Ze świętej góry

Okładka książki Ze świętej góry
William Dalrymple Wydawnictwo: Noir sur Blanc reportaż
608 str. 10 godz. 8 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
From the Holy Mountain
Wydawnictwo:
Noir sur Blanc
Data wydania:
2017-01-18
Data 1. wyd. pol.:
2017-01-18
Liczba stron:
608
Czas czytania
10 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365613059
Tłumacz:
Krzysztof Obłucki
Tagi:
Bizancjum chrześcijaństwo historia kultura literatura faktu obyczajowość relacja z podróży religia sztuka wspomnienia z podróży
Średnia ocen

                8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Demony, których nie ma



1956 14 299

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
56 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
347
344

Na półkach: ,

William Dalrymple - nasz dzielny Szkot, którego znacie z recenzji „Powrotu króla” i „Miasta dżinów. Rok w Delhi” wyruszył na bardzo nietypową wyprawę. Zafascynowany wspomnieniami innych podróżników – Jana Moshosa i Sofroniusza Sofisa postanawia podążyć ich śladami.
I pewnie nie byłoby to aż tak nietypowe, gdyby tych wypraw nie dzieliło w czasie ponad.... 1300 lat.

Dwaj bizantyjscy mnisi chcieli odwiedzić najważniejsze miejsca, na które wpływ miała kultura ich kraju. A czasy były złe i niepewne, bo na podbój świata ruszyli już wyznawcy Proroka Mahometa. Niedługo po zakończeniu wyprawy Jana Moshosa i Sofroniusza Sofisa, świat, który opisywali w swoich pamiętnika z podróży już nie istniał.
William Dalrymple chciał obejrzeć to, co do dziś zachowało się z czasów bizantyjskich. Wyruszając ze stolicy ówczesnego Wschodu czyli Bizancjum starał się odnajdywać miejsca, które w owych czasach słynęły ze wspaniałej architektury lub świątobliwych mężów kościoła prawosławnego.

Wnioski, do jakich dochodzi są zaskakujące. Istambuł, po przeniesieniu stolicy Turcji do Ankary stracił większość ze swojej magii. Polityka władz tureckich, przypomina jedną władzę również uważającą, że to co było przed nimi jest bezwartościowe. Doprowadza to do niszczenia materialnych dowodów na to, że kulturę i sztukę krzewili tam głównie Grecy lub – w innych częściach kraju – chrześcijańscy Ormianie. Dochodzi do takiej paranoi, że młode pokolenie wychowane nawet nie na kreskówkach, tylko na czasami lekko podejrzanych źródłach internetowych potrafi twierdzić, że na przykład taki Homer nie był Grekiem lecz Turkiem i nie miał na imię Homer, tylko Omar, a wszystkie zabytki Stambułu to efekt wspaniałego rozkwitu Imperium Osmańskiego. A że fakty temu przeczą, tym gorzej dla faktów. Celowo i świadomie są niszczone (lub całkowicie niechronione, co powoduje te same skutki, nieco tylko wydłużone w czasie) zabytki kultury przedmuzułmańskiej. Popadają w ruinę świątynie, a cmentarze i forty, są „dyskretnie" wysadzane przez wojsko. Jest to jeden z tych nielicznych momentów, kiedy w Turcji coś zostaje zrobione profesjonalnie i skutecznie, bo po płytach nagrobnych nie pozostaje nawet ślad.

Obecnie kozłem ofiarnym są Kurdowie, którzy jednak stosunkowo niedawno, bo na początku XX w. wspierali ochoczo Turków w akcjach zwalczania Ormian. Teraz przyszła kolej na nich samych, bo z mieszkających tam od wieków Ormian została już nieliczna garstka.
Co i tak nie przeszkadza w ich prześladowaniu i dyskretnym mordowaniu.

Zupełnie inna sytuacja ma miejsce raptem 20 lat temu w Syrii. Aleppo było najbardziej tolerancyjnym dla innowierców miastem, a Syria – najbardziej przyjaznym i tolerancyjnym krajem Bliskiego Wschodu. Chrześcijanie przeróżnych nurtów, jazydzi, potomkowie Chaldejczyków czy perskich Czcicieli Ognia żyli sobie spokojnie w „straszliwej dyktaturze” rodu Assadów. A chwalił te rządy jako światłe i sprawiedliwe sam Prawosławny Patriarcha Antiocheński.

Tak, w tym samym Aleppo, w którym nieprzerwanie od 2011 trwają walki z oficjalnymi władzami syryjskimi prowadzone przez „demokratyczną opozycję”. Składającą się, jak to w demokratycznych opozycjach bywa z „prześladowanej” większości sunnickiej. Fakt, że kiedy obejmie ona władzę to alawici, druzowie, imamici i ismailici, prawosławni, Chaldejczycy czy katolicy lub protestanci stracą swoją uprzywilejowaną pozycję jest chyba oczywisty. I z dużym prawdopodobieństwem – razem z głowami i majątkiem.

Dziwne to wszystko, że aspirująca do Unii Europejskiej Turcja okazała się krajem barbarzyńskim, a „nieokrzesana, krwawa dyktatura syryjska” najbezpieczniejszym dla innowierców krajem Bliskiego Wschodu, bardziej nawet chwalonym niż Liban, gdzie z mocy prawa prezydent jest maronitą, premier sunnitą, przewodniczący pierwszej izby parlamentu szyitą, przewodniczący drugiej greckim ortodoksem.

Wizyty w Libanie, Egipcie, Izraelu czy Zachodnim Brzegu Jordanu też pokażą Wam nieco inny obraz świata, niż ten aktualnie obowiązkowy, a głoszony w ramach Pax Americana.

Z weselszych tematów – kościół wschodni na tamtych obszarach ma takich nawiedzonych wyznawców, że nawet co bardziej "odjechani" przedstawiciele "personelu naziemnego" wydadzą się Wam sympatycznymi liberałami.

Do tej pory kult słupników ma się dobrze, a najbardziej znanym był niejaki św. Szymon Słupnik Starszy. Uprawnienia świętego w kościele katolickim utracił podobno w latach 60-tych XX w, gdyż uznano, ze gość raczej, jak to mówiła moja Babcia „nie miał wszystkich w domu”. Jednak napotkani przez Williama Dalrymple ortodoksyjni prawosławni uważający papieży za Antychrystów, a ich matki za Nierządnice Babilońskie odebrania Szymonowi Słupnikowi tytułu świętego do wiadomości nie przyjmują.
W jednym z odwiedzonych przez Williama miast jest nawet projekt wybudowania świątyni z miejscem dla słupników. Ba, jest nawet kandydat na to zaszczytne stanowisko, tylko chwilowo nie pełni funkcji, bo... robi doktorat za granicą.

Tak sobie pomyślałem – a może by tak i u nas ?
Bardzo piękna wizja :-D

William Dalrymple - nasz dzielny Szkot, którego znacie z recenzji „Powrotu króla” i „Miasta dżinów. Rok w Delhi” wyruszył na bardzo nietypową wyprawę. Zafascynowany wspomnieniami innych podróżników – Jana Moshosa i Sofroniusza Sofisa postanawia podążyć ich śladami.
I pewnie nie byłoby to aż tak nietypowe, gdyby tych wypraw nie dzieliło w czasie ponad.... 1300 lat.

Dwaj...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    199
  • Przeczytane
    60
  • Posiadam
    27
  • Teraz czytam
    3
  • Bliski Wschód
    2
  • Podróże
    2
  • Ebook
    2
  • Reportaże
    2
  • Ulubione
    2
  • Islam, Arabia i Bliski Wschód
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ze świętej góry


Podobne książki

Przeczytaj także