rozwiń zwiń

Pianistka

Okładka książki Pianistka
Elfriede Jelinek Wydawnictwo: W.A.B. Ekranizacje: Pianistka (2001) literatura piękna
350 str. 5 godz. 50 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Die Klavierspielerin
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2010-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-01-01
Liczba stron:
350
Czas czytania
5 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374141000
Tłumacz:
Ryszard Turczyn
Ekranizacje:
Pianistka (2001)
Tagi:
pianistka rodzina uzależnienie psychiczne Nagroda Nobla Ryszard Turczyn literatura austriacka

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1709 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
675
49

Na półkach: , ,

„Pianistka” Elfride Jelinek... przeczytałem, choć to daleko nie wszystko, co chcę o niej powiedzieć...
Przez dłuższy czas po lekturze książki nie mogłem się otrząsnąć z wrażenia, jakie pozostawił/y po sobie – Elfride Jelinek, Erica Kohut, jej matka, niesamowity język dzieła, w tym także genialne tłumaczenie Ryszarda Turczyna.

Nie sposób dobrze odczytać i zrozumieć „Pianistki” nie poznając wcześniejszych, ale i późniejszych faktów z życia Elfride Jelinek, ponieważ książka w dużym stopniu oparta jest na trudnej, traumatycznej biografii późniejszej noblistki (2004 r.)
Urodzona w rok po zakończeniu IIWŚ, córka Friedricha, czeskiego Żyda, którego 49 krewnych zginęło w obozach koncentracyjnych, który przeżył wojnę, bo był „przydatny” w nazistowskiej fabryce czołgów. Córka Illony, córki rzeźnika, o której powie po latach: „matka mnie zniszczyła”*/

Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, o której mówi w wywiadzie Jelinek, ale to jest fakt, że jako kilkuletnie dziecko prowadzana była przez swego ojca na kinowe seanse, gdzie „oglądaliśmy filmy dokumentalne z obozów koncentracyjnych, które kręcili alianci przy wyzwalaniu. Na ekranie zawsze to samo: góry ciał i nagie szkielety. Byłam przerażona. Z tego przerażenia wzięła się nienawiść i stała się motorem mojego działania”.

Oglądałem niedawno głośny film dokumentalny „Night Will Fall” („Ciemności skryją ziemię”) w reż. Andre Singera, skonstruowany na podstawie oryginalnego filmu pt. "German Concentration Camps: Factual Survey" (Niemieckie obozy koncentracyjne: Stan Faktyczny) z 1945 roku. Ten źródłowy film mogła oglądać mała Elfrida. Dziś bez wahania można powiedzieć, że była to zbrodnia dokonana na jej psychice, która odciska swoje piętno po dziś dzień. Największy wpływ na jej dzieciństwo i późniejsze lata miała jednak matka, która była pierwowzorem matki naszej „Pianistki”.
Tyle tytułem koniecznego wstępu.

Matka. Matka toksyczna, zaburzona, szydząca, poniewierająca, izolująca córkę od męskiego towarzystwa.
To właśnie chore relacje matki i córki, codzienna presja, niewymowna zaborczość, podejrzliwość i złośliwość, pogarda wyrażana wobec całego otaczającego świata, stanowią przewodni motyw „Pianistki”. Oburzenie i zazdrość wyrażana przy każdym, najmniejszym nawet symptomie samodzielności Eriki, najbanalniejszych nawet sprawach, jak choćby kupno sukienki, czy późniejszy niż oczekiwany, powrót do domu to codzienność Eriki. Codzienność, z której chce się wyrwać, z której chce uciec choć na chwilę w swój świat. Świat, przyznajmy, równie dziwny i poharatany, jak świat jej matki. Ucieczka w mgliste obszary skrywanej, dławionej przez lata własnej seksualności, tym razem odkrywanej i oglądanej w kabinach z peep show, w mrocznym pornokinie czy podglądanych wieczorami w miejskim parku kochających się parach.

Jak kania dżdżu, Erika pragnie miłości, ale nie wie jak ta miłość wygląda, jak może wyglądać. Jej jedynym wzorem jest tragicznie nieudane małżeństwo matki, którego ona jest jedynym owocem. Niekochanym, poniżanym, mającym stanowić dla matki substytut nie osiągniętego w przeszłości sukcesu i znaczącej pozycji społecznej. Zdana na przemożny wpływ i presję matki doświadcza dzień po dniu jej perwersyjnej władzy nad sobą, spod której nie potrafi się wyzwolić, którą nienawidzi każdą komórką swojego jestestwa.

A kiedy ta miłość, w osobie Waltera Klemmera, jej zdolnego i przystojnego ucznia, przychodzi, Erika ma do dyspozycji jeden model miłości, który zna – przejęcie władzy nad Walterem, we wszystkim - gdzie, kiedy, jak, ile... To wydaje jej się w tym momencie najlepszym rozwiązaniem - kontrola i władza. Jednak Walter jest nieodrodnym synem tego austriackiego społeczeństwa, gdzie kult seksualnej sprawności, męskiej przewagi i siły mógłby walczyć o lepsze z latynoamerykańskimi przejawami machismo. Społeczeństwa, w które Hitler i nazizm wszedł jak nóż w masło, które wyszło z doświadczenia IIWŚ tak, jakby wcale jej nie było, a które po latach dopuściło dla władzy Jorga Heidera.
Władza, o której myślała Erika szybko wymknęła się jej z rąk. Tak szybko, że nawet nie zdążyła zauważyć, że sama znalazła się w bezwzględnej władzy młodego byczka, którą odczuła wyraźnie na własnej skórze.

Osobną sprawą, nie mniej istotną od treści, jest niezwykły język i typ narracji Autorki. Nie usłyszymy tam żadnego dialogu, cały czas jesteśmy w strumieniu świadomości bohaterów, śledzimy ich myśli, refleksje i prawdziwe, drugie dno ich zamiarów. Język pomieszany, znakomicie korzystający ze zbitek słownych rodem z gazetowych relacji, sportowych sprawozdań, reklamowych haseł. Niektóre frazy tak zaskakujące, tak świeże (choć dzieło powstało w 1983 r.), że dosłownie wbijają w fotel.

To właśnie języka dotyczyło przemówienie, które napisała Jelinek na uroczystość wręczenia jej Nagrody Nobla - "Język jest jak zwierzę, które się wymyka albo jest ufne. Język turla się, rozstawia nogi, jest łasy na pieszczoty, krzyczy, wie czego chce, skacze, biega, jak kamera obserwuje każdy ruch, podchodzi do kogoś za blisko...”
Na wieść o tym, że Jelinek ma otrzymać Nobla, jeden z członków Akademii Szwedzkiej, Knut Anhlund „wylał na nią kubeł pomyj” przy okazji twierdząc, że „ogranicza się ona do kilku negatywnych aspektów człowieczeństwa” i zrezygnował z udziału w komitecie noblowskim, ponieważ decyzja o uhonorowaniu Jelinek „rujnuje nagrodę”. Dziś już chyba można powiedzieć, że czcigodny Knut jednak się mylił, przynajmniej ja tak sądzę :-)

Na jednym ze spotkań autorskich po wydaniu książki „Pożądanie” (w kolejce do przeczytania, wyd. 1989 r.), opisującej m.in. perypetie regularnie gwałconej przez męża żony, zapytana, co chciała osiągnąć tą książką, odpowiedziała: - „Żeby czytelnik nie przeciągał się przyjemnie jak świnia w błocie, żeby zbladł przy lekturze”. (cyt. za GW DF) Jak sądzę, to stwierdzenie nie odnosi się tylko do „Pożądania”. „Pianistka” to nie jest książka lekka, łatwa i przyjemna, zabrała mi trochę czasu, zajęła sporo miejsca w głowie i z pewnością długo tam pozostanie, nie polecam jej wszystkim, być może lepiej byłoby, gdyby niektórzy jej nie czytali, ale ci, którzy ją przeczytają z uwagą na jaką zasługuje, nie będą zawiedzeni.

*/ Wypowiedzi Elfriede Jelinek pochodzą z artykułu „Jelinek: trzeba tresować mnie jak psa”, GW „Duży Format” A. Kuźniak, 26.07.2009 r.

„Pianistka” Elfride Jelinek... przeczytałem, choć to daleko nie wszystko, co chcę o niej powiedzieć...
Przez dłuższy czas po lekturze książki nie mogłem się otrząsnąć z wrażenia, jakie pozostawił/y po sobie – Elfride Jelinek, Erica Kohut, jej matka, niesamowity język dzieła, w tym także genialne tłumaczenie Ryszarda Turczyna.

Nie sposób dobrze odczytać i zrozumieć...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 511
  • Chcę przeczytać
    1 840
  • Posiadam
    363
  • Ulubione
    111
  • Teraz czytam
    72
  • Nobliści
    34
  • Chcę w prezencie
    23
  • Literatura austriacka
    23
  • 2023
    18
  • 2014
    16

Cytaty

Więcej
Elfriede Jelinek Pianistka Zobacz więcej
Elfriede Jelinek Pianistka Zobacz więcej
Elfriede Jelinek Pianistka Zobacz więcej
Więcej

Artykuły

Więcej
Artykuł Czytamy w weekend
Varia
Czytamy w weekend

Podobne książki

Przeczytaj także