Star Wars: A New Hope

Okładka książki Star Wars: A New Hope Alan Dean Foster, George Lucas
Okładka książki Star Wars: A New Hope
Alan Dean FosterGeorge Lucas Wydawnictwo: Orbit Seria: Star Wars fantasy, science fiction
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Star Wars
Wydawnictwo:
Orbit
Data wydania:
1999-06-10
Data 1. wydania:
1999-06-10
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
angielski
ISBN:
1857239407
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
91
1

Na półkach:

Niemal nie różni się od filmu

Niemal nie różni się od filmu

Pokaż mimo to

avatar
1603
1603

Na półkach: ,

Nie wiem w jakim kluczu się wyświetlają książki na LC, ale mamy Nowa Nadzijee, a więc proste przepisywanie scenariusza. Nudna robotka, średnia książka, obejrzyjcie film.

Przeczytałem trochę książek w młodości :) . To książka z mojej półki "różności", wrzucam tu te setki książek które przeczytałem w życiu w latach 2000-2019. Przeczytałem jakieś chore ilości książek z serii Star Wars...

Nie wiem w jakim kluczu się wyświetlają książki na LC, ale mamy Nowa Nadzijee, a więc proste przepisywanie scenariusza. Nudna robotka, średnia książka, obejrzyjcie film.

Przeczytałem trochę książek w młodości :) . To książka z mojej półki "różności", wrzucam tu te setki książek które przeczytałem w życiu w latach 2000-2019. Przeczytałem jakieś chore ilości książek z serii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1603
1603

Na półkach: ,

Te książeczki słabiutkie, ale trzeba było je czytać sobie wesoło...

Przeczytałem trochę książek w młodości :) . To książka z mojej półki "różności", wrzucam tu te setki książek które przeczytałem w życiu w latach 2000-2019. Przeczytałem jakieś chore ilości książek z serii Star Wars...

Te książeczki słabiutkie, ale trzeba było je czytać sobie wesoło...

Przeczytałem trochę książek w młodości :) . To książka z mojej półki "różności", wrzucam tu te setki książek które przeczytałem w życiu w latach 2000-2019. Przeczytałem jakieś chore ilości książek z serii Star Wars...

Pokaż mimo to

avatar
254
101

Na półkach:

Trudno powiedzieć coś innego niż "dobra". To przeniesienie filmu a w zasadzie scenariusz na karty książki i wychodzi to całkiem zgrabnie. Nikogo ta pozycja nie porwie a jednak warto ją mieć w biblioteczce

Trudno powiedzieć coś innego niż "dobra". To przeniesienie filmu a w zasadzie scenariusz na karty książki i wychodzi to całkiem zgrabnie. Nikogo ta pozycja nie porwie a jednak warto ją mieć w biblioteczce

Pokaż mimo to

avatar
578
7

Na półkach:

Ta książka to ona słaba jest. Jest to nowelizacja Lucasowkiego scenariusza "Nowej Nadziei". Jeśli ktoś się orientuje jak ten film powstawał wie ile zostało później zmienione przez aktorów, producenta, finalny montaż etc. Tutaj mamy prawdopodobnie Lucasa w stanie czystym, z Lucas-dialogami, kreskówkowymi, jedno-cechowymi postaciami postaciami i czerstwym humorem.

Ta książka to ona słaba jest. Jest to nowelizacja Lucasowkiego scenariusza "Nowej Nadziei". Jeśli ktoś się orientuje jak ten film powstawał wie ile zostało później zmienione przez aktorów, producenta, finalny montaż etc. Tutaj mamy prawdopodobnie Lucasa w stanie czystym, z Lucas-dialogami, kreskówkowymi, jedno-cechowymi postaciami postaciami i czerstwym humorem.

Pokaż mimo to

avatar
510
165

Na półkach:

Dla fanów Star Wars pozycja obowiązkowa ale po obejrzeniu filmu.
Tak są takie osoby które filmu nie widziały;)

Dla fanów Star Wars pozycja obowiązkowa ale po obejrzeniu filmu.
Tak są takie osoby które filmu nie widziały;)

Pokaż mimo to

avatar
88
37

Na półkach:

Równie dobra, ekranowy odpowiednik + rozszerzony wątek Biggsa, który z filmu wycięto, aby naprawić pierwotną, chaotyczną wersję montażu. Zaznaczam, że czytałem ją 20 lat temu i pamięć może mnie zawodzić. Poza tym mogę się kierować nostalgią... Ale czy nie po to są książki/muzyka/gry/filmy itd., żeby wzbudzać w nas emocje?

Równie dobra, ekranowy odpowiednik + rozszerzony wątek Biggsa, który z filmu wycięto, aby naprawić pierwotną, chaotyczną wersję montażu. Zaznaczam, że czytałem ją 20 lat temu i pamięć może mnie zawodzić. Poza tym mogę się kierować nostalgią... Ale czy nie po to są książki/muzyka/gry/filmy itd., żeby wzbudzać w nas emocje?

Pokaż mimo to

avatar
306
209

Na półkach: ,

Uwielbiam Gwiezdne Wojny ale książki są zazwyczaj słabe... Nawet tak wielkie dzieło filmowe jak Nowa Nadzieja jest w wersji książkowej średnie...

Uwielbiam Gwiezdne Wojny ale książki są zazwyczaj słabe... Nawet tak wielkie dzieło filmowe jak Nowa Nadzieja jest w wersji książkowej średnie...

Pokaż mimo to

avatar
753
229

Na półkach:

4/10 - ujdzie. Pierwsza książka z uniwersum Star Wars, wydana pół roku przed wejściem na ekrany klasyki kina jaką stanowi "Epizod IV: Nowa Nadzieja". Co do treści - szału nie ma... można było pokusić się o uzupełnienie, głębię, dodanie tła, pobocznych historii, a tymczasem książka stanowi lustrzane odbicie filmu - to co autor zobaczył - to napisał... Osobom, które nie widziały filmu tempo akcji wyda się zbyt szybkie, opisy zbyt ubogie. Tym, którzy widzieli - ta lektura nie wniesie wiele nowego, a tym liczącym na pisemne, osobiste spojrzenie twórcy tego uniwersum na swoje dzieło - przyjdzie przeżyć rozczarowanie, bo nie on tę książkę, jak się okazuje, spłodził! Autorstwo przypisywane jest George'owi Lucasowi, choć w rzeczywistości napisał ją Alan Dean Foster pod tytułem "Star Wars: From the Adventures of Luke Skywalker" (za: Wikipedia),choć oczywiście w oparciu o oryginalny scenariusz. Mam również zastrzeżenia do tłumaczenia, świetnego skądinąd w swym zawodzie, Piotra W. Cholewy, który zbyt dosłownie podszedł do niektórych nazw własnych bohaterów (np. Erdwa-Dedwa, Ce-Trzypeo, Czarny Lord, Cesarz Palpatine) i jednocześnie niekonsekwentnie (trzymając się tej konwencji powinien tu być i Luk Niebochodzący, Leja i Obiłan;). Być może jest to tylko problem wydania z 1990 roku, które wpadło mi w ręce, ale koniec końców - nie polecam. I - choć to bluźnierstwo - w tym wypadku lepiej obejrzeć film.

4/10 - ujdzie. Pierwsza książka z uniwersum Star Wars, wydana pół roku przed wejściem na ekrany klasyki kina jaką stanowi "Epizod IV: Nowa Nadzieja". Co do treści - szału nie ma... można było pokusić się o uzupełnienie, głębię, dodanie tła, pobocznych historii, a tymczasem książka stanowi lustrzane odbicie filmu - to co autor zobaczył - to napisał... Osobom, które nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
541
537

Na półkach:

14 Maj 1944r., Modesto w Californii. W rodzinie Lucasów – typowej amerykańskiej, jak i ogólnej wydawałoby się, aż nadto przeciętnej ,,małomiasteczkowej” familii, swe pierwsze hausty życiodajnego, rozszerzającego niedojrzałe płucka powietrza, wzmagane płaczem i piskliwym krzykiem w pierwszych chwilach po wyjściu z łona matki na nieznane środowisko, pobiera drobniutki, wręcz mikry noworodek, któremu rodzice nadadzą imię George. Ponad 30 lat później z tej kruszyny, z tego ubogacającego do tej pory jednostajne życie młodego małżeństwa George’a Seniora i Dorothy Lucasów, narodzi się mistrz; z natłoku nietypowych wrodzonych i nabytych jako młodzieniec, a później mężczyzna, jego cech, powstanie nieuznający kompromisów, zrodzony z niezależności filmowiec, prawdziwy stwórca o pomysłach jakich nie widział dotąd świat, kreator pięknej osadzonej w mitycznej Galaktyce filmowej opowieści, George Lucas.

Ktoś kiedyś powiedział, że George Lucas nie jest człowiekiem; to abstrakcyjna forma życia, która została stworzona przez nadrzędne Uniwersum, aby dać ludzkości "Gwiezdne Wojny". Ktoś, kto z meandrujących, kłębiących się skrawków myśli, dzięki sile sprawczej wynurzył z zakamarków umysłu najsłynniejszą kosmiczną, osadzoną w różnych gałęziach popkultury Sagę fantastyczną, nie mógłby mieć w sobie choć trochę pierwiastka ludzkiego, w tym sensie, jakby jego egzystencja na Ziemi sprowadzała się tylko do tego celu: założenie "Lucasfilm Ltd." i kreacja gigantycznego, a w obecnych czasach wciąż rozrastającego się Uniwersum "Gwiezdnych Wojen". Z jego osobą, jako jedną z najsłynniejszych, najbardziej rozpoznawalnych sylwetek współczesnej kinematografii, jest tak, że traktujemy ją jako legendę, jako kogoś, kto stworzył wokół siebie mit, w który niestrudzenie wierzą ludzie na całym świecie, nawet mimo iż obecnie George ze swoją firmą i wszystkim, co ma miejsce wokół ,,galaktycznego świata” nie ma nic wspólnego. Mówiąc krótko Uniwersum „Star Wars”, to zbyt niezwykły pomysł, idea i twór, który z perspektywy współczesnego miłośnika "Star Wars" jawi się jako bezcenne, odznaczające się astronomicznym, nieporównywalnym z niczym innym wydźwiękiem i odciskające gigantyczny ślad w kulturze masowej i świadomości fanów, dzieło, którego zanurzona w przeciętnej szarości jednostka ludzka nie mogłaby stworzyć. Dla George’a to było przeznaczenie, to sama Moc wybrała go, aby w niespełna rok z kawałkiem po rozpoczęciu marcowych zdjęć na planie filmowym w 1976 roku do nienazwanego do końca produktu filmowego "The Star Wars" dać światu coś, co nadal, niezmiennie, niczym dom zbudowany na skale, 40 lat później trwa w świadomości masy oddanych temu fanów; dać nam „Gwiezdne Wojny”.

Wśród wiernych pośród wiernych, ,,znerdziałych” fanów, wśród Legionu miłośników "Star Wars", teraz, dzisiaj, jutro jestem i będę ja, jako żyjący tym otoczonym przez przenikającą wszystko Moc światem, sympatyk. Kto by pomyślał, że w 2017 roku minęło 40 lat od kiedy słynne majestatyczne fanfary symfonii Johna Williamsa, wprost cudownie otworzyły debiutujące na kinowym ekranie "The Star Wars". Kto by pomyślał, że George Lucas da światu VI wynoszących poza stratosferę, nasze geekowskie doznania Epizdów tej Space Fantasy; że ,,eony” czasu później Rian Johnson wyreżyseruje "Ostatniego Jedi" – film tak różny od tego czym raczył nas ,,stwórca”, i jednocześnie będący częścią Uniwersum i kontynuacją tego, co zaczął Lucas. Idąc tym tropem dedukcji - mając na myśli, jak prawdziwe i żywe niczym olbrzymia zbiorowa jaźń są "Gwiezdne Wojny", można tylko pozazdrościć tym fanom, na których oczach przez całe ich życie powstawała i wciąż powstaje, adaptowała i wciąż się adaptuje, ewoluowała i wciąż ewoluuje ta nieprawdopodobna, galaktyczna Saga. Dlatego też ich stosunek do „Gwiezdnych Wojen” jako miłośników, to ich prawdziwe zrozumienie tego fenomenu i wchłanianie każdej jego molekuły wraz z każdym dniem dorastania, nie będzie takie jak w moim, czy innych fanów przypadku, którzy pierwszy film ze ,,stajni” "Star Wars" widzieli będąc dziesięciolatkami, oglądającymi "Epizod I: Mroczne Widmo" w kinie i śmiejąc się z amfibiotycznego niezdarnego Jar Jar Binksa.

Próbując jak najlepiej przyswoić sobie wszystkie wartości, które wnoszą w szczególności klasyczne części filmowych "Gwiezdnych Wojen", najczęściej jak się da, wracam do pierwszych trzech Epizodów i do książek z zakresu Uniwersum zwanego obecnie "Legendami". To właśnie w większej mierze na literaturze, na książce o dość oczywistym tytule, która to, tak naprawdę była pierwszą powieścią związaną ze "Star Wars" George’a Lucasa i napisaną nie przez niego samego, bo ,,stwórca” ledwo co wybrnął ze scenariuszy do "Nowej Nadziei" i w przyszłości do prequeli, ,,krwawiąc” nad nimi niemożebnie, lecz przez samego Alana Deana Fostera. ,,Książkowe” Gwiezdne Wojny wydano w 1976r. Zatem, dlaczego zrobiono to na tak duży okres czasu przed filmem? Odpowiedź jest prosta, ale i zaskakująca. Powieść, którą napisał Dean Foster była częścią kampanii reklamującej "The Star Wars" – nową produkcję od młodego, ambitnego reżysera, opowiadającą o kosmicznej przygodzie i walce dobra ze złem w Galaktyce , która to na ekranach kin miała zadebiutować w 1977 roku. Jej treść, czyli fabuła, postacie, wątki, miejsca i wszystko inne tu zawarte oparto na scenariuszu do filmu George’a, któremu wiele lat później nada się dodatkowy człon: "Epizod IV: Nowa Nadzieja". Z jednej strony ciekawym doświadczeniem będzie wczytanie się w strukturę tej książki, gdyż teoretycznie okoliczności jej powstania, jako coś na długo przed filmem, z którego to skryptu się ona wyłoniła są niebywałe i nad wyraz niezwykłe; dając nam w ten sposób literacką wersję "Gwiezdnych Wojen" z 1977r., która może zmienić odbiór filmu, zwłaszcza gdy najpierw się go obejrzało a później doświadczyło tej niezwykłej dla wielu fanów beletrystyki. Inną sztuką jest pisać książkową adaptację jakiegoś obrazu kinowego na podstawie scenariusza do niego stworzonego, po tym, jak miał on już swoją premierę, a równie innym i o wiele trudniejszym wyzwaniem jest wzbogacenie treści takiego scenopisu o określone nie wychodzące poza idee, które ma przedstawiać film, elementy rzeczywistości książki i wytłuścić to, tak, aby adaptacja ta była przejrzystym materiałem promocyjnym filmu i ciekawą lekturą na przyszłość. Ku uciesze fanów "Gwiezdnych Wojen" prawdziwym prezentem dla ich spragnionych geekowskich i galaktycznych wrażeń zmysłów najlepiej sprawdza się ostatnia forma przeznaczenia ,,upowieściowionej” formy "The Star Wars" z 1977r.: dzieło literackie rozumiane przez pryzmat przesiąknięcia światowej popkultury fenomenem filmowym Epizodu IV sagi Space Fantasy George’a Lucasa: "Star Wars: A New Hope".

Niniejsza, napisana przez Alana Deana Fostera powieść, jako dość specyficzna, rzadko spotykana przedwczesna adaptacja filmu, musiała zostać przypisana osobie George’a Lucasa, jako jej ,,teoretycznego” twórcy. Film, który miał zrewolucjonizować pojęcie kina rozrywkowego oraz science-fiction i pchnąć go ku ewolucji, która trwa do dziś i nie wydaje się mieć końca, dopiero miał wejść do kin, więc przypisane Fosterowi prawdziwego dokonania nie byłoby dobre dla „Lucasfilmu”, psując w przyszłości odbiór tej kinowej produkcji.

Pierwsze, co tak naprawdę w nowelizacji "Nowej Nadziei" z 1977 roku rzuca się w oczy, to jej początkowe kartki, zaraz po przerzuceniu tytułowej okładki na lewą stronę, na których przed startem ciągu fabularnego powieści widnieje zapis z tajemniczego, do dziś zagadkowego wśród fanów "Dziennika Whills". Potem, gdy już zaczniemy przesiąkać ,,książkową” atmosferą filmu, poznawać i przypominać sobie, jak przebiegały pierwsze filmowe "Gwiezdne Wojny", pewne różnice w opisie, a co za tym idzie w wyobrażeniu sobie wyglądu i zachowania poszczególnych postaci będą aż nadto widoczne. Na ten przykład może posłużyć skromna kreacja postaci Lorda Dartha Vadera, jako ,,dwumetrowej, odzianej na czarno, z peleryną luźno zwisającą z jej barków i wzbudzającej lęk potężnej istoty”, przy zbyt fantazyjnych uwypukleniach szczegółowo każdego punktu będącej tłem wydarzeń przestrzeni. Dość wyraźnie prezentują się kontrasty w niniejszej adaptacji, które stają się tym prawdziwym akcentem dla idei "Gwiezdnych Wojen", jako mimo wszystko kina familijnego pokazującego klasyczny, osadzony w mitycznych realiach pojedynek dobra ze złem. Tym przeciwieństwem do mroku wyzierającego z ściskającego wspieraną działaniem Mocy swą niewidzialną pięść na gardle nieposłusznego Szturmowca, Vadera, jest prawdziwa ciepła, nie pozbawiona sympatycznych sprzeczek relacja między dwoma mechanicznymi droidami, które Luke Skywalker kupił od krępych przykrytych szatami Jawów. R2D2 i C3PO towarzyszą nam przez cały czas trwania akcji tej książkowej adaptacji, samego filmu, jak i kolejnych "Epizodów" Gwiezdnych Wojen, i nie sposób jest nie zarumienić, bądź nie uśmiechnąć się na nagminne narzekanie zbyt uprzejmego i dystyngowanego, próbującego naśladować ludzkie zachowanie C3PO, czy elektroniczne popiskiwania i bipnięcia cylindrycznego i krępego R2D2. To co jednak najbardziej wyróżnia powieść na tle jej kinowego ,,pierwowzoru”, to dołączone, szerzej tu rozpisane sceny, które z głównego materiału filmowego zostały usunięte i figurują jako ,,Director’s Cut”. W ten sposób Alan Dean Foster dał możliwość doświadczenia czytelnikowi spotkania Luke’a z Biggsem na Anchorhead i natknięcia się Hana Solo na Jabba the Hutta na Mos Eisley. Czyż takie literackie i na dodatek pierwsze "Gwiezdne Wojny" nie są piękne? Gdyby nie nasze rodzime niszczące charyzmę tej powieści nazewnictwo, to uderzające w punkt ,,spolszczanie”; gdyby nie słabe opisy walk w przestrzeni kosmicznej i opisy fizyczności istot jak i poszczególnych postaci, a taki charakter książka mieć musiała, bo najważniejsze przedstawienie, czyli film, dopiero miało nadejść, to owa adaptacja byłaby najwyższą notą, godną polecenia pozycją.

14 Maj 1944r., Modesto w Californii. W rodzinie Lucasów – typowej amerykańskiej, jak i ogólnej wydawałoby się, aż nadto przeciętnej ,,małomiasteczkowej” familii, swe pierwsze hausty życiodajnego, rozszerzającego niedojrzałe płucka powietrza, wzmagane płaczem i piskliwym krzykiem w pierwszych chwilach po wyjściu z łona matki na nieznane środowisko, pobiera drobniutki, wręcz...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    722
  • Posiadam
    282
  • Chcę przeczytać
    204
  • Star Wars
    48
  • Ulubione
    22
  • Fantastyka
    14
  • Star Wars
    12
  • Science Fiction
    11
  • Teraz czytam
    9
  • Gwiezdne Wojny
    6

Cytaty

Więcej
George Lucas Nowa Nadzieja Zobacz więcej
George Lucas Gwiezdne Wojny. Nowa nadzieja Zobacz więcej
George Lucas Gwiezdne Wojny. Nowa nadzieja Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także