rozwińzwiń

Homo Faber relacja

Okładka książki Homo Faber relacja Max Frisch
Okładka książki Homo Faber relacja
Max Frisch Wydawnictwo: Świat Książki literatura piękna
226 str. 3 godz. 46 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Homo Faber ein Bericht
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
226
Czas czytania
3 godz. 46 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324707034
Tłumacz:
Irena Krzywicka
Tagi:
Max Frisch Literatura szwajcarska Homo Faber
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
675
183

Na półkach:

Jakoś nie odebrałem tej książki emocjonalnie ,ale zwalam to na pana Ksawerego Jasińskiego -którego poczciwy głos odbierał powieści cały "pazur". Postaram się dorwać wersję papierową. :)

Jakoś nie odebrałem tej książki emocjonalnie ,ale zwalam to na pana Ksawerego Jasińskiego -którego poczciwy głos odbierał powieści cały "pazur". Postaram się dorwać wersję papierową. :)

Pokaż mimo to

avatar
462
373

Na półkach:

Skuszony unowocześnioną wersją mitu o Edypie sięgnąłem po „Homo Faber” Maxa Frischa i dość szybko odbiłem się od tej pretensjonalnej powieści, którą nadgryzł ząb czasu. W dobie współczesności obawy o postęp cywilizacyjny świata z końcówki lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia można uznać za nieaktualne. Kłują w oczy teksty o „Murzynkach” oraz gołosłowne twierdzenie głównego bohatera o skłonności kobiet do tego, aby czuć się nieszczęśliwie. Walter Faber nie wzbudził mojej sympatii i nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla jego poglądów, które miałyby wyrastać z przekonania o prymacie logiki oraz nauk ścisłych w życiu danego człowieka. Los bywa nieprzewidywalny, o czym bohater boleśnie się przekona w niedługim czasie po poznaniu Elisabeth. W jego życie uwikłano różne kobiety, do czego Walter Faber potrafi się przyznać, a co nie usprawiedliwia jego górnolotnych rozważań o innych ludziach. Nie odnalazłem się w tej książce, która przypomina spowiedź podstarzałego i nienasyconego mężczyzny w ciągłej podróży po świecie oraz zakamarkach własnej pamięci. Zmarnowałem czas i tyle.

Skuszony unowocześnioną wersją mitu o Edypie sięgnąłem po „Homo Faber” Maxa Frischa i dość szybko odbiłem się od tej pretensjonalnej powieści, którą nadgryzł ząb czasu. W dobie współczesności obawy o postęp cywilizacyjny świata z końcówki lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia można uznać za nieaktualne. Kłują w oczy teksty o „Murzynkach” oraz gołosłowne twierdzenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
2

Na półkach:

Bardzo dobra, życiowa książka. Dzieła Frischa są są niebanalnie głębokie. Nie zrobiła jednak na mnie aż takiego wrażenia jak „Stiller”.

Bardzo dobra, życiowa książka. Dzieła Frischa są są niebanalnie głębokie. Nie zrobiła jednak na mnie aż takiego wrażenia jak „Stiller”.

Pokaż mimo to

avatar
267
266

Na półkach:

Początek powieści jest dość nieciekawy, bo i poznajemy raczej nieciekawą personę. Walter Faber jest inżynierem, który na zlecenie UNESCO prowadzi bardzo odpowiedzialne działania na całym świecie. Aktualnie jest w trakcie podróży z Nowego Yorku do Caracas, gdzie ma nadzorować montaż ważnych turbin. Faber charakteryzuje się dość specyficznym podejściem do życia - to technokrata i specjalista, bezgranicznie oddany zdobyczom nauki i techniki oraz oceniający świat z puntu widzenia rachunku prawdopodobieństwa i czystego utylitaryzmu. A prywatnie to zbliżający się do pięćdziesiątki mężczyzna, który tkwi w przelotnym i niesatysfakcjonującym go związku z o połowę młodszą kobietą. Z chęcią zakończyłby tę znajomość, ale z niewiadomych dla siebie przyczyn nie może się na to zdecydować, choć wielokrotnie próbuje. Dla jego wybranki jest on natomiast głównie źródłem wrażeń i pieniędzy w „nowojorskiej dżungli”. W końcu inżynierowie zarabiają całkiem nieźle. Stąd Ivy zawsze znajdzie sposób, aby ponownie usidlić głównego bohatera powieści, gdy ten za bardzo wymyka się jej ku starczej samotności. Aż do teraz.

Faber nie wie, że wsiadając do samolotu do Caracas, uruchomi ciąg zdarzeń, które zaprowadzą go daleko we własną przeszłość. Na pokładzie samolotu spotyka bowiem pewnego mężczyznę, który początkowo wyjątkowo działa mu na nerwy. Awaryjne lądowanie samolotu na pustyni gdzieś w Meksyku sprawia jednak, że oto na kilka dni Faber jest zdany na jego towarzystwo, co doprowadza go do pierwszego z ciągu zaskakujących odkryć - oto bowiem współpasażer, z którym w cieniu skrzydeł samolotu pogrywa w szachy, jest młodszym bratem jego najlepszego przyjaciela, który z kolei nieco ponad dwadzieścia lat temu ożenił się z jego dawną miłością. Spotkanie to spowoduje, że Faber zaczyna postępować wbrew swoich dotychczasowym poglądom, a pierwszym tego przejawem jest decyzja o przerwaniu podróży służbowej do Caracas i udanie się razem z Herbertem na poszukiwanie jego brata, zagubionego gdzieś pośrodku gwatemalskiej dżungli. Technokratyczny umysł bohatera jeszcze próbuje sprzeciwić się temu zdawałoby się szalonemu pomysłowi („Byłem za tym, żeby wracać”) - jaka jest bowiem szansa odnalezienia pojedynczego człowieka w tropikalnym piekle? A jednak Walter Faber nie odpuszcza. Jakieś fatum pcha go na zagubioną w buszu farmę, gdzie odnajduje wreszcie biednego Joachima. To jednak dopiero początek, którego finał doprowadzi do współczesnej wersji greckiej tragedii.

Powieść Maxa Frischa jest w gruncie rzeczy gorączkową relacją wytrąconego z równowagi technokratycznego umysłu. To niechlujna, rozgorączkowana plątanina zdań i słów. Pisarz nie tworzy klasycznej narracji. Narratorem jest tutaj główny bohater i to on opisuje swój świat i własne przeżycia, a czytelnik wyłuskuje z tego to, co pomoże mu nie tylko w zrozumieniu tej postaci, ale także w uchwyceniu ukrytego przesłania książki. Początkowo ten styl opowieści wymaga pewnego przetrawienia i przyzwyczajenia się do „nieliterackiego” stylu relacji bohatera. Z czasem jednak coraz mniej zwracamy na to uwagę, a coraz bardzie skupiamy się na treści „faberowskich” myśli i wydarzeń, w których ten uczestniczy. A dlaczego właśnie taka forma? To czytelnik zrozumie dopiero na końcu książki.

W relacji Fabera wielu odbiorców dopatruje się nawiązania do mitycznego Edypa i jego historii kazirodczej miłości. Rzeczywiście, można zinterpretować perypetie bohatera jako współczesną interpretację tego mitu, ale chyba w tej opowieści jest coś znacznie ważniejszego, na co autor chciał zwrócić uwagę czytelnikowi. Oto bowiem spotkanie Waltera z Hanną, jego dawną miłością, jest niczym starcie dwóch równoległych wymiarów - współczesnego świata technokratycznego myślenia, reprezentowanego przez tytułowego Homo Fabera, oraz dawnego, przepełnionego humanistycznymi wartościami sposobu postrzegania świata, w którym ludzkie decyzje nie są oparte tylko i wyłącznie o czystą kalkulację zysków i strat. Taką postawę prezentuje właśnie dawna miłość Fabera, co od razu wyjaśnia czytelnikowi, dlaczego tym dwojgu przed laty nie wyszło. Tu nawet nie chodziło o nadciągające ciężkie czasy dla Europy (akcja powieści dzieje się w latach 50. XX wieku),o antysemityzm i związane z nim prześladowania, ale właśnie o to, że tych dwoje stanowiło zupełnie różne światy, które tylko na moment zetknęły się ze sobą, po czym ich drogi się rozeszły na kolejne dwadzieścia lat.

Ale wracając jeszcze do tytułowego homo Fabera. Warto zauważyć, że ciąg zdarzeń, który doprowadza głównego bohatera do bolesnego finału, czytelnikowi od razu wydaje się skrajnie nieprawdopodobny. To spotkanie na statku, ta różnica wieku i wreszcie to uczucie, które łączy w tak niewiarygodny sposób, odczytywać należy właśnie jako celowe przerysowanie, które tak mocno wyróżnia się na tle osobistych przekonań Fabera o nadrzędnej roli statystki i prawdopodobieństwa. Bohater ciągle to podkreśla, ale zdaje się nie dostrzegać tego, że sam przestał się nimi posługiwać w praktyce. Cały ciąg wypadków od feralnego lądowania na meksykańskiej pustyni jest zaprzeczeniem tej postawy bohatera, którą tak szczyci się w swojej rozmowie z Hanną.

Tym samym pisarz wskazuje nam starą prawdę, że życia nie da się do końca zaplanować; że postawione i realizowane przez człowieka cele to tylko mniej lub bardziej skuteczny sposób eliminacji zdarzeń niepożądanych, nad którym jednak nie mamy i nigdy nie będziemy mieli pełnej kontroli. „Mój błąd: że my technicy usiłujemy żyć bez śmierci” i „Życie nie jest materią, nie można go opanować techniką” - to nie tylko urywki dyskusji między Faberem a Hanną, ale także otwarte pytanie o podejście do ludzkiego życia: czy ma ono być drobiazgowo zaplanowaną kreacją technokraty czy też przepełnioną humanizmem egzystencjalną sztuką do odegrania?

„Nie możemy zlikwidować starości (…),żeniąc się z własnymi dziećmi”. Nie zlikwidujemy jej też poprzez statystyczne ujęcie i racjonalne zastosowanie rachunku prawdopodobieństwa. „Homo Faber” to, w mojej ocenie, forma literackiego pytania o kierunek świata u progu kolejnej technologicznej rewolucji. Wydaje mi się, że tym bardziej aktualna właśnie teraz, gdy przed nami, na horyzoncie ludzkiej egzystencji, zaczynają pojawiać się kolejne miraże w postaci robotyki, genetyki i wszelkich innych naukowych obietnic bardziej przewidywalnego i bezpiecznego życia. Czy niczym Walter zachwycimy się nimi, czy też dostrzeżemy, jak Hanna, fundamentalne zagrożenia dla naszego człowieczeństwa? A może, niezależnie od tego, jaką drogę w życiu obierzemy, nasze los zawsze będzie miało coś z greckiej tragedii?

Nie wiem, czy moje interpretacje tej powieści nie wykraczają już poza faktyczne zamierzenia pisarza, ale nie ma to większego znaczenia. Wszak czytamy, aby stawiać pytania nawet tam, gdzie nie postawiłby ich sam autor.

Bardzo dobra powieść.

Początek powieści jest dość nieciekawy, bo i poznajemy raczej nieciekawą personę. Walter Faber jest inżynierem, który na zlecenie UNESCO prowadzi bardzo odpowiedzialne działania na całym świecie. Aktualnie jest w trakcie podróży z Nowego Yorku do Caracas, gdzie ma nadzorować montaż ważnych turbin. Faber charakteryzuje się dość specyficznym podejściem do życia - to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
234
236

Na półkach:

Wróciłam do książki po roku i udało mi się skończyć. Na początku główny bohater niesamowicie irytuje, jego podejście do życia i przemyślenia są wkurzające. Jednak taki był zamysł. Faber bierze życie na logicznie, chełpi się faktami i naukami ścisłymi, jednak do życia nie da się tak na chłodno podchodzić i kalkulować. Los daje mu nauczkę i zakochuje się w osobie, w której nie powinien. Następuje lawina zdarzeń, przez którą bohater się zmienia. Jest ciekawa, od połowy bardzo wciąga.

Wróciłam do książki po roku i udało mi się skończyć. Na początku główny bohater niesamowicie irytuje, jego podejście do życia i przemyślenia są wkurzające. Jednak taki był zamysł. Faber bierze życie na logicznie, chełpi się faktami i naukami ścisłymi, jednak do życia nie da się tak na chłodno podchodzić i kalkulować. Los daje mu nauczkę i zakochuje się w osobie, w której...

więcej Pokaż mimo to

avatar
101
85

Na półkach:

Wróciłam do tej książki po latach, przez przypadek. I nie żałuję.
Dla mnie dzieło, poczynając od pozornie niechlujnej narracji, nielinearnej sekwencji zdarzeń, a kończąc na przedstawieniu wszystkich wydarzeń, które stają udziałem bohaterów.
Jestem jeszcze w trakcie "trawienia" tej historii, okazało się, że zapomniałam większość, tylko główny wątek miałam w pamięci, a jakże, tego wątku raczej nie można zapomnieć.

W skrócie, moje subiektywne streszczenie: opowieść o człowieku, który ma w życiu i wszystko i nic, wierzy w cyfry i statystyki, bo cała reszta to bzdury, przez przypadek daje się porwać biegowi zdarzeń, które nie do końca zaplanował, i nagle dopada go przeznaczenie lub jakaś okropna karma, z całą niedoskonałością nie-matematyczną, a do tego upiory, a raczej ludzie, z przeszłości, na których spotkanie nie liczył. Przeżywa wzloty i upadki, po raz pierwszy czuje życie, w całym jego wymiarze i odcieniach, jak nigdy dotąd.

Język książki porwał mnie. Był chaotyczny i często poszatkowany, ale to sprawiło, że tym bardziej czułam tę burzę emocji i przeżyć bohatera, i czułam się, jak to się mówi, w jego skórze.
Książka z jednej strony męska, a z drugiej wręcz przeciwnie, obie płcie pięknie są tu ukazane ze swymi przymiotami i przywarami.

Powieść, jak i wszystkie tematy w niej poruszane, pomimo upływu czasu, nic a nic się nie zestarzała.

Wróciłam do tej książki po latach, przez przypadek. I nie żałuję.
Dla mnie dzieło, poczynając od pozornie niechlujnej narracji, nielinearnej sekwencji zdarzeń, a kończąc na przedstawieniu wszystkich wydarzeń, które stają udziałem bohaterów.
Jestem jeszcze w trakcie "trawienia" tej historii, okazało się, że zapomniałam większość, tylko główny wątek miałam w pamięci, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
954
954

Na półkach: ,

"Wszystko przemija jak w filmie!" Życie jest niczym film. Jaki? To już różnie bywa. Scenariusz naszego życiowego filmu może być przeróżny, a jedno niewinne wydarzenie może pociągnąć za sobą całą kaskadę rozmaitych przemian i przewrócić wręcz nasz żywot do góry nogami. Tak właśnie było w przypadku głównego bohatera tejże książki i to do niego należy cytat rozpoczynający tę skromną opinię o interesującej książce.
Walter Faber. To imię i nazwisko głównego bohatera oraz narratora powieści szwajcarskiego pisarza Maxa Frischa. Faber jest inżynierem, trzeźwo patrzącym na świat, który pod wpływem wydarzeń związanych ze spotkania Sabeth i przez podupadające gwałtownie zdrowie staje się coraz bardziej poetycki, w inny sposób zaczyna postrzegać ludzi i świat. Wraca przeszłość, przyszłość staje się coraz bardziej zagadkowa i niewiadoma. Zachodzi przemiana duchowa bohatera związaną z tym co odczuwa wewnątrz i związana z wydarzeniami przychodzącymi ze świata zewnętrznego. Książka traktuje o sprawach związanych z miłością, śmiercią, szeroko rozumianym człowieczeństwem. Dzieło to jest rewelacyjną powieścią obyczajową, psychologiczną z elementami filozoficznymi.
Niewątpliwie ciekawa porcja niebanalnej i frapującej literatury, bezsprzecznie książka warta przeczytania. W skali od 1 do 10 - 8/10. Książka mnie zaintrygowała.

"Wszystko przemija jak w filmie!" Życie jest niczym film. Jaki? To już różnie bywa. Scenariusz naszego życiowego filmu może być przeróżny, a jedno niewinne wydarzenie może pociągnąć za sobą całą kaskadę rozmaitych przemian i przewrócić wręcz nasz żywot do góry nogami. Tak właśnie było w przypadku głównego bohatera tejże książki i to do niego należy cytat rozpoczynający tę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
221
53

Na półkach: , ,

Wracam bardzo często do książki Maxa Frischa. To historia człowieka, inżyniera, który wszystko, co go spotyka w życiu sprowadza do matematyki i statystyki. A życia nie można zaplanować, rozrysować jak schemat, nie da się go wytyczyć od linijki. Jakaś siła - Bóg –, diabeł, los lub demon – ciągle miesza człowiekowi szyki, bawi się nim, miota niczym nędzną łajbą po wzburzony oceanie życia. Inżynier Faber nie rozumie tego. Do czasu.

Lubię książki z prostym, ale mocnym przesłaniem. „Makbet” niczym biblijne przykazanie mówi: nie zabijaj, a „Homo Faber” uświadamia równie oczywistą prawdę, że życie to nie wyrachowany, obliczony do trzeciego miejsca po przecinku plan. Życiem rządzi przypadek, może zrządzenie losu, jakieś fatum lub Boża igraszka, która potrafi wywrócić człowiekowi świat do góry nogami. Na jego zgubę bądź ocalenie.

Dobrze byłoby pamiętać, że nasze relacje z innymi ludźmi, nasze postawy, sądy i decyzje, choćby najbardziej błahe mogą w przyszłości do nas wrócić ze zdwojoną siłą i jak tsunami zniszczyć poukładane, wygodne i bezpieczne życie. Myśl zatem, co i jak mówisz, myśl, co robisz. Uważaj i bierz odpowiedzialność. Niby proste, a jakie heroiczne.

Powieść Maxa Frischa do opasłych nie należy, ale ileż tu treści! Jest Gwatemala, Meksyk, dżungla i pustynia, jest podróż statkiem przez Atlantyk do Europy, jest Paryż i są Włochy, Ateny i Hawana, ale akcji nie ma tu prawie wcale. To relacja spisana inżynierskim językiem obejmująca kilka dramatycznych miesięcy z życia Waltera Fabera. Język jest techniczny, oszczędny i raczej ubogi. Krótkie zdania rwą się i często sprowadzają do krótkich komunikatów. Ale jest w tym jakiś rytm, jakaś melodia, a za ubogim słownictwem skrywają się sugestywne obrazy: dżungla – zaduch i zgnilizna, podróż przez Włochy jak powrót do źródeł, Hawana to wieczory na nadmorskim bulwarze, erotyczne napięcie, młode ciała, rum, papierosowy dym i turkus morza.

„Homo Faber” to jednak przede wszystkim historia miłości dobiegającego pięćdziesiątki mężczyzny o ustabilizowanej pozycji zawodowej i życiowej oraz młodej dziewczyny stojącej przed wyborem drogi życiowej. Więcej nie zdradzę, przeczytajcie sami. Warto.

Wracam bardzo często do książki Maxa Frischa. To historia człowieka, inżyniera, który wszystko, co go spotyka w życiu sprowadza do matematyki i statystyki. A życia nie można zaplanować, rozrysować jak schemat, nie da się go wytyczyć od linijki. Jakaś siła - Bóg –, diabeł, los lub demon – ciągle miesza człowiekowi szyki, bawi się nim, miota niczym nędzną łajbą po wzburzony...

więcej Pokaż mimo to

avatar
625
624

Na półkach:

Wysyłam s.o.s., prosto do twej stacji
Rzucam ci do stóp akt kapitulacji
Znowu rozlejesz wosk
Wyjdzie złowroga wróżba
Na rozstaju dróg
W wiecznych podróżach
Założyłaś dziś najpiękniejszą suknie
To nie dla mnie, wiem
Spóźniłem się okrutnie
Kiedy przyjdzie zniknąć nam
W bezgwiezdnym bezkresie
Słonce nich wzejdzie już
A mgła się nie uniesie
I nawet, nawet jeśli
Ktoś tu nie ma racji
Wyraźnie słyszę sygnał pirackiej radiostacji
Wysyłam s.o.s. z serca mego satelity
Wolno tli się mój papieros
Twój drink jest niedopity
I nawet, nawet jeśli
Ktoś tu nie ma racji
Wyraźnie słyszę sygnał pirackiej radiostacji

Niebotyczne niebowstąpienie STRACHY NA LACHY

to takim inżynierze jest opowieść...mało miły facet , do szczęścia starczy mu kalkulator , jakieś śrubki , z malarstwa tylko rysunek techniczny , i w zasadzie szkiełko i oko.
Kobiety?...to też raczej techniczny problem....a przecież był na Kaukazie , jak Prometeusz....ale kurcze nic , ciągle 2+2...cos tam mu wychodzi. A tu cholera niespodzianka...Edyp mruga wesoło a niemożliwości staja się codziennością , cały rachunek prawdopodobieństwo poszedł w piz.... i nasz nudny Szwajcar dostrzega , że Hawana to nie tylko urbanistyczny paradoks ale gdzieś tam przewijają się ludzie...jaki jest wzór na człowieka? i jak go zapisać? Mądrość ludowa głosi , że lepiej późno niż wcale....ale mnie się zdaje , że lepiej wcale niż późno....umiera się wtedy chyba spokojniej...czego Wam i sobie życzę.....

Wysyłam s.o.s., prosto do twej stacji
Rzucam ci do stóp akt kapitulacji
Znowu rozlejesz wosk
Wyjdzie złowroga wróżba
Na rozstaju dróg
W wiecznych podróżach
Założyłaś dziś najpiękniejszą suknie
To nie dla mnie, wiem
Spóźniłem się okrutnie
Kiedy przyjdzie zniknąć nam
W bezgwiezdnym bezkresie
Słonce nich wzejdzie już
A mgła się nie uniesie
I nawet, nawet jeśli
Ktoś tu nie ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
85
10

Na półkach:

Przetworzona historia Edypa, napisana jak sam autor twierdzi - surowo i szorstko. Bardzo ciekawe pod względem językowym, zwłaszcza "drugi etap", w którym ta szorstkość w moim odbiorze jest bardzo pozorna.

Przetworzona historia Edypa, napisana jak sam autor twierdzi - surowo i szorstko. Bardzo ciekawe pod względem językowym, zwłaszcza "drugi etap", w którym ta szorstkość w moim odbiorze jest bardzo pozorna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    956
  • Chcę przeczytać
    560
  • Posiadam
    183
  • Ulubione
    36
  • Teraz czytam
    12
  • 2014
    6
  • Chcę w prezencie
    5
  • 2018
    5
  • 2023
    5
  • Literatura niemieckojęzyczna
    5

Cytaty

Więcej
Max Frisch Homo Faber: relacja Zobacz więcej
Max Frisch Homo Faber: relacja Zobacz więcej
Max Frisch Homo Faber: relacja Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także