Prędkość mroku

Okładka książki Prędkość mroku Elizabeth Moon
Okładka książki Prędkość mroku
Elizabeth Moon Wydawnictwo: ISA fantasy, science fiction
383 str. 6 godz. 23 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Speed of dark
Wydawnictwo:
ISA
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
383
Czas czytania
6 godz. 23 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7418-065-x
Tłumacz:
Jerzy Marcinkowski
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
62 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
316
3

Na półkach: ,

To bardziej powieść obyczajowa niż s-f. Czyta się bez większych emocji choć ciekawie jest spojrzeć na świat oczyma człowieka z autyzmem (lekkim bo stosunkowo "normalnie" funkcjonuje w społeczeństwie). Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego akurat ta powieść dostała te wszystkie nagrody w kategorii s-f (Nebula, Locus C. Clark).

To bardziej powieść obyczajowa niż s-f. Czyta się bez większych emocji choć ciekawie jest spojrzeć na świat oczyma człowieka z autyzmem (lekkim bo stosunkowo "normalnie" funkcjonuje w społeczeństwie). Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego akurat ta powieść dostała te wszystkie nagrody w kategorii s-f (Nebula, Locus C. Clark).

Pokaż mimo to

avatar
1294
953

Na półkach:

Przyprawienie tej powieści gęby s-f czyni jej krzywdę, zwłaszcza że samej fantastyki praktycznie tu nie ma. Uniwersalne przesłanie "Prędkości mroku" wykracza znacznie [poza ramy gatunku, a powieść czyta się jak znaczące osiągnięcie literatury pięknej, to powinno być wydarzenie literackie na miarę takich powieści fantastycznych, mających łatkę głównonurtowych, jak nie przymierzając "Szatańskie wersety", czy "Park jurajski".
Szkielet powieści jest banalny, fabuła niczym z "Anii z Zielonego Wzgórza", ale jakie wykonanie, jak to się czyta. Autorka bowiem narratorem pierwszoosobowym uczyniła autystę, który stara się funkcjonować wśród "normalnych". Takie "normalne" życie stawia przed bohaterem wydawało by się zwyczajne problemy typu przebita opona, które urastają do rangi walki o życie.
Wbrew wadze poruszanego problemy, powieść czyta się lekko i przyjemnie, a czytelnik bardzo łatwo zostaje wciągnięty w świat życia codziennego naszego bohatera. Nie ma tutaj akcji, twistów fabularnych, odkrywania zagadek, a mimo to czytelnik się nie nudzi, chociaż nie da się ukryć, że powieść sobie dawkowałem, po kilkadziesiąt stron dziennie, bez pośpiechu.
Obowiązkowa pozycja dla każdego czytelnika łaknącego świetnej literatury.

Przyprawienie tej powieści gęby s-f czyni jej krzywdę, zwłaszcza że samej fantastyki praktycznie tu nie ma. Uniwersalne przesłanie "Prędkości mroku" wykracza znacznie [poza ramy gatunku, a powieść czyta się jak znaczące osiągnięcie literatury pięknej, to powinno być wydarzenie literackie na miarę takich powieści fantastycznych, mających łatkę głównonurtowych, jak nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Spodoba się tobie!
Usłyszawszy to zdanie, szybko zerknęłam na okładkę pokazywanej mi książki z gatunku science-fiction, którą moja zaprzyjaźniona studentka wygrzebała z półki dawno kupionych i jeszcze dawniej zapomnianych. Zdziwiłam się, bo to gatunek, po który sięga bardzo rzadko, a tutaj proszę! Taka rekomendacja! I tym mnie zaciekawiła, bo musiała ta powieść w sobie coś mieć, że jej się spodobała pomimo nielubianego gatunku, a poza tym zna mój gust, więc wie, co mi polecić. I zaraz przypomniały mi się okoliczności jej nabycia, które wtedy nie dały mi nic do myślenia, chociaż znaki o jej nietypowości były wymowne. Po pierwsze kupiona z polecenia mojej zaprzyjaźnionej młodzieży, która chciała mnie przekonać, że „sajensfikszyn sajensfikszynowi” nierówny. Po drugie nie było jej na księgarskich półkach, więc musiałam zamówić i jeszcze poczekać na nią. Po trzecie komentarz księgarza, nad którym się nie zastanowiłam – musiałem jej bronić, bo było sporo chętnych na ten tytuł? Pewnie fani tego gatunku – pomyślałam sobie i odstawiłam ją na półkę, nie przypuszczając, że (o zgrozo!) na lata. Miniaturka okładki w bocznej szpalcie, że mam ją w planach przeczytać, zdążyła „wypłowieć” i wrosnąć w wystrój blogu do tego stopnia, że teraz czuję się bez niej, jak nie u siebie. Aż do tego zdania, które mnie zmobilizowało.
I… totalne zaskoczenie!
Gatunek literacki okazał się tylko opakowaniem, które nie dominowało i w ogóle nie zaprzątało mojej uwagi, mimo że akcja dzieje się w dalekiej przyszłości. Z premedytacją i pełną świadomością wykorzystany przez autorkę do osadzenia w nim fabuły, by uwypuklić przede wszystkim treść, a szczególnie jej główny temat – autyzm. Czasy przyszłe niezbędne po to, by poprzez możliwości medyczne, jakie ludzkość osiągnęła w dziedzinie neurobiologii i nanotechnologii, stworzyć warunki do rozważań rozstrzygających dylemat moralny, etyczny, społeczny i religijny, poddając go mnie, czytelniczce. Człowiekowi, który o autyzmie wiedział niewiele, głównie z encyklopedycznych informacji książek akademickich, nie miał wśród najbliższych osoby z autyzmem (teraz już mam i książka mi to ułatwiła!) i czytał na ten temat jedną pozycję beletrystyczną – „Dziwny przypadek psa nocną porą” Marka Haddona.
Dylematu nie rozstrzygnęłam do tej pory.
Mimo że poznałam bardzo dokładnie głównego bohatera opowieści – Lou. Oficjalnie autystycznego bioinformatyka pracującego nad symbolami, które dla większości ludzi „normalnych” były pozbawione znaczenia i mylące, w firmie medycznej. Nieoficjalnie szermierza zakochanego w Marjory. Jego wyjątkowość polegała nie tylko na posiadaniu cech pozwalających opracowywać algorytmy wyszukiwawcze i wzory skrócone potrzebne do wdrażania nowych technologii, ale i na należeniu do ostatniego pokolenia autystycznego, które nie doczekało się możliwości leczenia autyzmu we wczesnym stadium rozwoju człowieka. W świecie Lou autyzm był już całkowicie wyleczalny. I oto nagle nauka wypracowała metodę leczenia ludzi dorosłych. Pojawiła się możliwość wyeliminowania autyzmu u Lou i jemu podobnych.
Któż by nie skorzystał z takie okazji!? – pomyślałam na początku.
Nikt nie chce być dziwolągiem wśród „normalnych”. Osobą, która wiecznie stwarza kłopoty, zwracając na siebie uwagę swoim nietypowym zachowaniem w „typowym” środowisku. Mężczyzną samotnym marzącym o partnerce i rodzinie. Jednak autorka nie pozwoliła mi, w miarę czytania, na takie myślenie i na podjęcie szybkiej, jednoznacznej decyzji. Najpierw przedstawiła mi Lou i otaczający go świat przez jego pryzmat postrzegania. Rzeczywistość wewnętrzną poznawaną jego zmysłami. Odmienną, różną od mojej, ale to nie znaczy, że gorszą. Po prostu inną. Pomogła mi w tym pierwszoosobowa narracja Lou, czyniąca ze mnie człowieka autystycznego.
Było fascynująco!
Mój dobrze znany świat widziany poprzez dynamikę liczb i wzorów, niuanse kolorystyki niosące spektrum emocji, wyostrzoną wrażliwość na dźwięki i zapachy, pozorną chaotyczność ruchu nabierającego sensu czy wymowę wyrazów grającą dźwiękami, na dodatek przesiąknięty zdolnością synestezji, przybierał zupełnie inny wymiar. Nie z mojego świata. Nie z tego świata. Nie ze świata, w którym prędkość mroku ignorancji była szybsza od prędkości wiedzy. Ta znacząca różnica, którą ja nazwałam niewiedzą, czyniła z Lou, niestety, nie osobę o odmiennym postrzeganiu rzeczywistości, której częścią osobowości był autyzm, ale osobę, której autyzm był całym nim. Nie dobrego pracownika firmy, przyjaciela dla innych ludzi, w pełni samodzielną osobę posiadającą mieszkanie, prowadzącą samochód, uprawiającą hobby, kochającą kobietę, żyjącą zgodnie z normami społecznymi, starającą się pracować nad wpasowaniem siebie w społeczność, ale przede wszystkim autyka. Tę dychotomię postrzegania osoby Lou, ukazaną poprzez wprowadzenie dwóch typów narracji (wewnętrznej pierwszoosobowej i zewnętrznej),autorka wykorzystała do uwikłania Lou w sytuacje konfliktowe i niebezpieczne, ale nie po to, by uczynić fabułę atrakcyjniejszą (chociaż to też),ale po to, by skonfrontować ze sobą dwa światy – człowieka autystycznego pracującego nad sobą i człowieka „normalnego” postępującego tak, jak człowiek chory psychicznie. A wszystko po to, by pokazać płynność granicy między normalnością a odchyleniem od niej, między geniuszem a zaburzeniami psychicznymi i emocjonalnymi, by ostatecznie obnażyć człowieczą skłonność do szufladkowania, uprzedzeń, generalizacji, a przede wszystkim ludzkiej ignorancji. Wręcz niechęci do uzupełniania braków w wiedzy.
Jednak największym darem, jaki otrzymałam od autorki, było stworzenie zbeletryzowanego studium psychicznego autyka, a dzięki temu możliwość wejścia w jego osobowość i odkrycie, że każdy z nas posiada w mniejszym lub większym stopniu rozwinięte cechy autystyczne.
Niemożliwe?
Szybki test!
Ile razy zapatrzyłeś się w wirujący, kolorowy wiatrak?
Ile razy zachwyciły cię migotliwe „zajączki” odbite od lustra?
Ile razy nuciłeś pod nosem lub w głowie melodię?
Ile razy nawijałeś w nieskończoność kosmyk włosów na palec?
Ile razy podrygiwałeś nogą pod stołem, mimo że nie byłeś zdenerwowany?
Każda pozytywna odpowiedź przemawia za tym, że tak naprawdę wszyscy rodzimy się autystyczni, jak zauważył jeden z bohaterów. Różnimy się tylko stopniem jego funkcyjności. Może to teoria trochę na wyrost, ale jakieś ziarno prawdy w niej tkwi. Różnica polega na tym, że ludzie „normalni” posiadają „coś innego, czym nadrabiają te nieznaczne autystyczne zachowania". Coś, dzięki czemu mogą realizować posiadane marzenia. Takiej właśnie możliwości nie posiadał Lou, który od dziecka pragnął zostać kosmonautą. Miał dylemat. Życiowy problem decydujący o jego przyszłości. Z jednej strony satysfakcjonujące życie, określoną tożsamość, pewność dzisiaj i wyjątkowe cechy czyniące go osobą niepowtarzalną dla przyjaciół, a z drugiej szansa na spełnienie marzenia, niepewność jutra i nowe możliwości samorealizacji.
Nie zdradzę, jaką decyzję podjął Lou.
Powiem tylko, że autorka tak skonstruowała fabułę, by ukazać wiele wariantów wyboru i ich możliwych skutków na każdym etapie podejmowanych przez bohatera decyzji. Tak ukazała problem autyzmu i związanych z nim kontekstów społecznych, ekonomicznych, kulturowych, filozoficznych, etycznych, naukowych, by nie pozwolić przejść mi obok nich obojętnie, pozostawiając mnie w ogromnej rozterce i niezdecydowaniu. W takich patowych sytuacjach zawsze wymiguję się stwierdzeniem – jak będę w takiej sytuacji, to będę się martwić.
Wiem. To wygodne, ale nie o wymuszanie decyzji na czytelniku chodziło autorce, ale przede wszystkim na zmniejszeniu prędkości mroku mojej ignorancji.
I to jej się w pełni udało!
naostrzuksiazki.pl

Spodoba się tobie!
Usłyszawszy to zdanie, szybko zerknęłam na okładkę pokazywanej mi książki z gatunku science-fiction, którą moja zaprzyjaźniona studentka wygrzebała z półki dawno kupionych i jeszcze dawniej zapomnianych. Zdziwiłam się, bo to gatunek, po który sięga bardzo rzadko, a tutaj proszę! Taka rekomendacja! I tym mnie zaciekawiła, bo musiała ta powieść w sobie coś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
116
111

Na półkach:

zaskakująco dobra rzecz. W zasadzie o tym co jest a co nie jest normą, i jak mocno subiektywne jest to pojęcie. Z perspektywy osoby autystycznej.
Fantastyka? Niewiele - w zasadzie tyle co nic.

zaskakująco dobra rzecz. W zasadzie o tym co jest a co nie jest normą, i jak mocno subiektywne jest to pojęcie. Z perspektywy osoby autystycznej.
Fantastyka? Niewiele - w zasadzie tyle co nic.

Pokaż mimo to

avatar
163
51

Na półkach:

to co jest naprawę ciekawe w tej książce to pokazanie świata, sposobu myślenia i postrzegania innych ludzi osoby autystycznej. Jest nawet pouczające, bo można brać przykład z autystycznego bohatera, który zna dokładnie swoje granice i według nich a nie przeciwko nim organizuje swój świat. Niestety książka szybko nuży i w końcu zacząłem ją kartkować, ponieważ wszelkie inne postaci są tak papierowe że aż karykaturalne. Można je dosłownie opisać w jednym zdaniu. Sam koniec uważam za leniwy intelektualnie.

to co jest naprawę ciekawe w tej książce to pokazanie świata, sposobu myślenia i postrzegania innych ludzi osoby autystycznej. Jest nawet pouczające, bo można brać przykład z autystycznego bohatera, który zna dokładnie swoje granice i według nich a nie przeciwko nim organizuje swój świat. Niestety książka szybko nuży i w końcu zacząłem ją kartkować, ponieważ wszelkie inne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
272
22

Na półkach:

Zupełnie zapomniałam, że to powieść s-f... Albo też nie zwracałam na to uwagi. Inne spojrzenie na świat. Spojrzenie na nasz świat z innej strony. A może to my jesteśmy inną stroną? Kto decyduje o tym, która z nich jest lepsza i prawdziwsza?

Zupełnie zapomniałam, że to powieść s-f... Albo też nie zwracałam na to uwagi. Inne spojrzenie na świat. Spojrzenie na nasz świat z innej strony. A może to my jesteśmy inną stroną? Kto decyduje o tym, która z nich jest lepsza i prawdziwsza?

Pokaż mimo to

avatar
3052
15

Na półkach: ,

Według mnie jest to bardziej powieść psychologiczna niż science fiction, czy thriller gdyż perypetie bohatera pełnią w niej funkcję drugorzędną. Istotne jest to że akcję powieści poznajemy z perspektywy osoby o innym sposobie odbierania świata, bowiem autorka szczególny nacisk kładzie na życie wewnętrzne głównego bohatera - dotkniętego autyzmem genialnego matematyka. Porusza kwestie odmienności, niezrozumienia i alienacji. Daje do myślenia.

Według mnie jest to bardziej powieść psychologiczna niż science fiction, czy thriller gdyż perypetie bohatera pełnią w niej funkcję drugorzędną. Istotne jest to że akcję powieści poznajemy z perspektywy osoby o innym sposobie odbierania świata, bowiem autorka szczególny nacisk kładzie na życie wewnętrzne głównego bohatera - dotkniętego autyzmem genialnego matematyka....

więcej Pokaż mimo to

avatar
236
60

Na półkach:

Wielkie działo! (Słusznie przyznana Nebula.) Dobry kawał filozoficznej S-F. (Choć nie ma tu dużo tego S-F.)

Wielkie działo! (Słusznie przyznana Nebula.) Dobry kawał filozoficznej S-F. (Choć nie ma tu dużo tego S-F.)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    113
  • Przeczytane
    84
  • Posiadam
    23
  • Fantastyka
    6
  • Ebooki-posiadam
    1
  • Sci-Fi
    1
  • ISA
    1
  • Nagrody_fant
    1
  • Autyzm, Asperger, Synestezja
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Więcej
Elizabeth Moon Prędkość mroku Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także