Szósty tom "Miecza prawdy" nie przeszedłby testu pierwszych 40 stron. Na szczęście ja tego nie czynię, daje książce większe szanse na rozbieg i na palcach jednej ręki mogę policzyć książki których nie skończyłam. Nudą wiało przez DWIEŚCIE stron. Przypominanie co działo się w poprzednich tomach zaczyna wywoływać u mnie ziewanie i zaczynam się zastanawiać czy osoba która sięga od środka, lub przypadkowo po któryś z tomów naprawdę potrzebuje aż tyle wiedzy na temat tego co się działo. Może. Mnie trudno powiedzieć bo czytam po kolei. Od około 200 strony zaczynają się walki, opisy bitew i o dziwo są wciągające. Nie jestem miłośniczką opisów przyrody i bitew a te mnie wciągały, widziałam je tak jakbym tam była. Przebrnąwszy przez te pierwsze 200 stron nie nudziłam się już ani chwili, szkoda mi było iść spać i odkładać lekturę i zająć się prozą życia codziennego.
A o czym ten tom nie zdradzę, pozwolę poczytać tym którzy przebrną nudną część i wpadną w wir przygody

Szósty tom "Miecza prawdy" nie przeszedłby testu pierwszych 40 stron. Na szczęście ja tego nie czynię, daje książce większe szanse na rozbieg i na palcach jednej ręki mogę policzyć książki których nie skończyłam. Nudą wiało przez DWIEŚCIE stron. Przypominanie co działo się w poprzednich tomach zaczyna wywoływać u mnie ziewanie i zaczynam się zastanawiać czy osoba która...