W książce opisane są mechanizmy działania tajnych stowarzyszeń, zakulisowa polityka, spiski. I to jest prawda. W wielu punktach informacje tu podane zgadzają się z przekazem innych autorów, którzy się tym zajmują. Jest jednak pewien problem z logiką tego tekstu. Mianowicie autor przyjął odwróconą chronologię wydarzeń. Od czasów współczesnych przesuwa się w coraz odleglejszą historię ludzkości. Na jej tle charakteryzuje tajne zakony, znanych magów i okultystów. Przesłanie jest takie, że te stowarzyszenia skrywają tajną wiedzę, której zazdrośnie strzegą przed szerszą publicznością. Owe towarzystwa istnieją w postaci sekt, lóż, zakonów i każde z nich z epoki na epokę przekazuje sobie tą gnostyczną, tajną wiedzę, rzekomo dotyczącą najstarszych tajemnic świata i ludzkości. I co się czytelnik dowiaduje na końcu? Że owa wiedza to mity Sumerów dotyczące Anunnakich, którzy przybyli z kosmosu. A człowiek to produkt ich genetycznych technologii. I co jest najdziwniejsze. Autor opisuje knowania i spiski masonów, iluminatów itp., zgodnie z całym chórem podobnych autorów wskazuje, że z gnostycznych idei stworzono komunizm i faszyzm. Jak wiadomo, te polityczne ideologie zastosowane w praktyce przyczyniły się do unicestwienia setek milionów ludzi na całych globie. I nie ma w całej, prawie 400-stronnicowej książce ani jednej jasno sformułowanej krytyki tych gnostycznych tez. Za to autor nie zawahał się sarkastycznie krytykować Kościół katolicki, za to, że te sekty potępiał i zwalczał, co też robi to do dzisiaj. Chyba Jimowi Marrsowi generalnie chrześcijaństwo brzydzi. I chyba Jim Marrs raczej dezinformuje, a to jest na rękę zakulisowych graczy.

W książce opisane są mechanizmy działania tajnych stowarzyszeń, zakulisowa polityka, spiski. I to jest prawda. W wielu punktach informacje tu podane zgadzają się z przekazem innych autorów, którzy się tym zajmują. Jest jednak pewien problem z logiką tego tekstu. Mianowicie autor przyjął odwróconą chronologię wydarzeń. Od czasów współczesnych przesuwa się w coraz odleglejszą...