Pierwsze słowa jakie wypowiedziałam po przeczytaniu tej książki to:
-Łał! Jakie to było piękne i tajemnicze.
Tak -książka jest tajemnicza i magiczna,a to sprawia,że powieść ta wprowadza czytelnika w pewien nastrój i spokój.
Poznajemy tu słynną pisarkę Vidę Winter,która przed śmiercią chce powiedzieć o sobie prawdę.Zaprasza więc do siebie córkę antykwariusza Margaret Lea,by spisała jej biografię.
A dlaczego akurat Margaret?
Bo są dwie rzeczy które je łączą ze sobą:bliźniaczki i miłość do książek.
W ten sposób poznajemy niesamowite,a czasami i mroczne losy rodziny Angelfield i wszystkich tych którzy mieli z nimi do czynienia.
Autorka tak stopniuje nam dawkę losów bliźniaczek i ich bliskich ,że za każdym razem nasuwa się inne pytanie i inna zagadka do odgadnięcia,a to powoduje,że nie możemy odłożyć książki na bok,bo już...już chcemy poznać prawdę.
A do tego zakończenie-szok!
Kim była na prawdę panna Winter?-Ja nie podejrzewałam do końca i Pani Diane mile mnie zaskoczyła.
Jak dla mnie -super powieść w sam raz na zimowe ,świąteczne dni.
Jedni porównują ją z "Cieniem wiatru" Zafona,ja jednak porównałabym ja do powieści Virgini Cleo Andrews:"Kwiaty na poddaszu" i "Rodzina Casteel".Polecam.

P.S.Film też ciekawy,ale książka o wiele,wiele ciekawsza,bardziej magiczna.

Pierwsze słowa jakie wypowiedziałam po przeczytaniu tej książki to:
-Łał! Jakie to było piękne i tajemnicze.
Tak -książka jest tajemnicza i magiczna,a to sprawia,że powieść ta wprowadza czytelnika w pewien nastrój i spokój.
Poznajemy tu słynną pisarkę Vidę Winter,która przed śmiercią chce powiedzieć o sobie prawdę.Zaprasza więc do siebie córkę antykwariusza Margaret Lea,by...