Świt, który nie nadejdzie
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2016-11-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-11-09
- Liczba stron:
- 528
- Czas czytania
- 8 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379765362
Odważysz się wejść w przestępczy świat przedwojennej Warszawy?
Były pięściarz, Ernest Wilmański, to człowiek bez przeszłości. Stracił wszystko, co miał do stracenia. W poszukiwaniu nowego życia wyjechał do stolicy, jednak znalazł się w złym czasie i w złym miejscu. Zanim zaczął rozglądać się za pracą, praca znalazła jego i… nie miała nic wspólnego z uczciwym zarobkiem.
Wilmański wbrew swojej woli został wciągnięty w świat Banników, grupy przestępczej, która swą nazwę zawdzięcza temu, że z przeciwnikami rozprawia się tak, jak robił to słowiański demon – topiąc ich w baniach.
Ernest wspina się po gangsterskiej drabinie, nie spodziewając się, że jedna kobieta może pokrzyżować wszystkie jego plany. Ani że zjawy z przeszłości dopomną się o uwagę…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
W gangsterskim świecie zwykle nie ma drugich szans
Remigiusz Mróz - niekwestionowany król polskich kryminałów bardzo rozpieszcza swoich fanów. W błyskawicznym tempie wydaje kolejne książki, a każda z nich jest dopracowana, dopieszczona i robi furorę. Autor „Parabellum” w swojej kolejnej powieści przenosi nas do czasów dwudziestolecia międzywojennego i pozwala nam poznać półświatek Warszawy. Ciekawe to środowisko, nad wyraz oryginalne i specyficzne. Idealne na bohaterów kryminalnej książki.
Do stolicy ze wschodniej prowincji, a konkretnie z Wileńszczyzny, przyjeżdża pewien mężczyzna. Ernest Wilmański, były bokser, zamierza wymazać nie zawsze idealną przeszłość i rozpocząć wszystko od początku. Ma przy sobie trochę gotówki i głowę pełną pomysłów. Los jednak drwi z jego planów, a wplątuje bohatera w niezłą kabałę. Będąc świadkiem stosowania przemocy wobec młodej dziewczyny staje w jej obronie. Zadziera, nic o tym nie wiedząc, z członkiem gangu Banników. Tym samym ściąga na swoją osobę spore kłopoty i zemstę za pobicie jednego z członków szajki. Ernest ma dwa wyjścia – chronić się pod skrzydłami policji bądź przystąpić do konkurencyjnego gangu. Odważny mężczyzna odrzuca jednak propozycję ze strony policjantki Elizy Zarzecznej i wybiera trzecie, jakże oryginalne rozwiązanie. Idzie wprost do jaskini lwa i proponuje w lokalu „Mokradło” szefowi Banników Fryderykowi Hertzowi współpracę. Czy wybiera optymalne i najkorzystniejsze dla siebie rozwiązanie? Logicznie wydaje się, że nie, ale… Czasem krzywa droga może okazać się tą najprostszą...
Remigiusz Mróz tym tytułem udowadnia, że ma wybitny dar odmalowywania przeszłości, w której nie dane mu było żyć. Czyni to z niesamowitym czarem, wybitną precyzją i wyjątkowym mistrzostwem. Zrobiło to na mnie olbrzymie wrażenie i nie będę ukrywać, że epoka, która dotąd wydawała mi się nieco nuda zaczęła mnie fascynować. Twórca „Kasacji” po raz kolejny sprawdził się rewelacyjnie w odsłonie retro. Wykreował wyjątkowe postacie, doskonale poprowadził fabułę i zapewnił kilka godzin czytelniczej rozrywki na pierwszorzędnym poziomie. Szybko straciłam dla tej powieści głowę i zaczęłam ją chłonąć nieczuła na późną porę i zmęczenie. Udzielił mi się klimat przedwojennej stolicy, zafascynował mnie świat, w którym granice prawa są wciąż łamane, zainteresowała mnie praca kobiet w policji, które były prekursorkami w tej służbie. Zaintrygował mnie gangsterski świat, w którym nie było miejsca na naprawę swoich win, w którym nie dawano drugiej szansy. Wreszcie moją uwagę przykuł nietuzinkowy bohater, który miał w sobie to „coś”, co przyciąga kobiety, budzi podziw wrogów i szacunek kompanów. Za sprawą Mroza znalazłam się w świecie przestępczym, z którym w rzeczywistości nie miałam, ani nie mam, w ogóle do czynienia. I co dziwne, ten świat zaczął mnie wabić i nęcić.
Moją uwagę zwróciła także Eliza Zarzeczna – kobieta, która chcąc uzyskać awans społeczny, która marząc o stabilizacji finansowej, wybrała pracę wymagającą od niej nadzwyczaj wiele.
„Świt, który nie nadejdzie” ma wiele zalet. Na uznanie zasługuje lekkość pióra, doskonały styl, płynność akcji, dynamika fabuły. Mróz świetnie odrysowuje odległą rzeczywistość, komplikuje i splata losy wykreowanych przez siebie bohaterów, a tym samym dostarcza odbiorcom książki sporej przyjemności czytania i emocji. Wszystko w tym tytule jest żywe, namacalne, plastyczne. Nie czuć sztuczności, czytelnik nie doświadcza niespójności najdrobniejszych szczegółów. Każdy element fabuły układa się w ukierunkowaną całość, a sama lektura czyta się płynnie, bezproblemowo i niezwykle przyjemnie. Remigiusz Mróz i tym razem nie zawiódł. Doskonale przygotował zarówno tło, jak i plan pierwszy. Idealnie wprowadził w specyficzny klimat i sprawił mi naprawdę uroczą niespodziankę. Tytuł polecam, a za jedyny minus uważam niebyt ciekawą okładkę. Jeśli w tym aspekcie się ze mną zgodzicie to i tak w żadnym stopniu nie umniejszy to przyjemności czytania. Zapraszam do lektury.
Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Oceny
Książka na półkach
- 3 623
- 1 651
- 748
- 72
- 49
- 44
- 43
- 35
- 30
- 25
Opinia
Honor gangstera
Odzyskanie przez nasz naród niepodległości z jednej strony było okupione krwawą ofiarą, z drugiej tylko dzięki niej mogło na nowo zapłonąć zakrzepłe serce narodu. Okres dwudziestolecia międzywojennego był okresem zarówno wielkiej radości, ale również wielkiej mobilizacji, by móc odbudować własne państwo. Owszem nie był to całkowicie różany okres, tak jak każdy w dziejach miał własne problemy. Nasza stolica powoli zaczęła dorównywać innym europejskim, nawet nazywano ją „Paryżem północy”, lecz miała także swe drugie, mroczniejsze oblicze. W „Świcie, który nie nadejdzie” Remigiusz Mróz zabiera nas w podróż w czasie, lecz bynajmniej jego zadaniem nie jest pokazanie uroków tamtych lat, ale ich mrocznego, brutalnego oblicza w postaci gangsterskiego półświatka.
Były pięściarz, Ernest Wilmański, to człowiek bez przeszłości. Stracił wszystko, co miał do stracenia i w poszukiwaniu nowego życia wyjechał do stolicy. Znalazł się jednak w złym czasie i w złym miejscu. Zanim zaczął rozglądać się za pracą, praca znalazła jego i … nie miała nic wspólnego z uczciwym zarobkiem. Wilmański wbrew swej woli został wciągnięty w świat grupy przestępczej Banników. Ernest wspina się po gangsterskiej drabinie, nie spodziewając się, że jedna kobieta może pokrzyżować wszystkie jego plany. Ani że zjawy z przeszłości dopominają się o uwagę.
Tam gdzie jest dobro i piękno musi być też zło i brzydota. Widocznie ten odwieczny taniec przeciwstawieństw trwa, trwał i trwać będzie. W każdym okresie obok tego tzw. normalnego życia istniał półświatek osób wyjętych spod prawa, gdzie jedynym prawem była siła i brutalność. Lata 20. i 30. można nazwać okresem rozwoju mafii oraz gangów. Myśląc mafia od razu przyjdzie nam na myśl film czy też książka „Ojciec Chrzestny”. Oba dzieła świetne, które próbowały pokazać, że nawet osoby parające się przestępstwem mogą mieć swój kodeks, honor oraz zasady. Jednakże również one dawały jedynie wycinek pewnego okresu, który dawno przeminął. Remigiusz Mróz w swej powieści pokazuje, że również na naszym rodzimym poletku kwitła w najlepsze gangsterka. W swym kryminale w stylu retro przybliża świat, który dawno przeminął, a czyni to w sposób bardzo sugestywny. Owszem do powieści Mario Puzo niniejsza książka się nie umywa, lecz jak na nasz rodzimy rynek wydawniczy jest dobrą pozycją, która zarówno dostarczy czytelniczych wrażeń oraz kilku ciekawych informacji o tamtym okresie.
Jednakże jak na autora przystało nie jest to typowy kryminał retro. Raczej z tych dwóch słów powinniśmy zostawić jedynie retro ze względu na okres, w którym toczy się fabuła. Można zapytać, dlaczego? Otóż w przypadku „Świtu, który nie nadejdzie” nie mamy jakiejś zagadki do rozwiązania, nie ma tu jak w typowych kryminałach – morderstwa i poszukiwania sprawcy. Owszem strzelaniny i zgony w toku powieści się pojawią, lecz są one wynikiem gangsterskich porachunków niż działaniem wyrafinowanego sprawcy. Główną osią całej powieści są losy Ernesta Wilmańskiego w warszawskim półświatku.
Akcja od początku rozkręca się nieśpiesznie, ale łatwo zauważyć celowość takiego zabiegu. Uśpiona czujność sprawia bowiem, że czytelnik wpada w sidła gangu razem z bohaterami i mimowolnie pomaga im szukać drogi ucieczki. Krew w żyłach zaczyna przyśpieszać wraz z pierwszymi ofiarami, przyklepując bezlitosny cień mafijnej strony dawnej Warszawy. Remigiusz Mróz świadomie tworzy mroczny obraz przedwojennych gangów, dając czytelnikowi niepowtarzalną szansę na poczucie prawdziwej adrenaliny. Wielkim plusem powieści jest klimat przedwojennej Warszawy. Autor nie tylko z niezwykłą wprawą opisał atmosferę warszawskiego półświatka ale również bardzo realistycznie próbował oddać wydźwięk tamtej epoki. Razem z bohaterami odwiedzamy restauracje z tamtego czasu, zaglądamy im do mieszkań i spotykamy osoby, o których dzisiaj możemy tylko przeczytać. Język, ubiór, zachowanie, zasady to tylko niektóre elementy, które autor stworzył bardzo realistycznie.
W związku z początkowo nieśpiesznym rozwojem akcji, czytelnik może nie wdrożyć się szybko w przebieg fabuły tak jak w przypadku innych powieści autora. Dopiero z czasem, gdy fabuła nabiera rumieńców możemy poczuć znany styl autora. Na zaskakujące zwroty akcji nie mamy co narzekać. To należy przyznać, że pan Mróz wie dokładnie kiedy ich użyć, aby czytelnikowi opadła szczęka i zastanawiał się jak to możliwe. Jednak tym razem można poczuć pewien zgrzyt między realistycznym klimatem przedwojennej Warszawy a sytuacjami z jakich wychodził obronną ręką nasz główny bohater. Jednym słowem z jednej strony mamy realizm a z drugiej strony naiwne sądzenie, że czytelnik uwierzy we wszystko. Nie na darmo porównuje się Ernesta Wilmańskiego do Wiktora Forsta z powieści „Ekspozycja”. O ile powieści o Forście należy traktować z przymrużeniem oka to w przypadku Wilmańskiego takie traktowanie nie licuje ze stylem książki. Chyba to największy mankament powieści - brak realizmu do końca.
Typy spod ciemnej gwiazdy otaczają fabułę zewsząd, jedynie zatwierdzając jej mroczny charakter. Tak mocne i charyzmatyczne postaci mają jednak ogromne znaczenie w przesłaniu, jakie nieśmiało kreuje się między wierszami. Chęć zmiany to nie jedyny klucz do osiągnięcia życiowego sukcesu. Każda zmiana jest bowiem długotrwałym procesem, który wymaga silnej woli, nieustannej wiary we własne zasady, a niekiedy także zwykłego szczęścia.
Takim zdaniem kluczem powieści jest sam tytuł, którego sens odkrywamy na sam koniec. Zakończenie powieści jest zarówno mocne, ale i przewidywalne, gdyż poniekąd tytuł wskazuje nam możliwy scenariusz. Cóż, drodzy współczytelnicy nie zawsze docieramy do szczęśliwego końca. Czasami od losu zależy jak potoczy się nasze życie, a los jak wiemy bywa przewrotny.
Podsumowując, Remigiusz Mróz zabiera czytelnika w podróż po zapomnianych szeregach przestępczego półświatka i pozwala stać się częścią jego bezlitosnej społeczności. Z jednej strony świetny klimat, atmosfera zapomnianego świata, ciekawa fabuła, z drugiej strony toporny początek, naiwne traktowanie czytelników, brak konsekwentnego realizmu, brak epilogu kończącego poboczne wątki. Cóż, jak na rodzime podwórko literackie jest nieźle, lecz znając styl autora mogliśmy oczekiwać większego dopracowania.
Honor gangstera
więcej Pokaż mimo toOdzyskanie przez nasz naród niepodległości z jednej strony było okupione krwawą ofiarą, z drugiej tylko dzięki niej mogło na nowo zapłonąć zakrzepłe serce narodu. Okres dwudziestolecia międzywojennego był okresem zarówno wielkiej radości, ale również wielkiej mobilizacji, by móc odbudować własne państwo. Owszem nie był to całkowicie różany okres, tak...