Jak zobaczyłam na czytniku ponad 1500 stron, pomyślałam sobie, że nie dam rady, ale gdy juz zaczęłam czytać trudno było przestać :). Temat emancypacji kobiet jest mi bardzo bliski, dlatego z calym sercem kibicowałam Lilly. Jak na tak młodą osobę miała odwagi, radości i zapału za niejednego, ale dwóch mężczyzn. Tymi cechami stanowczo przewyższa pana Ambrose'a po stokroć. Najwięcej mojej uwagi przykuwały maniery, zwyczaje i konwenanse. Dziś żyje się znacznie prościej.
Podsumowując, lektura wymaga ogromu uwagi i cierpliwości, ale ma potencjał rozwojowy. Zwłaszcza liczę na to, że dowiemy się znacznie więcej o panu "cichym i ponurym". Zachęcam do czytania!

Jak zobaczyłam na czytniku ponad 1500 stron, pomyślałam sobie, że nie dam rady, ale gdy juz zaczęłam czytać trudno było przestać :). Temat emancypacji kobiet jest mi bardzo bliski, dlatego z calym sercem kibicowałam Lilly. Jak na tak młodą osobę miała odwagi, radości i zapału za niejednego, ale dwóch mężczyzn. Tymi cechami stanowczo przewyższa pana Ambrose'a po stokroć....

Muszę zacząć od tego, że długo się za nią zabierałam- głównie z względu na to, że jest ona napisana bogatym językowo, staro-dawnym angielskim. Lecz już po kilku stronach zakochałam się w głównej bohaterce. Młoda Lillan nie zgadza się z panującymi zasadami jakie panują w Wielkiej Brytanii (Londynie) w 1839r. Jest przekonana, że kobiety również mogą głosować, pracować, a co więcej- nawet jeździć na rowerze! (tak, haha). Pod przebraniem własnego wujka udaje się by zagłosować, niestety, pech chciał, że zostaje ona zdekonspirowana i wtrącona do więzienia. Jednak w tym całym zamieszaniu udaje jej się ugrać coś o wiele większego i cenniejszego- przez przypadek dostaje propozycję pracy u największego magnata finansowego Londynu- Mr. Ambrose'a- jako jego sekretarka. Jednak.. jako, że tą posadę dawniej okupywali jedynie mężczyźni Mr. Ambrose zgadza się na tę "frywolność" jedynie pod warunkiem, że pozostanie ona dalej w męskim przebraniu. I tu się zaczyna cała opowieść :)
Dialogi bohaterów są FENOMELANE, narracja Lilly jest niesamowita (jej niewyparzony- jak na tamte czasy- język jest jedyny w swoim rodzaju) - dosłownie płakałam z śmiechu czytając jej przemyślenia oraz wypowiedzi do swojego pracodawcy. Cała książka jest napisana bardzo dobrze, Pan Robert Thier spisał się na medal !
Polecam !!!!!!

Muszę zacząć od tego, że długo się za nią zabierałam- głównie z względu na to, że jest ona napisana bogatym językowo, staro-dawnym angielskim. Lecz już po kilku stronach zakochałam się w głównej bohaterce. Młoda Lillan nie zgadza się z panującymi zasadami jakie panują w Wielkiej Brytanii (Londynie) w 1839r. Jest przekonana, że kobiety również mogą głosować, pracować, a co...

Gdyby pominąć te wszystkie niepotrzebne i długie opisy to czytałoby się ją wspaniale. Wzrokiem tylko szukałam dialogów między głównymi bohaterami Lilly I Rikkardem, które są po prostu zajefajne, pełne humoru i zgryźliwości. Ich "związek" jest komiczny, jeśli On jej coś zabroni to Ona za wszelką cenę musi to zrobić. Lilly jest pyskata, uparta i odważna, ma cechy prawdziwego mężczyzny których brak raz po raz Rikkard jej wypomina. On zaś jest skąpy, niemiły, mrukliwy i wcale nie ślepy na jej urok. Iskierka pożądania tli się w dali.

Gdyby pominąć te wszystkie niepotrzebne i długie opisy to czytałoby się ją wspaniale. Wzrokiem tylko szukałam dialogów między głównymi bohaterami Lilly I Rikkardem, które są po prostu zajefajne, pełne humoru i zgryźliwości. Ich "związek" jest komiczny, jeśli On jej coś zabroni to Ona za wszelką cenę musi to zrobić. Lilly jest pyskata, uparta i odważna, ma cechy prawdziwego...

"Knowledge is power is time is money!"

Co za książka!!!

Zacznę od tego, że prawdopodobnie nigdy nie dotarłabym do tej powieści, gdyby nie wyróżnienie w corocznym konkursie Goodreads.com na książkę roku w wybranej kategorii. Głosując w poszczególnych etapach zauważyłam, że "Storm and Silence" przechodzi płynnie za każdym razem, ale kiedy dotarła do finałowego głosowania, coś mnie ruszyło. Autor jest mężczyzną - a to bardzo mało spotykane w przypadku romansów i to mnie zaintrygowało. Postanowiłam więc sprawdzic o co tyle szumu i doszukałam się, iż powieść zyskała spore grono wielbicieli na Wattpad'zie - którego osobiście nie jestem zwolenniczką i juz miałam porzucić zainteresowanie, ale kiedy zobaczyłam, że jest to romans historyczny (za którymi przepadam) a ocena na portalu przy ponad 8 tysiącach głosów wynosi ponad 4.75 - uznałam, że widocznie coś w niej musi być.

Powieść obszerna, zajęła mi w obecnych warunkach kilka dni, ale cóż to była za niezwykła podróż!! 

Uwielbiam!!!

Miała wszystko to czego oczekuję od dobrej książki. Lilly była fenomenalną narratorką, momentami troszeczkę zbyt współczesną jak na erę wiktoriańską, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało. Ciekawa akcja, przekomiczne sytuacje... czasami przypominało mi to stary serial "Allo, Allo" - szczególnie spotkania Elli z Edmundem, z kolei relacja Lilly - Rikkard Ambrose podczas misji poszukiwawczej przypominała mi Sherlocka Holmesa i jego nieodłącznego towarzysza Watsona.
Oprócz humoru, były też emocje, zwłaszcza w ostatnim rozdziale, w którym zakręciła mi się łezka w oku. Ambrose w swoim skapstwie był tak niesamowicie irytujący a jednocześnie tak fantastyczny, że tylko czekałam na jego kolejny przytyk w stosunku do Lilly. Do tego postacie drugoplanowe - świetnie wykreowane i w odpowiednio dawkowane. Jeszcze tyle pytań bez odpowiedzi, które KONIECZNIE chcę poznać - kim jest nadawca różowych listów? Jak zareaguje ciotka Lilly? Co ukształtowało Rikkarda? I najważniejsze - co będzie dalej?!

Rewelacyjna!!! Z całego serca szczerze polecam - nie będziecie żałować!

"Knowledge is power is time is money!"

Co za książka!!!

Zacznę od tego, że prawdopodobnie nigdy nie dotarłabym do tej powieści, gdyby nie wyróżnienie w corocznym konkursie Goodreads.com na książkę roku w wybranej kategorii. Głosując w poszczególnych etapach zauważyłam, że "Storm and Silence" przechodzi płynnie za każdym razem, ale kiedy dotarła do finałowego głosowania,...