Wbrew tytułowi to nie jest dokument. Autor nie przywiązywał uwagi do odnośników. Nie wiadomo skąd czerpie opowieści. Bibliografia zamieszczona na końcu książki nie powala. Relacje są chaotyczne. Wątki się rwą. Czasami ciężko zrozumieć o co chodzi w danym zdaniu, czy akapicie. Nie wiem, czy to kwestia autora, czy tłumaczenia - pewnie obu. Tytuły rozdziałów mylące, nawiązują do kilku akapitów wewnątrz potoku treści.
Generalnie książka ma pokazać martyrologię Niemców, którzy nie wiedzieć czemu są dotknięci takim nieszczęściem. Polak w tej książce to synonim bandyty, złodzieja, a w najlepszym przypadkiem cwaniaka. Polska partyzantka, zajmuje się głównie przeszkadzaniem uchodźcom i rozbojem. Czasem walczą z SS jak SS-mani ujmą się za uchodźcami w "Prusach Zachodnich".
Autor bardzo bezrefleksyjnie podchodzi do informacji przewijających się na kartach jego książki. Polak woźnica, Polak parobek, Polak pomoc, a skąd on się tam wziął wmieszany w tłum cywili w okolicach Królewca? Ach, robotnik przymusowy nie przejdzie? Pochód uchodźców przemierza przez Sztutowo, ale ani słowa o obozie i ewakuacji obozu. Kilka tysięcy niewolników w pasiakach nie zasługuje na refleksję. Gdzieś na Pomorzu w tłumie pojawiają się Polki, więźniarki z obozu koncentracyjnego. Jakiego, skąd się wzięły, ach nie zmieściły się gdzieś na wóz i rozpłynęły się w tłumie.
Gdynia to niemieckie miasto, można by odnieść wrażenie. Zero informacji o inżynierii społecznej jaką zastosowali Niemcy zamieniając ją na Gotenhafen. Ważne że służy jako baza ewakuacyjna i zasób mieszkaniowy.
Jeżeli Niemcy czerpią wiedzę o wojnie z takich książek, to na prawdę trudno się dziwić, że mają taki zakalec w głowie.
Strasznie się czyta tę papkę. Sam temat na pewno zasługuje na rzetelną pracę, ukraszoną reporterskimi relacjami i opisami tłumaczącymi okoliczności, a wszystko, chciało by się, aby było oparte o źródła. To jednak nie jest taka książka.
Jeżeli ktoś interesuje się problematyką to polecam "Gdańsk 1945. Kronika wojennej burzy". Książka Macieja Żakiewicza, o niebo lepsza, dająca zrozumienia wydarzeń, bez umniejszania tragedii zwykłych ludzi. Nie doceniałem jej do czasu, aż sięgnąłem po tego, opisywanego przeze mnie gniota.

Wbrew tytułowi to nie jest dokument. Autor nie przywiązywał uwagi do odnośników. Nie wiadomo skąd czerpie opowieści. Bibliografia zamieszczona na końcu książki nie powala. Relacje są chaotyczne. Wątki się rwą. Czasami ciężko zrozumieć o co chodzi w danym zdaniu, czy akapicie. Nie wiem, czy to kwestia autora, czy tłumaczenia - pewnie obu. Tytuły rozdziałów mylące, nawiązują...

Dobry wstęp do poznawania wydarzeń, które miały miejsce na Zatoce Gdańskiej i w jej rejonie (Prusy Wschodnie, z Sambią i Piławą) od stycznia do maja 1945. Ale to tylko wstęp, który skupia się raczej na relacjach osób biorących w niej udział. Głównie uciekinierów i członków Volkssturmu. Działania poszczególnych jednostek wojskowych zostały ujęte w sposób iście marginalny. Więcej poświęca się statkom i załogom, które brały udział w operacji "Hannibal". Oczywiście "Wilhelm Gustloff", "General Steuben" oraz "Goya" też zostały tu uwzględnione (jak też nieco mniejsze tragedie morskie). Człowiek, który już jest jako-tako obeznany z tematem nie znajdzie tutaj nic nowego. Poza tym to zbiór relacji strony niemieckiej. Sowieckie są bardzo nieliczne.

Dobry wstęp do poznawania wydarzeń, które miały miejsce na Zatoce Gdańskiej i w jej rejonie (Prusy Wschodnie, z Sambią i Piławą) od stycznia do maja 1945. Ale to tylko wstęp, który skupia się raczej na relacjach osób biorących w niej udział. Głównie uciekinierów i członków Volkssturmu. Działania poszczególnych jednostek wojskowych zostały ujęte w sposób iście marginalny....

Z ciekawości kupiłem kiedyś na wyprzedaży w namiocie w... Jastarni, kilkanaście lat temu. Od tamtej pory przynajmniej raz w roku wracam do niej. KLASYK. I te opisy Armagedonu w '45 w Prusach Wschodnich...

Z ciekawości kupiłem kiedyś na wyprzedaży w namiocie w... Jastarni, kilkanaście lat temu. Od tamtej pory przynajmniej raz w roku wracam do niej. KLASYK. I te opisy Armagedonu w '45 w Prusach Wschodnich...

Książka jest przepełniona emocjami. Biedni właściciele majątków ziemskich, urzędnicy, czy tez ludzie prości ludzie muszą nagle uciekać przed Rosjanami. Od tak, porostu. Starcy są noszeni przez Hitlerjugend, a marynarze oddawali racje żywnościowe matkom w ciąży... Szkoda, że autor nie pokusił się o wspomnienie, co Wehrmacht i Waffen SS robiło w Rosji i Polsce. Na okładce jest "Wilhelm Gustloff", ale opis zatopienia "Steubena" i "Goi" może zmieściłby się na jednej stronie.

Książka jest przepełniona emocjami. Biedni właściciele majątków ziemskich, urzędnicy, czy tez ludzie prości ludzie muszą nagle uciekać przed Rosjanami. Od tak, porostu. Starcy są noszeni przez Hitlerjugend, a marynarze oddawali racje żywnościowe matkom w ciąży... Szkoda, że autor nie pokusił się o wspomnienie, co Wehrmacht i Waffen SS robiło w Rosji i Polsce. Na okładce...

Dobrze napisane świadectwo osób, które doświadczyły dramatu w czasie roku 1945. Polecam serdecznie.

Dobrze napisane świadectwo osób, które doświadczyły dramatu w czasie roku 1945. Polecam serdecznie.

Solidnie i rzeczowo przedstawiony dramat końca wojny w Prusach i ewakuacji ludności cywilnej. Niestety książka jest monotonna i sucha, czyta się niczym pozbawioną emocji relację obojętnego dokumentalisty. Nie wiem, czy to styl autora czy tłumacza. Książka tylko dla fascynatów, trudno pochłonąć jednym tchem, choć opisuje wstrzasające historie.

Solidnie i rzeczowo przedstawiony dramat końca wojny w Prusach i ewakuacji ludności cywilnej. Niestety książka jest monotonna i sucha, czyta się niczym pozbawioną emocji relację obojętnego dokumentalisty. Nie wiem, czy to styl autora czy tłumacza. Książka tylko dla fascynatów, trudno pochłonąć jednym tchem, choć opisuje wstrzasające historie.

Nie mogłam sie oderwać, ja! ignorant historyczny ;-)

Nie mogłam sie oderwać, ja! ignorant historyczny ;-)