To książka o marzeniach...o życiu w ówczesnym Peru...o człowieku...
Warto ją poznać

To książka o marzeniach...o życiu w ówczesnym Peru...o człowieku...
Warto ją poznać

Poczytałem najpierw kilka opinii o tej książce – potrzebowałem motywatora. W końcu nie za wysoka ocena książki jest pierwszym sygnałem dla mnie, że z czytaniem nie musi być tak łatwo. Teraz jeszcze bardziej podziwiam ludzi, którzy deklarowali, że ta książka była impulsem/inspiratorem/motywatorem (niepotrzebne skreślić) dla ich biegackiego życia. Śmiem jednak twierdzić, że to są ci wszyscy, którzy potrzebowali już tylko „dotknięcia palcem”.
Dla mnie książka jest jak napisana przez amatora. Spore problemy z ciągłością fabuły, poszarpane wątki poboczne, istotne wydarzenia skracane jak krawatka szyi – wręcz duszą, a my ciągle niedowierzamy! Infantylizm i niemal namacalny brak zainteresowania główną postacią. Nie wspominając już nawet o prostolinijnej fabule – bohater, którego przygody mają nieco poniewierać, ledwo go muskają a on wykazuje tak wiele szczęścia, że cała armia aniołów stróżów nie dałaby pewnie rady utrzymać tak obranego kursu. Zresztą czym jest książką, w której bohater nie ma wad, nie przegrywa a jego mądrość życiowa z nagła osiąga szczyty intelektualne?
Ech… Słowem: przereklamowana i mnie wymęczyła. Tak więc przeczytałem, zaliczyłem a teraz muszę to zapić i zapomnieć.

Poczytałem najpierw kilka opinii o tej książce – potrzebowałem motywatora. W końcu nie za wysoka ocena książki jest pierwszym sygnałem dla mnie, że z czytaniem nie musi być tak łatwo. Teraz jeszcze bardziej podziwiam ludzi, którzy deklarowali, że ta książka była impulsem/inspiratorem/motywatorem (niepotrzebne skreślić) dla ich biegackiego życia. Śmiem jednak twierdzić, że...

Książka dzieciństwa... pamiętam że od niej, nie z lekcji wuefu ani z transmisji sportowych zaczęła się moja przygoda z bieganiem. No może jeszcze obejrzałem sobie z tego co pamiętam "Rydwany ognia" z muzyką Vangelisa również dolały oliwy do ognia :)

Książka dzieciństwa... pamiętam że od niej, nie z lekcji wuefu ani z transmisji sportowych zaczęła się moja przygoda z bieganiem. No może jeszcze obejrzałem sobie z tego co pamiętam "Rydwany ognia" z muzyką Vangelisa również dolały oliwy do ognia :)

genialna książka,tak zupełnie inna i bardzo pozytywna

genialna książka,tak zupełnie inna i bardzo pozytywna