Labirynt nad morzem

Okładka książki Labirynt nad morzem
Zbigniew Herbert Wydawnictwo: Wydawnictwo Zeszytów Literackich literatura piękna
216 str. 3 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Zeszytów Literackich
Data wydania:
2000-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2000-01-01
Liczba stron:
216
Czas czytania
3 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788391106839
Średnia ocen

                7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
337 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
520
346

Na półkach:

Tytułowy labirynt to ten od Minotaura, z pałacu Minosa, obecnie (jako źródłem mitu) często utożsamiany z pałacem w Knossos. Bo podróż po Grecji ze Zbigniewem Herbertem zaczynamy od Krety: Heraklion i jego Muzeum Archeologiczne, Knossos, Fajstos i jaskinia Dikte. Na kontynencie: Epidauros, Brauron, Delfy, smutna Sparta, Olimpia, przylądek Sunion, Zatoka Koryncka, Mykeny, i wreszcie Akropol. Potem wyspa Delos i wyspa Samos. Na koniec dwa rozdziały mniej więcej z Italii, napisałabym rzymskie, ale jeden jest o Etruskach (do Etrusków i ich sztuki wraca też Herbert w Barbarzyńcy w ogrodzie), a drugi o Murze Hadriana.
Usprawiedliwię się z tej wyliczanki. Otóż zawsze przed podróżami szukam lektur, które pozwolą mi cieszyć się bardziej, tym co oglądam. Czasem jest prosto (do Czech zabieramy Szczygła ;), zazwyczaj trudniej. Kiedy wrócę na Kretę, kiedy w końcu pojadę do Grecji, na kontynent, na pewno zabiorę ze sobą Labirynt.

Nie jest oczywiście ten zbiór esejów przewodnikiem. Nie podążamy tu trasą lecz za myślą autora, zatrzymujemy się długo w niespodziewanych miejscach: we lwowskim gimnazjum na lekcji łaciny, przy psychoanalizie i Freudzie w podróży, Peryklesie i jego żonie Aspazji, obok niedostępnego kota Maćka i 1700 lat p.n.e. chcąc objąć wyobraźnią skutki wybuchu wulkanu Thera; poznajemy przyczyny wielkości i błędów sir Arthura Evansa i w XIX-wiecznych Atenach próbujemy zrozumieć ciągłość historii (1833 rok, Turcy opuszczają miasto, Ateny liczyły wówczas trzysta domów i dwa tysiące mieszkańców). Ale przede wszystkim oglądamy.
"On jest i ja jestem."
Zdań, które chce się czytać w kółko, jest w tej książce ogrom. To powyższe (i poniższe) to o Akropolu.
"Wysoko w górze - on! (...)
Powtarzałem sobie tedy niezdarną formułę: on jest i ja jestem, a ogromna przestrzeń czasu, dzieląca daty naszych urodzin, kurczyła się, nikła. Byliśmy współcześni."
I w końcu wcale nie najmniej ważny aspekt tej książki: odpowiedzi na pytanie czym jest sztuka? Dlaczego i jak ją przeżywamy? Odpowiedzi uderzająco skromne. Zdumiewające nas czytelników, którzy przywykliśmy myśleć o Herbercie jako o wielkim poecie. Jeszcze bardziej, nas mieszkańców XXI wieku - miejsca gdzie hałas jest wyznacznikiem sukcesu. Ta skromność poety, to nie tylko wskazówka jak odbierać sztukę, niesie ona dziś ze sobą nieoczekiwaną wartość: ukojenie. Dzięki Herbertowi hałas cichnie.
"Nie będąc uduchowionym ponad miarę, poszukiwałem zawsze materialnych śladów, aby nawiązać porozumienie i przymierze."

"Fakt, że wobec arcydzieł czułem się zawsze niepewnie, uważałem za rzecz naturalną. Jest dobrym prawem arcydzieł, że burzą naszą zarozumiałą pewność i że kwestionują naszą ważność."

"Za pokorę i uciszenie dawały mi w zamian "miód i światło", jakiego sam w sobie nie potrafiłbym stworzyć."

Zbigniew Herbert wspomina, że w muzeach, ich ogromie, często wybierał sobie jeden przedmiot i starał się go zapamiętać jak najdokładniej. Czasem szkicował, uczył się na pamięć: rysunku na wazie, albo płaskorzeźb na sarkofagu. Rezygnował z dodatkowej podróży, żeby czemuś co podziwiał poświęcić jeszcze jeden dzień.

Ja zatrzymam się nad jeszcze jedną myślą poety. Wraca ona do mnie od czasu lektury Barbarzyńcy w ogrodzie. Dotyczy sztuki, literatury, tradycji.
I znakomicie tłumaczy poczucie obowiązku, które często towarzyszy mojemu czytaniu, obowiązku wynikającego ze świadomości, że bez wiedzy ponoszę duchową stratę.
"Istnieje błędny pogląd, że tradycja jest czymś podobnym do masy spadkowej i że dziedziczy się ją mechanicznie, bez wysiłku (...) A tymczasem, w istocie, każdy kontakt z przeszłością wymaga wysiłku, pracy, jest przy tym trudny i niewdzięczny, bo nasze małe ja skrzeczy i broni się przed nim."
I ta sama myśl w Barbarzyńcy w ogrodzie, podana ciut inaczej. Herbert cytuje T.S. Elliota: Nie można jej [tradycji] odziedziczyć; kto jej pragnie musi ją wypracować ogromnym wysiłkiem. Po pierwsze wymaga poczucia historycznego, które uznać należy za konieczne dla każdego, kto chciałby nadal być poetą po przekroczeniu 25 lat życia.(...)Całokształt literatury Europy od Homera(...) istnieje równocześnie i tworzy równoczesny porządek.

Informacyjnie: dzisiejszy stan badań i dwa pojawiające się w Labiryncie motywy: wspaniała wilczyca kapitolińska nie jest zabytkiem etruskim, ale pochodzi z epoki karolińskiej - są jeszcze badacze, którzy próbują opierać się tej prawdzie, ale szczegółowa analiza i wyniki badań izotopem węgla wydają się jednoznaczne. Archeologia odrzuca też hipotezę, bardzo zresztą poruszającą, Hansa Georga Wunderlicha, że pałace minojskie mogły być w rzeczywistości nekropoliami.

całość na statekglupcow.wordpress.com

Tytułowy labirynt to ten od Minotaura, z pałacu Minosa, obecnie (jako źródłem mitu) często utożsamiany z pałacem w Knossos. Bo podróż po Grecji ze Zbigniewem Herbertem zaczynamy od Krety: Heraklion i jego Muzeum Archeologiczne, Knossos, Fajstos i jaskinia Dikte. Na kontynencie: Epidauros, Brauron, Delfy, smutna Sparta, Olimpia, przylądek Sunion, Zatoka Koryncka, Mykeny, i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    475
  • Chcę przeczytać
    413
  • Posiadam
    117
  • Ulubione
    37
  • Teraz czytam
    15
  • Chcę w prezencie
    11
  • Literatura polska
    10
  • Eseje
    8
  • Literatura polska
    7
  • 2018
    5

Cytaty

Więcej
Zbigniew Herbert Labirynt nad morzem Zobacz więcej
Zbigniew Herbert Labirynt nad morzem Zobacz więcej
Zbigniew Herbert Labirynt nad morzem Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także