Ze świętej góry
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- From the Holy Mountain
- Wydawnictwo:
- Noir sur Blanc
- Data wydania:
- 2017-01-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-01-18
- Liczba stron:
- 608
- Czas czytania
- 10 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365613059
- Tłumacz:
- Krzysztof Obłucki
- Tagi:
- Bizancjum chrześcijaństwo historia kultura literatura faktu obyczajowość relacja z podróży religia sztuka wspomnienia z podróży
Bogata mieszanka historii i duchowości, przygód i polityki, powiązana nicią czarnego humoru, znanego czytelnikom Williama Dalrymple’a z jego poprzednich utworów.
W 587 roku naszej ery, dwóch mnichów, Jan Moschos i Sofista Sofroniusz, rozpoczynają niesamowitą podróż przez świat bizantyjski, od brzegów Bosforu po piaskowe wydmy Egiptu. Ich celem jest zebrać mądrość mędrców i mistyków z Bizantyjskiego Wschodu przed upadkiem ich delikatnego świata pod siłą Islamu. Prawie 1500 lat później, wykorzystując pisma Jana Moschosa jako swój przewodnik,
William Dalrymple wyrusza, by odtworzyć ich drogę. Gdy zdamy sobie sprawę, że w tej podróży towarzyszyły mu: wojna domowa w Turcji, ruiny Bejrutu, napięcia w Banku Zachodnim i bunt fundamentalistów w Egipcie, sprawozdanie Williama Dalrymple’a staje się porywającą elegią dla ginącej cywilizacji wschodniego chrześcijaństwa.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Demony, których nie ma
Nie skłamię chyba, a już na pewno nie minę się z prawdą, moi drodzy Państwo, kiedy stwierdzę, że współczesne wyobrażenie na temat klasztornego życia przed setkami lat zostało ukształtowane przez Umberto Eco i jego „Imię róży” wraz z ekranizacją z 1982 roku z Seanem Connerym w roli głównej. Świat stworzony przez włoskiego pisarza jest pełen mroku, mistyki, niepokoju, a wstrząsowi towarzyszącemu fermentowi intelektualnemu – związanemu z herezjami – dorównuje tylko ten powodowany przez siły nieczyste. Wydaje się jednak, że tę nieco szaloną rzeczywistość dawno temu przykryły już piaski racjonalnej nowoczesności. William Dalrymple postanowił udowodnić jednak, iż mnisi wciąż pamiętają o niebezpieczeństwach czyhających na ich szacownych poprzedników – wliczając w to, oczywiście, demony.
Geneza „Ze świętej góry” jest dosyć prosta – autor, podróżnik i znawca sztuki, zainspirowany podróżą odbytą przed tysiąc czterystu laty (!) przez dwóch chrześcijańskich mnichów, Jana Moschosa i Sofroniusza, postanawia wyruszyć na poszukiwania śladów bizantyjskiego świata. Brzmi to trochę jak zajawka nudnawego programu telewizyjnego o kolejnych wykopaliskach archeologicznych, prawda? Nic bardziej mylnego; Dalrymple przejeżdża przez targaną wojną domową Turcję, rozmawia z watażkami libańskich konfliktów, odwiedza pogrążoną w niepokoju Palestynę. Aby oddać skalę jego doświadczeń, dodam, że pobyt w Syrii uznał za spokojną odskocznię i okazję do złapania oddechu; jego podróż miała miejsce na długo przed kryzysem imigracyjnym, a mimo wszystko – w jej trakcie stawiał czoło dziesiątkom niebezpiecznych sytuacji, co oczywiście szczegółowo opisuje.
Ogromną zaletą tej długiej książki jest jednak to, że Dalrymple potrafi schować się gdzieś w tle, odsunąć własne przeżycia na drugi plan i całkowicie oddać głównemu tematowi. Tym jest opis bizantyjskiego świata, w którym można wyróżnić dwie zasadnicze drogi. Na pierwszą składają się fragmenty poświęcone wszelkim śladom pozostałym po starożytnym i średniowiecznym chrześcijaństwie. Pisarz odwiedza zarówno klasztory, jak i wykopaliska, a także pozostawione bez opieki ruiny – wszystko to pozwala mu na snucie pięknej, choć tragicznej i przejmującej narracji o świecie, który umarł, a teraz ulega przyspieszającemu z dnia na dzień rozkładowi. Korzenie współczesnej cywilizacji ulokowane były dokładnie tam, gdzie dziś dochodzi do krwawych konfliktów, a gdy płoną ulice, nikt nie przejmuje się stworzonymi tysiąc lat wcześniej mozaikami. Dalrymple ubolewa zarówno nad losem współczesnych ofiar, jak i niepowetowanymi stratami materii historycznej, co czyni z „Ze świętej góry” przepiękną elegię dla dominującej niegdyś kultury.
Na drugą niezwykle ważną część wywodu Dalrymple składa się próba odtworzenia życia braciszków sprzed setek lat. Ich świat okazuje się wyjątkowo ciekawy, choć wcale nie powinien taki być: który z poszukujących przygód odbiorców zdecydowałby się czytać o dniach wypełnionych ascezą? Angielski pisarz udowadnia jednak, że stara dobra maksyma Goi o demonach harcujących w trakcie snu umysłu sprawdza się także w realiach klasztornych. Dla mnichów demony były nie tylko symbolem grzechu, barwną metaforą niosącą znaczenia, ale pozbawioną niebezpieczeństw natury fizycznej; oni, zamknięci w mrocznych celach i podążający ścieżką najgłębszej introspekcji, rzeczywiście się ich bali i z nimi walczyli. Jedynym pocieszeniem była dla nich obecność – nie duchowa, lecz cielesna, tak jak w przypadku sił nieczystych – świętych patronów. A co najciekawsze, w niektórych monasterach wiara w te fizyczne manifestacje pozostaje żywa, choć, jak się wydaje, zamiast słowa „demon” braciszkowie wolą „mason”. Cóż, sam Dalrymple został ostrzeżony, że może stać się jednym z nich, jeśli nie przejdzie na prawosławie. Nie zmienia to jednak faktu, iż udało mu się po mistrzowsku opisać mroczniejsze, zahaczające o szaleństwo i niepokojące aspekty ascezy, która, zgodnie z powszechnym mniemaniem, powinna prowadzić do świętości.
„Ze świętej góry” to zdecydowanie więcej niż książka podróżnicza. To zapis długiej i wyczerpującej podróży, nie tylko fizycznej, ale i duchowej. Można traktować go jako raport z martwego niemal – i znikającego w przerażającym tempie – świata. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych historią religii.
Bartosz Szczyżański
Książka na półkach
- 199
- 60
- 27
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Napisana w 1997 roku relacja szkockiego historyka, a wówczas bardziej dziennikarza i reportera, z podróży śladami bizantyjskiego mnicha z przełomu VII VII w n.e. Jana Moschosa i jego dzieła – „Łąki duchowej” (znanej też pod innymi tytułami). Wyprawa autora rozpoczyna się na greckim półwyspie Atos i obejmuje Stambuł, czyli dawny Konstantynopol, dawną Edessę (obecną Urfę),monastyry Anatolii (m.in. Tur Abdin),Syrię, Liban tuż po wojnie domowej, Izrael wraz z zachodnim brzegiem Jordanu oraz Egipt, od Aleksandrii, poprzez Kair aż do oazy Charga, najdalszego punktu dawnego cesarstwa wschodniorzymskiego, przy okazji odwiedzonego przez greckiego mnicha ponad 1400 lar wcześniej.
Książka ma formę zapisków poczynionych przez Dalryumple’a w jego dziennikach (notesach). Zawierają one zarówno informacje historyczne, bieżące spostrzeżenia i opisy, cytaty z „Łąki duchowej” lub innych dzieł, zapisy rozmów z jego interlokutorami a także parokrotnie wspomnienia Szkota z poprzednich wizyt w Izraelu i Egipcie. Na uwagę zasługują ciekawe spostrzeżenia historyczne, np. o tym, że Jan Damasceński uważał islam za monofizycką herezję chrześcijańską, zaś muzułmanie (m.in. kalifat Ummajadów) wykazywali się dużo większą tolerancją religijną i wyznaniową (szczególnie wobec odłamów chrześcijaństwa innych niż prawosławie) od Bizancjum.
Dziś ten reportaż ma przede wszystkim wartość historyczną. Pod rządami Erdogana Hagia Sophia znów jest meczetem, Suriani – deklarujący się jako Asyryjczycy lub Aramejczycy niemal całkowicie wyemigrowali z tureckiego Kurdystanu, w Egipcie doszło do rewolucji, ale rządy Bractwa Muzułmańskiego szczęśliwie obalono. Ale najsmutniejsze są konstatacje Dalrymple’a na temat bezpiecznego życia chrześcijan w Syrii. Dziś wiadomo, że to już przeszłość a ich sytuacja jest tragiczna, nie tylko dzięki popieranej przez Amerykanów opozycji antyasadowskiej oraz państwu islamskiemu. To ostatnie skłoniło też do taktycznego sojuszu szyicki hezbollah z chrześcijańskimi maronitami przeciwko sunnickiemu ISIS.
Trafna zatem pozostała konstatacja autora, że Jan Moschos widział początek wycofywania się chrześcijaństwa na terenach, gdzie ta religia powstała, zaś on sam początek jego końca na tym obszarze.
Niestety, widać też, że jest to jedna z pierwszych książek Dalrymple’a. Już na początku popełnia duży błąd pisząc o wezyrze Sokollu Mehmedzie Paszy. Twierdził, że ufundował on 11-przęsłowy most, który podczas wojny w Bośni zniszczyli Chorwaci. Pomylił w ten sposób ów tytułowy „most na Drinie” w Visegradzie z powieści Andrića, ufndowany przez tego wezyra ze starym mostem w Mostarze, zniszczonym przez Chorwatów. Ci ostatni natomiast nie mogli zniszczyć mostu na Drinie,bowiem w ogóle ich tam nie było. Budowla ta przetrwała wojnę i była widownią ludobójstwa dokonywanego tam przez Serbów na muzułmańskich Boszniakach. Ponadto parokrotnie poniosły go emocje, co zaowocowało nadmiarem egzaltowanych określeń ocennych.
Tradycyjnie, jak to w książkach historyczno-podróżniczych kuleje przekład tam, gdzie mamy do czynienia z nazwami własnymi, egzonimami etc. Meczet sułtana Ahmeda to w języku polskim Błękitny Meczet, jami (dżami) to po prostu meczet i zgodnie z zasadami polskiej transkrypcji nazwy pisane w alfabetach innych niż łaciński piszemy fonetycznie, a nie kopiując je z angielskiej transkrypcji. Ale największa skucha to treść blurba: Gdy zdamy sobie sprawę, że w tej podróży towarzyszyły mu: wojna domowa w Turcji, ruiny Bejrutu, napięcia w Banku Zachodnim i bunt fundamentalistów w Egipcie ... Oczywiście chodzi o napięcia na Zachodnim Brzegu Jordanu, a nie w banku zachodnim. 100 lat temu dwie osoby (ta która tłumaczyła, i ta, która to puściła) wycofałyby się na zawsze z życia publicznego, a dziś ... No ale to nie wina autora.
Przeczytane w ramach wyzwania kwietniowego – książka, która przenosi czytelnika na Bliski Wschód.
Napisana w 1997 roku relacja szkockiego historyka, a wówczas bardziej dziennikarza i reportera, z podróży śladami bizantyjskiego mnicha z przełomu VII VII w n.e. Jana Moschosa i jego dzieła – „Łąki duchowej” (znanej też pod innymi tytułami). Wyprawa autora rozpoczyna się na greckim półwyspie Atos i obejmuje Stambuł, czyli dawny Konstantynopol, dawną Edessę (obecną Urfę),...
więcej Pokaż mimo toPodczas czytania czułem ta przygodę, a nieczęsto mi się to zdarza podczas lektury.
Podczas czytania czułem ta przygodę, a nieczęsto mi się to zdarza podczas lektury.
Pokaż mimo toMoje tegoroczne odkrycie, czytając książkę Catherine Nixey "Cimniejacy wiek" natknąłem się na cytat z "Ze świętej gory" który bardzo mnie zaintrygował, postaralem się o książkę i oto po trzech wieczorach spedzonych nad jej lekturą muszę powiedzieć- Znakomita, mistrzowski reportaż historyczny dodatkowo napisana z poczuciem humoru i niezwykłą erudycją. Każdy kto interesuje się historią religii, współczesną polityką i zmianami we dzisiejszym świecie będzie po przeczytaniu Dalrympa usatysfakcjonowany. Najciekawsze było by jednak przeczytanie relacji reporterskiej autora po dwudziestu latach tą samą trasą którą odbyli Jan Moschos i Sofroniusz, zmiany zaszły o wiele dalej, islam okopuje się ze wszystkich stron a terroryzm czeka pewnie na swój odpowiedni czas aby uderzyć. Widzimy także powolny zmierzch chrześcijaństwa, oczywiście w pewnych miejscach swiata bardziej w innych mniej. ZNAKOMITA LEKTURA.
Moje tegoroczne odkrycie, czytając książkę Catherine Nixey "Cimniejacy wiek" natknąłem się na cytat z "Ze świętej gory" który bardzo mnie zaintrygował, postaralem się o książkę i oto po trzech wieczorach spedzonych nad jej lekturą muszę powiedzieć- Znakomita, mistrzowski reportaż historyczny dodatkowo napisana z poczuciem humoru i niezwykłą erudycją. Każdy kto interesuje...
więcej Pokaż mimo toZnakomita! Rzadko jestem skłonny dawać najwyższe oceny, ale w tym wypadku się nie waham.
Znakomita! Rzadko jestem skłonny dawać najwyższe oceny, ale w tym wypadku się nie waham.
Pokaż mimo toKsiążka świetna. Reportaże pokazują sytuację chrześcijan w roku 1994 na Bliskim Wschodzie (Turcja, Syria, Liban, Izrael, Egipt). W roku 2022 jest jeszcze gorzej. Wbrew pozorom tylko w Egipcie Koptowie byli wówczas prześladowani (zabijani) przez muzułmanów. W pozostałych państwach mniejszość chrześcijańska była dyskryminowana, ale nie unicestwiana fizycznie.
Książka świetna. Reportaże pokazują sytuację chrześcijan w roku 1994 na Bliskim Wschodzie (Turcja, Syria, Liban, Izrael, Egipt). W roku 2022 jest jeszcze gorzej. Wbrew pozorom tylko w Egipcie Koptowie byli wówczas prześladowani (zabijani) przez muzułmanów. W pozostałych państwach mniejszość chrześcijańska była dyskryminowana, ale nie unicestwiana fizycznie.
Pokaż mimo toMoja podróż, moje marzenie. Natrafiłem na książkę, która przeniosła mnie w świat który chcę odwiedzić, dotknąć, zobaczyć, smakować. Świta Bliskiego Wschodu, świat społeczności chrześcijańskich tamtego regionu. Wiele miejsc już zdążyłem wcześniej zobaczyć ale ciągle najlepsze przede mną. Ta książka pozwoliła mi tam być. Czytałem szereg dni bo chciałem się rozsmakować.
William Dalrymple jest szkockim dziennikarzem o wspaniałym zmyśle oceny i opisu. W ciągu kilku miesięcy w połowie lat dziewięćdziesiątych odwiedził Turcję, Syrię, Liban, Izrael i Egipt – zwłaszcza chrześcijańskie enklawy. Chciał zobaczyć jak żyją chrześcijanie, doświadczył ich powolnego umierania, przez wojnę, nacjonalizm, nietolerancję, zawiść i fundamentalizm. Jego przewodnikiem była „Łąka duchowa” – książka VII w opisująca podróż dwóch mnichów bizantyjskich. Wyruszył dokładnie ich śladem, a ja chciałbym to powtórzyć. Zobaczyć to samo, a może już tego nie będzie? Zobaczę więc tego czego już nie ma i w sercu zapłaczę.
Moja podróż, moje marzenie. Natrafiłem na książkę, która przeniosła mnie w świat który chcę odwiedzić, dotknąć, zobaczyć, smakować. Świta Bliskiego Wschodu, świat społeczności chrześcijańskich tamtego regionu. Wiele miejsc już zdążyłem wcześniej zobaczyć ale ciągle najlepsze przede mną. Ta książka pozwoliła mi tam być. Czytałem szereg dni bo chciałem się rozsmakować....
więcej Pokaż mimo toFascynująca opowieść o świecie dawno nieistniejącym: bizantyjskim bliskim wschodzie (V-VI wiek) i tego co z tego świata pozostało. Podróż od dzisiejszej Turcji do Egiptu wciąga i fascynuje. Przeczytaj koniecznie!
Fascynująca opowieść o świecie dawno nieistniejącym: bizantyjskim bliskim wschodzie (V-VI wiek) i tego co z tego świata pozostało. Podróż od dzisiejszej Turcji do Egiptu wciąga i fascynuje. Przeczytaj koniecznie!
Pokaż mimo toPodróż śladami bizantyjskich mnichów
Tak, to jest o dziwo książka podróżnicza – Autor czytając „Łąkę duchową”, zapis podróży dwóch bizantyjskich mnichów z VII wieku, idzie w ich ślady, rusza na górze Athos, a potem przemierza zapomniane klasztory i święte miejsca chrześcijaństwa w Turcji, Syrii, Libanie, Izraelu i Egipcie.
Dziś trudno pamiętać, że kiedyś tam biło serce chrześcijaństwa. Dziś trudno zrozumieć, że jeszcze do niedawna muzułmanie modlili się w kościołach razem z chrześcijanami, że chrześcijanie modlili się w przybytkach islamskich.
Jest to niesamowita duchowa podróż przez świat który trwał prawie 2000 lat i właśnie znika. Książka powstała 20 lat temu i o dziwo, obserwacje Autora są nawet bardziej aktualne niż wtedy – w kontekście wojny w Syrii, albo sytuacji w Egipcie.
Rozmowa z ostatnimi mnichami, poczucie dotykania świata który właśnie odchodzi, wreszcie pokazanie różnych punktów początkowych i połączeń – gdzie widać po prostu źródła różnych elementów chrześcijaństwa – właśnie tu, na terenach dawnego Bizancjum, jak na przykład obrazy na mumiach, przez ikony po średniowieczne malarstwo.
Ciekawa i nietypowa, wprowadza jakiś spokój w czytelniku, polecam ruszyć przez chwilę w duchową podróż.
Podróż śladami bizantyjskich mnichów
więcej Pokaż mimo toTak, to jest o dziwo książka podróżnicza – Autor czytając „Łąkę duchową”, zapis podróży dwóch bizantyjskich mnichów z VII wieku, idzie w ich ślady, rusza na górze Athos, a potem przemierza zapomniane klasztory i święte miejsca chrześcijaństwa w Turcji, Syrii, Libanie, Izraelu i Egipcie.
Dziś trudno pamiętać, że kiedyś tam biło serce...
Niezwykła, wyjątkowa, pełna emocji książka, która zabiera nas w podróż śladami dawnego Cesarstwa Bizantyjskiego, sławnych i zapomnianych klasztorów, mnichów i pustelni. Burzliwych wydarzeń z VI wieku i tych sprzed 24 lat, gdy przez ponad 5 miesięcy autor odbywał swą pielgrzymkę.
W 587 roku dwóch mnichów Jan Moschos i Sofroniusz Sofista odbyło niezwykłą podróż po bizantyjskim świecie, a doświadczenia swe Jan Moschos opisał w dziele pt. "Łąka duchowa". Po ponad 1400 latach William Dalrymple ruszył ich śladem. Trasa wiodła przez obszary dzisiejszej Turcji, Syrii, Libanu, Izraela i Egiptu. Podróż braci zakonnych miała miejsce w czasie tuż przed zagładą tego świata. Za chwilę ruszyła potęga perska, a w 641 roku kraje te wpadły w ręce muzułmanów.
William Dalrymple jest świadkiem ostatnich lat chrześcijaństwa w tych krajach. Obserwuje narastającą radykalizację islamu i przepowiada mroczne lata prześladowań, przymusowej emigracji i męczeństwa.
I dzieje się to w zasadzie wszędzie, chociaż w każdym z krajów, inna jest specyfika i zakres problemów. W Anatolii wciąż trwa niszczeni śladów po obecności na tych terenach Greków i Ormian. Wciąż z nadania Ankary niszczone są starożytne cmentarze, świątynie, krzyże. Zabronione są prace archeologiczne na ormiańskich stanowiskach, a uczeni nawet zagraniczni, są aresztowani i zastraszani. Wkrótce nie będzie już śladów po wielowiekowej obecności Ormian na tych ziemiach.
Równie emocjonujące są relacje ze stosunkowo w tamtym czasie spokojnej Syrii, gdzie metropolita Aleppo planował przeprowadzenie odbudowy monasteru Tel Ada wraz z kolumną słupnika i obsadzeniem jej przez ochotnika.
Dalej pisze o piekle wojny w Libanie. O tym, że często muzułmanie okazywali się lepszymi chrześcijanami, niż chrześcijańscy Maronici.
Pisze o perfidii państwa Izrael, które systematycznie dręczy Palestyńczyków i wypiera wszystkich nie żydów. O niszczeniu śladów wielowiekowej obecności chrześcijan i fałszowaniu historii. Jak mówią tam wszyscy palestyńscy chrześcijanie – Izrael został zbudowany na uzurpacji i konfiskacie ziemi muzułmanów i chrześcijan.
I w końcu, relacja z Egiptu. O zniszczeniu starożytnej kultury Aleksandrii, o dzielności Koptów, o narastającej do nich nienawiści wśród radykalizujących się muzułmanów, o cudowności miejsc będących kolebką chrześcijaństwa i ich zapomnianym wpływie na kulturę i cywilizację Europy.
Książka nikogo nie pozostawi obojętnym. Ukazała się w Polsce z niepojęcie dużym opóźnieniem, ale nie straciła nic ze swej wymowy, piękna, nostalgii i artyzmu. A wydarzenia, które nadeszły później potwierdziły wszystkie obawy autora. Ilu chrześcijan zginęło? Ile miejsc będących światowym dziedzictwem przepadło? Wydawać by się mogło, że najgorsze miało miejsce dawno temu, ale prawda jest straszniejsza. Zagłada chrześcijaństwa na terenach Bliskiego Wschodu dokonuje się na naszych oczach, przy milczeniu Europy, USA, Watykanu. Gdy ktoś odważy się teraz wyruszyć w drogę trasą braci Jana i Sorfoniusza, nie znajdzie już niczego poza zgliszczami. Polecam nie tylko miłośnikom historii i Bizancjum.
Niezwykła, wyjątkowa, pełna emocji książka, która zabiera nas w podróż śladami dawnego Cesarstwa Bizantyjskiego, sławnych i zapomnianych klasztorów, mnichów i pustelni. Burzliwych wydarzeń z VI wieku i tych sprzed 24 lat, gdy przez ponad 5 miesięcy autor odbywał swą pielgrzymkę.
więcej Pokaż mimo toW 587 roku dwóch mnichów Jan Moschos i Sofroniusz Sofista odbyło niezwykłą podróż po...
zaczyna się tam, gdzie większość wypraw się kończy- na górze Athos.
na pierwsze danie Turcja- i nie jest to obraz ze zdjęć wakacyjnych które znam z tapet biurowych komputerów.
potem Syria. to są lata dziewięćdziesiąte i na wojnę dopiero się ma. jest cała lista zabytków zniszczonych do dzisiaj. jeśli wybiera się Wiki to zabawa w zmianę języków jest warta zachodu. bonusy za ruski i hiszpański.
potem Izrael. dobry test na antysemityzm.
potem Egipt. poprosił o ochronę w ogarniętym rozpierduchą Egipcie patrona podróży kiedy odwiedził jego grób. zadziałało.
to tak między innymi.
zaczyna się tam, gdzie większość wypraw się kończy- na górze Athos.
więcej Pokaż mimo tona pierwsze danie Turcja- i nie jest to obraz ze zdjęć wakacyjnych które znam z tapet biurowych komputerów.
potem Syria. to są lata dziewięćdziesiąte i na wojnę dopiero się ma. jest cała lista zabytków zniszczonych do dzisiaj. jeśli wybiera się Wiki to zabawa w zmianę języków jest warta zachodu. bonusy za...