„Gdy wyruszaliśmy w bój po raz pierwszy, było nas osiem tysięcy. Teraz ze starego składu zostało nas siedmiu – wszystkiego siedmiu ludzi”.

Czytelnikami tej pozycji są głównie mężczyźni, co jest jak najbardziej zrozumiałe, zważywszy na jej temat. Do mnie ta książka trafiła przypadkiem, dostałam ją od znajomej, która wiedziała, że interesuje mnie II wojna światowa. „Legion potępieńców” to autentyczna historia Svena Hassela, który trafił do karnego batalionu Wehrmachtu, a wraz z nim jako czołgista na front wschodni.

„To dziwne, gdy widzi się człowieka leżącego , siedzącego, biegnącego lub kulącego się tuż przed tobą, a ty, zamiast go ominąć, jedziesz prosto i miażdżysz go. Dziwne, bo nie czujesz przy tym niczego. Wiesz, że nie możesz teraz przeżywać tego w jakikolwiek sposób. Być może za tydzień, miesiąc, rok, za pięćdziesiąt lat. Ale nie w tej właśnie chwili. Nie ma czasu na przeżywanie, to wszystko po prostu rozgrywa się dookoła ciebie”.

Sven Hassel przedstawia wojnę w sposób realistyczny, brutalny, przytłaczający. Hitlera nienawidzi, określa go mianem histeryka. Mimo ciężkiego tematu autor daje czytelnikowi chwilę oddechu, co jakiś czas opisując przygody swego przyjaciela z oddziału - Porty, który miewa niesamowite pomysły, wszystkich raczy wisielczo-ironicznym humorem i w końcu przygarnia kota, nadając mu imię Stalin. Rudemu kocurowi zostaje uszyty niemiecki mundur, a nawet furażerka. Porta nosi go w specjalnie przyszytej kieszeni oraz poi alkoholem tak długo, aż kot popada w nałóg. A swego czasu niektórzy kręcili nosem na Szarika w czołgu, a tu proszę - kot w niemieckiej armii, z naszywką, że przysługują mu dwa posiłki dziennie. Jak jednak wspomniałam, ta dykteryjka to tylko odskocznia od ogólnej historii – trudnej i pesymistycznej.

„Gdy wyruszaliśmy w bój po raz pierwszy, było nas osiem tysięcy. Teraz ze starego składu zostało nas siedmiu – wszystkiego siedmiu ludzi”.

Czytelnikami tej pozycji są głównie mężczyźni, co jest jak najbardziej zrozumiałe, zważywszy na jej temat. Do mnie ta książka trafiła przypadkiem, dostałam ją od znajomej, która wiedziała, że interesuje mnie II wojna światowa. „Legion...