Misja helikopter
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- In ginocchio sulle ali
- Wydawnictwo:
- Agora
- Data wydania:
- 2017-01-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-01-25
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788326824944
- Tłumacz:
- Gabriela Kühn
- Tagi:
- himalaizm
Simone Moro – najbardziej utytułowany i najpopularniejszy dziś himalaista świata – to drugi, po Jerzym Kukuczce, zdobywca czterech ośmiotysięczników zimą. Ale co robić, kiedy człowiekowi uzależnionemu od ekstremalnej wspinaczki zabraknie ośmiotysięczników do zdobycia? Można na przykład spróbować zrealizować inne wielkie marzenie. Marzenie o lataniu.
Simone Moro zawsze chciał pilotować helikoptery. Zdobył licencję, kupił śmigłowiec – ale nie po to, żeby uprawiać drogie hobby. Miał plan: stworzyć himalajskie pogotowie. Dowieść, że można nieść skuteczną pomoc również tym, którzy wspinają się na najwyższe szczyty. Sam pokazał, że śmierć nie jest przeznaczeniem najwybitniejszych himalaistów świata. Teraz postanowił zmienić los innych. Okazało się, że był to plan nie mniej trudny, a przygoda z himalajskim pogotowiem nie mniej fascynująca niż wspinaczkowe wyczyny Simone Moro.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wysokie loty
Simone Moro to bez wątpienia jedna z czołowych postaci współczesnego himalaizmu i alpinizmu. Na swoim koncie ma nie tylko cztery pierwsze zimowe wejścia na ośmiotysięczniki, ale również cztery wejścia na Mount Everest oraz zdobycie ośmiu z czternastu najwyższych szczytów świata. Nic więc dziwnego, że cele, które sobie stawia są coraz odważniejsze, a nauka latania helikopterem w warunkach ekstremalnych zdaje się być tego najlepszym przykładem.
Skąd taki pomysł? Ogromnie doświadczony, choć już nie najmłodszy Moro, staje w pewnym momencie przed dylematem znanym większości sportowców wyczynowych - co dalej? W wieku czterdziestu kilku lat ma pełną świadomość tego, że jego kariera wspinaczkowa nie potrwa już zbyt długo, postanawia więc rozpocząć działalność idealnie uzupełniającą alpinizm. Zostaje pilotem helikoptera ratunkowego, aby nieść pomoc ludziom, którzy tak samo jak on kochają góry i nie zawsze bezpieczne wspinaczki. Jednak to, co brzmi tak logicznie i prosto, wcale takie nie jest. Droga, którą Moro przechodzi od pomysłu, do spełnienia swoich zamierzeń jest bardzo długa i wyboista, a my, dzięki jego najnowszej książce możemy dokładnie ją prześledzić.
To, co w „Misji helikopter” uderza najmocniej, to niezachwiana wiara autora w siebie i własne możliwości. Nie sposób określić czy wynika to z jego genów, włoskiej mentalności czy życiowego doświadczenia, ale jedno jest pewne – dla Simone Moro po prostu nie ma rzeczy niemożliwych, a im więcej przeszkód napotyka on na swojej drodze, tym bardziej motywuje go to działania. A przeszkód nie brakuje. Począwszy od kwestii finansowych, przez prawne i biurokratyczne, po logistykę. Zwykłe przekwalifikowanie zawodowe staje się prawdziwą misją.
Co ciekawe, jeszcze kilka lat temu na terenie Nepalu praktycznie nie istniały służby lotniczego pogotowia ratunkowego, choć jest to swego rodzaju mekka wszystkich, którzy zajmują się wspinaczką w poważniejszym wymiarze i liczba wypadków górskich jest znacznie większa niż w innych tego typu regionach. Zadanie ratowania himalaistów spadało więc na prywatnych pilotów oraz było realizowane przez wojskowe środki transportu, a to wiązało się z ogromną biurokracją i jeszcze większymi kosztami. Simon Moro, który sam nie raz był zmuszony do skorzystania z takich usług poświęcił wiele lat, siły i pieniędzy, aby się w tym środowisku przebić i ostatecznie mu się to udało, gdyż nie tylko uzyskał wszelkie potrzebne licencje, ale do tego ukończył kurs prowadzony przez nepalską instytucję lotnictwa cywilnego, zostając pierwszym obywatelem Unii Europejskiej, który się o takie pozwolenie ubiegał.
W „Misji helikopter” poznajemy więc temat od podszewki i nie raz, i nie dwa pokręcimy z niedowierzaniem głową, bo czy ktoś by się spodziewał na przykład tego, że jedną z największych przeszkód stanowiła właśnie sama społeczność himalaistyczna? Choć w teorii połączenie umiejętności wspinaczkowych i lotniczych zapewniłoby znacznie większe powodzenie akcji ratunkowych, to w praktyce okazuje się być powodem jeśli nie zawiści, to całkowitej ignorancji. Autor nie pozostawia suchej nitki na środowisku z którego niejako sam się wywodzi, zarzucając mu, że jest ono prowincjonalne i zamknięte w sobie, co u niektórych czytelników może wzbudzić pewien niesmak, bo jednak w minionych latach przyzwyczajono nas już do pewnego idealizowania teamu górskich wypraw.
Inna sprawa, że Moro taki właśnie jest i po prostu pisze, co myśli bez zbędnych ozdobników. Język i styl jakim się posługuje nie jest najwyższych lotów pod względem literackim, niemniej sprawia, że mamy poczucie autentyczności i możemy poznać autora od zwykłej, ludzkiej strony, a nie tylko jako wybitnego sportowca czy pasjonata lotnictwa. Jedyne czego tu brakuje, to odrobiny samokrytyki, ponieważ kontrast jaki się tworzy pomiędzy przedstawianiem siebie samego w superlatywach, a innych w na ogół dość negatywnym świetle, bywa czasem zastanawiający.
Jednak pomijając lekką megalomanię autora przyznać trzeba, że jego osiągnięcia i upór z jakim dąży do celu są naprawdę niesamowite, a historia opisana w „Misji helikopter” nie tylko wspaniale odzwierciedla ducha walki, ale również przypomina jak wielką siłę napędową mają marzenia. Wszystko to okraszone jest licznymi ciekawostkami z szeroko pojętego himalaizmu, więc lektura ta będzie z pewnością smacznym kąskiem dla każdego, kto tak jak Simone ukochał sobie górski majestat.
Małgorzata Gąsiorowska
Książka na półkach
- 159
- 84
- 29
- 6
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
Cytaty
To był silny cios, klasyczna sytuacja, która przypomina nam, że każdy dzień jest życia jest prawdziwym darem i że każdym z nich musi się zna...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Rozumiem faceta! Ale jednak przynudza.
Rozumiem faceta! Ale jednak przynudza.
Pokaż mimo toMisja helikopter to książka o wielkim himalaiście, który spotkał się z niesamowitymi rzeczami.
Książka jest opisem wielu realnych zdarzeń, z życia autora. Jest to z pewnością dla pasjonatów, i osób którzy lubią oscylować na pograniczu życia i śmierci. Dla laików jest to przeciętna pozycja, która nie robi większego znaczenia.
Reasumując, dla mnie jako dla laika, ta pozycja była przeciętna i tak też ją oceniam. Rozumiem fascynacje górami, natomiast sam autor nie porwał mnie tym, o czym pisał. Ode mnie 5/10.
Misja helikopter to książka o wielkim himalaiście, który spotkał się z niesamowitymi rzeczami.
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest opisem wielu realnych zdarzeń, z życia autora. Jest to z pewnością dla pasjonatów, i osób którzy lubią oscylować na pograniczu życia i śmierci. Dla laików jest to przeciętna pozycja, która nie robi większego znaczenia.
Reasumując, dla mnie jako dla laika, ta pozycja...
Ta książka zawiera odpowiedź na pytanie, jak żyć, kiedy minie czas mierzenia się z najwyższymi górami tego świata.
Ta książka zawiera odpowiedź na pytanie, jak żyć, kiedy minie czas mierzenia się z najwyższymi górami tego świata.
Pokaż mimo toMogę tylko pozazdrościć autorowi determinacji [nad licencją zaczął pracować w wieku +/- 40 lat], środków oraz miłości własnej. Nie wiem, ile razy przewinęły się narzekania na przepisy dot. latania i wyrabiania licencji w systemie włoskim/europejskim i pochwały odnośnie systemu amerykańskiego, ale… Raz by wystarczył spokojnie.
Okazuje się, że ludzie przeważnie dzielą się na dwa typy: cudownych przyjaciół, którzy pomagają Simone Moro oraz ludzi, którzy nie przyklaskują jego pomysłom. Po fragmencie z „typowym urzędnikiem-nieudacznikiem, który przez kilka godzin dziennie może korzystać ze swojej wielkiej-małej mocy tworzenia i niszczenia, jakby był twórcą tego świata” [kontekst: banki nie chciały pomóc w kupnie helikoptera] książka metaforycznie poleciała w cholerę.
Autor ze wszystkim sobie radzi [a jeśli nie, to winna innych, kładących kłody pod nogi], sam nie popełnia błędów i taka to narracja.
Same fragmenty z akcjami ratowniczymi w tych przeczytanych ¾ książki trafiały się sporadycznie i czasami urywały jakiś wątek bez konkluzji. Przykład: akcja sprowadzenia ciał dwójki wspinaczy. Znajdują namiot zawierający ciało, mylą początkowo ciało, odzyskują je. Na tym się kończy, ani słowa o drugiej zaginionej osobie, ani linijki „ciała XYZ nie udało się odnaleźć”.
Jeżeli kogoś interesuje cały proces zdobywania licencji, uprawnień i sprzętu, a nie przeszkadza pewna buceriada autora, można poczytać. W innym razie – meh, szkoda czasu.
Mogę tylko pozazdrościć autorowi determinacji [nad licencją zaczął pracować w wieku +/- 40 lat], środków oraz miłości własnej. Nie wiem, ile razy przewinęły się narzekania na przepisy dot. latania i wyrabiania licencji w systemie włoskim/europejskim i pochwały odnośnie systemu amerykańskiego, ale… Raz by wystarczył spokojnie.
więcej Pokaż mimo toOkazuje się, że ludzie przeważnie dzielą się...
"Misja helikopter" nie jest typową literaturą górską. Nie znajdziemy tu opisów brawurowych ataków szczytowych czy ciekawych akcji w ścianie. Mimo to na kartach książki przewijają się znane nazwiska ze środowiska ludzi gór. O swoich osiągnięciach Simone Moro wspomina rzadko, jedynie tyle, ile wymaga kontekst wydarzeń. Te napomknięcia zdołały mnie jednak zaciekawić na tyle, że postanowiłam w przyszłości sięgnąć po "Zew lodu". Wróćmy teraz do "Misji". W kontekście ostatnich tragicznych wydarzeń na Nanga Parbat, nawet ludzie niezainteresowani górami wysokimi uświadomili sobie, jak ważną, a jednocześnie prawie nieistniejącą kwestią jest zaplecze śmigłowcowe gotowe podjąć akcję ratunkową w tym trudnym terenie. Simone Moro doszedł do takich wniosków już wiele lat temu. Jego opowieść wydana w zeszłym roku, opisuje dążenie do spełnienia niemożliwego. Jest to fascynująca historia człowieka, który poświęca swoje zdrowie psychiczne i wszystkie oszczędności, by stworzyć pogotowie ratunkowe w Nepalu, nie tylko dla himalaistów, którzy z różnych przyczyn potrzebują pomocy, lecz także, a może przede wszystkim dla lokalnej społeczności, żyjącej praktycznie bez kontaktu ze światem zewnętrznym. Simone opowiada o żmudnej drodze do zdobycia licencji pilota, o radości latania, o walce z włoską biurokracją, o trudzie zdobycia własnej maszyny, by nieść pomoc na drugim końcu globu. Nie bójcie się jednak terminów technicznych związanych z pilotażem, pojawia się kilka wyrażeń, lecz nie utrudniają one zrozumienia tekstu. Autor zadbał o to, by laik nie czuł się przytłoczony terminologią. Jego opowieść jest również bogata w opisy różnych sytuacji kryzysowych w Himalajach i Karakorum. Sytuacji, które spowodowały zainteresowanie wapinacza helikopterami, jak i tych które stały się jego udziałem z drugiej strony - strony ratownika. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie akcje typu long line, gdy jeden z ratowników, podwieszony na linie pod helikopterem jest wciągany na miejsce akcji. Tym właśnie sposobem Simone Moro dotarł po ciało ukraińskiego alpinisty, ta akcja chyba najbardziej mną poruszyła.
"Misja helikopter" to ciekawie napisana książka w tematyce okołogórskiej. Autor zrobił na mnie ogromne wrażenie swym samozaparciem i odpowiedzialnym podejściem do obranego projektu. Jaki trzeba mieć charakter, gdy będąc ofiarą napaści szerpów, kilka dni później tym samym ludziom nieść bezinteresowną, bezpłatną pomoc. Myślę, że nie muszę dodawać nic więcej, po prostu sięgnijcie po tę książkę i przekonajcie się sami, że warto.
"Misja helikopter" nie jest typową literaturą górską. Nie znajdziemy tu opisów brawurowych ataków szczytowych czy ciekawych akcji w ścianie. Mimo to na kartach książki przewijają się znane nazwiska ze środowiska ludzi gór. O swoich osiągnięciach Simone Moro wspomina rzadko, jedynie tyle, ile wymaga kontekst wydarzeń. Te napomknięcia zdołały mnie jednak zaciekawić na tyle,...
więcej Pokaż mimo toNiewiarygodna historia o człowieku, który dąży do celu ponad wszystko. Świat dla wielu nieosiągalny widziany z perspektywy alpinisty i pilota ratownictwa wysokościowego. Fajnie napisany reportaż, polecam.
Niewiarygodna historia o człowieku, który dąży do celu ponad wszystko. Świat dla wielu nieosiągalny widziany z perspektywy alpinisty i pilota ratownictwa wysokościowego. Fajnie napisany reportaż, polecam.
Pokaż mimo toWspomnienia himalaisty, któremu udało się jako pierwszemu zdobycie czterech ośmiotysięczników zimą, a teraz postanowił zrealizować swoje marzenia i zdać egzaminy, aby otrzymać licencję pilota helikoptera. Nie obyło się przy tym bez przygód i przeszkód. Również podczas zakupu statku powietrznego. Nie zrobił tego jednak dla czczej satysfakcji, lecz by móc uczestniczyć w akcjach ratowniczych w wysokich górach. Książka ciekawa, tyle że napisana wyjątkowo drętwym językiem. Takim, który sprawia, że osoby niezwiązane z branżą lotniczą lub himalaizmem są skłonne odłożyć ją na półkę.
Wspomnienia himalaisty, któremu udało się jako pierwszemu zdobycie czterech ośmiotysięczników zimą, a teraz postanowił zrealizować swoje marzenia i zdać egzaminy, aby otrzymać licencję pilota helikoptera. Nie obyło się przy tym bez przygód i przeszkód. Również podczas zakupu statku powietrznego. Nie zrobił tego jednak dla czczej satysfakcji, lecz by móc uczestniczyć w...
więcej Pokaż mimo toZe słynnymi wspinaczami i ich osiągnięciami są związane pewne oczekiwania dt. także literatury którą tworzą. Nieprawdopodobne przeżycia, dramatyzm, trudne wybory, smierć i szczęsliwy powrót do domu, to wszystko jest wpisane w zycie każdego zdobywcy gór wysokich. Kiedy himalaista chce realizować swoje marzenia i latac w wysokich górach, otwiera to przed czytelnikiem kolejne oczekiwania i jeszcze wiekszą nadzieję na podwyższoną dawkę dramatyzmu. Z pewnością nie jest to jednak marzenie o lekturze dotyczącej zmagań z biurokracja, zdobywaniem licencji, a taką właśnie książkę stworzył Simone Moro. Nie ma tu opisu spektakuralnych akcji, łez ocalałych, opisów walki o życie ludzkie. Zamiast tego sa liczne powtórzenia, wywindowane ego autora który wciąż powtarza jak inni ludzie rzucali mu kłody pod nogi, a on się nie poddawał. Ani to motywujące, ani emocjonujące, jest to zwyczajnie nijakie. Większe zainteresowanie budzi lekko zarysowany konflikt który wybuchł pod Everestem, gdzie Simone został pobity oraz ewakuacja ciała wspinacza z ponad 7000 metrów. Reszta? Reszta jest pełna niedopowiedzeń, jak chociażby wypadek helikoptera i dalsze jego konsekwencje dla samego Simone oraz osób, które zaangażował w swój projekt. Jest to również smutna prawda, że można zrealizować marzenie, ale pomimo pięknej i szlachetnej idei, może ono w każdej chwili mieć swój smutny koniec.
Ze słynnymi wspinaczami i ich osiągnięciami są związane pewne oczekiwania dt. także literatury którą tworzą. Nieprawdopodobne przeżycia, dramatyzm, trudne wybory, smierć i szczęsliwy powrót do domu, to wszystko jest wpisane w zycie każdego zdobywcy gór wysokich. Kiedy himalaista chce realizować swoje marzenia i latac w wysokich górach, otwiera to przed czytelnikiem kolejne...
więcej Pokaż mimo toSimone Moro kocha góry, życie i ludzi. Takie połączenie dla niektórych może przypominać oksymoron, bo przecież w góry często jeździ się po to, by być z dala od ludzi, a ludzie nierzadko w górach umierają...
I tu docieramy do sedna. Ludzie umierają w górach, choć nie zawsze byli skazani na śmierć. Simone dostrzegł, że w wielu przypadkach wystarczyła szybka akcja ratownicza z użyciem helikoptera, by ocalić ludzkie zdrowie lub życie. Postanowił więc połączyć dwie swoje pasje (himalaizm i latanie),by stworzyć zupełnie nową jakość. Jego działania przyniosły wiele dobrego.
Trzymam kciuki, by mimo licznych przeciwności losu ten projekt trwał.
Simone Moro kocha góry, życie i ludzi. Takie połączenie dla niektórych może przypominać oksymoron, bo przecież w góry często jeździ się po to, by być z dala od ludzi, a ludzie nierzadko w górach umierają...
więcej Pokaż mimo toI tu docieramy do sedna. Ludzie umierają w górach, choć nie zawsze byli skazani na śmierć. Simone dostrzegł, że w wielu przypadkach wystarczyła szybka akcja ratownicza...
Nie jestem pewna czy Moro opisuje tu swoją drugą pasję, czy bardziej próbuje pewnego rodzaju zemsty na ludziach którzy kiedykolwiek mu podpadli. Nie szczędzi słów krytyki na kolegów, a przede wszystkim swój kraj. Ograniczenia w systemie lotnictwa są szeroko przez niego opisane i porównane z innymi krajami jak choćby USA czy Nepal. Zdecydowanie mocna książka. Himalaista nie szczędzi nawet opisów wypadków, akcji ratowniczych, mocno to działa na wyobraźnię i chyba żadna inna książka o tematyce górskiej, nie ruszyła mnie pod tym względem tak bardzo.
Nie jestem pewna czy Moro opisuje tu swoją drugą pasję, czy bardziej próbuje pewnego rodzaju zemsty na ludziach którzy kiedykolwiek mu podpadli. Nie szczędzi słów krytyki na kolegów, a przede wszystkim swój kraj. Ograniczenia w systemie lotnictwa są szeroko przez niego opisane i porównane z innymi krajami jak choćby USA czy Nepal. Zdecydowanie mocna książka. Himalaista nie...
więcej Pokaż mimo to