W dzisiejszych czasach posiadanie dziecka wiąże się z bardzo dużymi kosztami.
Młodzi mówią: że jeszcze nie czas, przecież jesteśmy młodzi, bo przecież studia, a potem dobra praca, awans, dom, samochód, a w ostateczności taniej będzie jak kupimy sobie psa, bo dziecko to kłopot.
Tak też był w wypadku Sary, która była ucieszona, bo pojawiła się szansa na awans, ale nagle wszystko się zmieniło, gdy Sara dowiedziała się, że jest w ciąży.
Dlatego pomyślała ”Ojej jak ja spłacę rachunki taty, jeśli będę musiała pójść na zwolnienie, żeby wychować dziecko.”
Jeśli Sara urodzi to dziecko, matka jej prawdopodobnie straci dom, a jeśli Sara nie urodzi, to mama już nigdy się do niej nie odezwie.
A do tego jeszcze jej partner Matt – takie duże dziecko - wcale jej nie pomaga.
Jaką decyzję podejmie Sara?
Co dalej z jej związkiem?
Czy Sara sama wychowa dziecko?
To poczucie pustki i walka wewnętrzna z własnymi myślami powoduje, że dziewczyna czuje się bardzo samotna i opuszczona.
A jednak pojawia się iskierka nadziei – kartka świąteczna na Boże Narodzenie, którą Sara otrzymała od starszej nieznajomej kobiety – sprawiła, że Sara wreszcie uwierzyła, że Bóg jej nie opuścił i choć by było bardzo ciężko, to wiara pokona wszelkie trudności.

Książka przepięknie napisana, trafia do samego serca czytelnika, a do tego tak ujmuje swoją prostotą, że chce się ją czytać i czytać.
Polecam szczególnie młodym dziewczynom, ale też i ich chłopcom, partnerom, i mężom, bowiem mężczyzna w życiu kobiety pełni rolę najważniejszą, a szczególnie gdy chodzi o ich dziecko.

Książka ta jest też prześwietnym prezentem pod choinkę, bowiem dotyka Świąt Bożego Narodzenia i tej atmosfery, którą się wtedy czuje, tej bliskości drugiego człowieka i jego miłości.
Czytajcie chętnie, a szczególnie teraz w okresie świątecznym, polecajcie ją innym, bliskim i cieszcie się sobą, oraz chrońcie życie zarówno matki jak i dziecka.
Życzę miłej lektury.
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl

W dzisiejszych czasach posiadanie dziecka wiąże się z bardzo dużymi kosztami.
Młodzi mówią: że jeszcze nie czas, przecież jesteśmy młodzi, bo przecież studia, a potem dobra praca, awans, dom, samochód, a w ostateczności taniej będzie jak kupimy sobie psa, bo dziecko to kłopot.
Tak też był w wypadku Sary, która była ucieszona, bo pojawiła się szansa na awans, ale nagle...