Bez wątpienia “Raport Pelikana” może uchodzić za klasyk w swoim gatunku i nie dziwię się, że w swoim czasie ta powieść przyniosła sukces i uznanie Grishamowi.
Pod pewnymi względami jeszcze dziś może służyć za wzór dla licznych naśladowców, jednak nie da się ukryć, że czas obszedł się z nią bezlitośnie. Dotyczy to przede wszystkim warstwy fabularnej, która kiedyś może nawet szokowała odwagą, ale dziś, po upływie ćwierć wieku, wydaje się naiwna, a momentami wręcz absurdalna.
Nie mam zastrzeżeń do konstrukcji, bo autorowi bez problemu udaje się utrzymać zarówno dynamikę akcji, jak i atmosferę zagrożenia niezbędną w thrillerze. Mało tego, podczas lektury nie przeszkadzały mi nawet logiczne mielizny, na które zwróciłem uwagę dopiero po przeczytaniu książki. I za to plus dla Grishama.
Natomiast zupełnie nie podobał mi się przewidywalny, hollywoodzki schemat, zwieńczony oczywistym happy endem i, co gorsza, okraszony kiczowatym wątkiem romantycznym.
Reasumując - mimo upływu lat to nadal dobra książka i ciągle całkiem dobrze się ją czyta, ale moje oczekiwania były jednak sporo większe.

Bez wątpienia “Raport Pelikana” może uchodzić za klasyk w swoim gatunku i nie dziwię się, że w swoim czasie ta powieść przyniosła sukces i uznanie Grishamowi.
Pod pewnymi względami jeszcze dziś może służyć za wzór dla licznych naśladowców, jednak nie da się ukryć, że czas obszedł się z nią bezlitośnie. Dotyczy to przede wszystkim warstwy fabularnej, która kiedyś może nawet...