimi możliwymi środkami. Na dodatek wciągają w swą zbrodniczą działalność nas wszystkich, byśmy czuli się współodpowiedzialni". [1] Tak rzekł Henning Mankell w "Grząskich piaskach". Można tę książkę odebrać jako łabędzi śpiew, bo pisarza nie ma już wśród nas. Nie będzie jednak o utworze Mankella, ale o "Wykluczonych" Artura Domosławskiego, reportera, który "stanął w obronie", a może "pochylił się" nad wszelkiej maści wykluczonymi. Świadomie użyłam cudzysłowu. Świadomie i z przekory posłużyłam się cytatem z "Grząskich piasków". Opis rożnego rodzaju narodowych, społecznych wykluczeń stanowi jedynie punkt wyjścia do przedstawienia swego prywatnego zdania, w którym Domosławski domaga się otwarcia bram Europy i Ameryki Północnej dla fali uchodźców. Artykuły te (pozornie jedynie zróżnicowane) to głównie polemika z rzeczywistymi lub rzekomymi przeciwnikami tego typu rozwiązania. Wykluczenie samo w sobie ma tutaj drugorzędne, trzeciorzędne znaczenie. Rzeczywiści lub - jak kto woli - bezpośredni wykluczający także. Zresztą Domosławski winą za wszelką segregację i eliminację segregowanych obarcza Europejczyków, Amerykanów (Północ). Przeszłe grzechy sięgające czasów kolonialnych, kapitalistyczny neokolonializm są przyczyną- według autora - wszystkich wykluczeń. Samodecydowanie o sobie niepodległych państw z Południa nie może stanowić usprawiedliwienia, bo trudno ustalić, na ile było/jest ono samodzielne. Psim obowiązkiem jest zatem otwarcie granic i przyjęcie uchodźców. Tak - mniej więcej - można by streścić myśl przewodnią tej książki.
Jedynie w ostatnich reportażach autor skupia się na samych wykluczonych. Akurat w tym przypadku wykluczenie dotyczy płci (transeksualista z Brazylii) i orientacji seksualnej (Kuba). Za kobietobójstwo w Meksyku dostaje się: i Północy, i Południu.

Szczerze mówiąc, niechętnie sięgnęłam po ten reportaż. Domosławski nie wzbudzał mojej sympatii. Jednak tym razem zainteresowanie tematem wzięło górę. Wiele zagadnień, wiele całkiem przyzwoitych artykułów, m.in. o Kenii, Mjanmie, Sudanie Południowym, Palestyńczykach. Znaczną jednak część można traktować jako robocze zapiski, które nie powinny trafić do druku. Prywatne rozważania autora, przelewający się z kart księgi moralizatorski ton jest trudny do strawienia, mimo iż wiele poglądów jest mi bliskich, z wieloma się też i zgadzam, bo nie sposób po prostu się z nimi nie zgodzić, gdy "ma się serce po lewej stronie". ;) Domosławski nie wierzy jednak swym czytelnikom, nie wierzy, że są w stanie "odpowiednio" (czyt. zgodnie z wolą autora) zinterpretować ten reportaż. Umieszcza zatem - dość nachalnie - swoje odautorskie komentarze. Moim zdaniem całkowicie niepotrzebnie. Potęguje w ten sposób i tak już panujący w nim chaos. Oczywiście nie odbieram reporterowi prawa do własnych przekonań. Mam świadomość, że obiektywizm to utopia. W każdym - z naciskiem na to słowo - reportażu możemy znaleźć odbicie, cień poglądów ich autora. Ci wybitni potrafią tak skonstruować materiał, by było to niezauważalne lub prawie niezauważalne. Wciskanie jednak "jedynego i słusznego zdania" (czyt. własnego) wydaje się mi po prostu nieudolnością, nieumiejętnością lub zwyczajną... propagandą i to propagandą najgorszego sortu, bo prymitywną. Szkoda, że tą drogą podążył Domosławski. Szkoda, że arcyciekawy temat, jakim są wszelkiej maści wykluczenia, został zmarnowany i sprowadzony jedynie do głosu popierającego otwarcie granic Europy i USA dla uchodźców. Tak, jakby otwarcie tych granic było lekiem na całe zło tego świata. Argumentacja, której przecież miejscami nie można odebrać słuszności, jest mało przekonująca, łatwa do obalenia przez zagorzałych i wprawionych w boju krytyków tego rozwiązania. Szczytem naiwności jest dla mnie zdanie skierowanie do Polaków, których nie można podciągnąć do winy za kolonizację (nie licząc nieudanych prób skolonizowania Madagaskaru, w czym miał być pomocny Arkady Fiedler): "A przecież my, w Europie, my, w Polsce, nie możemy powiedzieć, że nie ponosimy jakiejś cząstkowej winy za los przybyszów. (...) Polska i Europa brały udział w wojnach w Afganistanie i Iraku, a te wojny to jeden z czynników, który wpłynął na falę migracji. Firmy z polskim kapitałem przyczyniają się do wyzysku ludzi w krajach Południa ( Bangladesz!)". [2] (s. 375) Eureka! Odpowiedzialność zbiorowa! Nie ma co, ważki to argument. Już sobie wyobrażam, jak Polacy biją się w pierś ze słowami: Mea culpa, mea maxima culpa...

Autor niejednokrotnie kontrastuje dostatnią Europę i Amerykę Północną (głównie Stany Zjednoczone) z biednym, niewydolnym i nieudolnym Południem. Poniekąd i słusznie, ale tylko poniekąd. Uproszczony, czarno-biały obraz świata i ludzi (szczególnie rzuca się to w oczy w artykule "Ludy Południa pukają do bram (Kos)"). Rozumiem jednak, że w ten sposób łatwiej mu się pisze, bo nie wymaga to od niego wysiłku zgłębienia tej problematyki. W końcu opowiada się przecież po stronie wykluczonych, staje w ich obronie. Ale czy na pewno? Czy efekt odbioru nie będzie odwrotny od zamierzonego? Zbytnia idealizacja wykluczonych, ocierająca się niejednokrotnie o śmieszność i... brak rzetelności, czy też świadoma manipulacja (patrz: artykuły o Egipcie). Moim zdaniem ta idealizacja niesie więcej szkody niż pożytku. Odczłowiecza i tak już niejednokrotnie odczłowieczonych przez własnych współrodaków. Stawia wykluczonych w pozycji słabszego, ułomnego fizycznie i psychicznie. Opóźnione, upośledzone Południe potrzebujące opieki Północy, wzięcia za rękę i poprowadzenia. A może wystarczy smycz? Po co się brudzić... Oczywiście ironizuję, ale ironia ta wynika z gniewu, złości, rozczarowania. Kolejny reportaż, który pod maską pomocy wykluczonym, skrywa ochronę interesów najbogatszych. Ich pozornej krytyki nie można przecież traktować poważnie. W końcu wszyscy korzystamy z prywatnego kapitału polskiej firmy, która wykorzystuje obywateli z Bangladeszu (sic!, sic!). Dla nieprzekonanych argumentacją o odpowiedzialności zbiorowej, pokoleniowej Domosławski serwuje apokaliptyczną wizję rodem z filmu "Pojutrze". Otwierajmy zatem bramy, bo sobie je sami otworzą. W końcu przecież samo otwarcie bram wystarczy, rozwiąże wszelkie problemy naszej planety.

Nie poleciłabym tego reportażu laikom (osobom, które nie śledzą aktualnych wydarzeń ze świata, nie interesują się historią powszechną, nie potrafią wyciągać własnych wniosków), gdyż trudno byłoby im wychwycić miejsca, w których Domosławski rezygnuje z rzetelności. Niekiedy manipulacja bywa subtelna, trudna do uchwycenia (poparta niejednokrotnie odpowiednio dobranym materiałem źródłowym). W weryfikacji nie pomaga też sam temat, jego złożoność i siła (Któż przy zdrowych zmysłach podda krytyce obrońcę wykluczonych? Stanie po stronie wykluczających?), posiłkowanie się odpowiednio dobranymi argumentami, obalanie argumentacji rzeczywistych i domniemanych krytyków etc. Wydaje mi się, że reporter powinien ograniczyć się do opisywania rzeczywistości w sposób najbliższy prawdy. Mam jednak świadomość, że nie ma prawdy absolutnej, jest jedynie prawda danego człowieka. Nie akceptuję jednak działań, które z tej jednostkowej prawdy (w przypadku Domosławskiego świadomie naciąganej) próbują zrobić prawdę ogólną, uniwersalną. Nie akceptuję też sposobu, w jaki to robi. Uproszczenia, stronniczość, idealizacja, manipulacja - wszystko to nie służy zrozumieniu, nie powoduje zmian, a raczej pogłębia już i tak głębokie przepaści, sprzyja wykluczaniu. A przecież chyba nie taki cel przyświecał autorowi, gdy tworzył te artykuły...


Przypisy:
1- H. Mankell, "Grząskie piaski", tłum. E. Wojciechowska, Warszawa 2014, s. 111.
2- A. Domosławski, "Wykluczeni", Warszawa 2016, s. 375.

"Nowe i stare zasady segregacji i utylizacji odpadów ludzkich"

"Ludzie żyjący na samym krańcu społecznego marginesu nie mają żadnego wyboru. Decyzja, by położyć się na ulicy i umrzeć, nie jest wyborem. Śmierć głodowa też nie jest alternatywą. Dysponujemy dzisiaj środkami, które pozwoliłyby wyeliminować nędzę na świecie i wyprowadzić wszystkich głodujących ludzi ze skrajnej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 529
  • Przeczytane
    773
  • Posiadam
    228
  • Teraz czytam
    48
  • Reportaż
    39
  • Ulubione
    24
  • 2018
    15
  • Literatura faktu
    15
  • Chcę w prezencie
    12
  • Reportaże
    10

Cytaty

Więcej
Artur Domosławski Wykluczeni Zobacz więcej
Artur Domosławski Wykluczeni Zobacz więcej
Artur Domosławski Wykluczeni Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także