Metro 2034

Okładka książki Metro 2034
Dmitry Glukhovsky Wydawnictwo: Audioteka, Insignis Cykl: Metro (tom 2) Seria: Uniwersum Metro 2033 fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Metro (tom 2)
Seria:
Uniwersum Metro 2033
Tytuł oryginału:
Метро 2034
Wydawnictwo:
Audioteka, Insignis
Data wydania:
2015-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2015-01-01
Język:
polski
Tłumacz:
Paweł Podmiotko
Średnia ocen

                7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
67 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
950
950

Na półkach:

Czytając tę książkę, a właściwie wysłuchując audiobooka doznałem jaskrawego skojarzenia.
Otóż Czesław Miłosz w „Rodzinnej Europie” (mam nadzieję, że w tej właśnie książce, że się nie pomyliłem, bo czytałem ją niewyobrażalnie dawno, jeszcze podczas studiów, w głębokiej komunie) próbował zilustrować mentalność sowieckiego człowieka i w moją pamięć zapadły dwa przykłady. Zapewne było tego więcej, ale dwa incydenty zapadły w moją pamięć, być może z błędami w detalach, ale tylko w nieistotnych detalach, jeśli już...
W pierwszym przykładzie sowiecki żołnierz podrzyna gardło swojemu najlepszemu przyjacielowi, bo ma poczucie, że powinien to zrobić. Bądź to z pobudek materialnych, czy innych, nieważne. Ważne jest, że robi to z głębokim współczuciem dla swojej ofiary, z oczu płyną mu łzy, ale rżnąć jego gardła nożem nie przestaje. Rżnie i płacze. I naprawdę autentycznie współczuje, a jego sowieckie serce rozdziera wielki żal...
Drugi incydent odbywa się w jakimś bodajże transsyberyjskim pociągu. Pasażerowie jadą nim, a jednym z podróżujących jest radziecki żołnierz. Oczywiście czuje się on w iście radziecki sposób zobowiązany do pilnowania porządku. W pewnym momencie pasażerka oskarża głośno jednego z współtowarzyszy podróży o kradzież pieniędzy. Wkrótce zostaje wymierzona sowiecka sprawiedliwość, sołdat strzela do tego pasażera, który absolutnie nie przyznaje się do winy i wrzuca jego zwłoki między wagony, pod pociąg. I wtedy nieszczęsna kobieta znajduje te pieniądze: czy siedziała na nich, czy znalazła je w czeluściach swojej damskiej torebki w miejscu, do którego nie zaglądnęła przez zapomnienie - nieważne. W wagonie wybucha wielkie oburzenie na nią, a sołdat wymierza karę: skręca jej kark i wrzuca pod pociąg, między wagony w ślad za uprzednio niesprawiedliwie zamordowanym przez jego posraną sprawiedliwość, niesłusznie oskarżonym o kradzież pasażerem. I co? I nic! Teraz poczucie sprawiedliwości sowieckiej gawiedzi zostało zaspokojone. Wreszcie w ich mniemaniu sprawiedliwości stało się zadość. A że zniknęły z listy pasażerów dwie osoby? Nikomu z nich to nie spędza snu z powiek, sołdatowi - mordercy też nie. Wykonał swoje radzieckie zadanie.
Czytając książkę „Metro 2034” czułem cień mentalności sowieckiego człowieka, tej mentalności opisywanej przez Miłosza. Nie, nie tylko w bohaterach powieści. także w mentalności samego autora raczącego czytelnika swoimi wynurzeniami na poziomie filozofii dla ubogich. bardzo ubogich... duchem...
Sowiecka gawiedź bije się w piersi: „mea culpa, mea culpa, co myśmy zrobili, jaka okropna ta wojna przez nas rozpętana, jaka ta natura ludzka wredna, a my teraz już jesteśmy fajni, żałujemy...” I co? Dopiero teraz strzelają. Do wszystkiego, co się rusza i na drzewo nie ucieka. Wróć! Do tego, co ucieka na drzewo strzela się też. Cywil, kobieta, dziecko, nieważne. Gwałcić, rżnąć, mordować w imię wydumanych zafiksowanych w główkach sowieckich celów. Nie to samo, co u Miłosza?
Niesłychanie dekadencka to powieść, chyba jeszcze bardziej dekadencka, niż „Metro 2033”, choć wydawać by się mogło, iż trudno napisać coś bardziej przygnębiającego. A jednak autorowi się udało.
Wszelkie moje uwagi sformułowane przy opiniowaniu „Metra 2033”, a dotyczące cudownego pojawiania się nie wiadomo skąd niezliczonych dóbr, które nie wyczerpują się, mimo iż tysiące ludzi musi jeść, strzelać do siebie nawzajem i do tajemniczych nie wiadomo w jaki sposób powstałych mutantów. Ani jedzenia, ani wszelkiej maści nabojów do wszelkiej możliwej broni nie brakuje. Tłumaczenia autora w tym zakresie są niewiarygodne, prawie komiczne i nie trzymające się kupy. Dodam może jeszcze jeden drastyczny detal, którego nie umieściłem w poprzedniej recenzji, a mianowicie pancerne stwory latające, biegające i pełzające. Strzelasz do tego z kałasza, a tu nic... Wstyd, panie autorze, to pański ziomek stworzył tę broń, a pan nic o niej nie wiesz. Lubię sobie pooglądać na kanałach naukowych programy dotyczące broni wszelkiej maści, w tym karabinów szturmowych takich jak na przykład kałasz. Autor powinien sobie oglądnąć taki program i zobaczyć na własne oczy, co taki kałasz potrafi. No chyba, że ciała tych stworów zbudowane są z kompozytów kuloodpornych, wielowarstwowych, ale z granatnika strzelić w takie coś i żeby tylko pióra poszły? Poza tym są karabiny snajperskie wielkokalibrowe, także na wyposażeniu wojsk rosyjskich, zdolne do przestrzelenia na wylot słonia, nawet gdyby cały był z kamienia... Z czego autor zbudował te stwory, ze stali nierdzewnej 1H18N9T o grubości cegły? To chyba by za daleko nie poleciały, choćby nie wiem jak mocno machały swoimi monstrualnymi skrzydełkami, a gdyby natura je stworzyła do tego zdolnymi, to ile musiałyby dziennie zeżreć i czego, żeby ich bilans energetyczny pozwolił na poruszanie się?
Jak absurd idzie za daleko, to przestaje być strasznie, a robi się śmiesznie... Niedbałość o szczegóły budowania uniwersum post-apokaliptycznego u autora także znamionuje sowiecką mentalność, jak w komunistycznym państwie, w którym wyprodukowanie nawet widelca było dziełem sztuki w tym sensie, że sztuką prawdziwą było spieprzyć produkcję nawet tak drobnej rzeczy, a im się udawało. Dzieło sztuki: każdy przedmiot żył własnym życiem i nikt nie wiedział który egzemplarz się złamie, który się zegnie, a który podziała przez jakiś czas. Wszelkie usprawnienia produkcji i działania w kierunku obniżania kosztów prowadziły do podobnego rezultatu, jak wysiłki pisarza w budowaniu swego uniwersum na skróty i z niechlujstwem godnym swych ziomków z przeszłości.

Czytając tę książkę, a właściwie wysłuchując audiobooka doznałem jaskrawego skojarzenia.
Otóż Czesław Miłosz w „Rodzinnej Europie” (mam nadzieję, że w tej właśnie książce, że się nie pomyliłem, bo czytałem ją niewyobrażalnie dawno, jeszcze podczas studiów, w głębokiej komunie) próbował zilustrować mentalność sowieckiego człowieka i w moją pamięć zapadły dwa przykłady....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    16 281
  • Chcę przeczytać
    6 164
  • Posiadam
    4 492
  • Ulubione
    466
  • Teraz czytam
    361
  • Chcę w prezencie
    232
  • Fantastyka
    198
  • 2014
    75
  • 2013
    69
  • Metro
    61

Cytaty

Więcej
Dmitry Glukhovsky Metro 2034 Zobacz więcej
Dmitry Glukhovsky Metro 2034 Zobacz więcej
Dmitry Glukhovsky Metro 2034 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także