Ostatnia kohorta t. 1

Okładka książki Ostatnia kohorta t. 1
Waldemar Łysiak Wydawnictwo: Nobilis powieść historyczna
282 str. 4 godz. 42 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Nobilis
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
282
Czas czytania
4 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
83-60297-03-7
Tagi:
Imperium Rzymskie upadek cesarstwa legion starożytność
Średnia ocen

                6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
330 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
597
138

Na półkach: ,

„Ostatnia kohorta” nie jest złą książką. Klimat książki uzależniony od celu jaki Łysiak przed sobą postawił. Jeśli uznać Sabinusa za „alter ego” autora, to cel przedstawił następująco: „Wiem natomiast dlaczego spisałem tamta marszrutę rzymskiej gromady u boku Fulviusza: aby ci, którzy będą to czytać kiedyś, mogli zobaczyć swoich przodków. Aby ujrzeli sznur widm sunących przez taki sam świat, w poszukiwaniu takich samych wymarzonych spełnień, co się, jak zawsze nie spełnią, lecz ważne jest czy maszerując byłeś istotą wierzącą w nadrzędność dobra. Które istnieć będzie-wbrew wszelkiemu złu władającemu ludzkością-póki ludzie będą chcieli się modlić i będą umieli marzyć”.
Można to uzupełnić kolejnym fragmentem: „Każdy wielki upadek sieje ziarna mądrości-wskazuje czego robić nie wolno, by nie doznać goryczy krachu. Jednak te ziarna zawsze padają na jałową glebę i nie rodzą owoców, które mogłyby ludzkość trwale uszczęśliwić”.
Moim zdaniem Łysiak chciał ukazać ludzkie starania, starania z gatunku takich, których urzeczywistnienie z góry skazane jest na porażkę. Dlatego chciał oddać klimat beznadziei, nieuchronności zagłady, upadku, tego poczucia bezsilności połączonego z nieodwracalną stratą czegoś wielkiego.
I moim zdaniem udało mu się to dość dobrze. Stąd taka a nie inna forma narracji, brak nadmiernej „kwiecistości”, pompatyczności fabuły, ta „szarość” przy opisywaniu zdarzeń i charakterów głównych bohaterów.
„Jestem już zmęczony słowami, które tu kaligrafuje (…) Teraz, gdy musze opisać już tylko zagładę, ręka mi drży… Zrobię to szybko, krótko, bez patosu i nie demonstrując bólu, piórem kronikarza. Zbyt długo pisałem”. Ten fragment przypisany został ostatnim dniom życia Fulviusza i jego kompanii, domyślić się można jednak, że tak naprawdę dotyczy całej książki. Na pierwszy rzut oka, razić mogła postać Fulviusza, sztuczność, „drewnowatość”. Tacy jednak byli legioniści, nawet ci ważniejsi, nie szeregowi. Wystarczy spojrzeć na jakiegokolwiek cesarza (większość z nich to ludzie którzy najwyższą pozycję w Rzymie zawdzięczali legionom), choćby Wespazjana. Fizjonomia tępych oprychów i takiż intelekt, z pominięciem zdolności dowódczych. Wyjątkiem był może Marek Aureliusz, który również pojawia się na kartach tej książki.
Już po zobaczeniu tytułu, można sobie wyobrazić fabułę tej książki. Opisu miasta Rzymu jest mało, bo nie jest to opowieść o Rzymie, a o micie związanym z „ostatnim legionem”. Opisy pożarów, oblężeń, mogłyby się tylko przyczynić do rozmycia tematu. Oddaniem charakteru głównych bohaterów „Ostatniej Kohorty” są też specyficzne dialogi. Choćby Rufusa Regi. Łysiak opisuję Regę jako człowieka będącego w opinii mu współczesnych czarnoksiężnikiem, mającego kontakty z Chińczykami, (o czym świadczy choćby sprawa prochu), nie prowadzącego szablonowego żywota legionisty, walczącego w służbie kolejnych konsulów i ciułającego sestercje na polegionową emeryturę.
Cały opis marszu uciekinierów z Rzymu przesiąknięty jest pesymizmem. Uciekinierzy mijają co chwilę pozostałości dawnego Rzymu, przypominające chwałę sprzed wieków, a to opuszczone castellum, a to zniszczony kościół czy świątynię. Co musieli przeżywać członkowie grupy Fulviusza? Pewnie gorycz, żal i poczucie tracenia czegoś bezpowrotnie.
Łysiak podporządkował formę i fabułę celowi jaki sobie postawił. Ukazał, że nadzieja może być przyczyną zarówno zwycięstw i porażek. W przypadku Fulviusza i jego kohorty była tym drugim. Zagłada Fulviusza i jego legionistów nie nastąpiła w wyniku walk i potyczek. Przeciwko wybawicielom Rzymu sprzysięgła się również przyroda. Czy można sobie wyobrazić coś bardziej przygnębiającego?
Śmierć „ostatniej kohorty” była krótka, szara, bez bitewnego patosu, taką była wędrówka uciekinierów, a co za tym idzie i sama książka. Pesymizm, powiązany z płonną nadzieją na lepsze czasy wyrażał również kierunek ucieczki pozostałych przy życiu Atenajosa i Kaiusa/Sabinusa- Konstantynopol. Atenajos i Kaius nie mogli wiedzieć, że Cesarstwo Wschodnie (Konstantynopol) również upadnie 1000 lat później. Wie jednak Łysiak i ostatnie lata życia bohaterów umiejscowił w miejscu, dla którego akurat upadek starszego „brata” (Rzymu) nie był większym wstrząsem. Możliwe, że była to tkwiąca gdzieś podświadomie w umysłach „sierot po Rzymie” i samego Łysiaka, chęć ukazania ciągłości świata rzymskiego w jego wschodniej postaci.
„Ostatnia kohorta” nie jest może literaturą tej klasy, co wymagająca od czytelnika większego zaangażowania twórczość chociażby Teodora Parnickiego. Wstydu jednak Łysiakowi nie przynosi.

„Ostatnia kohorta” nie jest złą książką. Klimat książki uzależniony od celu jaki Łysiak przed sobą postawił. Jeśli uznać Sabinusa za „alter ego” autora, to cel przedstawił następująco: „Wiem natomiast dlaczego spisałem tamta marszrutę rzymskiej gromady u boku Fulviusza: aby ci, którzy będą to czytać kiedyś, mogli zobaczyć swoich przodków. Aby ujrzeli sznur widm sunących...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    437
  • Chcę przeczytać
    130
  • Posiadam
    114
  • Teraz czytam
    7
  • Ulubione
    7
  • Łysiak
    6
  • Waldemar Łysiak
    6
  • Literatura polska
    6
  • Powieść historyczna
    4
  • Chcę w prezencie
    3

Cytaty

Więcej
Waldemar Łysiak Ostatnia kohorta t. 1 Zobacz więcej
Waldemar Łysiak Ostatnia kohorta t. 1 Zobacz więcej
Waldemar Łysiak Ostatnia kohorta t. 1 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także