rozwińzwiń

Mój syn Juliusz

Okładka książki Mój syn Juliusz Mika Waltari
Okładka książki Mój syn Juliusz
Mika Waltari Wydawnictwo: Książnica Cykl: Trylogia Rzymska (tom 3) powieść historyczna
404 str. 6 godz. 44 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Cykl:
Trylogia Rzymska (tom 3)
Tytuł oryginału:
Il poikani Julius
Wydawnictwo:
Książnica
Data wydania:
2004-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2004-01-01
Liczba stron:
404
Czas czytania
6 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7132-710-2
Tłumacz:
Kazimiera Manowska
Tagi:
trylogia rzymska tom 3 literatura fińska
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
610
567

Na półkach:

Podobnie jak w części drugiej sposób pisania nie zadowolił mnie (może to winą tłumaczenia),treść nasuwa różne uwagi.

Poppea słusznie przedstawiona odrażająco, choć tu pisarz trochę przesolił. Każe jej „przechowywać” głowę Oktawii, by pamiętać, że zajęła jej miejsce, o ile wiadomo, dostała tę głowę, lecz co z nią zrobiła, na szczęście Tacyt milczy.

O jej mniemanym „wyznaniu mojżeszowym” wpierw słusznie „Zrozumiałem, że o religii żydowskiej ma tylko mętne wyobrażenie.”

Pózniej niepotrzebnie o tym, jak umierając z winy Nerona
„Chciała też, aby po śmierci jej ciała nie palono, lecz pochowano zgodnie z obyczajem żydowskim. Neron oczywiście nie mógł jej pochować według żydowskiego rytuału, zezwolił jedynie na odprawienie przez żydowskie płaczki obrzędu opłakiwania zwłok. Ciało Poppei zabalsamowano zgodnie z obyczajem Wschodu. Cesarz bez sprzeciwu zrealizował zawarte w jej testamencie legaty na Świątynię w Jeruzalem i rzymską synagogę. Z trybuny na Forum wygłosił do narodu i senatu wspaniałą mowę na cześć Poppei; płakał ze wzruszenia, wspominając szczegóły jej urokliwego ciała, od złocistych loków po róże okalające stopy. Ani słowem nie wspomniał o innych cechach zmarłej; może z żalu zapomniał, a może uważał wspominanie tych innych cech za nieistotne lub niegodne Poppei. Jednakże nie ośmielił się ogłosić Poppei boginią. Orszak żałobny niósł w oszklonej trumnie zabalsamowane ciało aż do mauzoleum boskiego Augusta. Wiele osób miało to za złe Neronowi, bo przecież nie pochował tam zwłok ani swojej matki, ani pierwszej małżonki, Oktawii. Lud, poza Żydami, nie rozpaczał po śmierci Poppei.”

Przepisane z Tacyta, z dodatkami wziętymi z sufitu. Tacyt bowiem przekazał jedynie:
„Zwłok nie palono, jak każe zwyczaj rzymski, lecz na modłę zagranicznych królów napełnione wonnościami zabalsamowano i w grobowcu Juliuszów złożono. Odbył się jednak pogrzeb publiczny, a on sam na mównicy sławił jej piękność i to że była matką boskiego dziecięcia, i jeszcze inne dary fortuny, zamiast cnót. Śmierć Poppei którą publicznie się smucono, a sięgając pamięcią wstecz radowano z powodu jej bezwstydu i okrucieństwa, dopełnił nadto Neron nową ohydą, ponieważ Gajusza Kasjusza od udziału w pogrzebie wykluczył, co było pierwsza zapowiedzią jego zguby.” („Dzieje” 16, 6 tłum. Seweryn Hammer) Dalszy ciąg tyczący owego Gajusza Kasjusza opuszczam, gdyż nie ma związku z pogrzebem.

Największy rzymski dziejopis serdecznie jej nie cierpiał, co widać za każdym razem, gdy ją wymieniał. Do Żydów, i nie tylko do nich, odnosił się z pogardą. Wątpliwe, by miał powód by coś ukrywać. Swetoniusz też o tym milczy, ograniczając się do podania okoliczności śmierci, Kasjusz Dion podkreśla jej zamiłowanie do zbytku. Jedynie Flawiusz mówi o jej „przychylności” do Żydów, wbrew pozorom nie tak jednoznacznie, skoro obracała ich w zakładników, co przytaczam przy omówieniu „Kościoła pierwszych wieków” Daniela Ropsa. O ile jest to ścisłe, to i tak nie wynika z niego taki opis pogrzebu.

Jeśli było to „wizją artystyczną” należało zaznaczyć w przypisie, bo ktoś może to wziąć za dobrą monetę.

Przy igrzyskach za bardzo go poniosło. „Pod koniec dnia rozpoczęło się przedstawienie historii Dirke z udziałem dzikich byków hyrkańskich. Niespodzianie otwarto wszystkie wejścia na arenę. Z różnych stron wypadło około trzydziestu dzikich byków, dźwigając na karkach byle jak poprzywiązywane do rogów dziewczęta. (…) Byki szybko rozprawiły się ze swymi ofiarami, po czym zaczęły obalać krzyże i bóść ukrzyżowanych, a po chwili jęły rozbijać barierki ochronne z takim impetem, że siedzący najbliżej znaleźli się w niebezpieczeństwie. Zabawa jednak zbliżała się ku końcowi. (...) Tygellin chciał podpalić barierki, do których przybite były krzyże, ale Neron zabronił mu w obawie, że ogień może się rozprzestrzenić. Po wyjściu widzów pretorianie obeszli cały teren i przebijali ukrzyżowanych włóczniami” (skracam, reszta bardziej nieporadna). W porównaniu z fachowym opisie ukrzyżowania w części pierwszej, tu wypadło beznadziejnie.

I jeszcze „Inscenizacja zaślubin Danaid nie przebiegała według pierwotnych założeń. Ubrani w stroje weselne młodzi chłopcy i dziewczęta nie chcieli tańczyć, tylko tępo stali na piasku areny (…) Zaraz po weselu młode małżonki miały różnymi sposobami zabijać swoich oblubieńców w łóżkach. Dziewczęta odmówiły zabijania, choć wówczas młodzieńcy mieliby szybką i lekką śmierć. Wobec tej odmowy chłopców wychłostano – niektórzy nie przeżyli chłosty, zaś pozostałych przy życiu przybito do pali. Pale obłożono wiązkami chrustu i podpalono. Widzowie doskonale się bawili, gdy Danaidy usiłowały przetakami czerpać i nosić wodę, aby ugasić płomienie.” Może chciał by wypadło to przyzwoicie, jednak dla porządku można dodać, iż nic na to nie wskazuje. 1 list Klemensa 6,2 brzmi Δαναΐδες καὶ Δίρκαι, αἰκίσματα δεινὰ καὶ ἀνόσια παθοῦσαι (Danaidy i Dirki, ofiary zniewag okrutnych i świętokradczych) δεινός znaczy „straszny, okrutny” etc. i jakby tego mało jeszcze ἀνόσιος, co jest zaprzeczeniem ὅσιος „święty”, zatem „bezczeszczący”. Danaidy w „Błagalnicach” Ajschylosa przyrównane do Amazonek, toczących bój w obronie swej cnoty, przymuszone do zawarcia małżeństwa w noc poślubną uśmierciły mężów, tylko jedna Hypermnestra (Ὑπερμνήστρα Super Narzeczona) oszczędziła swego. Za karę zabójczynie muszą napełniać bezdenną beczkę sitem (zapewne obrzęd wywoływania deszczu),wykonywać pracę odpowiadającą syzyfowej. Tylko czy widowisko takie wygląda dostatecznie okrutnie i bezczeszcząco ? „Dziewiąta Oda pytyjska Pindara poświadcza (w. 112 i n.) tradycję, że Danaos urządził zawody biegaczy i zwycięzcom rozdał swoje córki jako nagrody” (Zygmunt Kubiak „Mitologia”) jasne zatem, co to było. Minutus wcześniej mało konsekwentnie zauważa „pretorianie wyłączyli grupę dziewcząt i dzieci, aby móc je później zgwałcić, bo dzieci ani dziewic nie wolno poddawać karom cielesnym.” Że tak było Tacyt zaświadcza o córce Sejana (o czym powieść też napomyka),wątpliwe by tylko ją to spotkało, skoro Neron wedle Swetoniusza (oczywiście podchodę ostrożnie do takich przekazów) „przebrany w skórę dzikiego zwierzęcia wypadał z klatki i rzucał się na organy płciowe mężczyzn i kobiet przywiązanych do słupa”.

– No tak, Piratko – zapyta pewno ktoś z Was – lecz czy musisz rozstrząsać to zagadnienie ze wszystkimi szczegółami?

Cóż poradzić, skoro Waltari je poruszył. Powieść może by zyskała, gdyby pominął.

Kiedy Minutus mówi „tylko czekam, kiedy jakiś chrześcijanin zabije innego chrześcijanina w imię Chrystusa” więcej zapowiada, niż przynosi. Gdyby myśl tę rozwinął, może wypadła by lepiej niż zakończenia „Ben Hura”: „Out of that vast tomb Christianity issued to supersede the Cæsars” (mniej więcej ściśle przełożone „Z tych miejsc pogrzebania wzniosło się chrześcijaństwo i zburzyło pogański Rzym Cezarów”)
czy „Quo Vadis”
„I tak minął Nero, jak mija wicher, burza, pożar, wojna lub mór, a bazylika Piotra panuje dotąd z wyżyn watykańskich miastu i światu. Wedle zaś dawnej Bramy Kapeńskiej wznosi się dzisiaj maleńka kapliczka z zatartym nieco napisem: Quo vadis, Domine?”

Bezpotrzebnie też wplątuje wątek Chusty Świętej Weroniki. „Kiedy przewrócił się, niosąc krzyż ulicami Jeruzalem, pewna kobieta wyciągnęła własną chustę, i otarła nią krew, spływającą po twarzy spod cierniowej korony. Na tej chuście odbiła się Jego twarz, ale przecież nie mogło się tak stać wbrew jego woli. Widocznie Jezusowi nie przeszkadza odtwarzanie ludzkiej twarzy, choć innego zdania są Żydzi ortodoksyjni.”
Wizerunek ten, czymkolwiek był, z Drogą Krzyżową został połączony najwcześniej w XIV wielu (vide Ian Wilson „Święte Oblicza”),a do akcji powieści nic nie wnosi. Waltari, jak na syna pastora, powinien lepiej znać Biblię.

Zakończenie opowiedziane w trzeciej osobie.
„Senator Minutus Manilianus zgodził się przyjąć chrzest dopiero ostatniej nocy, w krypcie więziennej pod areną Koloseum. Chrztu udzielił mu niewolnik, który miał umrzeć w tym samym widowisku. Minutus wzbraniał się i zapewniał, że umiera z powodów politycznych, a nie dla rozsławienia imienia Chrystusa.” Jego żona „Klaudia zwróciła uwagę, że w chwili gdy ma być rzucony lwom, potrzebuje łaski Chrystusa bardziej niż inni z uwagi na swoje życie, skąpstwo i kostyczność. Manilianus mruczał, że spełniał również dobre uczynki, ale w to nie uwierzył nikt, kto go znał.”
Zdanie jakoby rzucenie lwom i to na pożarcie nastąpiło „z uwagi na ich wysokie urodzenie i pozycję społeczną” brzmi niedorzecznie, chyba że to inny przykład absurdalnego humoru, jakie widać w części pierwszej.

„Gdy wypędzono ich na arenę, stało się coś niezwykłego. Najpotężniejszy i jakby przywódca lwów upodobał sobie Manilianusa, może ze względu na jego tuszę albo stanowisko, chociaż nie nosił szat obramowanych purpurą, tylko zwykłą tunikę, jak inni skazani. Lew obwąchał go i zaczął z szacunkiem lizać mu ręce i nogi, a także bronił go przed innymi lwami. Widząc to publiczność wstała z miejsc i zaczęła się domagać ułaskawienia Manilianusa. Ściśle rzecz biorąc krzyczano nie imię Manilianusa, lecz obraźliwe przezwisko, którego przyzwoitość nie pozwala tu cytować. Senator Minutus Manilianus widział, jak lwy rozszarpały jego żonę i syna, a on nie mógł im pomóc. Podszedł przed lożę cesarską, i podniósł rękę, prosząc lud o ciszę. Rzucił Domicjanowi w twarz takie oskarżenia, że cesarz rozkazał łucznikom natychmiast go zabić, jak zresztą i lwa, który się nie popisał. Między innymi Manilianus twierdził, że cesarz otruł swego brata Tytusa, a Wespazjan nigdy by nie pozwolił zostać Domicjanowi cesarzem.”

Spóźniona rehabilitacja antybohatera każe mi myśleć o wierszu
jam jest ów najemny,
któremu Chrystus nie odmówił płacy,
chociaż ostatni przyszedł sadzić grono;
a tą zapłatą jest grób cichy, ciemny;
tak wam płacono…

Żywię nadzieję, że zbliżona myśl przyświecała autorowi powieści.

Podobnie jak w części drugiej sposób pisania nie zadowolił mnie (może to winą tłumaczenia),treść nasuwa różne uwagi.

Poppea słusznie przedstawiona odrażająco, choć tu pisarz trochę przesolił. Każe jej „przechowywać” głowę Oktawii, by pamiętać, że zajęła jej miejsce, o ile wiadomo, dostała tę głowę, lecz co z nią zrobiła, na szczęście Tacyt milczy.

O jej mniemanym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1958
250

Na półkach: , ,

" Mój syn Juliusz" , tak na prawdę jest kontynuacją życia Minutusa, który pisze wspomnienia dla swojego syna, z trzeciego małżeństwa. Burzliwe lata, naznaczone prześladowaniami chrześcijan, za rządów coraz bardziej szalonego Nerona. Walka o władzę, intrygi, zabójstwa i tajemnicze zgony to rzeczywistość na dworze cesarskim Imperium Rzymskiego, a nienawiść ortodoksyjnych Żydów do cichych (chrześcijan) ogarnęła niemal całe terytorium.
Minutus, to postać co najmniej kontrowersyjna. Z człowieka naiwnego , staje się wyrachowanym, zawsze wykorzystującym okazję do pomnożenia majątku i gorliwie wysługujący się Neronowi, choć nie zawsze się z nim zgadza. W nikim, jednak, nie wzbudza sympatii, nawet przyjaźń z Neronem nie jest już taka jak za młodych lat. Staje się tchórzem, mordercą , denuncjatorem i chytrym lawirantem. Jako właściciel bestiarium, na rozkaz Nerona, wymyśla wyrafinowany program cyrkowy, w którym ginie kilka tysięcy chrześcijan, ukrzyżowanych lub rozszarpanych przez dzikie bestie. Bojąc się o własne życie, pozwala na straszliwą śmierć własnego syna, z pierwszego związku. Wśród jęków konających, jest z siebie dumny ,że jest Rzymianinem, i że zapewnił rozrywkę cesarzowi i motłochowi. Kiedy spisek przeciwko Neronowi wykryto, szybko denuncjuje uczestników. Po śmierci ojca i macochy, zaczyna patrzeć na chrześcijan przychylniejszym okiem, nawet niektórym pomaga. Z żalem uczestniczy w śmierci Piotra i Pawła. Niestety, fortuna kołem się toczy. Karma wróciła. Nastaje cesarz Domicjan !
Dodajmy , że w tamtych czasach , aby przeżyć, trzeba było być twardym i przebiegłym. Marne to jednak usprawiedliwienie. A postawę swoją Minutus tłumaczy chęcią zapewnienia przyszłości drugiemu synowi, ogarnięty wizją korony cesarskiej.
Świetna powieść, tutaj widzimy całe mistrzostwo Waltariego. Akcja jest dynamiczna, oparta na realiach historycznych, a częste jej zwroty , burzliwe życie oraz kobiety, które mają istotny wpływ na bohatera, nie pozwalają oderwać się od lektury.
Na koniec, muszę wspomnieć, skąd wziął się tytuł "Wrogowie rodzaju ludzkiego" . Otóż są to słowa samego Nerona, którymi określił Chrześcijan, oskarżając ich o podpalenie Rzymu. I tu także swoją rolę odegrał Minutus.
"Wrogowie rodzaju ludzkiego" to lektura wstrząsająca, ukazująca czasy kiedy powstawała nowa religia a potworne zbrodnie osiągnęły apogeum. Bardzo zachęcam do lektury.

" Mój syn Juliusz" , tak na prawdę jest kontynuacją życia Minutusa, który pisze wspomnienia dla swojego syna, z trzeciego małżeństwa. Burzliwe lata, naznaczone prześladowaniami chrześcijan, za rządów coraz bardziej szalonego Nerona. Walka o władzę, intrygi, zabójstwa i tajemnicze zgony to rzeczywistość na dworze cesarskim Imperium Rzymskiego, a nienawiść ortodoksyjnych...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1664
127

Na półkach:

Bezpośrednia kontynuacja "Rzymianina Minutusa" (nawet numeracja rozdziałów zachowuje ciągłość, zaczynamy od ósmego) i moja opinia taka sama (można zerknąć). Różnice w porównaniu z pierwszą częścią:
- narrator coraz częściej, coraz szerzej, w końcu nagminnie zwraca się do swego syna, dla którego spisuje swe wspominki;
- z każdym rozdziałem książka staje się coraz mniej poukładana: może w celu oddania zmęczenia autora wspominek (Minutusa),osobnika starego i schorowanego, a może odzwierciedla to po prostu zmęczenie autora (Waltariego) swym nadmiernie rozrośniętym dziełem;
- materiał do porównań znajdą tu już nie czytelnicy "Klaudiusza i Messaliny", lecz "Quo vadis" - tylko ostrzegam, wizja Waltariego w porównaniu z Sienkiewiczowską stawia pewne rzymskie sprawy na głowie;
- więcej tu też humoru i dystansu do przedstawianej materii. Co ostatecznie umożliwia dokończenie lektury powieści ze spokojnym czytelniczym sumieniem.

Bezpośrednia kontynuacja "Rzymianina Minutusa" (nawet numeracja rozdziałów zachowuje ciągłość, zaczynamy od ósmego) i moja opinia taka sama (można zerknąć). Różnice w porównaniu z pierwszą częścią:
- narrator coraz częściej, coraz szerzej, w końcu nagminnie zwraca się do swego syna, dla którego spisuje swe wspominki;
- z każdym rozdziałem książka staje się coraz mniej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1729
1712

Na półkach: ,

Narratorem w III tomie oraz głównym bohaterem (podobnie, jak w tomie wcześniejszym) jest dorosły już Minutus. Męźczyzna snuje opowieść o swoim życiu oraz najciekawszych i najważniejszych wydarzenia z historii Rzymu, których był bezpośrednim świadkiem. Ponieważ okres ten obejmuje głównie panowanie cesarza Nerona, Minutus ma o czym opowiadać. Opowieść kieruje do swojego syna, tytułowego Juliusza.
Ogromny atut tej części trylogii to doskonale, drobiazgowo wręcz ukazane zarówno historia Rzymu jak i realia życia w mieście w okresie co by nie mówić dziwnych rządów Nerona. Cała opowieść kończy się słynnym pożarem miasta, śmiercią Nerona i płynnie przechodzi w okres rządów cesarza Wespazjana i Tytusa. Jaki był okres rządów Nerona, każdy chyba orientuje się (chociażby w zarysie). Panowanie cesarza-szaleńca nie pozostaje bez wpływu na rodzinę Minutusa, jak i charakter męźczyzny. Wspominałam, że w II tomie Minutus jako nastolatek to koszmar. W III tomie następuje diametralna zmiana. Minutus staje się mądrym, odpowiedzialnym człowiekiem, który przede wszystkim dba o byt i życie swoje i swojej rodziny. Żeby to osiągnąć kilkakrotnie stanie przed niezwykle trudnym wyborem. Jego dylematy, decyzje, które musi podjąć i zmiana jaka w nim zaszła od II tomu, to obok wspaniałych opisów największe wartości III tomu.
Gorąco zachęcam do lektury wszystkich trzech tomów. Waltariemu po raz kolejny udało się udowodnić, że jest (był) mistrzem pióra. Jednak zaznaczam, iż nie jest to lektura dla każdego. Odrobinę specyficzny język fińskiego pisarza, historyczny rys, który jest trzonem trylogii i nagromadzenie historycznych szczegółów, nie każdemu muszą przypaść do gustu. Jeżeli jednak lubicie literaturę na najwyższym poziomie oraz książki historyczne, jest to wymarzona pozycja dla was.

Narratorem w III tomie oraz głównym bohaterem (podobnie, jak w tomie wcześniejszym) jest dorosły już Minutus. Męźczyzna snuje opowieść o swoim życiu oraz najciekawszych i najważniejszych wydarzenia z historii Rzymu, których był bezpośrednim świadkiem. Ponieważ okres ten obejmuje głównie panowanie cesarza Nerona, Minutus ma o czym opowiadać. Opowieść kieruje do swojego syna,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
632
82

Na półkach:

Moim zdaniem najlepszy tom całej trylogii. Dokładnie za takie pisanie polubiłem Mikę Waltariego. Opis spalenia Rzymu i kaźni Chrześcijan jest mistrzowsko plastyczny. Tradycyjnie już postacie historyczne odarte są z brązu, a historyczne wydarzenia autor przedstawia z perspektywy własnych badań i poglądów. Świetnie też wmontowane w historyczne tło są przygody głównego bohatera/narratora. Autor nie poprzestaje na pokazaniu wydarzeń historycznych. Mimochodem, w nienatrętny sposób ukazuje ich podłoże polityczne i ekonomiczne. Szczerze polecam wszystkim miłośnikom powieści historycznych.

Moim zdaniem najlepszy tom całej trylogii. Dokładnie za takie pisanie polubiłem Mikę Waltariego. Opis spalenia Rzymu i kaźni Chrześcijan jest mistrzowsko plastyczny. Tradycyjnie już postacie historyczne odarte są z brązu, a historyczne wydarzenia autor przedstawia z perspektywy własnych badań i poglądów. Świetnie też wmontowane w historyczne tło są przygody głównego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1424
86

Na półkach: ,

Starałam przez wszystkie poprzednie tomy powstrzymać się od komentarza, by móc spojrzeć na rzecz całościowo. Starałam się również trzymać swojej naczelnej bibliofilskiej reguły, która mówi, że nie zostawia się niedokończonych książek. Muszę przyznać, że za swoje starania nie czuję się zbytnio nagrodzona. Niestety, trylogia Miki Waltariego nie należy do udanych. Kiepska jest konstrukcja głównych bohaterów. Ani Marek ani Minutus nie są postaciami, o których chętnie będę pamiętała. Pierwszy z nich to jakiś kompletny powolny umysłowo „dobrotliwy idiota”, który jest narratorem tomu pierwszego. Moja nadzieja, że Minutus okaże się bardziej żwawy, jakby wskazywały na to przygody z czasów młodości, niestety okazała się płonna. Do tego dodać należy kiepskie ukazanie historii Rzymu, za panowania paru cesarzy oraz naprawdę bardzo byle jakie przedstawienie narodzin chrześcijaństwa. Nużące wynurzenia, powolna akcja. Ciągłe wyliczenia notorycznych samobójstw i mordów stają się po prostu nudne, nie ma w nich żadnego dramatyzmu. Namiętność też potraktowana jako rzecz aż nazbyt oczywista. Ledwo przebrnęłam i, szczerze mówiąc, nie polecam.

Starałam przez wszystkie poprzednie tomy powstrzymać się od komentarza, by móc spojrzeć na rzecz całościowo. Starałam się również trzymać swojej naczelnej bibliofilskiej reguły, która mówi, że nie zostawia się niedokończonych książek. Muszę przyznać, że za swoje starania nie czuję się zbytnio nagrodzona. Niestety, trylogia Miki Waltariego nie należy do udanych. Kiepska jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4663
3431

Na półkach: , , ,

Rzadko zdarza się, by kolejne części cyklu były lepsze od poprzednich, ale w przypadku tej trylogii tak właśnie jest - trzeci tom uważam za najciekawszy i najbardziej udany.
Narratorem i głównym bohaterem, tak jak w drugim tomie, jest patrycjusz Minutus, który relacjonuje swoje życie i najważniejsze wydarzenia z dziejów współczesnego mu Rzymu. Opowieść kieruje do syna, Juliusza.

Dzięki spisywanym wspomnieniom poznajemy burzliwe perypetie Minutusa i jego najbliższych, które są ściśle powiązane z życiem na dworze Nerona i pod koniec powieści - Wespazjana. Głównego bohatera łączą z szalonym cesarzem skomplikowane relacje - niewiele pozostaje z młodzieńczej przyjaźni, gdy dziwactwa i fobie Nerona osiągają apogeum. Minutus musi jednak zapewnić swojej rodzinie bezpieczeństwo i dlatego decyduje się na kroki, które kładą się cieniem na jego sumieniu.

Autor ciekawie opisał polityczne i obyczajowe tło epoki. Mimo iż znamy z historii dzieje rzymskiego imperium, z ciekawością śledzi się konflikty militarne i religijne, intrygi knute przez bohaterów oraz zmierzające nieuchronnie ku klęsce rządy Nerona.

Powieść napisana jest barwnym językiem. Ta żywiołowość idealnie współgra z pełną nagłych zwrotów akcji fabułą. Czyta się jednym tchem i z prawdziwą przyjemnością.

Rzadko zdarza się, by kolejne części cyklu były lepsze od poprzednich, ale w przypadku tej trylogii tak właśnie jest - trzeci tom uważam za najciekawszy i najbardziej udany.
Narratorem i głównym bohaterem, tak jak w drugim tomie, jest patrycjusz Minutus, który relacjonuje swoje życie i najważniejsze wydarzenia z dziejów współczesnego mu Rzymu. Opowieść kieruje do syna,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    195
  • Przeczytane
    171
  • Posiadam
    49
  • Chcę w prezencie
    7
  • Powieść historyczna
    6
  • 2013
    4
  • Mika Waltari
    3
  • Historycznie
    2
  • Z historią w tle
    2
  • Starożytność
    2

Cytaty

Więcej
Mika Waltari Mój syn, Juliusz Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także