rozwińzwiń

Raptowny fartu brak

Okładka książki Raptowny fartu brak Eugeniusz Dębski
Okładka książki Raptowny fartu brak
Eugeniusz Dębski Wydawnictwo: Fabryka Słów fantasy, science fiction
528 str. 8 godz. 48 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Data wydania:
2009-06-26
Data 1. wyd. pol.:
2009-06-26
Liczba stron:
528
Czas czytania
8 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7574-023-3
Średnia ocen

5,4 5,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Profesjonalny zwierzołak Andriej Bielanin, Galina Czernaja
Ocena 6,1
Profesjonalny ... Andriej Bielanin, G...
Okładka książki Czarna msza. Almanach rosyjskiej fantastyki. Tom 2 Paweł Amnuel, Oleg Diwow, Wiera Kamsza, Jewgienij Łukin, Jelena Pierwuszyna, Władimir Wasiliew
Ocena 6,0
Czarna msza. A... Paweł Amnuel, Oleg ...
Okładka książki Mroczny Bies. Almanach rosyjskiej fantastyki. Tom 1 Jelena Chajeckaja, Wiera Kamsza, Leonid Kudriawcew, Jewgienij Łukin, Anton Pierwuszyn, Władimir Wasiliew
Ocena 6,1
Mroczny Bies. ... Jelena Chajeckaja, ...

Oceny

Średnia ocen
5,4 / 10
102 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
386
17

Na półkach:

Zbiór opowiadań z różnych lat, więc odbiór poszczególnych historii też różny. Jeśli lubisz styl pana Eugeniusza będzie Ci się podobało - ja lubię : ) Dodałem dwie dodatkowe gwiazdki za "Krach..." i ostatnie opowiadanie które przypomniało mi wiele sytuacji z dzieciństwa a na koniec, plot twistem przypomniało KTO pisał opowiadanie :)

Zbiór opowiadań z różnych lat, więc odbiór poszczególnych historii też różny. Jeśli lubisz styl pana Eugeniusza będzie Ci się podobało - ja lubię : ) Dodałem dwie dodatkowe gwiazdki za "Krach..." i ostatnie opowiadanie które przypomniało mi wiele sytuacji z dzieciństwa a na koniec, plot twistem przypomniało KTO pisał opowiadanie :)

Pokaż mimo to

avatar
981
539

Na półkach: , , , ,

Czytane na raty. Pierwszych opowiadań nie pamiętałam, ale to tylko pokazuje, że nie zostały w pamięci na dłużej i nie były za ciekawe.
Autor ma lekki styl, potrafi bawić się językiem, dopasować do danej historii, ale niestety to nie wystarczy, bo pomysły są słabe, a jak nawet obiecujące, to wykonanie średnie.

Poszczególne opowiadania czytane po dłuższym czasie, więc tych wcześniejszych nie ma.

Możliwe spoilery.

Bomba DEMONA
Opowiadanie bez większego sensu, zwłaszcza biorąc pod uwagę przydługi wstęp i właściwą akcję. Miało być szokująco a wyszło kiepsko, zdegustowało mnie to opowiadanie, bo wyglądało to tak, jakby autor chciał szokować scenami tylko dla samego szokowania, a sensu w tym zero. Językowo za to w porządku, narracja pierwszoosobowa dość nietypowa.
3

Najważniejszy dzień 111394 roku
I znowu, dość krótkie opowiadanie, dziwna rzeczywistość, ale nie wiadomo do końca co, jak, o co chodzi. I przez to wypada słabo, choć pomysł był niezły.
4

Rezydent
Kolejne słabe opowiadanie, krótkie i bez emocji.
3

Kto się odważy nie obdarować Santa Clausa?
Fajny pomysł na życie na innej planecie i dziwne obyczaje obdarowywania Santa Clausa, ale opowiadanie urwane jakby w połowie, nic nie wiadomo, więc bez sensu taki długi wstęp, jak się okazuje, o niczym, skoro na koniec nic nie idzie do przodu.
5


... więc chyba to był On
O rany, zarówno pomysł na szukanie Boga w kosmosie, jak i opowiadanie strasznie słabe, znowu nic z tego nie wynika... No tak, zobaczyli Boga, który wygląda jak człowiek i siedzi sobie w kosmosie. Autora ratuje tylko dobry język, przez co nie czyta się źle.
3

Czarność
W końcu naprawdę ciekawe opowiadanie, chłopiec i jego relacja z dziadkiem, sympatycznie i ciepło opisana, czytało się przyjemnie, chociaż znowu w momencie rozkręcenia akcji, kiedy pojawia się Czarność, autor urywa. Chyba taki już ma dziwny styl, jakby nie umiał skończyć.
6


Gandalf w Trójkącie Bermudzkim
Za długi wstęp i w sumie jakoś mało odkrywcze opowiadanie. Głównie zbudowane na scence rozmowy aktorów. Ale ujdzie.

W krainie zaginionych bajtli
Fajnie, że autor pisał młodzieżowym stylem, ale samo opowiadanie nudne, szybko się zapomni o czym było.
4

Czytane na raty. Pierwszych opowiadań nie pamiętałam, ale to tylko pokazuje, że nie zostały w pamięci na dłużej i nie były za ciekawe.
Autor ma lekki styl, potrafi bawić się językiem, dopasować do danej historii, ale niestety to nie wystarczy, bo pomysły są słabe, a jak nawet obiecujące, to wykonanie średnie.

Poszczególne opowiadania czytane po dłuższym czasie, więc tych...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
84
76

Na półkach:

Niektóre opowiadania do potrafią wciągnąć, niestety nieliczne. Czasami pojawia się ciekawa wizja przyszłości ale jednak za tydzień już nie będę wiedział o czym ta książka była :(

Niektóre opowiadania do potrafią wciągnąć, niestety nieliczne. Czasami pojawia się ciekawa wizja przyszłości ale jednak za tydzień już nie będę wiedział o czym ta książka była :(

Pokaż mimo to

avatar
475
472

Na półkach: ,

Książka składa się z kilku opowiadań. Niektóre bywają zabawne, lecz większość jest napisana chaotycznie i nie zawsze rozumiałam co autor chce nam przez to przekazać. Gadające auta ? Naprawdę ? Co to jest ?
Mimo, iż książka cała chyba miała być pełna humoru, to ja chyba jestem drętwa, bo tego jakoś nie czuję.
A tak serio, książkę dostałam od koleżanki. Sylwia jeśli to czytasz mam nadzieję, że się nie gniewasz. Zupełnie mi się nie podobała.

Książka składa się z kilku opowiadań. Niektóre bywają zabawne, lecz większość jest napisana chaotycznie i nie zawsze rozumiałam co autor chce nam przez to przekazać. Gadające auta ? Naprawdę ? Co to jest ?
Mimo, iż książka cała chyba miała być pełna humoru, to ja chyba jestem drętwa, bo tego jakoś nie czuję.
A tak serio, książkę dostałam od koleżanki. Sylwia jeśli to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
10

Na półkach:

Tytuł zapowiadał się świetnie, tytułowe opowiadanie już tak świetne nie było.
Autor przedstawia nam zbiór opowiadań raz krótkich, raz długich.
Do pierwszego opowiadania podchodziłam dwa razy, przeczytałam za trzecim.
Łamiąc więc prawa wszelkiej logiki, zaczęłam od "Interview na Sacramenckiej Dziwce". Moim zdaniem opowiadanie warte
nakręcenia filmu. Nie musiałby być w trzech częściach (co ostatnio jest modne). Jedna konkretna - i można zbierać szczękę z "któregośtam"
poziomu.
Pan Dębski i w innych sprawił, że na sam koniec uśmiechnęłam się do siebie z zaskoczenia. Podoba mi się bezpośredniość opowiadań autora.
Nie ma tutaj przesadnego kolorowania przedstawionych światów - czy to w jasne barwy, czy też ciemne. Czytając odnosiłam wrażenie, że tak ma być. Koniec.
Kropka. Przyjmowałam z pokorą rzeczywistość i bohaterów mi opisanych. Kilka opowiadań nie rzuciło na kolana. Poziom utworów jest nierówny i w niektórych ciężko
doszukać się puenty, chociażby w tytułowym opowiadaniu. Zdecydowanie słabiej wypadają też trzy opowiadania, połączone ze sobą trójką tych samych bohaterów,
czyli "Broń obosieczna", Kolacja na koszt szefostwa", "Much". Mimo dość mocno zarysowanych akcentów humorystycznych, są napisane chaotycznie i nie zawsze
potrafiłam sobie wytłumaczyć "co poeta miał na myśli".
"Krach operacji Szept Tygrysa" - rysuje się w mej ocenie zaraz po "Interview...". Jest to napisana z dbałością o szczegóły historia pilota,
który w niewyjaśnionych okolicznościach budzi się "obok" swojego statku. To że oddycha i potrafi mówić pomimo, że lewituje gdzieś w kosmosie - to jeszcze nic.
Wyjaśnienie takiego stanu rzeczy (i nie rzeczy) jest kolejnym powodem dla którego warto sięgnąć po tę pozycję.
Czy możecie sobie wyobrazić tak bardzo przeludnioną ziemię, że ludzie poruszają się tylko i wyłącznie na pieszo? Przeludnienie tak wielkie,
że nie można się zatrzymać, a każda osoba, która przypadkiem się potknie, ginie pod nogami? Pan Dębski potrafił i świetnie to ukazał w "Bombie DEMONA"
Inne opowiadania, również mają swoje wzloty i upadki.
Niektórych pozycji mogło by nie być, a książka nie straciłaby na uroku. Gdyż urok swój ma.

Tytuł zapowiadał się świetnie, tytułowe opowiadanie już tak świetne nie było.
Autor przedstawia nam zbiór opowiadań raz krótkich, raz długich.
Do pierwszego opowiadania podchodziłam dwa razy, przeczytałam za trzecim.
Łamiąc więc prawa wszelkiej logiki, zaczęłam od "Interview na Sacramenckiej Dziwce". Moim zdaniem opowiadanie warte
nakręcenia filmu. Nie musiałby być w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
131
21

Na półkach: ,

Niektóre opowiadania mocno wciągające

Niektóre opowiadania mocno wciągające

Pokaż mimo to

avatar
811
138

Na półkach: , , , , ,

Uwielbiam takie tajemnice. Jeżeli – jak powiedział Javier Cercas – „praca nad powieścią jest jak podróż w nieznane”, tak dla mnie książka nieznanego mi autora jest właśnie taką pełną tajemnic eskapadą… To trochę jak loteria, trochę jak hazard. Rzadko jednak ryzykuję pełna pulę. Najczęściej otwarcie jest dosyć mało kosztowne – bo z koszyka z tanią książką – i jako takie niesie ze sobą określone ryzyko. Płacąc „normalną” – horrendalną – cenę za książkę, raczej unikam ryzyka. Przeceny i promocje sprawiają, że podejmuję grę, albo jak kto woli, kupuję bilet w nieznane.
Na razie mam umiarkowane szczęście, bo głównie trafiam na pełne niespodzianek, fascynujące albo co najmniej mało nużące wyprawy, choć „all inclusive w baraku” zamiast obiecywanych luksusów też mi się niestety zdarzył (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/29807/statek-smierci/opinia/8408849#opinia8408849; http://lubimyczytac.pl/ksiazka/116476/gabinet-osobliwosci/opinia/6979858#op...)
Takim właśnie biletem w nieznane była książka o przewrotnym – jak na zachętę do podróżowania – tytule „Raptowny fartu brak”. Kupiłem, odstała swoje na półce, oczywiście bezpośrednio przed lekturą nie przeczytałem notki z tyłu okładki… i poszło.
Same zaskoczenia. Pierwsze to takie, że trafił mi się pakiet krótkich wycieczek, zamiast jednej, długiej – na co wskazywały rozmiary książki – podróży. „Raptowny…” to po prostu zbiór opowiadań i - wierzcie bądź nie – ostatecznie dotarło to do mnie dopiero po kilku „rozdziałach”. Przy czwartym lub piątym opowiadaniu, uświadomiłem sobie, ze teraz nie ma już najmniejszych szans, aby te wszystkie wątki zbiegły się gdzieś w jedna akcję. Poczułem się oszukany, ale za chwile przyszła refleksja. Zaraz, zaraz chłopie… kupiłeś imprezę „last minute” w budzie na targu z transportem lotniczym za 1 zł - czego można było oczekiwać. Tym bardziej, że jak się okazało, na obwolucie autor lojalnie informował z czym będę miał do czynienia. Gwoli ścisłości – ku mojemu kolejnemu już zaskoczeniu – stwierdziłem, że ten sposób podróżowania może sprawiać mi całkiem sporą frajdę, tym bardziej, że oferta biura E.Dębski to naprawdę bardzo szeroki wachlarz atrakcji. Czegóż tu nie ma.
Lubicie rollercoster? No to jazda! Bo już tytułowe opowiadanie niesie ze sobą wrażenia porównywalne z miejscówką w pierwszym wagoniku kolejki górskiej. Lucky Szczęściarz z super giwerą wydaje się być idealnym kandydatem na bohatera powieści. Zrządzeniem losu trafia na planetę Jol-C, gdzie wszystko co żyje poluje na ludzi a najgroźniejsze są Kolbobumy. Jedyna nadzieja dla niego to bystre oko, szybka ręka i stary, zgryźliwy, mocno upierdliwy środek lokomocji, którym Luck przemierza górską przełęcz.
Tymczasem Jadraydon Hutterecci - Cesarz Dziennikarzy, gwiazda wielu publikatorów i prezenter najpopularniejszego programu Sieci IMI, z błogosławieństwem samego Ministra Informacji leci na Sakramencką Dziwkę. To znaczy, to nie znaczy, że jest napalony na niesamowicie wyjątkową Damę o dosyć swobodnych obyczajach, ale zmierza do więzienia położonego w najczarniejszym z czarnych zakątków galaktyki, aby przeprowadzić wywiad z Łasicą, tj. Gentisem Metsegonem specem od ucieczek.
Potem natykamy się na Kita, Martinsona i Babuschkę tworzących zespół pilotów Floty Dalekiego Patrolu. Okazuje się, że „Kolacja na koszt szefostwa” może okazać się „Bronią obosieczną” o czym przekona się „Much” ale „Pasożyt” już nie.
Przy okazji „Krachu operacji „Szept Tygrysa” razem z dowodzącym fregatą Maratem Bodo wpadamy na 84 sekundy w tajemnicze pole o niezwykłych właściwościach i budzimy się nadzy w przestrzeni kosmicznej na lewo…, nie, na prawo od jedynego modułu statku, który jakimś cudem ocalał i sobie leci… obok.
I tak przez cały czas. Wciąż jeszcze podświadomie szukałem jakiegoś wspólnego mianownika, usiłowałem łączyć wątki, znajdować podobieństwa aż do momentu kiedy pojawił się pan Ponseloy i jego adept Anytymon Smith i przeraziła mnie, ale tak naprawdę mnie przeraziła „Bomba DEMONA” a opowieść definitywnie rozpadła się na wiele historii. O DEMONIE nie napiszę nic. Niech każdy spróbuje „rozbroić” tę Bombę samodzielnie. Uprzedzam tylko, że w perspektywie są jeszcze Święty Mikołaj, Gandalf w Trójkącie Bermudzkim i Kraina zaginionych bajtli. Uff… sporo tego.
Z zamieszczonej wewnątrz okładek informacji wynika, że nakładem Fabryki słów ukazało się już 15 książek Eugeniusza Dębskiego. Czy sięgnę po nie? Nie wiem. Dziś nie potrafię się jednoznacznie zdeklarować. „Raptowny fartu brak” zaspokoił – chyba na długo - moje łaknienie tego typu literatury. Przeczytałem i już. Ale niektóre z opowiadań zamieszczonych w tym tomie, to prawdziwe perełki. A Bomba DEMONA to prawdziwa BOMBA!

Uwielbiam takie tajemnice. Jeżeli – jak powiedział Javier Cercas – „praca nad powieścią jest jak podróż w nieznane”, tak dla mnie książka nieznanego mi autora jest właśnie taką pełną tajemnic eskapadą… To trochę jak loteria, trochę jak hazard. Rzadko jednak ryzykuję pełna pulę. Najczęściej otwarcie jest dosyć mało kosztowne – bo z koszyka z tanią książką – i jako takie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
73
25

Na półkach: ,

Szału nie było....

Szału nie było....

Pokaż mimo to

avatar
130
17

Na półkach: ,

według mnie jedyne godne uwagi opowiadanie to "Interview na Sacramenckiej Dziwce"

według mnie jedyne godne uwagi opowiadanie to "Interview na Sacramenckiej Dziwce"

Pokaż mimo to

avatar
350
86

Na półkach:

Gdzie liczy się pomysł :)
Kolega z pokoju zaczął czytać - i nie dał rady.
- Gadające samochody? Co to ma być??

Gdzie liczy się pomysł :)
Kolega z pokoju zaczął czytać - i nie dał rady.
- Gadające samochody? Co to ma być??

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    150
  • Posiadam
    115
  • Chcę przeczytać
    106
  • Fantastyka
    7
  • Fabryka Słów
    5
  • Teraz czytam
    4
  • Moje książki
    2
  • Ulubione
    2
  • 2010
    2
  • 2019
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Raptowny fartu brak


Podobne książki

Przeczytaj także