Książkę czytałam już dość dawno. Wiedziałam, że jest ogromnie popularna i polecało mi ją kilku znajomych. No cóż, muszę powiedzieć, że nie zasmakowałam w "Czekoladzie". same opisy czekoladowych pyszności są jak dla mnie jedynym atutem powieści, poza tym książka wieje nudą, sztampą i niestety nienawiścią do czujących odmiennie. Bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii, czasem zastanawiałam się, co jest siłą, która ją napędza: czy rzeczywiście zmysłowość i poszukiwanie przyjemności, czy gniew wobec innego widzenia świata i brak tolerancji dla inności. Ksiądz - postać tak koszmarna, że bajkowa - jest ucieleśnieniem całego zła, nienawidzącym do granic absurdu czekolady (oczywiście wiem, że czekolada jest tu symbolem, ale i tak stwarza to sytuację raczej humorystyczną niż dramatyczną). Zabawne jest również to, jak bardzo bohaterka i autorka (tak pełne wyrozumiałości dla ludzkich słabostek) nienawidzą zarówno księdza, jak i osób chodzących do kościoła. W rezultacie ciepła z założenia baśń, zmienia się w jakąś perwersyjną opowieść o ludzkich uprzedzeniach, niestety nie mówię tu wyłącznie o uprzedzeniach księdza. Wszystko to męczy i nuży. z trudem przebrnęłam do końca.
Może chodzi też o to, że książka jest z bardzo modnego obecnie gatunku "odkrywania zmysłowej strony życia", który moim zdaniem ograny jest do granic kiczu, ale wciąż znajduje swoich zwolenników i mogę to nawet zrozumieć, bo książki te pełnią rolę terapeutyczną, "Czekolada" być może też. Może czytelnik musi zabić w sobie tę znienawidzoną przez autorkę postać hipokryty, nie potrafiącego cieszyć się drobnymi przyjemnościami? Może, próbuję być sprawiedliwa, bo tak wiele pozytywnych ocen wskazuje, że książka się podobała. Jednak ja osobiście jej nie polecam.

Książkę czytałam już dość dawno. Wiedziałam, że jest ogromnie popularna i polecało mi ją kilku znajomych. No cóż, muszę powiedzieć, że nie zasmakowałam w "Czekoladzie". same opisy czekoladowych pyszności są jak dla mnie jedynym atutem powieści, poza tym książka wieje nudą, sztampą i niestety nienawiścią do czujących odmiennie. Bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii, czasem...