Białoruś: kartofle i dżinsy

Okładka książki Białoruś: kartofle i dżinsy Andrzej Brzeziecki, Małgorzata Nocuń
Okładka książki Białoruś: kartofle i dżinsy
Andrzej BrzezieckiMałgorzata Nocuń Wydawnictwo: Znak reportaż
232 str. 3 godz. 52 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
232
Czas czytania
3 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324008124
Tagi:
Białoruś Łukaszenko literatura faktu reportaż
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
64 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
586
579

Na półkach: ,

Tytuł książki bardzo dobrze został dopasowany do omawianych wątków tematycznych, zawarł symbolikę: dżinsy jako upragniona wolność, a kartofle mieszkańcom ZSRR wiązały się z Białorusią. Otóż w ZSRR mówiono na Białorusinów "bulbasze", od słowa "bulba", co po białorusku oznaczało ziemniaki, a Białorusini sadzili, jedli i eksportowali dużo ziemniaków. Oprócz tego niespodziewane objęcie władzy w państwie przez dyrektora sowchozu – Aleksandra Łukaszenki – nazwano "kartoflaną rewolucją".

To był bardzo ciekawy reportaż dwojga młodych dziennikarzy (książka wydana w 2007 roku). Kalendarium objęło wydarzenia od 1979 roku do stycznia 2007 roku.

W 1981 roku kilkoro młodych ludzi założyło zespół rockowy o nazwie Mroja (Marzenia). Przyświecała im idea śpiewania po białorusku, a nie po rosyjsku – gdyż ten język wszędzie dominował, a oni chcieli się temu sprzeciwić i kształtować tożsamość narodową. Przywołano rosyjską grupę rockową o nazwie DDT, która zyskała uznanie młodego pokolenia w latach osiemdziesiątych.

Sporo polityki, osób związanych z opozycją wobec Aleksandra Łukaszenki, którego tutaj troszkę lepiej poznałem z opowiadań tych, co mieli z nim bezpośrednią styczność, a on w wyniku splotu okoliczności znalazł się u szczytu władzy – chyba wtedy nikt z ówczesnych polityków tego nie przewidział. Zręczność demagogiczna Aleksandra Łukaszenki doprowadziła go do sukcesu i na początku miał lawinowe poparcie społeczeństwa. Następstwem jego autorytaryzmu były szykany, pobicia, morderstwa polityków, niepokornych oficerów, urzędników i dziennikarzy. Opozycjonistów bardzo wspomagał finansowo George Soros, w tym sponsorował prasę. W Polsce dysydenci znaleźli schronienie.

Wzruszyły mnie losy ludzi chcących żyć w wolności i kulturze białoruskiej – Łukaszenka to uniemożliwiał, wielu doprowadził do śmierci, zacieśniał współpracę z Rosją, w tym między innymi powrócono do nauki historii z podręczników jakie obowiązywały za czasu istnienia ZSRR.

Tytuł książki bardzo dobrze został dopasowany do omawianych wątków tematycznych, zawarł symbolikę: dżinsy jako upragniona wolność, a kartofle mieszkańcom ZSRR wiązały się z Białorusią. Otóż w ZSRR mówiono na Białorusinów "bulbasze", od słowa "bulba", co po białorusku oznaczało ziemniaki, a Białorusini sadzili, jedli i eksportowali dużo ziemniaków. Oprócz tego niespodziewane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Płynąc promem do Szwecji poznałam Andrieja, Białorusina, lekkoatletę, którego celem był udział w międzynarodowych zawodach sportowych organizowanych w Norwegii. Rozmowa z nim zaczęła się od tego samego pytania, którym rozpoczyna się książka-reportaż: Dlaczego Białorusini rozmawiają po rosyjsku, nie macie własnego języka? Andriej uśmiechnął się i wzruszył ramionami, a potem było miło, sympatycznie i wesoło.
Tak też zaczyna się opowieść o Białorusi. Wesoło jak w komedii, bo kariera polityczna Aleksandra Łukaszenki przypomina karierę Nikodema Dyzmy. Dyrektor sowchozu, słynącego z uprawy kartofli, bijący swoich podwładnych , o posturze i mentalności bazarowej baby, wzbudzający niedowierzanie i prowokujący podśmiewywanie się z wiejskiego głupka opozycji i pozostałych deputowanych w rządzie. Wśród wyborców zdobył jednak zaufanie. Jako syn ludu, mówiący prostym i ekspresyjnym językiem, obiecywał suwerenny, szczęśliwy, demokratyczny kraj pod swoimi rządami. A ludzie stali i słuchali. Po ich policzkach ciekły łzy.
Po zdobyciu prezydentury przestano żyć ironią, bo pojawiły się jaskółki groteski: zbieranie kwitów, wspieranie ideologii poglądami Hitlera, dymisjonowanie ministrów, przesuwanie terminów wyborów, pobicia opozycjonistów. Z czasem, niezauważalnie absurd przeszedł w dramat jak w dobrym thrillerze: likwidacja symboli narodowych, rugowanie języka białoruskiego, znikanie niewygodnych dziennikarzy i opozycjonistów, zamykanie gazet, powołanie gwardii przybocznej szkolącej się na kryminalistach, często z ich śmiertelnym zejściem, fałszowanie wyborów i referendów, stworzenie szwadronu śmierci, wykonującego wyroki na rozkaz z góry.
Zrozumiałam dlaczego Andriej nie podjął tematu. Bał się tak, jak boi się większość narodu, która woli się cieszyć tym co jest, byle nie było wojny, bo demokracja to chaos.
Młode pokolenie, dla którego znakiem wolności jest kolor dżinsu, nauczyło się żyć obok państwa kartofli: rozmawiać w alternatywnym języku białoruskim, kończyć alternatywne liceum z wykładowym białoruskim, słuchać alternatywnej muzyki, chodzić do alternatywnego teatru, czytać alternatywne książki. Żyć w podziemiu Niezależnej Republiki Marzeń – N.R.M. To również nazwa zespołu, który śpiewa po białorusku o schizofrenicznej Białorusi.
Jako Polka z historią swojego narodu jestem całym sercem z nimi. Wytrzymajcie!
ŻYWIE BELARUS!
http://naostrzuksiazki.pl/

Płynąc promem do Szwecji poznałam Andrieja, Białorusina, lekkoatletę, którego celem był udział w międzynarodowych zawodach sportowych organizowanych w Norwegii. Rozmowa z nim zaczęła się od tego samego pytania, którym rozpoczyna się książka-reportaż: Dlaczego Białorusini rozmawiają po rosyjsku, nie macie własnego języka? Andriej uśmiechnął się i wzruszył ramionami, a potem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
95
3

Na półkach:

Książa interesująca i dość odważna. Plusem jest przystępny język prowadzonych rozmów i niezła perspektywa. W żadnym jednak wypadku nie ukazuje całego obrazu i wachlarza postaw Białorusinów. Dobra jako jeden z głosów o Białorusi ale nie jako całościowe kompendium o obecnej sytuacji politycznej w tym kraju.

Książa interesująca i dość odważna. Plusem jest przystępny język prowadzonych rozmów i niezła perspektywa. W żadnym jednak wypadku nie ukazuje całego obrazu i wachlarza postaw Białorusinów. Dobra jako jeden z głosów o Białorusi ale nie jako całościowe kompendium o obecnej sytuacji politycznej w tym kraju.

Pokaż mimo to

avatar
1234
51

Na półkach:

Książka napisana bardzo przystępnie, bo, choć polityka raczej mnie odstręcza, wciągnęła mnie bez reszty. Na początku wydaje się być reportażem, przepełnionym werwą, optymizmem zmian zachodzących na Białorusi po upadku ZSRR. Potem zmienia się w powieść sensacyjną, gdzie czytelnika zaskakują coraz to nowe zwroty akcji. Później powoli zaczyna podszywać się horrorem. Znikąd, w biały dzień ludzie znikają tak po prostu. I nie ma co czekać na rozwikłanie zagadki. Najstraszniejsze jest to, że dzieje się to już w 2000 roku, to nie są dawne, abstrakcyjne dzieje.. Nie ma tu happy endu, bo nie ma żadnego konkretnego zakończenia. To, co dzieje się na Białorusi, dzieje się cały czas.
Polecam każdemu, kto nie boi się otwierać oczu. Zwłaszcza osobom, które mają lub miały pobieżny chociaż kontakt z białoruską kulturą, bywały na Basowiszczach na przykład. Widzieli jak młodzi chociaż mają odwagę i wolę, by krzyczeć o prawo do własnych marzeń.

Książka napisana bardzo przystępnie, bo, choć polityka raczej mnie odstręcza, wciągnęła mnie bez reszty. Na początku wydaje się być reportażem, przepełnionym werwą, optymizmem zmian zachodzących na Białorusi po upadku ZSRR. Potem zmienia się w powieść sensacyjną, gdzie czytelnika zaskakują coraz to nowe zwroty akcji. Później powoli zaczyna podszywać się horrorem. Znikąd, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
374
250

Na półkach: , ,

W przystępny i interesujący sposób opowiada o sytuacji panującej u naszego najmniej znanego sąsiada. W reporterskim stylu, za pomocą wywiadów i bezpośrednich relacji zabiera nas w podróż od końca lat 80. do 2007 roku, w czasie której niemalże osobiście poznajemy białoruskich muzyków, przedsiębiorców, polityków, działaczy społecznych, dziennikarzy - wszystkich, którzy mają coś ciekawe do powiedzenia, albo tych, którzy mają niezwykłe znaczenie dla zrozumienia fenomenu oficjalnej Białorusi. Autorzy książki są znakomitymi ekspertami od Europy Wschodniej na co dzień pracującymi w think tanku, Ośrodku Studiów Wschodnich, dlatego możecie być pewni, że wszystkie informacje, wszystkie rozmowy i wydarzenia zostały opisane rzetelnie i nie są wyssane z palca.

W przystępny i interesujący sposób opowiada o sytuacji panującej u naszego najmniej znanego sąsiada. W reporterskim stylu, za pomocą wywiadów i bezpośrednich relacji zabiera nas w podróż od końca lat 80. do 2007 roku, w czasie której niemalże osobiście poznajemy białoruskich muzyków, przedsiębiorców, polityków, działaczy społecznych, dziennikarzy - wszystkich, którzy mają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
500
132

Na półkach: , ,

Bardzo dobra książka na temat najnowszej historii Białorusi. Sposób przedstawienia faktów jest interesujący, pozwala spojrzeć na najważniejsze wydarzenia okiem osób w nich uczestniczących. Książka ta pokazuje, że wywiad to jedna z ciekawszych i lepszych metod badań historycznych.
Relacje świadków są uporządkowane i przedstawione w przystępny sposób, poprzeplatane cytatami. Czytamy nie tylko o wydarzeniach politycznych, ale również o nastrojach społeczeństwa, o tym jak się żyło/żyje, co ludzie myślą a co robią, jak może funkcjonować młodzież (nauczanie, muzyka, rozwój).
Polecam każdemu- zwłaszcza, że jest to lekka lektura.

Bardzo dobra książka na temat najnowszej historii Białorusi. Sposób przedstawienia faktów jest interesujący, pozwala spojrzeć na najważniejsze wydarzenia okiem osób w nich uczestniczących. Książka ta pokazuje, że wywiad to jedna z ciekawszych i lepszych metod badań historycznych.
Relacje świadków są uporządkowane i przedstawione w przystępny sposób, poprzeplatane cytatami....

więcej Pokaż mimo to

avatar
141
1

Na półkach:

Fascynująca podróż przez najnowszą historię Białorusi. Wraz z głównymi bohaterami reportażu – najważniejszymi opozycyjnymi dysydentami, przechodzimy proces rodzenia się ich osobistej jak również ogólnonarodowej białoruskiej tożsamości. Tożsamości skutecznie zamazywanej w czasach ZSRR, jak również po dojściu do władzy Aleksandra Łukaszenki. Poprzez życiorysy ludzi uwikłanych w historię – nie tylko polityków, ale również dziennikarzy, muzyków i filmowców poznajemy najważniejsze wydarzenia ostatnich dwudziestu lat. Często są to wydarzenia stricte polityczne (kto kogo przegłosował, a kto kogo zdymisjonował),jednak forma zaprezentowania tych wydarzeń przez autorów, zdecydowanie ożywia te suche, historyczne już, fakty. Poznajemy ludzi niezgadzających się na tworzącą się po 1994 roku rzeczywistość, żywo walczących o jej zmianę i niejednokrotnie ponoszących tego konsekwencje. Jest to również opowieść – świadectwo. Świadectwo tego, że system funkcjonujący za naszą wschodnią granicą, tak blisko nas, potrafi być również systemem zbrodniczym. Dowodem tego są przedstawione w książce opowieści o ludziach, znajdujących się w pewnym momencie swojego życia w centrum politycznych wydarzeń, a którzy zaginęli w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach.
Punktem przełomowym są wydarzenia z początku 2006 roku, kiedy to miały miejsce ostatnie wybory prezydenckie. Wówczas Białorusini zrobili krok ku niezależności, niejednokrotnie sami tym zaskoczeni. Kalendarium historyczne zamieszczone w książce zatrzymuje się na styczniu 2007 roku, już niedługo kolejne wybory na Białorusi, czas pokaże czy rok 2011 będzie można zapisać jako kolejny krok. A może nawet skok?

Fascynująca podróż przez najnowszą historię Białorusi. Wraz z głównymi bohaterami reportażu – najważniejszymi opozycyjnymi dysydentami, przechodzimy proces rodzenia się ich osobistej jak również ogólnonarodowej białoruskiej tożsamości. Tożsamości skutecznie zamazywanej w czasach ZSRR, jak również po dojściu do władzy Aleksandra Łukaszenki. Poprzez życiorysy ludzi uwikłanych...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    105
  • Przeczytane
    84
  • Posiadam
    23
  • Reportaż
    3
  • Białoruś
    2
  • Ulubione
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Literatura polska
    2
  • Reportaże
    1
  • Europa Wschodnia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Białoruś: kartofle i dżinsy


Podobne książki

Przeczytaj także