Śmierć w bunkrze. Opowieść o moim ojcu
- tytuł oryginału
- Der tote im bunker. Bericht uber meinen Vater
- data wydania
- 2006 (data przybliżona)
- ISBN
- 8389755416
- liczba stron
- 271
- kategoria
- biografia/autobiografia/pamiętnik
- język
- polski
Sbarramento di Brennero, fortyfikacje na przełęczy Brenner: 6 kwietnia 1947 roku u wejścia do bunkra na granicy austriacko-włoskiej znaleziono zwłoki mężczyzny. Śledztwo pozwala ustalić jego prawdziwą tożsamość: to dr Gerhard Bast, urodzony w 1911 roku w Gottschee, sturmbannführer SS, członek gestapo, zbrodniarz wojenny, poszukiwany listem gończym przez policję w Linzu. Ojciec Martina Pollacka.
Zdarzają się chwile, kiedy nachodzi mnie ochota na jakąś ciężką i dogłębnie poruszającą lekturę. Co prawda "Śmierć w bunkrze" trafiła do mnie przypadkiem, ale od pewnego czasu zacierałam na nią rączki. Cóż... chyba moje oczekiwania mnie zgubiły.
Nie jestem wielką fanką historii, jeśli spojrzeć na nią przez pryzmat dat, mnogości dokumentów, znaczących nazwisk przewijających się z roku na rok. Urzeka mnie jednak sposób, w jaki zmienia się świat, a przede wszystkim ludzie i ich odczucia. Czytając książkę o mężczyźnie, który analizuje przeszłość swojego ojca SS-mana, miałam wrażenie, że natknę się na pełno niewiadomych i jednak wielu sprzecznych emocji. Tymczasem reportaż okazał się... chłodny, obojętny. Zdarzały się takie przebłyski codziennych wydarzeń, które pomagały rozeznać się w sytuacji, ale niestety to okazało się nieco za mało na te tony suchych faktów.
Dzieło momentami sprawia wrażenie osobistego dziennika - autor spisuje w nim przemyślenia i własne odkrycia, by powoli poukładać sobie w głowie sprawy dotyczące własnego pochodzenia i rodziny. Dla czytelnika jednak, który spogląda na to z boku, "Śmierć w bunkrze" jest poniekąd wartościowa, ale moim zdaniem niespecjalnie ciekawa. Liczyłam niestety na dużo więcej. Polecam fanom czystych faktów, nie zaś osobom, które spodziewają się poruszającej lektury.

Moja Biblioteczka
Opinie czytelników
O książce:
Magia uderza
Ta część jest jak dla mnie najbardziej dynamiczna. Czyta się jednym tchem z wypiekami na twarzy. Kate wplątała się w niezły bajzel. Chcąc pomóc swojem...