Z ulgą pożegnałam tom, który jest ostatnim z serii ‘Opowieści z Narnii’. Teraz nadszedł czas na właściwe podsumowanie. Mimo, że nie żałuje przeczytania tych książek większość z nich mnie umęczyła i wynudziła nie pozostawiając uczucia radości.

‘Ostatnią bitwę’ wyobrażałam sobie jako walkę dobra ze złem. Wszystkie postacie, które przewinęły się przez każdą część stawiają czoła zagrożeniu i walczą o Narnię. To były moje teoretyczne przypuszczenia, natomiast w praktyce prezentowało się to zupełnie inaczej.

Jakby nie było przewijają się tutaj wspomniane postacie, ale nadal nie poczułam ‘tego czegoś’. W dzieciństwie nie pałałam zapałem do książek, nieraz było tak, że coś przeczytałam a mimo to zupełnie nie potrafiłam opowiedzieć o czym to było. W tym przypadku mam bardzo podobnie. Mogę uznać tę część za zaliczoną, ale wystarczyła zaledwie chwila żeby cała fabuła odeszła w zapomnienie. Być może wiek odgrywa tu pewną rolę i przez to, że się spóźniłam z czytaniem mam tego konsekwencje. Może też nie skupiłam się nad książką tak jak trzeba. Niemniej najlepiej będę wspominać część pierwszą, ewentualnie drugą a potem ‘Siostrzeniec Czarodzieja’.

Przeczytanie cyklu o Narnii nie było złym pomysłem, ale spokojnie mogłam poprzestać na samym początku.

Z ulgą pożegnałam tom, który jest ostatnim z serii ‘Opowieści z Narnii’. Teraz nadszedł czas na właściwe podsumowanie. Mimo, że nie żałuje przeczytania tych książek większość z nich mnie umęczyła i wynudziła nie pozostawiając uczucia radości.

‘Ostatnią bitwę’ wyobrażałam sobie jako walkę dobra ze złem. Wszystkie postacie, które przewinęły się przez każdą część stawiają...