Dramat Numer Trzy

Okładka książki Dramat Numer Trzy Jacek Matecki
Okładka książki Dramat Numer Trzy
Jacek Matecki Wydawnictwo: Trzecia Strona Seria: Reportaż! Fakty to nie wszystko reportaż
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Reportaż! Fakty to nie wszystko
Wydawnictwo:
Trzecia Strona
Data wydania:
2017-03-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-03-01
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364526411
Tagi:
Reportaż Rosja Matecki Ural Wschód teatr podróże 2017
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
266
79

Na półkach:

Co tu dużo mówić - bardzo podoba mi się styl Mateckiego. Ma dar rozmawiania z ludźmi i to widać w jego książkach. Sam temat rosyjskiego teatru wydaje mi się niezwykle ciekawy i dość nieobecny w szerszej świadomości. I to teatru od kulis.

Bardzo polcema - zarówno fanom wschodnich tematów jak i fanom reportażu, teatru, sztuki. Ciekawa i przyjemna lektura gwarantowana.

Co tu dużo mówić - bardzo podoba mi się styl Mateckiego. Ma dar rozmawiania z ludźmi i to widać w jego książkach. Sam temat rosyjskiego teatru wydaje mi się niezwykle ciekawy i dość nieobecny w szerszej świadomości. I to teatru od kulis.

Bardzo polcema - zarówno fanom wschodnich tematów jak i fanom reportażu, teatru, sztuki. Ciekawa i przyjemna lektura gwarantowana.

Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Dramat Numer Trzy w trzech aktach!
Autor odbył trzy podróże z dwoma antraktami, aby... No, właśnie! Po co? Po co udał się na wschód od Uralu, 100 km od Jekaterynburga w stronę Syberii aż do Kamieńska Uralskiego, a dokładnie do tamtejszego teatru? Według rosyjskich standardów - do teatru prowincjonalnego! Chociaż miasto niczego sobie – 186 tysięcy mieszkańców według Wikipedii. Po co zadał sobie trud napisania kilkunastu próśb do dyrektorów takich właśnie teatrów na rosyjskiej prowincji z prośbą o zgodę na obserwację ich pracy w celu napisania o tym książki? Autor odpowiada już na początku reportażu.
Chciał napisać paszkwil!
Wyszedł z założenia, że skoro „życie przeniosło się do Internetu i dzieją się tam ciekawsze rzeczy niż w realu”, to warto poszukać odpowiedzi na pytanie - czym żyją ci, którzy są martwi w Internecie? Czy mając więcej przestrzeni w realu do zaistnienia z powodu mniejszej konkurencji, wykorzystują tę szansę? A jeśli tak, to w jaki sposób? Autor pomyślał parę dni, pozadawał sobie kilka pytań, spróbował na nie odpowiedzieć i stwierdził, że zajmie się tematem, „którym nikt nigdy się nie zajął. Pomysł przyszedł po kilku dniach. Teatr!”
Spodobał mi się!
Był nawet do zagadnienia przygotowany merytorycznie, a może dlatego, że był przygotowany, wybrał ten temat? Utwierdziła mnie w tym przekonaniu informacja na okładkowym skrzydełku. Martwiło mnie tylko jedno – dlaczego paszkwil? Nie lubię śmiać się z innych, a zwłaszcza z tych, którzy idą pod prąd i są bardzo kreatywni na swojej ścieżce samorealizacji. Nawet jeśli ponoszą porażki. Autor takich skrupułów nie miał, zakładając, że „w tych rejonach placówka teatralna jest czymś cudacznym i osamotnionym, ponieważ – mówiąc najoględniej – nikomu nie jest potrzebna. Miałem więc nadzieję, że będzie to interesujący temat, bo cóż jest wdzięczniejszego od opisów straconego życia, niespełnionych marzeń, porażek i jałowego deklamowania Szekspira albo Czechowa przed publicznością wykarmioną na serialach telewizyjnych. Wierzyłem, że jeśli uda mi się do jednego z tych teatrów trafić, to napotkam grupę frustratów i pechowców i robota pójdzie jak z płatka."
Nie poszła!
Nic nie znalazł z tych rzeczy! Na szczęście real to nie Internet, w którym króluje „kopiuj, wklej i wytnij” i z paszkwilu nic nie wyszło, bo wyszło tak, jak wyszło – życiowo! Chociaż odrobiny delikatnego i inteligentnego humoru nie zabrakło. Trochę podejrzewałam, że ostatecznie tak może się stać. Teatr, który odmawia angażu samemu, wielkiemu Gerardowi Depardieu, nie tonie w kompleksach. Wyraźnie ma poczucie własnej wartości. Kiedy autor, po długiej podróży, dotarł do teatru i usiadł „na twardym, niewygodnym, ale prawdziwym krzesełku Dramatu Numer Trzy” poczuł się – jak sam ocenił – „cholernie dobrze...”
A ja razem z nim!
W duchu prosiłam go – okaż się moim dobrym obserwatorem i rozmówcą. Bądź mi oczami, mową i słuchem, abym zobaczyła i usłyszała to, czego do tej pory nie byłam świadoma. Żebym została przynajmniej jedną czytelniczką, która na wszystkie pytania poddające w wątpliwość zasadność powstania tego reportażu odpowiedziała – tak!
I stało się!
Obchodziła mnie „relacja z kilkumiesięcznego pobytu na jakimś zadupiu”, historia była warta tej książki, byłam ciekawa teatralnych kulis, zwłaszcza rosyjskich oraz ludzi teatru i nie musiały to być gwiazdy formatu Gerarda Depardieu, żebym była zainteresowana zwykłym aktorem rosyjskim w jego rzeczywistości.
Wszystko to otrzymałam!
Powiem więcej – troszkę się zżyłam z tą rosyjską trupą teatralną, towarzysząc jej na próbach, na imprezach i spotkaniach prywatnych.
Licznie ilustrowanych zdjęciami. Zajrzałam również na stronę teatru Dramat Numer Trzy. To tam dowiedziałam się, że jeden z aktorów – Giena – zmarł niedawno. Pozostały po nim role i wypowiedzi na stronie książki... Ta nić bliskości być może zawiązała się również dlatego, że autor z czasem z obserwatora stał się reportażystą zaangażowanym, któremu przytrafiła się nawet rola na scenie.
Ale zanim to nastąpiło, autor przygodę z teatrem rozpoczął od przyjrzenia się jego bazie materialnej i technicznej, która, jak dowiedziałam się z filmu promocyjnego (do obejrzenia na dole wpisu),będzie zupełnie nowa. Ale póki co, obecne warunki, jakimi placówka dysponowała, nie były powodem do zazdrości. Była za to, sprzyjająca pracy, atmosfera wyrosła na gruncie wzajemnego szacunku i przyjaźni. Autor uświadomił sobie (a chciał pisać paszkwil!),że – „dookoła mnie byli ludzie, dla których największą wartością w życiu była przyjaźń. Oni naprawdę się lubili nawzajem i chcieli ze sobą przebywać, bawić się i pracować.” Nie postrzegali siebie jako gwiazd, ale jako stany dużo bardziej błogosławione – artystów! A po pracy byli zwyczajnymi ludźmi. Przez dwa miesiące obserwacji aktorów, reżyserów i dyrektorki teatru podczas prób, spektakli, przygotowań i jednego wyjazdu z przedstawieniem do Jekaterynburga, zdobył na tyle zaufania, że mógł rozmawiać z nimi na wygodne i mniej wygodne tematy. Stosując zasady dyplomacji i metody śledcze znane w policji, wszedł w labirynt życia teatralnego przeciekawych osobowości mających marzenia, życie rodzinne, plany, poglądy, radości, tragedie, szczęścia i nieszczęścia i poczucie spełnienia lub oczekiwania na nie.
Chłonęłam ten nieznany mi świat!
Tak nowy i różny w spojrzeniu chociażby na interpretację sztuki, jej rolę i granice z interwencją Władimira Putina w tle. A jednocześnie taki swojski. Po człowieczemu – ludzki. A kiedy zobaczyłam to zdjęcie z nastoletnimi aktorami-amatorami, pokiwałam głową, myśląc – nic nowego! U nas też młodzież notorycznie „siedzi na telefonach” – jak mawia moja koleżanka.
Pozostał mi niedosyt.
Nie autor go spowodował. Dostarczył mi przecież ogromu ciekawego materiału, ale którego nie mogłam skonfrontować, bo nie mam wiedzy na temat – a jak to jest w Polsce? Ludzie teatru będą mieli jeszcze większą przyjemność czytelniczą wynikającą chociażby z konfrontacji i porównań. Zwykły czytelnik musi poczekać na polski odpowiednik reportażu. Tylko, czy znajdzie się taki teatr w Polsce, który wpuści reportażystę za kulisy, by mógł o nim napisać książkę?
A jak wyjdzie paszkwil!?
http://naostrzuksiazki.pl/

Dramat Numer Trzy w trzech aktach!
Autor odbył trzy podróże z dwoma antraktami, aby... No, właśnie! Po co? Po co udał się na wschód od Uralu, 100 km od Jekaterynburga w stronę Syberii aż do Kamieńska Uralskiego, a dokładnie do tamtejszego teatru? Według rosyjskich standardów - do teatru prowincjonalnego! Chociaż miasto niczego sobie – 186 tysięcy mieszkańców według...

więcej Pokaż mimo to

avatar
521
308

Na półkach: , ,

Moja recenzja tej książki bardzo niewiele ma z obiektywizmem, ale tak bywa, kiedy przychodzi mi oceniać niektóre pozycje z półki Rosja.
Lubię język Jacka Mateckiego, podoba mi się jego styl i sposób odtworzenia klimatu miejsc, w których sam się znajduje. Jego niesamowity zmysł obserwacji w połączeniu z nienasyconą ( jak sam mówi) ciekawością wszystkiego co rosyjskie skutkuje tym, że w ręce czytelnika trafia kolejna dawka świetnie pokazanych rosyjskich klimatów. W książce pierwsze skrzypce gra prowincjonalny teatr na rosyjskiej prowincji. A teatr to ludzie, którym to i których pracy bacznie przygląda się autor. Na podstawie tych obserwacji rodzi się ciekawe studium ludzkich charakterów i ich emocji.
Pozornie mogłoby się wydawać, że pomysł na książkę nie wypali, że prowincjonalny teatr na jakimś uralskim wygwizdowie nie przyciągnie czytelnika. A jednak panu Mateckiemu udało się - okazuje się dobra książka to nie tylko chwytliwy temat, ale przede wszystkim to, kto i jak włada piórem. A tym Jacek Matecki pokazał że posługiwać się potrafi.

Moja recenzja tej książki bardzo niewiele ma z obiektywizmem, ale tak bywa, kiedy przychodzi mi oceniać niektóre pozycje z półki Rosja.
Lubię język Jacka Mateckiego, podoba mi się jego styl i sposób odtworzenia klimatu miejsc, w których sam się znajduje. Jego niesamowity zmysł obserwacji w połączeniu z nienasyconą ( jak sam mówi) ciekawością wszystkiego co rosyjskie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
212
103

Na półkach: ,

Jacek Matecki postanowił znowu wyruszyć w głąb Rosji, aby okrywać jej nieznane historie. Obiektem jego zainteresowania stał się teatr. Jednak nie ten wielki moskiewski, a mały w maleńkiej mieścinie. Autor brał udział w próbach, rozmawiał z aktorami, wchodził za kulisy, nawet miał swoje biuro w budynku teatru. A wszystko po to, aby świat ujrzał ten oto reportaż.

Musze przyznać szczerze, że to pierwszy reportaż, który dane było mi przeczytać i zrecenzować. Gdy Wydawnictwo przysłało mi egzemplarz książki, podchodziłam do niego sceptycznie. Zawsze uważałam reportaże za nudne, o nieciekawej tematyce. Jednak postanowiłam przyjąć te wyzwanie. Jakież było moje zaskoczenie już po przeczytaniu kilku stron, a właściwie kilkudziesięciu. Gdyż sama nie wiedząc kiedyś, przeczytałam sporo stron. Ten reportaż czyta się tak szybko, łatwo i ogromną przyjemnością. wręcz nie można się od niej oderwać. Sam opis przeprawy autora z Polski do Rosji był tak wciągający, że nie można było przestać czytać. Książkę wręcz się chłonie. Jacek Matecki ma bardzo lekkie pióro, czyta się go fantastycznie, jakby słuchało się opowiadania dobrego znajomego. Co daje nam ta książka? Kawałek rosyjskiej przygody, odrobinę wiedzy i szczyptę refleksji. Po przeczytaniu książki jedno jest pewne,będziecie chcieli pójść do teatru, a czy to zrobicie - Wasza wola. Jednak spojrzycie na teatr trochę inaczej, będziecie się zastanawiali czy po przedstawieniu rekwizyty są tak samo grupowane i spisane jak w teatrze w Kamieńcu, czy aktorzy mogą pokazać cały swój talent, czy ślepo wierzą, że reżyser ma rację.

Książka zabiera nas w podróż za kulisy teatru, jednak nie tego wspaniałego i wielkiego, a małomiasteczkowego, ubogiego. Jednak reportaż napisany jest w taki sposób, że nie można się od niego oderwać.

Jacek Matecki postanowił znowu wyruszyć w głąb Rosji, aby okrywać jej nieznane historie. Obiektem jego zainteresowania stał się teatr. Jednak nie ten wielki moskiewski, a mały w maleńkiej mieścinie. Autor brał udział w próbach, rozmawiał z aktorami, wchodził za kulisy, nawet miał swoje biuro w budynku teatru. A wszystko po to, aby świat ujrzał ten oto reportaż.

Musze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
617
294

Na półkach:

Tak jak w poprzedniej książce "Co wy .... wiecie o Rosji" denerwowało mnie skupienie narracji przede wszystkim na osobie autora, tak tutaj Matecki schował swoje ego do kieszeni. I wyszło to książce na dobre. Już sam temat jest fascynujący - mikroświat rosyjskiego, prowincjonalnego teatru. Autor na wstępie z obawą pisze, że nie wie, czy kogoś on zainteresuje. Proszę sie nie martwić - tak, zainteresuje! Matecki, jak mało który autor reportaży o Rosji, potrafi zaprzyjaźnić się ze swoimi bohaterami i wzbudzić w nich zaufanie do swojej osoby. Nie występuje w roli intruza z zewnątrz, tylko swojaka. Opisuje wyłącznie to, co widział, słyszał i czego doświadczył, nie zmyślając i nie ubarwiając historii. Pisze wciągająco i ze swadą. Anegdoty teatralne są przednie, historie bohaterów słodko-gorzkie. Bardzo dobra książka, zarówno dla fanów teatru, jak i rosyjskiej duszy i mentalności.

Tak jak w poprzedniej książce "Co wy .... wiecie o Rosji" denerwowało mnie skupienie narracji przede wszystkim na osobie autora, tak tutaj Matecki schował swoje ego do kieszeni. I wyszło to książce na dobre. Już sam temat jest fascynujący - mikroświat rosyjskiego, prowincjonalnego teatru. Autor na wstępie z obawą pisze, że nie wie, czy kogoś on zainteresuje. Proszę sie nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
9

Na półkach: ,

Druga książka o Rosji tego autora. Poprzednia (Co wy, ..., wiecie o Rosji?!) była wybitna, ta jest zaledwie bardzo dobra. Taki „zjazd” formy (co daj Boże każdemu) był chyba nieunikniony. W pierwszej opisywał cały kraj, w tej tylko jeden malutki, prowincjonalny teatr na południowym Uralu. A kogo dziś obchodzi teatr? Chyba tylko mnie.

Druga książka o Rosji tego autora. Poprzednia (Co wy, ..., wiecie o Rosji?!) była wybitna, ta jest zaledwie bardzo dobra. Taki „zjazd” formy (co daj Boże każdemu) był chyba nieunikniony. W pierwszej opisywał cały kraj, w tej tylko jeden malutki, prowincjonalny teatr na południowym Uralu. A kogo dziś obchodzi teatr? Chyba tylko mnie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    10
  • Posiadam
    4
  • 01. Epub+
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Rosja
    1
  • Reportaż
    1
  • X - Kapuściński 2017/2018
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dramat Numer Trzy


Podobne książki

Przeczytaj także