Gdyby... Całkiem inna historia świata: historia kontrfaktyczna

Okładka książki Gdyby... Całkiem inna historia świata: historia kontrfaktyczna praca zbiorowa
Okładka książki Gdyby... Całkiem inna historia świata: historia kontrfaktyczna
praca zbiorowa Wydawnictwo: Demart powieść historyczna
400 str. 6 godz. 40 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Tytuł oryginału:
What if? : the world’s foremost military historians imagine what might have been : essays
Wydawnictwo:
Demart
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
400
Czas czytania
6 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374274487
Tłumacz:
Piotr Chojnacki, Katarzyna Bażyńska-Chojnacka
Tagi:
historia świat
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
68 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
81
81

Na półkach: , , , , ,

Książka jest bardzo nierówna, chociaż tutaj nie ma zdziwienia, skoro jest to po prostu zbiór różnych opracowań.
Gorzej wypada ich dobór. Niektóre wątki mają po trzydzieści stron, inne dosłownie jedną. Jest tu opis wydarzeń faktycznie uważanych za jedne z najważniejszych w dziejach, jak i takie, o których domorośli historycy w ogóle nie słyszeli. Najbardziej bije po oczach to, jak wiele wątków przedstawionych jest z perspektywy Stanów Zjednoczonych, omijając inne, ważniejsze, wydarzenia w podobnym okresie historycznym.
W wydaniu pojawiają się także błędy. Brakujące litery i znaki interpunkcyjne, niepoprawna odmiana, częste powtarzanie (czasem słowo w słowo!) poprzednich akapitów.

Generalnie lepiej pod tym względem wypadał cykl artykułów w starszych wydaniach czasopisma Świat Wiedzy Historia, gdzie także zajmowano się tematem historii kontrfaktycznej.

Książka jest bardzo nierówna, chociaż tutaj nie ma zdziwienia, skoro jest to po prostu zbiór różnych opracowań.
Gorzej wypada ich dobór. Niektóre wątki mają po trzydzieści stron, inne dosłownie jedną. Jest tu opis wydarzeń faktycznie uważanych za jedne z najważniejszych w dziejach, jak i takie, o których domorośli historycy w ogóle nie słyszeli. Najbardziej bije po oczach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
152
63

Na półkach: ,

Co by było, gdyby zamach majowy się nie udał? Autor najpierw obszernie wykłada przyczyny i przebieg zamachu (po co?),a potem na dosłownie jednej stronie tłumaczy co by było, gdyby Piłsudski przegrał. I jego wnioski ograniczają się do frazesów pokroju "Piłsudczycy zostaliby usunięci z życia publicznego". No fajnie. Liczyłem na obszerny opis tego jak mogłaby wyglądać polska scena polityczna, polityka międzynarodowa, w jakiej formie Polska przystąpiłaby do II Wojny Światowej, a otrzymałem kilka ogólników, które tak naprawdę nic nie tłumaczą. Nie polecam. Temat bardzo ciekawy, ale wykonanie fatalne.

Co by było, gdyby zamach majowy się nie udał? Autor najpierw obszernie wykłada przyczyny i przebieg zamachu (po co?),a potem na dosłownie jednej stronie tłumaczy co by było, gdyby Piłsudski przegrał. I jego wnioski ograniczają się do frazesów pokroju "Piłsudczycy zostaliby usunięci z życia publicznego". No fajnie. Liczyłem na obszerny opis tego jak mogłaby wyglądać polska...

więcej Pokaż mimo to

avatar
70
46

Na półkach: ,

polecam, warte przemyśleń

polecam, warte przemyśleń

Pokaż mimo to

avatar
80
53

Na półkach: ,

Jestem fanem historii, również alternatywnej więc ksiażka z serii konieczne do przeczytania.
Poszczególne rozdziały pisali różni autorzy więc siłą rzeczy poziom nie równy. Odnoszę jednak wrażenie, że im nowsza historia tym gorsza. Może to wynika z tego, że "najdawniejsze" historię mają najmniej źródeł i nie zawsze jest znany cały kontekst historyczny przez co historia alternatywna wydaje się taka realna.
Mnie zraziły w tej książce dwie rzeczy:
1. Anglosaski punkt widzenia. Więcej mamy przykładów z wojny secesyjnej niż ze strażytności. A druga wojna światowa to tylko front zachodni lub Pacyfik.
2. Naiwność anglosaskich historyków/pisarzy. Aż mnie ciarki przeszły jak czytałem rozdziały napisane przez John Keegan lub Stephen E. Ambrose. To że ich historie były mniej lub bardziej spójne to kwestia dyskusyjne, ale to jak oceniali działania ZSRR i jej ewentualne posunięcia w historii alternatywnej woła o pomstę do nieba. Panowie chyba nie zauważyli jakie cele i jakimi metodami realizowane przyświecały temu krajowi (dla jasności nie jestem rusofobem). Generalnie tematy w których poruszany jest wątek ZSRR są przeważnie naiwne aż do bólu (to przeświadczenie anglosasów, że to oni ogrywali ZSRRR a nie odwrotnie bezcenne).
Podsumowując poszczególne rozdziały bardzo fajne, poszczególne słabiutkie, jako całośc przeciętne. Obecnie czytam tą samą serię, ale odnośnie Polski, dopiero zacząłem ale nasze średniowiecze i renesans wyraźnie trzymają lepszy poziom.

Jestem fanem historii, również alternatywnej więc ksiażka z serii konieczne do przeczytania.
Poszczególne rozdziały pisali różni autorzy więc siłą rzeczy poziom nie równy. Odnoszę jednak wrażenie, że im nowsza historia tym gorsza. Może to wynika z tego, że "najdawniejsze" historię mają najmniej źródeł i nie zawsze jest znany cały kontekst historyczny przez co historia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
375
375

Na półkach: , ,

Coś dla miłośników alternatywnych przebiegów historii - czyli co było, gdyby.... W książce znajduje się ich kilkanaście, opisanych w sposób mniej lub bardziej rozwlekły (te krótsze wydawały mi się ciekawsze),ułożonych chronologicznie. W zasadzie to nie ma potrzeby czytać tej książki od początku - poszczególne historie nie wiążą się ze sobą, bo różni są ich autorzy i w swoich tekstach nie odwołują się do koncepcji "konkurencji".
Książka w mojej ocenie jest nierówna - w niektórych rozdziałach opisana alternatywna historia jest krótsza niż opis tego co działo się przed "punktem zwrotnym". A nie tego oczekiwałem po tej książce - gdybym chciał książki historycznej sięgnąłbym po inne źródła (ten mankament jednak nie umniejsza wartości opisów historycznych). Momentami też, autorzy niektórych tekstów trochę przynudzają - przebiegałem szybko wzrokiem przez tekst szukając "punktu zwrotnego".
Generalnie - fajna książka dla miłośników historii, której raczej nie da się przeczytać "za jednym zamachem", z mnóstwem informacji historycznych (często bardzo szczegółowych i takich, które czasem normalne książki historyczne (nie mówiąc już o podręcznikach) traktują "po macoszemu".

Coś dla miłośników alternatywnych przebiegów historii - czyli co było, gdyby.... W książce znajduje się ich kilkanaście, opisanych w sposób mniej lub bardziej rozwlekły (te krótsze wydawały mi się ciekawsze),ułożonych chronologicznie. W zasadzie to nie ma potrzeby czytać tej książki od początku - poszczególne historie nie wiążą się ze sobą, bo różni są ich autorzy i w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
248
68

Na półkach: , ,

Jako osobę którą interesuje historia Polski a także historia alternatywna, z chęcią sięgnąłem po ten egzemplarz w sklepie. Po przyniesieniu do domu i przeczytaniu jej miałem mieszane odczucia. Ma ona bowiem jedną poważną wadę.

Mianowicie jest to fakt, że książka ta jest napisana została przez wielu autorów, w sposób interesujący i ciekawy dla czytelnika opisano może parę z kilkunastu fikcyjnych wersji wydarzeń w naszej historii i te mogę naprawdę polecić. Niestety reszta trzyma poziom średniej jakości opracowania historycznego co dla mnie jednak nie było zbyt strawne. Mogę polecić jedynie do wypożyczenia i przewertowania - kupowanie "...innej historii Polski" nie ma niestety większego sensu.

Jako osobę którą interesuje historia Polski a także historia alternatywna, z chęcią sięgnąłem po ten egzemplarz w sklepie. Po przyniesieniu do domu i przeczytaniu jej miałem mieszane odczucia. Ma ona bowiem jedną poważną wadę.

Mianowicie jest to fakt, że książka ta jest napisana została przez wielu autorów, w sposób interesujący i ciekawy dla czytelnika opisano może parę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
179
142

Na półkach: , ,

Podobnie jak w przypadku bliźniaczego wydania historii Polski dużo zależy od konkretnego rozdziału, gdyż praktycznie każdy jest pisany przez innego autora - jedne scenariusze bardziej prawdopodobne, inne mniej. Dla osób zainteresowanych historią rzecz ciekawa i warta przeczytania, potrafi pobudzić wyobraźnię.

Podobnie jak w przypadku bliźniaczego wydania historii Polski dużo zależy od konkretnego rozdziału, gdyż praktycznie każdy jest pisany przez innego autora - jedne scenariusze bardziej prawdopodobne, inne mniej. Dla osób zainteresowanych historią rzecz ciekawa i warta przeczytania, potrafi pobudzić wyobraźnię.

Pokaż mimo to

avatar
179
142

Na półkach: , ,

Ze względu że jest to praca zbiorowa książka jest nierówna, niektóre rozdziały czyta się świetnie inne potrafią być męczące, dużo zależy od konkretnego autora. Chyba nie do końca do wszystkich dotarło że jest to rodzaj gawędy historycznej, a nie klepanie rzeczowych wykładów dla studentów. Nie mniej polecam dla fanów historii i ludzi z bogatą wyobraźnią. Niestety nie jest też specjalnie optymistyczna bo pokazuje że praktycznie każda alternatywa dla naszej realnej historii byłaby bardziej pozytywna.

Ze względu że jest to praca zbiorowa książka jest nierówna, niektóre rozdziały czyta się świetnie inne potrafią być męczące, dużo zależy od konkretnego autora. Chyba nie do końca do wszystkich dotarło że jest to rodzaj gawędy historycznej, a nie klepanie rzeczowych wykładów dla studentów. Nie mniej polecam dla fanów historii i ludzi z bogatą wyobraźnią. Niestety nie jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
631
65

Na półkach: , , ,

Historia alternatywna (czy jak kto woli kontrfaktyczna) to fascynujący temat, który doprowadził niezliczonych ludzi do niezliczonych spekulacji rozpoczynających się od: "co by było gdyby..."
Przeczytałem mnóstwo takich opowieści, a nieprzeliczonego mrowia nigdy nie zdołam przeczytać. "Roma Eterna" Silverberga - co gdyby Imperium Rzymskie zdołało przetrwać kryzys i nigdy nie upadło? "Lata ryżu i soli" Robinsona - co gdyby cywilizacja Zachodu zniknęła w średniowieczu, całkowicie zniszczona w wyniku epidemii dżumy? "Człowiek z Wysokiego Zamku" Dicka - co gdyby państwa Osi wygrały drugą wojnę światową? "Lód" Dukaja - co gdyby nigdy nie wybuchła pierwsza wojna światowa? I tak, dalej, w niezliczonych wariantach i kombinacjach. Fascynujące rozważania w beletrystycznej formie.

A co na to historycy? Zdarzają się im wyprawy w kontrfaktyczne krainy. Pamiętam na przykład jak Martin van Creveld w "Transformacji wojny" polemizował z Johnem Keeganem, zastanawiając się czy hitlerowcy zdołaliby utrzymać Europę Zachodnią po wygranej wojnie, w obliczu oporu partyzanckiego i terrorystycznego (Creveld twierdził, źe nie). Bardzo interesujące.

Szereg fascynujących spekulacji znalazłem w arcyciekawej książce zatytułowanej w polskim tłumaczeniu "Gdyby... Całkiem inna historia świata" (What If?: The World's Foremost Military Historians Imagine What Might Have Been") pod redakcją Roberta Cowleya.
Najwybitniejsi historycy anglosascy popuszczają tu wodze fantazji i dają ujście wyobraźni, co w połączeniu z ich fachową wiedzą daje bardzo intrygujące rezultaty.

Oczywiście nie wiemy jaka jest natura historii. Ile w niej determinizmu, ile chaosu. Czy przypomina tory kolejowe z ułożonymi w dających się zidentyfikować miejscach zwrotnicami, czy raczej meandrującą rzekę, a może rozległy płaskowyż, w którym koleiny zostawiane przez pojazd podróżnych nigdy nie są zbyt głębokie i równie dobrze mogłyby biec zupełnie w innym kierunku? Co gdybyśmy mogli prowadzić na historii eksperyment (czy to za pomocą wehikułu czasu, czy maszyny prowadzącej do rozszczepiania wszechświatów)? Czy wprowadzane przez nas kontrolowane drobne zmiany narastałyby kaskadowo prowadząc do skrajnie odmiennych od "poprzednich" rezultatów? Czy też istnieje jakiś mechanizm deterministyczny, jakaś "entropia historii" która prowadziłaby do wygłuszania owych zmian, do ich zanikania w nurcie historii, jak zanikają kręgi po wrzuceniu kamienia do wody?

W tej książce nie ma podobnych "metahistorycznych", czy historiozoficznych rozważań. Raczej zaprasza się tu nas na podróż do magicznej krainy "gdyby...", zadając pytania, proponując odpowiedzi, a przede wszystkim snując opowieści, o których pisze Ferguson.

Chronologicznie ułożona podróż przez historię zatrzymuje się na przystankach, które poszczególni autorzy uważają za zwrotnice, czyli punkty na osi czasu szczególnie istotne w tym sensie, iż niewielka pozornie zmiana wydarzeń, do której mogło dojść czasem nawet w ciągu milisekundy, mogłaby zadecydować o wszystkich późniejszych wiekach i uczynić je diametralnie odmiennymi. Choroba obok pogody oraz wypadków losowych to jedna z najczęściej traktowanych jako potencjalna "zwrotnica" zmiennych.
Historycy namierzają owe zwrotnice, wyjaśniają rzeczywisty bieg wypadków, proponują punkt przestawienia zwrotnicy i spekulują jak potoczyłaby się historia w takim alternatywnym wydaniu. Pozwala to nie tylko lepiej zrozumieć procesy historyczne i konsekwencje wydarzeń w rzeczywistej historii, lecz również zadumać się nad tym jak kruche są fundamenty rzeczywistości, w której żyjemy i jak być może niewiele brakowało, by załamały się jeszcze zanim stały się fundamentami czegokolwiek.

Książka ta to jeden z rzadkich i cennych przypadków, w których nauka stanowi jednocześnie świetną rozrywkę. Nie sposób nie zgodzić się ze słowami wstępu, iż pytania "co by było gdyby" "mogą być narzędziem ułatwiającym zrozumienie historii, pozwalającym ją ożywić. Mogą odkrywać, ze zdumiewającą dokładnością, co stanowiło kluczowe stawki konfrontacji, jak również ukazywać potencjalnie trwałe konsekwencje starć".

Książka składa się z tekstów ułożonych zgodnie z chronologią i obejmuje 2700 lat udokumentowanych dziejów ludzkości. Niektóre rozdziały są bardzo obszerne i szczegółowe (zwłaszcza te dotyczące wojny secesyjnej - dla mnie zdecydowanie najbardziej nużące z uwagi na ilość detali),inne to tylko kilka akapitów tekstu pytające "co by było gdyby" i udzielające odpowiedzi.

Oto trzydzieści spekulacji w nieco obszerniejszym niż telegraficzny skrócie:

1. Na dobry początek William H. McNeill proponuje wersję historii, w ktorej w 701 roku p.n.e. zaraza nie dziesiątkuje armii asyryjskiej oblegającej Jerozolimę. Skutek - Jerozolima upada, a jej mieszkańcy zostają wygnani.
Zdaniem McNeilla, pytanie "Co by się stało gdyby król Asyrii Sennacheryb zdobył Jerozolimę" to najważniejsze pytanie kontrfaktyczne w całych dziejach. Dla czytelnika to oczywiście pełne zaskoczenie, a jednak autor doskonale to uzasadnia. Lud Judy podzieliłby los królestwa Izraela, które upadło 21 lat wcześniej. Judaizm zniknąłby z powierzchni ziemi, a w efekcie nigdy nie pojawiłoby się chrześcijaństwo ani islam. Świat wyglądałby diametralnie odmiennie, na tyle odmiennie, że trudno go sobie nawet wyobrazić.
Co prawda 36 lat później król Nabuchodonozor zniszczył królestwo Judy wraz ze Świątynią jerozolimską i uprowadził Żydów w niewolę babilońską, jednak do tego czasu idea monoteistyczna zdążyła się utrwalić zbyt silnie, by mogła zostać porzucona.
Jak konkluduje McNeill, "większość historyków do tego stopnia jest pod wpływem późniejszej historii religijnej świata, że nie potrafi lub nie chce uznać jak brzemienny w skutki okazał się asyryjski odwrót w 701 roku (...) Nigdy wcześniej ani później tak wiele nie zależało od tak niewielu, wierzących gorąco w jedynego prawdziwego Boga, i od tak śmiałego lekceważenia zdrowego rozsądku".

2. Barbara Porter pyta: co by się stało gdyby Gyges, król Lidii czuwał do późna w przeddzień bitwy z Kimmeriami, zamiast śnić o konieczności zawarcia przymierza z Asyrią. Mówiąc krótko, w Azji Mniejszej nie powstałoby nigdy imperium lidyjskie, a co gorsza Kimmeriowie po pokonaniu Lidii zniszczyliby miasta Grecji przed ich wielkim rozkwitem w V wieku p.n.e.
Grecja stałaby się ojczyzną kimmeryjskich konnych nomadów, "Herodot mógłby pisać traktaty o ujeżdżaniu koni zamiast wynajdywać zachodnią historiografię, a ludzie pokroju Eurypidesa mogliby spędzić całe życie na pasaniu koni, a nie pisaniu tragedii. Od dobrego snu Gygesa zależał zatem być może los cywilizacji Zachodu.

3. Victor Davis Hansen w jednym z najbardziej pasjonujących rozdziałów pyta co by się stało gdyby Persowie zwyciężyli Greków pod Salaminą w 480 roku p.n.e.
Salamina jest oczywiście jedną z najszerzej akceptowanych zwrotnic w kontrfaktycznych spekulacjach. Jak czytamy w eseju, "Salamina była czymś więcej niż tylko bitwą. Była to najważniejsza konfrontacja między Wschodem i Zachodem, podczas której wszystkie wersje przyszłości zostały albo wprawione w ruch, albo wykluczone".
Podjęto wówczas próbę zniszczenia absolutnie unikalnej, indywidualistycznej kultury - jedynej posługującej się takimi słowami jak "wolność" i "obywatel". Gdyby ten zamiar się powiódł, świat wyglądałby zupełnie inaczej. Perska inwazja była momentem przełomowym - ostatnim momentem, w którym można było zmiażdżyć w zarodku cywilizację Zachodu, "zanim radykalne greckie menu złożone z demokratycznego rządu, własności prywatnej, powszechnej milicji, cywilnej kontroli nad siłami zbrojnymi, swobody poszukiwań naukowych, racjonalizmu i rozdziału między władzami politycznymi a religijnymi - rozszerzy się na Italię, a potem via imperium rzymskie na większą część północnej Europy i zachodnich terenów basenu Morza Śródziemnego".

Jak zauważa za Heglem Hansen "Nigdy w historii wspanialej nie zamanifestowała się przewaga duchowej potęgi nad materialną dominacją". Dlatego też "przez ostatnie 2500 lat zachodnia cywilizacja czciła cud pod Salaminą zarówno jako źródło ocalenia swej kultury, jak i katalizator późniejszego literackiego, artystycznego i filozoficznego rozkwitu pod egidą triumfującej i pewnej siebie ateńskiej demokracji (...) Po Salaminie starożytni Grecy już nigdy nie bali się żadnej obcej potęgi aż do swej konfrontacji z Rzymianami".

"Salamina ustanowiła zasadę, że Grecy mają postępować, a inni ustępować, tak w sensie materialnym, jak i kulturowym".

Nic dziwnego, że bitwa ta odcisnęła się na zawsze piętnem w świadomości Zachodu - kolejnym tego echem będzie choćby nadchodzący film Snydera "300: Rise of an Empire".

Co by się zatem stało w wypadku greckiej klęski pod Salaminą? Oddajmy głos Hansenowi:

"Już Hegel wiedział to, co nam zdaje się umykać - że gdyby Grecja stała się najbardziej wysuniętą na zachód prowincją Persji, ówczesne greckie gospodarstwa rodzinne stałyby się własnością Króla Królów. Publiczne budynki na agorze zostałyby zamienione w zadaszone bazarowe kramy, a hoplici zostaliby włączeni w szeregi "nieśmiertelnych" Kserksesa. Zamiast helleńskiej filozofii i nauki rozwijać by się mogły jedynie wspierane przez dwór wróżbiarstwo i astrologia (...)".

"Pomimo argumentów wielu współczesnych naukowców, miasta imperium perskiego w żaden sposób nie przypominały państw-miast, gdyby więc Temistokles i jego żeglarze przegrali, żylibyśmy dzisiaj w zupełnie innej tradycji - w której na pisarzach ciążyłyby wyroki śmierci, kobiety byłyby odizolowane i zakwefione, wolność słowa byłaby tłumiona, rząd znajdowałby się w rękach rozległej rodziny autokraty, uniwersytety stałyby się centrami religijnej gorliwości, a policja obyczajowa zagościłaby w naszych salonach i sypialniach".

"Grecy stanęli w obliczu floty trzy lub cztery razy większej. Armia perska na lądzie dysponowała jeszcze większą przewagą liczebną - Persów było od pięciu do dziesięciu razy więcej niż greckich hoplitów. Sama Persja mogła zgromadzić rezerwy ludzkie 70 razy większe niż wszystkie greckojęzyczne ziemie i dysponowała w swym imperialnym skarbcu taką ilością monet i kruszców, że w porównaniu z nim greckie skarbce świątynne wydawały się ubogie (...) Ćwierć czy pół miliona pieszych i żeglarzy stanowiło największą siłę inwazyjną, jaką Europa widziała do D-Day w czerwcu 1944 roku".

"Gdyby Grecy nie walczyli pod Salaminą - albo tam przegrali - skutki łatwo sobie wyobrazić. Grecka flota (...) popłynęłaby na południe do Przesmylu Korynckiego, gdzie wspólnie z resztkami piechoty z Peloponezu spróbowałaby zorganizować ostatnią linię obrony podobną do nieudanych prób pod Termopilami i Artemizjonem. Ale teraz (...) pół miliona Persów uskrzydlonych sukcesem z wiosny i lata - wspomaganych przez siły podbitych greckich miast-państw - przełamałoby opór na przesmyku i wlałoby się do Koryntii oraz na ziemie na południu i zachodzie".

"Wkrótce po porażce w wojnach perskich kultura Zachodu obumarłaby w kolebce po zaledwie dwóch stuleciach".

Pojawia się oczywiście pytanie jaka była w takim razie rola bitwy pod Platejami?

"Wielka bitwa pod Platejami, stoczona po greckiej wiktorii pod Salaminą, doprowadziła do zniszczenia resztek perskiej piechoty w polu i oznaczała ostateczne wyparcie sił Kserksesa z Grecji. Jednak tę przełomową bitwę można zrozumieć jedynie w kontekście taktycznego, strategicznego i duchowego triumfu pod Salaminą we wrześniu roku poprzedniego. Persowie pod Platejami walczyli bez swego króla - Kserkses wraz z częścią najlepszej piechoty wycofał się do ojczyzny po klęsce na morzu. Perska flota nie wspierała swoich u wschodnich wybrzeży Beocji (...) Poza tym pod Platejami znalazło się więcej Greków - 70 tysięcy hoplitów i drugie tyle lekkozbrojnych - niż kiedykolwiek zmobilizowano w dziejach Grecji. Tym samym Persowie walczyli jako siła niedawno pokonana, bez przewagi liczebnej, jaką mieli pod Salaminą, bez króla i jego ogromnej floty".

"O ile Maraton opóźnił perski podbój, a Plateje go zakończyły, o tyle Salamina go uniemożliwiła".

"Kluczem do greckiego sukcesu było zniwelowanie różnicy w liczebności i przewagi doświadczenia".

Wszystko zależało od obecności i talentu wojskowego oraz politycznego Temistoklesa. Gdyby umarł przed Salaminą, cywilizacja Zachodu nigdy by nie rozkwitła. To Temistokles odwiódł Greków od pomysłu, by walczyć na otwartym morzu u wybrzeży Koryntu. Zagroził na otwartym posiedzeniu, że jeśli Grecy porzucą Salaminę on wycofa ateńską flotę z walki i przewiezie swych rodaków do Italii, gdzie założy miasto na nowo.

"Krótko mówiąc, kluczem do zbawienia Zachodu było pokonanie Persów przez Greków, co wymagało zwycięstwa pod Salaminą, a to z kolei nie wydarzyłoby się bez uporczywych starań - wbrew opozycji - jednego ateńskiego męża stanu. Gdyby się zawahał, zginął albo gdyby zabrakło mu sił moralnych i intelektualnych, by przeforsować swe argumenty, prawdopodobnie Grecja stałaby się perską satrapią".

Co więcej, Salamina zmieniła grecką politykę i kulturę. "W następnym stuleciu rosły wpływy pozbawionych ziemi ateńskich wioślarzy, żądających szerszej reprezentacji politycznej współmiernej do ich sprawności na coraz bardziej liczących się morzach. Świeżo wzmocnieni ateńscy obywatele zmienili tamtejszą demokrację, która wkrótce wzniosła Partenon, subsydiowała tragików, wysyłała swe triery na całe Morze Śródziemne, wymordowała Melijczyków i straciła Sokratesa".

Platon postrzegał Salaminę jako punkt zwrotny na drodze rozwoju wczesnej kultury zachodniej. Elitaryzm ustępował miejsca egalitaryzmowi, co oczywiście nie mogło się podobać filozofowi.

"Pod przewodem hałaśliwego ateńskiego demos wyłonił się nowy, bardziej dynamiczny, ekscytujący i w pewnym sensie zuchwały Zachód. To, nad czym potem w zachodniej kulturze ubolewali filozofowie w rodzaju Hegla, Nietzschego i Spenglera - jej szalejąca równość, jednostajność, zainteresowanie prostackimi dobrami materialnymi - w jakimś sensie zaczęło się pod Salaminą, nieszczęsnym "wypadkiem", jak powie Arystoteles, który jednak na zawsze pchnął zachodnią cywilizację w stronę bardziej egalitarnej demokracji i bardziej kapitalistycznej gospodarki. Cokolwiek możemy powiedzieć o wielkiej mocy dzisiejszej zachodniej kultury czy o zagrożeniach z niej płynących - coraz szersza demokracja konsumencka, prawa jeszcze bardziej rozszerzone, odpowiedzialność obywateli jeszcze bardziej namiastkowa - ta mobilna i dynamiczna tradycja to też wynik wrześniowego zwycięstwa Temistoklesa pod Salaminą".
Zbyt daleko idące? Być może, trudno powiedzieć. Na pewno jednak intelektualnie inspirujące.

4. Arnold Toynbee zastanawiał się niegdyś co by się stało gdyby Aleksander Macedoński przeżył do późnej starości zamiast umierać w wieku zaledwie 32 lat. Jego odpowiedź: podbój Chin, wyprawy morskie dookoła Afryki, buddyzm jako religia uniwersalna i jednolite, największe imperium jakie widział świat.

Tymczasem autor czwartej spekulacji Josiah Ober ma inną wizję (gdyby Aleksander żył zbyt długo odbyłoby się to ze szkodą dla cywilizacji helleńskiej i cywilizacji Zachodu),a przede wszystkim zastanawia się co by się stało gdyby Aleksander Wielki zginął podczas bitwy pod Granikiem w 334 roku p.n.e., co omal się nie zdarzyło. W rzeczywistości w bitwie tej Aleksander stracił tylko 34 ludzi, podczas gdy wrogów zginęło podobno 20 tysięcy ("Podbój Persji przez Aleksandra to jedna z najniezwyklejszych i najbardziej krwawych oraz skutecznych kampanii wojskowych wszechczasów").

"Otarcie się Aleksandra o śmierć przypomina nam, jak często w ciągu jednej milisekundy lub tylko uderzenia serca może ulec zmianie bieg historii. Nie doszłoby do podbojów młodego króla macedońskiego, imperium perskie przetrwałoby, a wspaniały okres hellenistyczny, kulturalna kolebka Zachodu, mógłby nigdy nie nastać".

"Współczesna kultura Zachodu została zdominowana przez grecko-rzymsko-judaistyczno-chrześcijańskie dziedzictwo i jest produktem świata, jaki powstał w wyniku podbojów Aleksandra".

Co - zdaniem Obera - by się stało gdyby Aleksandra pod Granikiem nie uratował jego gwardzista Klejtos?
Wybuchłaby długotrwała i wyniszczająca wojna między Atenami i Kartaginą o panowanie na Morzu Śródziemnym. Zwycięzcą tego konfliktu okazałby się rosnący w siłę Rzym. Rzymianie ostatecznie zdobyliby Ateny i zrównaliby je z ziemią. Grecka kultura nigdy nie przyjęłaby się w Rzymie. Rzymianie skonfrontowaliby się następnie z Persją, lecz nie zdołaliby jej podbić. Raczej upodobniliby się do niej - stopniowo obie kultury byłyby coraz bliższe sobie.
"Oznacza to, że nie byłoby ani renesansu, ani oświecenia, ani modernizmu. Nigdy nie powstałaby nawet sama koncepcja świata zachodniego".

Judaizm pozostałby lokalnym fenomenem. Islam by się nie narodził. Świat wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby Klejtos potknął się w decydującym momencie.


5. Lewis H. Lapham zastanawia się co by było gdyby Rzymianie nie zostali rozgromieni (zniszczono 3 legiony, 15 tysięcy żołnierzy) przez Germanów w Lesie Teutoburskim w 9 roku n.e.
Otóż gdyby Oktawian zdołał zrealizować swój germański projekt historia wyglądałaby zupełnie inaczej: "rzymskie imperium ocalone przed ruiną, Chrystus umierający bez świadków na zapomnianym krzyżu, niewyłonienie się języka angielskiego, brak potrzeby, czy też okazji do reformacji, Fryderyk Wielki karłem cyrkowym, cesarz Wilhelm zafascynowany znaczkami albo żukami, a nie opętany namiętnością do butów i konnej jazdy".
I dalej: "Gdyby Oktawian August zaczął zakładać osady na północy aż po Berlin, rozciągnięte i rozbudowane tym sposobem cesarstwo zatrzymałoby Mongołów, przyznało Moskwie rzymskie swobody, a aureusy stałyby się wczesnym odpowiednikiem euro".
Wszystko to mogłoby się wydarzyć gdyby nie nepotyzm, którego skutkiem było powierzenie legionów w Germanii skrajnie niekompetentnemu, lecz spokrewnionemu z cesarzem Publiuszowi Kwintyliuszowi Warusowi.


6. Pozostając w kręgu spod znaku "Roma Eterna" Barry S. Strauss odpowiada na pytanie co by się stało gdyby Rzymianie nie ponieśli klęski w bitwie pod Adrianopolem w 378 roku oraz gdyby armia Franków przegrała bitwę z muzułmanami pod Poitiers w 732 roku.

Zdaniem Straussa, "gdyby imperialny Rzym utrzymał panowanie nad Europą lub imperialny islam przywróciłby tam scentralizowaną władzę, Europa uniknęłaby chaosu" lat 500 - 1000. Los obu imperiów zależał od tych bitew. Strauss uważa, że dzięki zwycięstwu Rzym dostałby czas na przegrupowanie i niezbędne reformy polityczne i wojskowe. Nie tylko stawiłby czołom germańskim najeźdźcom, ale udzielił pomocy Bizancjum w wyparciu najeźdźców islamskich.

Rzymski świat to brak feudalizmu, rycerstwa, czy parlamentów, renesansu (bo nie byłoby czego "odradzać"),zamiast Nowego Orleanu w Nowym Świecie stanęłaby Roma Nova.

Z kolei o skutkach zwycięstwa islamskiego pod Poitier pisał już Edward Gibbon:
"Być może teraz w szkołach Oksfordu uczono by interpretacji Koranu, a z tamtejszych ambon głoszono by obrzezanemu ludowi świętość i prawdę objawienia Mahometa".

Strauss, wbrew wielu współczesnym historykom zgadza się z powyższym. Efektem islamskiego zwycięstwa pod Poitiers byłaby islamska Europa Zachodnia. Chrześcijaństwo gwałtownie by się skurczyło i nigdy nie uzyskało statusu religii światowej. Muzułmanie stworzyliby społeczeństwa dużo bardziej cywilizowane niż ówczesne społeczeństwa europejskie. I tu niespodzianka (przynajmniej dla mnie :)). Dowiedziałem się, że Anatol France nazwał klęskę islamską pod Poitiers "porażką cywilizacji w obliczu barbarzyństwa".


7. Cecelia Holland rozważa najbardziej chyba przerażający scenariusz w całej książce: co by się stało gdyby Mongołowie spustoszyli Europę w XIII wieku? Było to możliwe, ponieważ mongolska armia nie miała sobie równych w ówczesnym świecie. Jedynie śmierć "imperatora" Ogodeja Wspaniałego ocaliła świat Zachodu. Mongołowie wrócili do ojczyzny wybrać jego następcę i nigdy już nie najechali chrześcijańskiej Europy, koncentrując się na Chinach, Persji i świecie islamu. W końcu zostali powstrzymani w Japonii, Wietnamie i przez mamelucką armię w Ajn Dżalut.

Gdyby chan nie umarł: "Nie byłoby żadnej prasy drukarskiej, żadnego humanizmu". Nie byłoby rewolucji przemysłowej ani rewolucji demokratycznych. Zniszczenie Paryża (a zwłaszcza Sorbony) oznaczałoby brak teorii Galileusza, Keplera, Newtona. Czy i kiedy ktoś by ich zastąpił? Tego oczywiście nie możemy wiedzieć.


8. Theodore K. Rabb odpowiada na pytanie co by się wydarzyło gdyby ulewne deszcze nie opóźniły marszu armii Sulejmana Wspaniałego na Wiedeń w 1529 roku.

Tym razem islamska Europa by się nie narodziła - na to było zbyt późno, a chrześcijaństwo było zbyt okrzepłe i potężne. Wiedeń zostałby jednak zdobyty, a Italii oszczędzono by dominacji Habsburgów. Anglia z kolei pozostałaby katolicka (Karol nie kontrolowałby papiestwa, więc Klemens udzieliłby rozwodu Henrykowi VIII),podobnie jak Niderlandy, z kolei reformacja byłaby znacznie slabsza, a Hiszpania na trwale opanowałaby Amerykę Północną. Bardzo ciekawy łańcuch moźliwych zdarzeń.

9. Peter Pierson rozważa co by się stało gdyby król Francji Karol IX przyłączył się do Świętej Ligi przeciwko Turkom w 1570 roku.
Mówiąc krótko, Grecja i Bałkany zostałyby wyrwane spod osmańskiej dominacji.

10. Ross Hassig pyta co by się stało gdyby Hernan Cortes zginął w początkowej fazie swej kampanii przeciwko Aztekom (w rzeczywistości uwięziony Cortes zginąłby z pewnością gdyby nie jeden z jego towarzyszy, Cristobal de Olea, który zabił czterech Azteków i uwolnił swego dowódcę, przy czym sam zginął).
Podbój Meksyku nie powiódłby się. Pozbawieni dowództwa, rozbici wewnętrznie Hiszpanie ponieśliby klęskę. Aztekowie zyskaliby czas, przez co ich imperium mogłoby przetrwać jako regionalna potęga. Państwo, które by się wyłoniło przypominałoby dzisiejszy Meksyk. Ekspansja USA mogłaby się zatrzymać na linii Mississipi, przez co Stany Zjednoczone byłyby dużo mniejsze.

11. Geoffrey Parker zastanawia się co by się stało gdyby Wielka Armada zwyciężyła w 1588 roku.
Klęska Wielkiej Armady umożliwiła Europejczykom z północy inwazję i kolonizację Ameryki Północnej, co umożliwiło powstanie USA. Co ciekawe, Parker polemizuje tu z powieścią "Pavane" Keitha Robertsa z 1968 roku. W tamtej wersji zwycięzcy Habsburgowie niszczą protestantyzm w Europie i budują ogromne, światowe imperium.
Parker się z tym nie zgadza. Jego zdaniem "kontrfaktyczne eksperymenty w historii powinny zawsze uwzględniać dwa ograniczenia: "zasadę minimalnej przeróbki" (małe i przekonujące zmiany powinno się dopasowywać do rzeczywistego przebiegu wydarzeń) oraz "drugorzędne czynniki kontrfaktyczne" (po pewnym czasie poprzedni wzór może się umocnić). Jest to jedna z bardzo nielicznych historiozoficznych refleksji w książce.

Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem dlaczego należałoby uwzględniać akurat takie ograniczenia, skoro nie mamy przecież pewności jaka jest "natura historii", dysponując jedynie jej rzeczywistym przebiegiem i będąc pozbawionymi możliwości eksperymentowania. O "drugorzędnym czynniku kontrfaktycznym" ("wielka zmiana może nas ostatecznie zaprowadzić do miejsca, w którym byliśmy cały czas") pisze też w swoim eseju o wojnie secesyjnej Stephen W. Sears. Jest to moim zdaniem po prostu pewne aprioryczne stanowisko historiozoficzne, które uznaje jakąś wewnętrzną własność historii polegającej na jej "sprężystości", jakby była ona materiałem "z pamięcią kształtu", powracającym po "zniekształceniu" do utartych kolein. Równie dobrze można jednak głosić zupełnie przeciwstawny pogląd: jedna zmiana wywołuje kolejne i mamy do czynienia z efektem kaskadowym.

Zdaniem Parkera słabym punktem w rozumowaniu Robertsa był charakter Filipa II, który przekonany o swej nieomylności zaprzepaściłby szanse stwarzane przez zwycięstwo. Nie doszłoby zatem bynajmniej do długotrwałej hiszpańskiej hegemonii.

12. Thomas Fleming w długim rozdziale drobiazgowo analizuje 13 sposobów, na które jego zdaniem Amerykanie mogli przegrać rewolucję lat 1775-1783. Jednym z najbardziej przemawiających do wyobraźni epizodów tu analizowanych jest fakt, że w 1777 roku Waszyngton znalazł się na muszce brytyjskiego oficera, który zdecydował się nie strzelić mu w plecy, prawdopodobnie z powodów etycznych.
Co by się stało, gdyby rewolucja się nie powiodła? Cóż, oczywiście nie powstałyby Stany Zjednoczone, a historia potoczyłaby się zdecydowanie odmiennym torem, który trudno sobie nawet wyobrazić.

13. Alistair Horne pyta co by się stało gdyby Napoleon nie popełnił błędów, które w rzeczywistości popełnił, lub zachował się inaczej niż się w rzeczywistości zachował. Co gdyby przeprowadził inwazję na Anglię w 1805 roku? Gdyby nie sprzedał Luizjany USA? Gdyby przegrał pod Austerlitz? Gdyby słuchał rad Talleyranda i nie atakował Rosji, a zamiast tego dokonał inwazji na Turcję i Bliski Wschód, zagrażając brytyjskim Indiom? Co gdyby książę Wellington przyjął dowodzenie wojskami brytyjskimi w Ameryce Północnej i nie byłoby go pod Waterloo? Gdyby Napoleon nie najeżdżał Hiszpanii?

Otóż zdaniem Horne'a, gdyby Francuzi przegrali pod Austerlitz warunki pokoju w Europie po Napoleonie dyktowałby car Aleksander a nie Brytyjczycy. Habsburgowie by się wzmocnili, Prusy przeciwnie - nie uzyskałyby większego znaczenia, w efekcie przywrócono by status quo ante z XVIII wieku. Niemcy nie przysporzyliby tylu problemów Europie i światu w XX wieku.

Gdyby z kolei Napoleon wygrał pod Waterloo (tu Parker powołuje się na pewien esej opublikowany niemal wiek temu w londyńskiej "Westminster Gazette") mógłby zawrzeć pakt z Anglią. Rosja "wypadłaby poza kontynent", Francja by go zdominowała, Niemcy okazałyby się "najcichszym i najbardziej lojalnym poddanym Napoleona", a Wielka Brytania pozostałaby w izolacji. Jak zauważa Parker, "pobrzmiewają tu zapowiedzi Europy nie tak odległej od marzeń Charlesa de Gaulle'a lub współczesnego brukselskiego technokraty".

14. Również Caleb Carr zastanawia się co oznaczałaby wygrana Napoleona pod Waterloo. Niektórzy twierdzą, że Bonaparte mógłby się stać odpowiedzialnym graczem współtworzącym Europę, w której powszechny pokój mógłby trwać dłużej niż do 1914 roku. Carr jednak uważa - podobnie jak Parker - że Napoleon "nie wiedział kiedy się zatrzymać" jak każdy hazardzista. Prędzej czy później ponownie spróbowałby gry o wszystko, co mogłoby przyspieszyć katastrofę 1914 roku o ok. 90 lat i zmienić wiek XIX w "jeszcze jedno stulecie, jakie Europejczycy spędzili głównie na wyrzynaniu się nawzajem w imię bezlitosnych władców".

Dalej mamy serię tekstów o wojnie secesyjnej, moim zdaniem nieco mniej interesującą i raczej męczącą w lekturze:

15. James McPherson zadaje pytanie o zagubiony rozkaz nr 191 Roberta Lee (jak pisze autor szanse zagubienia, a potem odnalezienia tego rozkazu musiały wynosić mniej niż jeden do miliona). Mówiąc krótko: zmieniłoby to losy wojny secesyjnej. Unia przegrałaby pod Gettysburgiem i ostatecznie USA by się rozpadły.

16. Stephen W. Sears również pisze o wojnie secesyjnej, analizując cały szereg kontrfaktycznych możliwości.

17. Tom Wicker w znamiennie zatytułowanym tekście "Wietnam w Ameryce" zwięźle pyta co by się stało gdyby generał Lee rozpuścił swe wojska z zadaniem podjęcia kampanii partyzanckiej przeciwko Unii, miast pogodzić się z przegraną. Rezultat - wieloletnie walki wewnętrzne.

18. Redaktor tomu Robert Cowley zadaje szereg kontrfaktycznych pytań dotyczących I wojny światowej.
Co by się stało gdyby Wielka Brytania do niej nie przystąpiła?
Co by się stało gdyby nie przystąpiły USA?
Czy Niemcy mogły wygrać?
Czy wojna mogła się skończyć w ciągu kilku tygodni?
Czy wojny można było uniknąć?
Jaki byłby świat bez I wojny światowej?
Co by się stało gdyby Hitler zginął na froncie?
Czy komunizm zwyciężyłby w Rosji gdyby wojny nie było lub trwała znacznie krócej? (prawdopodobnie nie).
Czy gdyby nie było pierwszej wojny, wybuchłaby druga (wtedy oczywiście byłaby pierwsza :))? (prawdopodobnie nie).

Gdyby do wojny nie przystąpiła Wielka Brytania ani USA imperium brytyjskie dominowałoby na świecie długo po roku 1945, który byłby datą bez znaczenia. USA pozostałoby prowincjonalnym krajem zainteresowanym wyłącznie półkulą zachodnią.

Gdyby Niemcy wygrały tzw. bitwę nad Marną mogłyby szybko wygrać wojnę, co zasadniczo zmieniłoby losy XX wieku (nie byłoby pokonanych i upokorzonych traktatem Wersalskim Niemiec).


Gdyby wojna była krótka, w Rosji nie doszłoby do rewolucji, rozwinąłby się tam przemysł i jakaś forma demokracji. Lenin pozostałby w Szwajcarii. Nie byłoby zatem stalinizmu, czystek, gułagów i zimnej wojny.
Co więcej, to Europa, a nie Ameryka sprawowałaby prymat w literaturze. Trudno sobie uświadomić bowiem jak wiele potencjalnych talentów literackich utracono w okopach tej wojny.


19. James Chace pyta o konsekwencje francuskiego zwycięstwa pod Sedanem w 1870 roku. Cesarstwo Niemieckie w znanym nam kształcie by nie istniało. "Bez imperium Bismarcka nie byłoby Niemiec wilhelmińskich, dążeń do mocarstwowej pozycji, francuskiego rewanżyzmu za Alzację i Lotaryngię, I wojny światowej", Związku Radzieckiego, II wojny światowej ani zimnej wojny. Europa nie utraciłaby prymatu w świecie na rzecz ZSRR i USA.

20. Dennis E. Showalter w krótkim tekście również pyta co by się stało gdyby I wojna światowa skończyła się dużo szybciej zawieszeniem broni. Otóż porządek polityczny w Europie by się ustabilizował, Niemcy zdemokratyzowały, w Rosji nie byłoby rewolucji.

21. Jeden z najbardziej znanych historyków wojskowości John Keegan zastanawia się co by się stało gdyby Hitler zaatakował w 1941 roku Bliski Wschód (z Bułgarii i Grecji wzdłuż Morza Śródziemego do Syrii i Libanu) zamiast Rosji. Z Lewantu zdobyty zostałby Irak, a potem Iran i Arabia Saudyjska. Atak na ZSRR mógłby zostać zrealizowany daleko sprawniej, z zapewnionymi Trzeciej Rzeszy rezerwami ropy naftowej.
Z powodu braku wystarczających morskich zdolności transportowych Hitler musiałby pogwałcić neutralność Turcji. Zdobyty zostałby Stambuł, przekroczony Bosfor i przejęta Anatolia. Niemcy okrążyliby Morze Kaspijskie i mogliby zagrozić radzieckiej Azji Środkowej. Zdaniem Keegana mogłoby to zmienić losy drugiej wojny światowej.

22. Williamson Murray pyta co by się stało gdyby nowojorski taksówkarz w 1931 roku potrącił i zabił Churchila (w rzeczywistości jedynie go ranił). Jego odpowiedź:
Hitlerowskie zwycięstwo w wojnie z lat 1939-1947. Kapitulacja Wielkiej Brytanii podpisana przez premiera lorda Halifaxa w 1940 roku, Royal Navy przejęta przez Kriegsmarine. USA walczą z hitlerowcami w Ameryce Południowej... Centymetry i milisekundy mogą kształtować historię.

23. David Fromkin podobnie jak Keegan zadaje pytanie co by się stało gdyby Hitler zamiast atakować Rosję trwale się z nią sprzymierzył, zdobył Bliski Wschód, poprowadził armie do Indii i tam połączył się z siłami Japonii. Z kolei Japonia nie atakowałaby w tym scenariuszu USA - zdobywszy Indie mogłaby uzyskać dostęp do niezbędnych jej zasobów. Hitlerowsko-radziecko-japoński sojusz byłby nie do powstrzymania. Kraje anglosaskie musiałyby zawrzeć z nim pokój i byłyby skazane na uległość. Zdaniem Fromkina jedynie głupi błąd Hitlera - napaść na ZSRR - uniemożliwiły realizację tego scenariusza.

24. Theodore F. Cook, Jr zastanawia się jakie byłyby konsekwencje klęski USA w bitwie pod Midway.
Tu pojawia się informacja o bardzo ciekawym podstępie zastosowanym przez Amerykanów, by zmusić Japończyków do ujawnienia słowa kodowego oznaczającego Midway (rozkodowana depesza japońska zawierała symbol AF, którym określono cel operacji wojskowej). Jankesi nadali z Midway wiadomość, że na wyspie zepsuł się skraplacz i zabraknie tam czystej wody. Tego samego dnia alianckie stacje nasłuchowe w Australii przejęły japońską wiadomość, że "AF" zaczęło brakować wody. Dzięki temu admirał Nimitz mógł uprzedzić Japończyków i zaskoczyć ich pod Midway.
Co by się stało gdyby Japończycy zorientowali się, że nadawanie takiej informacji przez Midway otwartym tekstem jest podejrzane? Amerykanie mogliby sami wpaść w pułapkę. Wielkie japońskie zwycięstwo na środkowym Pacyfiku mogłoby zmienić losy wojny.
Co najmniej do końca 1942 roku Japończycy mieliby poważną przewagę morską nad USA. Amerykanie musieliby wycofać kilka lotniskowców z Atlantyku (konwoje pozbawiono by w ten sposób osłoby powietrznej) albo przejść do całkowitej defensywy na Pacyfiku. Australia mogłaby zostać odcięta. Japończycy mogliby zaatakować Hawaje w grudniu 1942 roku. Po upadku Hawajów Amerykanie wpadliby w panikę. B-17 zostałyby przekierowane z Wielkiej Brytanii do obrony przybrzeżnej USA. Reakcją amerykańską mogłaby być gigantyczna mobilizacja przemysłowa i zasobów ludzkich oraz atak na Japonię przez ... Alaskę. Do tego konieczne byłoby wybudowanie "alaskańskiej superautostrady", czyli "łańcuszka baz lotniczych, kompleksów morskich, sieci transportowej oraz składów od zachodniej Kanady i Seattle do Dutch Harbor i dalej".

Niemożliwe? Cook odpowiada: "Kiedy bada się drugą wojnę światową i amerykańską potęgę, wyłania się jeden pewnik: cokolwiek musiała zbudować Ameryka, było budowane dzięki niemal nieograniczonemu potencjałowi przemysłowemu (...)".

USA nie przegrałyby wojny, ale problemy z Japonią mogłyby przedłużyć wojnę w Europie na tyle, by dać czas Niemcom na wprowadzenie do służby najnowocześniejszych typów broni. Japonia zostałaby zniszczona w wyniku ataku bomb nuklearnych znacznie dotkliwszego niż bombardowania konwencjonalne oraz ataki na Hiroszimę i Nagasaki.

25. Elihu Rose pisze krótko o podobnej kwesii - zniszczeniu amerykańskich lotniskowców w Pearl Harbor i skutkach pod Midway.

26. Stephen Ambrose zadaje pytanie jakie byłyby konsekwencje klęski inwazji w Normandii w 1944 roku. Mogłoby się tak stać gdyby w dniu inwazji nastąpiło załamanie pogody. Aliancka flota wróciłaby do Anglii, Eisenhower straciłby stanowisko, zastąpiłby go Patton, albo - co bardziej prawdopodobne zważywszy niechęć do niego ze strony Montgomery'ego - George C. Marshall, który i tak miał pierwotnie kierować inwazją. Churchill i Roosevelt mogliby również stracić stanowiska. Ich następcy jednak z pewnością zażądaliby jeszcze energiczniejszego wysiłku wojennego.
Niewykluczone, że odnowione zostałoby porozumienie Hitlera ze Stalinem w sytuacji gdyby Niemcy przekonali Rosjan, że alianci zachodni pozostawili ich samym sobie. Inny wariant to zdobycie kontynentu przez Armię Czerwoną.
Gdyby jednak ten ostatni wariant zarysowałby się na horyzoncie alianci zdetonowaliby zdaniem Ambrose'a nad Niemcami bomby nuklearne. W tej sytuacji Rosjanie mogliby najechać połnocne wyspy Japonii i utworzyć tam dyktaturę komunistyczną. Japonia zostałaby podzielona tak jak stało się to w rzeczywistości z Koreą.
Generalnie Ambrose uważa, że mimo wszystko niemal pewną konsekwencją klęski D-Day byłaby komunistyczna Europa. Nie powstałoby NATO, a Wielka Brytania również mogłaby stać się komunistyczna. Sytuacja stałaby się daleko bardziej groźna niż ta znana nam z rzeczywistej zimnej wojny.

27. Robert Cowley pyta o możliwość i konsekwencje radzieckiej inwazji na Japonię w 1945 roku. Rosjanie przygotowywali się do inwazji na Hokkaido. Truman ostrzegał Stalina, by trzymał się z daleka od Japonii i ten ostatni "niechętnie odwołał operację (...) w ostatniej chwili". Zdaniem Cowleya była to jedna z najważniejszych decyzji Trumana, równie istotna jak ta o zrzuceniu bomby.

28. David Clay Large rozważa konsekwencje drugiego paktu niemiecko-rosyjskiego, jaki mógł zostać zawarty w 1944 roku.
"Czy alianci próbowaliby dotrzeć przed Rosjanami do Berlina w kwietniu 1945 roku? Czy mogliby to uczynić? Jak realne było zagrożenie radzieckim atakiem na Europę Zachodnią w końcu lat czterdziestych XX wieku? Co by się stało, gdyby użyto siły dla przełamania blokady Berlina w 1948 roku? Albo gdyby państwa alianckie postanowiły porzucić miasto? Jakie zagrożenia niosły ze sobą plany uczynienia z Niemiec państwa "neutralnego" z niezależną armią, jak w 1952 roku zaproponował Stalin? Co by się stało, gdyby prezydent Eisenhower zabronił fatalnego lotu U-2 Francisa Gary'ego Powersa? Albo gdyby Stany Ziednoczone użyły siły, by powstrzymać wschodnie Niemcy przed wybudowaniem muru berlińskiego? (...) Czy Berlin stałby się Sarajewem III wojny światowej?"

W połowie kwietnia 1945 roku amerykańska 9. Armia znalazła się na linii Łaby, 80 kilometrów od Berlina. Jej dowódca, generał Simpson prosił Eisenhowera o zezwolenie na wejście do stolicy niemiec. Eisenhower się nie zgodził. Patton próbował interweniować: "Ike, nie rozumiem co masz na myśli. Lepiej zdobądźmy Berlin, i to szybko - a potem nad Odrę".
"Kto by go chciał?" - zapytał Eisenhower.
"Myślę, że historia odpowie ci na to pytanie" - odpowiedział Patton.

Large przyznaje, że Amerykanie prawdopodobnie nie zdążyliby przed Rosjanami do Berlina. Armia Czerwona była o 25 kilometrów bliżej i dysponowała dużo większymi siłami - ok. 1,25 miliona żołnierzy i 22 tysiące dział.

Patton miał jednoznaczną koncepcję powstrzymania Rosjan w Europie: "Musimy teraz dokończyć pracę, gdy jesteśmy tu i gotowi" - mówił w maju 1945 roku - "Albo skończyć ją później, w mniej sprzyjających okolicznościach".
Cóż, Patton się oczywiście nie mylił. Już jako prezydent Eisenhower stwierdził: "Jeśli Berlin upadnie, Stany Zjednoczone stracą Europę, a jeśli Europa wpadnie w ręce Związku Radzieckiego, a tym samym doda swój potencjał przemysłowy do radzieckiego, Stany Zjednoczone zostaną zredukowane do państwa garnizonowego, jeśli w ogóle przetrwają".

Large twierdzi, że gdyby istniała wola polityczna, sukces rozwiązania militarnego był możliwy. W Europie Zachodniej stacjonowała największa armia koalicyjna w historii. Same siły USA liczyły 1,6 miliona ludzi, amerykanie wkrótce zostali na krótki czas jedynymi posiadaczami bomby atomowej. Armia Czerwona została poważnie osłabiona w czasie walk w Rzeszy, stan jej zaopatrzenia i żywności był tragiczny - żyła praktycznie z rabunku. Wojna była jednak czymś nie do pomyślenia, a w 1948 roku na uniknięcie zimnej wojny było już za późno.
Gdyby Rosjanie zaatakowali Europę Zachodnią w konsekwencji blokady Berlina i alianckiej reakcji w 1948 roku (nie mieli takiego zamiaru) plany USA przewidywały ataki lotnicze z użyciem bomb nuklearnych na radzieckie wojska oraz sam ZSRR.

Gdyby z kolei w 1958 roku Chruszczow zrealizował swe groźby i próbował wypchnąć zachodnich aliantów z Berlina, "Pentagon planował wysłać pluton wojska przez NRD do Berlina; gdyby Niemcy wschodni (lub Sowieci) zatrzymali go, ruszyłaby za nim dywizja. Gdyby nawet ta siła wpadła w tarapaty, doszłoby do ataku, podczas którego, jak sekretarz stanu John Foster Dulles powiedział Adenauerowi, "z pewnością nie odmówimy sobie użycia broni nuklearnej". Powiedział mu również, że według szacunków NATO zginie 1,7 miliona Niemców, a 3,5 miliona zostanie okaleczonych.
Amerykanie planowali atak jako pierwsi, by zadać jak największe straty zanim sowieci zareagują.

29. Arthur Waldron pyta o to co by się stało gdyby Czang Kai-szek zniszczył komunistów chińskich w Mandżurii w 1946 roku, zamiast za radą Amerykanów powstrzymać ofensywę. Chińskie państwo komunistyczne byłoby małe i słabe, stanowiłoby satelitę ZSRR na wzór NRD w relacji do RFN.
Nie byłoby wojny w Korei ani wojny w Wietnamie. Zimna wojna byłaby zupełnie inna i dużo łagodniejsza. Byłoby być może tak:
"Większy i silniejszy niekomunistyczny świat. Wcześniejsze i szybsze odrodzenie gospodarcze w Azji. Wielkie bankructwo w stylu wschodnioeuropejskim na wschodnich granicach ZSRR, jak również w komunistycznych Chinach (...) wcześniejszy upadek komunizmu i bardziej decydujący koniec zimnej wojny".

30. W ostatnim tekście Ted Morgan twierdzi, iż gdyby prezydent Eisenhower zgodził się na operację "Sęp" (Vulture) dla ratowania oblężonego Dien Bien Phu (wysłanie bombowców B-29 z baz na Okinawie i Filipinach do dywanowych nalotów na Wietnamczyków wokół twierdzy),Francja mogłaby zwyciężyć w wojnie, a Amerykanie nie musieliby potem walczyć w Wietnamie.

Reasumując, "Całkiem inna historia świata" to doskonała, otwierająca umysł książka, niezależnie od tego w jaką koncepcję "natury historii" wierzymy i czy uważamy poszczególne scenariusze za wiarygodne. Pasjonująca lektura, warta poświęconego na nią czasu.

Historia alternatywna (czy jak kto woli kontrfaktyczna) to fascynujący temat, który doprowadził niezliczonych ludzi do niezliczonych spekulacji rozpoczynających się od: "co by było gdyby..."
Przeczytałem mnóstwo takich opowieści, a nieprzeliczonego mrowia nigdy nie zdołam przeczytać. "Roma Eterna" Silverberga - co gdyby Imperium Rzymskie zdołało przetrwać kryzys i nigdy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
156
63

Na półkach:

Czy ja wiem...
Ciekawy pomysł, to z pewnością.

Czy ja wiem...
Ciekawy pomysł, to z pewnością.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    91
  • Chcę przeczytać
    72
  • Posiadam
    54
  • Historia
    8
  • Historyczne
    5
  • 2014
    4
  • Fantastyka
    2
  • Historycznie
    2
  • Alternatywa
    2
  • Literatura faktu
    2

Cytaty

Więcej
Robert Cowley Gdyby... Całkiem inna historia świata: historia kontrfaktyczna Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także