Historia brzydoty
Ta książka jest kontynuacją Historii piękna. Pozornie piękno i brzydota są konceptami, które wzajemnie się implikują. Zazwyczaj też rozumie się brzydotę jako przeciwieństwo piękna, więc wydaje się, że zdefiniowanie jednej wystarczy, by wytłumaczyć drugą. Objawianie się brzydoty na przestrzeni wieków jest wszakże dużo bogatsze i bardziej nieprzewidywalne, niż się powszechnie sądzi. Zawarte w tej książce fragmenty antologii, obejmującej teksty z niemal trzech tysięcy lat, opatrzone niezwykłymi ilustracjami, wiodą nas zaskakującym szlakiem pomiędzy koszmarem, strachem i miłością, tu przejawy obrzydzenia podążają równym krokiem z poruszającymi odruchami współczucia, natomiast odrzuceniu deformacji towarzyszą dekadencka ekstaza oraz uwodzicielskie naruszanie wszelkich klasycznych kanonów. W demonach, obłąkanych, straszliwych nieprzyjaciołach i niepokojących obecnościach, w obrzydliwych otchłaniach i zwyrodnieniach, które ocierają się o wyrafinowanie, w odmieńcach i żywych trupach ujawnia się niezwykle szeroka, a często też nieoczekiwana wena ikonograficzna. Spotkawszy się na tych stronach z brzydotą natury, brzydotą duchową, asymetrią, dysharmonią, zniekształceniem, natknąwszy się tu na nikczemne, słabe, podłe, banalne, przypadkowe, arbitralne, surowe, odrażające, niewdzięczne, straszliwe, jałowe, mdłe, przestępcze, widmowe, czarnoksięskie, szatańskie, ohydne, wstrętne, godne pogardy, groteskowe, odpychające, nienawistne, nieprzyzwoite, nieczyste, brudne, obsceniczne, przerażające, naganne, potworne, gwałtowne, mętne, okropne, upiorne, obmierzłe, odrzucające, odstręczające, niesmaczne, przyprawiające o mdłości, cuchnące, występne, szkaradne, nieprzyjemne i niemoralne, pierwszy zagraniczny wydawca, który przeczytał to dzieło, wykrzyknął: Jakże piękna jest brzydota!&”,. Umberto Eco, jeden z najsłynniejszych naukowców i pisarzy współczesnych, urodził się w Alessandrii w Piemoncie w 1932 roku. Wykładał na uniwersytetach w Turynie i Mediolanie, obecnie jest profesorem Uniwersytetu w Bolonii. Do najważniejszych jego prac eseistycznych należą: Dzieło otwarte. Forma i nieokreśloność w poetykach współczesnych, Nieobecna struktura, Lector in fabula: współdziałanie w interpretacji tekstów narracyjnych, Semiologia życia codziennego, Interpretacja i nadinterpretacja, Pięć pism moralnych, W poszukiwaniu języka uniwersalnego. Zainteresowanie estetyką zaowocowało m.in. Sztuką i pięknem w średniowieczu, a teorią literatury Sześcioma przechadzkami po lesie fikcji. Jako autor błyskotliwych tekstów publicystycznych dał się Eco poznać w zbiorach: Diariusz najmniejszy oraz Zapiski na pudełku od zapałek (3 tomy). Prawdziwą sławę przyniosły mu powieści: Imię róży (jeden z największych bestsellerów w historii literatury),Wahadło Foucaulta, Wyspa dnia poprzedniego oraz Baudolino. W roku 2004 opublikował Tajemniczy płomień królowej Loany oraz Historię piękna dzieło pod swoją redakcją poświęcone koncepcji piękna w różnych czasach.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Dzieje pasztetów
Oczywistość to oręż cieniasów, a że redaktorzy „Historii brzydoty” (wśród nich – przynajmniej według okładki – Umberto Eco) do nich nie należą, nie dają w książce jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: czym właściwie jest brzydota? Na szczęście wymigują się całkiem ciekawie i nie zalatuje od nich akademizmem.
Mięso tomu stanowią oczywiście ilustracje, obrazy oraz zdjęcia towarzyszące cierpliwemu czytelnikowi podczas przeczesywania albumu. Ale najbardziej interesujące są uzupełniające je, porozrzucane na stronach cytaty z autorów współczesnych prezentowanym akurat dziełom sztuki. I tak: kiedy mowa o typowej dla kultury antycznej odrazie do braku harmonii, czytamy Platona psioczącego na poetów opisujących brzydotę; piękna Susan komentuje za to fotos z „Rocky Horror Picture Show”, ale robi to na tyle niejasno, że nawet sami redaktorzy (a wśród nich być może Umberto Eco) wydają się nie być pewni, czy dokonali właściwego wyboru ilustrując rozdział o kampie. Zdarzają się też momenty prawdziwie twórczego olśnienia, jak zestawienie obok siebie zakolczykowanych prześladowców Chrystusa z obrazu Boscha ze współczesnym rocker punkiem.
Autorzy dokładają wszelkich starań, żeby ich eseje trzymały rozdziały w kupie: szkicowały kontekst, opisywały ducha danej epoki i zwracały uwagę czytelnika na ciągle przesuwającą się igłę na estetycznym kompasie historii. Bywa, że trochę się gubią w nużących debatach nad tym czy ‘fu’ jest jedynie zaprzeczeniem ‘cacy’, czy może czymś więcej i w tego typu podobnych nonsensach; sporo miejsca poświęcono też samemu pięknu, ale nie ma w tym nic złego – w „Historii piękna” nieraz wspominano o brzydocie.
Prawdziwą perełkę znajdujemy na stronie 393 – niezwykły zbiór miażdżącej krytyki dawnych ekspertów, dotyczącej dzieł, które my uznajemy za wielkie. Dowiemy się z nich na przykład, że kompozycje Johanna Sebastiana Bacha są zupełnie pozbawione piękna, harmonii, a przede wszystkim przejrzystości – Johann Adolph Scheibe, rok 1737. Dostało się także Proustowi: Być może mam problem z rozumowaniem, ale nie jestem w stanie pojąć, że można zająć trzydzieści stron, opisując przewracanie się człowieka z boku na bok przed zaśnięciem.
Pomimo, iż podczas lektury „Historii brzydoty” towarzyszą nam różne potwory, wykoszmarzenia, deformacje, karykatury, kiczowate dziwadła i dziwne maszkary, to nie dajmy się zwieść tytułowi. Pod mającym przyciągać wzrok szyldem kryje się pulsująca kotłowanina – kłębowisko rąk i nóg utkane z najprzedniejszych nici wyobraźni. Piękna rzecz.
Rafał Łukasik
Oceny
Książka na półkach
- 2 072
- 892
- 292
- 69
- 55
- 51
- 30
- 11
- 9
- 7
OPINIE i DYSKUSJE
Z dwóch tomów ‘Historii”, na pierwszy ogień poszła brzydota, bo to żadna nowość, że wydaje się bardziej fascynująca. Ciekawe zresztą, że Eco napisał dwa kapitalne dzieła o zjawiskach, na które w zasadzie nie ma definicji. Bo opinie na temat, co jest piękne a co brzydkie zmieniają się wciąż na przestrzeni czasu, nie mówiąc już o indywidualnych gustach.
Więc nie wiemy tak naprawdę co to znaczy brzydota, chociaż każdy od razu powie, że twarz Sokratesa to paskudna facjata a brudny pijany obdartus robiący kupę na środku drogi też nie budzi miłych estetycznie skojarzeń.
Może trzeba potraktować tę książkę raczej nie jako historię brzydoty ale historię stosunku ludzi do tego zjawiska. Najsmutniej czytało mi się fragmenty o demonizacji wroga, bo one świadczą o naszym ludzkim wiecznym zdziecinnieniu, które ma niesłychanie groźne skutki. Jesteśmy skłonni przypisywać swoim przeciwnikom same plugastwa i najgorsze, najbardziej szpetne cechy. Czym to się kończyło w czasach wojen i jak to wygląda choćby w polskim współczesnym życiu politycznym, każdy chyba widzi...
A najgorzej mają kobiety! Dobrze być piękną – ALE (parafrazując dawnych mędrców) urodzie twarzy zawsze towarzyszy prostytucja ciała. Z kolei brzydota kobiety to bliska przyjaciółka cnoty – ALE kobiety brzydkie mogą rzucić urok na dziecko w kołysce albo zwierzęta gospodarskie. Młodość to płochość, starość – stateczność, ALE – stare kobiety są brzydkie, pomarszczone, śmierdzące i na pewno spółkują z szatanem, należy więc je „sprawiedliwie” osądzić i spalić na stosie… Oj, nie ma lekko dla dam i nigdy nie było…
Jestem pełna podziwu dla erudycji Autora, sądziłam, że książka skupi się głównie na wizerunkach. Nie spodziewałam się, że traktat o brzydocie będzie zawierał całą masę odwołań do literatury, muzyki czy filozofii. Jedyny minus, to za mało Eco w Eco – każdy rozdział zaczyna się omówieniem Pana Profesora co ważniejszych zagadnień a dalej głos zabierają pisarze, myśliciele i teoretycy nie tylko sztuki. I chociaż bibliografia na końcu to istny raj dla mola książkowego, to chciałoby się jednak poczytać coś samego Umberta (w jednym miejscu się złamał i zacytował sam siebie!)
Wspaniała ta monografia brzydoty! Książka piękna, mądra, traktująca temat przekrojowo i całkiem wnikliwie. Jestem pewna, że Historia piękna okaże się równie cudnym objawieniem.
Z dwóch tomów ‘Historii”, na pierwszy ogień poszła brzydota, bo to żadna nowość, że wydaje się bardziej fascynująca. Ciekawe zresztą, że Eco napisał dwa kapitalne dzieła o zjawiskach, na które w zasadzie nie ma definicji. Bo opinie na temat, co jest piękne a co brzydkie zmieniają się wciąż na przestrzeni czasu, nie mówiąc już o indywidualnych gustach.
więcej Pokaż mimo toWięc nie wiemy tak...
Nasza percepcja zależna od czasów w których żyjemy. Co tak naprawdę było, jest i będzie brzydkie? Kto, co o tym decyduje?
Nasza percepcja zależna od czasów w których żyjemy. Co tak naprawdę było, jest i będzie brzydkie? Kto, co o tym decyduje?
Pokaż mimo toSolidna pozycja, ale jednak "Pod redakcją Umberto Eco" to nie to samo co książka autorstwa Umberto Eco.
Solidna pozycja, ale jednak "Pod redakcją Umberto Eco" to nie to samo co książka autorstwa Umberto Eco.
Pokaż mimo toCo ja mogę dodać?
Co ja mogę dodać?
Pokaż mimo toPrzyjemnie się czyta. Łatwy sposób pokazuje brzydotę w odniesieniu kulturalnym danej epoki, przy czym niezbyt zgłębia temat. Zupełnie m i to nie przeszkadzało. Zawiera dużo świetnie dobranych ilustracji oraz tekstu źródłowego.
Przyjemnie się czyta. Łatwy sposób pokazuje brzydotę w odniesieniu kulturalnym danej epoki, przy czym niezbyt zgłębia temat. Zupełnie m i to nie przeszkadzało. Zawiera dużo świetnie dobranych ilustracji oraz tekstu źródłowego.
Pokaż mimo toUwielbiam specyficzny entuzjazm Umberto Eco. Po lekturze „Historii brzydoty” odnoszę wrażenie, że to po prostu kolejny tom „Historii piękna”. Ta pozycja ugruntowała moje przekonanie, że brzydota to rodzaj estetyki. Piękno widziane inaczej. Twórczość Umberto Eco, którą zdążyłam poznać - a szczególnie 2 tomy „Historii...” to książki ważne, kultowe, do pamiętania i wracania.
Uwielbiam specyficzny entuzjazm Umberto Eco. Po lekturze „Historii brzydoty” odnoszę wrażenie, że to po prostu kolejny tom „Historii piękna”. Ta pozycja ugruntowała moje przekonanie, że brzydota to rodzaj estetyki. Piękno widziane inaczej. Twórczość Umberto Eco, którą zdążyłam poznać - a szczególnie 2 tomy „Historii...” to książki ważne, kultowe, do pamiętania i wracania.
Pokaż mimo toBardzo dobra pozycja. Zdecydowanie lepsza do "Historii piękna". Mnie bardziej zachwyca śledzenie inności niż kanonów piękna. Okazuje się, że inność w postaci upośledzenia czy wyróżnienia (uznanego za brzydotę) była dostrzegana od dawna. Im bardziej obowiązywały zasady na piękno, ideał, tym bardziej ludzie (przeważnie artyści) szukali tego co się od niego różniło. W książce mamy piękne ilustracje oraz znane obrazy, a do nich odniesienia Umberto Eco. To jest warte prześledzenia.
Bardzo dobra pozycja. Zdecydowanie lepsza do "Historii piękna". Mnie bardziej zachwyca śledzenie inności niż kanonów piękna. Okazuje się, że inność w postaci upośledzenia czy wyróżnienia (uznanego za brzydotę) była dostrzegana od dawna. Im bardziej obowiązywały zasady na piękno, ideał, tym bardziej ludzie (przeważnie artyści) szukali tego co się od niego różniło. W książce...
więcej Pokaż mimo toNietypowa książka. Składa się na nią piętnaście rozdziałów poświęconych różnym aspektom brzydoty — a to podejście w danej epoce, a to określona tematyka, na przykład diabeł lub kicz. Każdy rozdział (niekiedy bywają one podzielone na mniejsze części) zawiera krótki esej Eco, sporo cytatów z literatury danej epoki mówiących o czymś brzydkim i dużo ilustracji.
Sęk w tym, że te składowe wydają się słabo powiązane. I pionowo, i poziomo. To znaczy, zabrakło mi systematycznego, porządnego wykładu na temat brzydoty. Uważam też, że fajniej by było, gdyby Autor esejów bardziej zagłębiał się w analizę tematu, nawet kosztem cytatów. Jakie dzieła Eco wymienia, takie zostają później zacytowane. Prawda, to powinno wiele mówić, ale wyrwany z kontekstu fragment nie powie nic o stosunku twórcy do brzydoty, o dalszych losach szpetnego bohatera... Trochę to wygląda jak pójście na łatwiznę. Albo popisywanie się, czego to niby się nie czytało...
Więcej marudzenia tutaj: http://finklaczyta.blogspot.com/2018/07/historia-brzydoty-eseje-i-cytaty.html
Nietypowa książka. Składa się na nią piętnaście rozdziałów poświęconych różnym aspektom brzydoty — a to podejście w danej epoce, a to określona tematyka, na przykład diabeł lub kicz. Każdy rozdział (niekiedy bywają one podzielone na mniejsze części) zawiera krótki esej Eco, sporo cytatów z literatury danej epoki mówiących o czymś brzydkim i dużo ilustracji.
więcej Pokaż mimo toSęk w tym, że...
Wyśmienita pod względem doboru źródeł. Zarówno tych ikonograficznych jak i pisanych. Wszystkie dzieła ogląda się i czyta doskonale. Szkoda tylko, że niestety widać iż krótkie opisy do kolejnych zaproponowanych tematów są tylko pod redakcją Eco. Przydałoby się w nich, głębsze zbadanie tematu, a i co jakiś czas natrafić można na błędy rzeczowe.
Pomimo tego, warto przeczytać tę książkę, chociażby ze względu na wspomniane już przeze mnie źródła. Oglądanie brzydoy jeszcze nigdy nie było tak fascynujące.
Wyśmienita pod względem doboru źródeł. Zarówno tych ikonograficznych jak i pisanych. Wszystkie dzieła ogląda się i czyta doskonale. Szkoda tylko, że niestety widać iż krótkie opisy do kolejnych zaproponowanych tematów są tylko pod redakcją Eco. Przydałoby się w nich, głębsze zbadanie tematu, a i co jakiś czas natrafić można na błędy rzeczowe.
więcej Pokaż mimo toPomimo tego, warto przeczytać...
Smakowita rzecz. Nie wiem czy wnosi coś odkrywczego dla prawdziwych znawców sztuki europejskiej ale dla laików ( jak ja) pragnących lepiej zrozumieć symbole ukryte w dziełach sztuki- bezwzględnie wartościowa.
Smakowita rzecz. Nie wiem czy wnosi coś odkrywczego dla prawdziwych znawców sztuki europejskiej ale dla laików ( jak ja) pragnących lepiej zrozumieć symbole ukryte w dziełach sztuki- bezwzględnie wartościowa.
Pokaż mimo to