Nie wiem, czy kwestia tego, że autor tak bardzo doi serię i jednocześnie tak bardzo pogorszył mu się styl pisania, czy też może problem leży w tym, że ja już zdecydowanie wyrosłam poza grupę docelowych czytelników. Ha, całkiem możliwe, że zaszła kombinacja obu, bo wszakże pierwsze części "Zwiadowców" nadal wspominam z przyjemnością, a też już jako młodsza osoba zauważyłam, że kolejne tomy nie dorównują im poziomem.

Powtarza się moja lista zarzutów z poprzedniej książki - przewidywalność i brak ekscytacji, długie i nic nie wnoszące opisy, pisanie chyba po to tylko, by zająć kawałek strony, jednowymiarowi bohaterowie, wymuszone żarciki czy mrugnięcia okiem. Przykład: na samym końcu Pauline zastanawia się, czy Will i Cassandra kiedyś się spotkają, na co Halt odpowiada: "Księżniczka i osierocony syn wieśniaka? Jak to by miało być możliwe?" Oczywiście wiadomo, jak to się skończyło w głównej serii, haha, Halt tak bardzo się myli, haha. Co z tego, że dialog sam w sobie kuleje i nienaturalnie brzmi, ważne, że można tak właśnie mrugnąć okiem. Haha.

Mimo wszystko było parę spoko scen, widoczna poprawa w stosunku do poprzedniej części. Szkoda tylko, że to jedynie wysepki w morzu nudów, a ja jak rozbitek nie wyrabiam z pływaniem... Ze dwa miesiące mi zajęło przebrnięcie przez ten tomik, szczęśliwie, że pożyczony od brata, a nie z biblioteki.

Na koniec słów kilka o tłumaczeniu - bo jest kiepskie. To znaczy, w zasadzie to nie wiem, może w oryginale język jest podobnie nieporadny. Niemniej jednak co chwila natykałam się na kalki językowe z angielskiego i przyznam, że mocno mnie to drażniło.

Koniec końców... Cóż. Mojemu bratu się podobało. Jak dla mnie jednak - słabe. Dzieło kolejnego pisarza, z którym już kończę.

Nie wiem, czy kwestia tego, że autor tak bardzo doi serię i jednocześnie tak bardzo pogorszył mu się styl pisania, czy też może problem leży w tym, że ja już zdecydowanie wyrosłam poza grupę docelowych czytelników. Ha, całkiem możliwe, że zaszła kombinacja obu, bo wszakże pierwsze części "Zwiadowców" nadal wspominam z przyjemnością, a też już jako młodsza osoba zauważyłam,...