Astronauci

Okładka książki Astronauci Stanisław Lem
Okładka książki Astronauci
Stanisław Lem Wydawnictwo: Czytelnik fantasy, science fiction
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Astronauci
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1955-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1955-01-01
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
361
192

Na półkach: , , ,

„Astronauci” to pierwsza książka Stanisława Lema i dla mnie akurat niestety – było to mocno odczuwalne podczas lektury.

W powieści mierzymy się z wizją wyprawy na Wenus, która pozostawała w ówczesnym czasie dla ludzi nieokreślonym i niezwykle tajemniczym lądem, dającym pole do popisu wyobraźni i między innymi właśnie twórcom literatury w konwencji science-fiction. Pomysł był ciekawy, a stosowane przez autora porównania do chociażby wspinaczki w Himalajach, potrafiły poruszać wizją podobnych barw, mierzenia się z nieznanym, braku widoczności, do której jesteśmy przyzwyczajeni, czy przekraczania granic własnych możliwości.
Wspomniana już górska opowieść, opisana wcześniej lekcja odpowiedzialności za bezpieczeństwo załogi oraz wreszcie finał, poruszały też tę szukającą empatycznych przekazów stronę mojej natury.

Niestety, dobrnięcie do tych perełek często wiązało się z przegrzebywaniem się przez skrajnie techniczne opisy absolutnie każdej mechaniki czy procesu chemicznego z najdrobniejszymi, niemającymi wiele z literaturą piękną wspólnego szczegółami. Zgaduję jednak, że wobec dziś szerszego dostępu do wiedzy, wtedy takie konstrukcje literackie mogły przywoływać wypieki na twarzy u spragnionych nauki ścisłej młodych umysłów.
Nie jestem przekonana do trzymania tajemnicy obcej cywilizacji aż do absolutnie ostatnich stron powieści i przekazania jej w jednym wielkim wyrzucie informacji. Zostawione przez autora poszlaki, mi akurat nie mówiły niczego na temat możliwego przebiegu wydarzeń na planecie.

Książkę polecam, ale tylko zagorzałym fanom Lema, którzy zdecydują zmierzyć się z szerszym spektrum jego twórczości.

„Astronauci” to pierwsza książka Stanisława Lema i dla mnie akurat niestety – było to mocno odczuwalne podczas lektury.

W powieści mierzymy się z wizją wyprawy na Wenus, która pozostawała w ówczesnym czasie dla ludzi nieokreślonym i niezwykle tajemniczym lądem, dającym pole do popisu wyobraźni i między innymi właśnie twórcom literatury w konwencji science-fiction. Pomysł...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
20

Na półkach:

Jedna z lepszych książek Stanisława Lema. Warto wspomnieć że to jego pierwsza książka, a już w niej autor stawia wysoko poprzeczkę. Ciekawie została w niej przedstawiona planeta i jej mieszkańcy oraz obraz budowy i działania rakiety. Lem zadbał w książce o wszystkie elementy naukowe z pogranicza inżynierii kosmicznej.

Jedna z lepszych książek Stanisława Lema. Warto wspomnieć że to jego pierwsza książka, a już w niej autor stawia wysoko poprzeczkę. Ciekawie została w niej przedstawiona planeta i jej mieszkańcy oraz obraz budowy i działania rakiety. Lem zadbał w książce o wszystkie elementy naukowe z pogranicza inżynierii kosmicznej.

Pokaż mimo to

avatar
2047
1876

Na półkach: , ,

Debiut Lema w fantastyce; bardzo dobry, ale też daje poznać jak bardzo Lem rozwinął się później jako Autor. Tu dostajemy powieść eksploracyjną; owszem, część rzeczy została później obalona, zmienił się stan wiedzy, ale daje wgląd jak w latach pięćdziesiątych wyobrażano sobie eksplorację. Futurologicznie - szerokie zastosowanie komputerów.

Wszelkie wstawki o komunizmie i tym podobne wynikają z ducha epoki - napisana i wydana w czasach totalitarnego socjalizmu, i to w okresie jego nasilenia za Stalina.

Debiut Lema w fantastyce; bardzo dobry, ale też daje poznać jak bardzo Lem rozwinął się później jako Autor. Tu dostajemy powieść eksploracyjną; owszem, część rzeczy została później obalona, zmienił się stan wiedzy, ale daje wgląd jak w latach pięćdziesiątych wyobrażano sobie eksplorację. Futurologicznie - szerokie zastosowanie komputerów.

Wszelkie wstawki o komunizmie i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1016
739

Na półkach:

O ludzie, muszę przyznać, że po "Niezwyciężonym" spodziewałem się lepszego debiutu Stanisława Lema, gdyż jest to jego pierwsza powieść. I możliwe, że dla wielu czytelników, którzy od niej zaczęli, mogłaby okazać się ostatnia. Niedawno wspominałem, że "Niezwyciężony" pełen jest naukowo-technicznych szczegółów, które nadają powieści poczucia realizmu. Natomiast "Astronauci" są, wybaczcie za to słowo, masturbacją w stronę świata nauki. Niejeden chemik, fizyk, biolog, matematyk i astronom zacząłby się ślinić przewracając stronę za stroną. Jeśli kogoś kiedyś męczyły długie opisy świata Sienkiewicza czy Orzeszkowej to tutaj dosłownie zacznie umierać. Autor zachowuje się jakby musiał wszystko wszystkim dokładnie wytłumaczyć. Gdziekolwiek bohaterowie jego powieści się ruszą, wszystko musi być szczegółowo opisane. Jeśli jego bohater wędrując po Wenus nastąpi na jakiś kamień to możemy być pewni, że za chwilę dostaniemy opis składu chemicznego tego minerału i możliwe zastosowanie. A potem szczegółowy opis planety, na której ten kamień się znajduje. A potem najbliższej gwiazdy. I najbliższej galaktyki. I najbliższej czarnej dziury. Rozumiecie o co mi chodzi. Dla fanów nauki to coś wspaniałego, ale dla zwykłego czytelnika to jakaś makabra. Podczas gdy fabuła książki była nawet ciekawa to sposób jej przedstawienia był dla mnie tak samo męczący jak chociażby w "Wojnie i pokoju" Tołstoja. Do tego stopnia mocowałem się z książką (czytałem ją za pomocą aplikacji ReadEra),że po prostu włączyłem sobie opcję lektora, która dosłownie zmienia książkę w audiobooka i ustawiłem podwójną prędkość czytania. A i tak w trakcie słuchania odczuwałem znudzenie i odpływałem myślami gdzieś daleko. Chyba nie tak powinna wyglądać oczekiwana reakcja czytelnika, prawda? Po skończeniu tej książki można poczuć się bardzo mądrym (bo wchłonięcie tylu naukowych informacji wywołuje w czytelniku takie wrażenie) albo bardzo zmęczonym i sfrustrowanym. No i zindoktrynowanym. Dlaczego? Ponieważ świat tej powieści jest bardzo zsowietyzowany. Związek Radziecki jest w niej najpotężniejszym i najbardziej technologicznie zaawansowanym krajem na całym świecie. Owszem, w tamtym okresie ZSRR miało ogromny wkład w poznanie kosmosu; w końcu to oni jako pierwsi umieścili tam człowieka i przedstawienie tego państwa jako pioniera w tej dziedzinie nie było tak bardzo oderwane od rzeczywistości, ale...No właśnie, zawsze jest jakieś ale. ZSRR wygląda tam jak cudowne państwo, które osiągnęło poziom technologicznego rozwoju, jaki znamy z filmów sci-fi. Oczywiście, jest tam wszechobecny retrofuturyzm, ale na Boga, tam bohaterowie chodzą w skafandrach, które pozwalają im wytrzymać temperaturę na Wenus, która przecież wynosi 500 stopni Celsjusza!!! Śmiesznie się na to patrzy obecnie widząc jak na Ukrainie Rosjanie walczą starym szrotem, a w książkach mają sprzęt zdolny do dotarcia na Wenus w czasie około 40 ziemskich dni. Ponadto, gdy w książce pojawia się amerykański bohater to jest to syn... amerykańskiego komunisty, którzy prześladowany w Ameryce znajduje azyl w Związku Radzieckim. Komedia. Ponadto autor wspomina w pewnym momencie jak to imperializm przyczynił się do wielu wojen i zastopowania ludzkiego rozwoju kulturalno-cywilizacyjnego. Nie wiem czy te rewelacje były faktycznie zasługą zauroczenia Lema komunizmem (oby nie) czy raczej skutkiem tego, że w roku 1951, kiedy żył jeszcze pewien wąsaty wujaszek, pisanie o ZSRR w innym tonie lub w ogóle nie pisanie o ZSRR było niemile widziane. Jeśli chciało się zaistnieć jako pisarz to trzeba było pisać w odgórnie ustalony sposób albo mogło się skończyć jako pisarz etykietek do butelek z rozpuszczalnikiem. Dlatego nie winię autora za ten sowietocentryzm (nie ma takiego słowa, ale właśnie je wymyśliłem, bo dobrze oddaje to, o co mi chodzi) tak długo jak nie pisze on o własnym kraju źle. Warto zresztą zauważyć, że w pewnym momencie wspomina on ustami jednego z bohaterów, bodajże Sołtyka, o tym jak wspaniałym miastem jest Warszawa. Propsy za to. Według mnie ta wstawka ukazuje prawdziwe odczucia autora, który nigdy nie zapomniał o swoim kraju w tamtym ciężkim okresie stalinizmu.

Ogólnie podsumowując książka ma interesującą fabułę, która niestety przedstawiona jest w bardzo trudny sposób. Zdaję sobie sprawę, że ten literacki debiut może zniechęcić wielu ludzi do samego autora i jego książek dlatego sugeruję może zacząć przygodę z Lemem od jego bardziej znanych i lubianych książek.

O ludzie, muszę przyznać, że po "Niezwyciężonym" spodziewałem się lepszego debiutu Stanisława Lema, gdyż jest to jego pierwsza powieść. I możliwe, że dla wielu czytelników, którzy od niej zaczęli, mogłaby okazać się ostatnia. Niedawno wspominałem, że "Niezwyciężony" pełen jest naukowo-technicznych szczegółów, które nadają powieści poczucia realizmu. Natomiast...

więcej Pokaż mimo to

avatar
224
189

Na półkach:

Trzeba przebrnąć przez pierwszą połowę i znieść pewne peany na cześć komunizmu, ale poza tym powieść ciekawa. Osobiscie zmieniłabym zakończenie.

Trzeba przebrnąć przez pierwszą połowę i znieść pewne peany na cześć komunizmu, ale poza tym powieść ciekawa. Osobiscie zmieniłabym zakończenie.

Pokaż mimo to

avatar
426
374

Na półkach: ,

Tak jak w opisie, to jedna z najsłynniejszych powieści Lema.

Tak jak w opisie, to jedna z najsłynniejszych powieści Lema.

Pokaż mimo to

avatar
304
231

Na półkach: , ,

Mój czytelniczy powrót do Lema, a w zasadzie tak naprawdę poznawanie jego bibliografii, trwa. Czy jest lepszy sposób na poznanie Mistrza niż rozpoczęcie od jego powieściowego debiutu, dla większego kolorytu - z perspektywy współczesnego czytelnika - przepełnionego socrealistycznymi naleciałościami? Na pewno jest to wybór racjonalny i biorąc pod uwagę nawet, że sam Lem odcinał się po latach od naiwnych w jego ocenie "Astrounatów".

Ku mojemu zdziwieniu "Astrounaci" okazali się być dla mnie dwiema różnymi książkami. Od wprowadzenia do wylądowania na Wenus trwa ta pierwsza, zdecydowanie lepsza, a w zasadzie to zachwycająca. Potem niestety rozpoczyna się druga, zdecydowanie gorsza. Czuć ewidentnie, że ta lepsza część "Astronautów" ma polot, rozmach, doskonałe technologiczne opisy i tempo, zaś gorsza oferuje ogrom eksploracji, odrobinę bardziej osobową narrację i atmosferę tajemnicy oraz obcowania z czymś dziwnym, ale pod każdym względem jest zdecydowanie mniej angażująca.

Pierwsza połowa książki to obietnica wielkiej przygody i pozaplanetarnej inwazji. Autor wplata w bieg fantastycznych wydarzeń autentyczną, tajemniczą w czasach wydania "Astronautów" katastrofę tunguską, czyniąc jej źródło kosmicznym zagrożeniem. W powieści dopiero na początku XXI wieku, w świecie komunistycznej utopii szczęścia i technologicznych osiągnięć udaje się odkryć prawdziwe źródło katastrofy tunguskiej i to przypadkiem, pracując nad sztucznymi słońcami trzymanymi w elektromagnetycznej pułapce i mających na celu roztopić bieguny. Między wierszami rzucę tylko, że Lem sztuczne słońca opisuje w godny najlepszego futurologa sposób. Zresztą nawet o katastrofie tunguskiej pisze z taką pasją, że już widać, że na rzeczy to się zna i mistrzem starej, tej bardziej technicznej szkoły sci-fi jest nie bez powodu. Czy weźmie się opis próby rozszyfrowania zapisów z kosmicznego obiektu, pretekstowe ekspozycje działania Kosmodrom i jego superkomputera opisywanego niczym ludzki mózg, czy to rzuci coś o ludziach niepojmowanych przez kosmitów jako twórców ziemskich technologii, gumie krzemowej czy zajmie się opowieściami załogantów kosmicznego statku - za każdym razem ujmuje rozległą wiedzą i tajemnicą. Związane cenzurą ręce nie przeszkadzają w niczym. W każdym razie bardzo prawdopodobna jest eksterminacja ludzkości i następuje czas, by wziąć się zbadanie Wenus. Osobiście.

Dopiero wylądowanie na drugiej planecie naszego układu słonecznego i dalsze losy obnażają niedoskonałości. Wiele cudownych technicznych konceptów Lema nie znajduje uzasadnienia fabularnej egzystencji, klimat i tempo zmieniają się diametralnie, liczna i pozornie różnorodna załoga okazuje się być zbyt jednorodna, zaś opisy przemierzenia Wenus są zbyt rozwlekłe, choć i tak się cieszę, że to nie ta sama nuda co w "Edenie" Lema. Doceniam protagonistę w postaci pilota i byłego alpinisty, którego niedoskonałości temperamentu i wiedzy wnoszą trochę ludzkiego elementu. Doceniam również klimat tajemnicy. Rozwiązanie jednak nie jest w pełni satysfakcjonujące. Zamyka książkę w ramach wzniosłej powieści o humanizmie i ku przestrodze, ale z perspektywy lat puenta nie jest świeża. Największym walorem okazują się być techniczne opisy, choć jakby się zastanowić to czy nie lepszym byłyby eseje autora niż jego pomysły i rozważania przekuwać w fikcyjną historię?

Znać warto. To pierwsze literackie kroki mistrza gatunki, a poza tym - do połowy - kawał fenomenalnego sci-fi. Szkoda, że tajemnica opuszczonego Wenus, budowana tak konsekwentnie, okazuje się być zaledwie zadowalająca.

Mój czytelniczy powrót do Lema, a w zasadzie tak naprawdę poznawanie jego bibliografii, trwa. Czy jest lepszy sposób na poznanie Mistrza niż rozpoczęcie od jego powieściowego debiutu, dla większego kolorytu - z perspektywy współczesnego czytelnika - przepełnionego socrealistycznymi naleciałościami? Na pewno jest to wybór racjonalny i biorąc pod uwagę nawet, że sam Lem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
72
10

Na półkach:

Książka momentami zbyt mi się dłużyła rozwlekłymi opisami krajobrazów czy technicznymi szczegółami rakiet. Dzięki słowie wstępu Lema i posłowiu Jerzego Jarzębskiego z przymrużeniem oka patrzyłem na wizję utopii opartej na komunizmie i naukowej nieścisłości. Nawet ciekawie było czytać, jak Ziemianie potrafili rozgryźć Weneran. W innych książkach, jakie czytałem, zazwyczaj są mniej zrozumiani, choć i tutaj pozostały pewne kwestie niewyjaśnione, choć może nie były to kwestie kluczowe. Jak to u Lema bywa, kontakt z inną inteligencją jest w pewnym sensie ułomny, tym razem jest po prostu za późno, już po zagładzie pozaziemskiej cywilizacji. Wizja ta jest ciekawym wątkiem, chociaż przedstawienie, jak do tego upadku doszło, trąci naiwnością.

Widziałem parę wpisów krytycznych względem dydaktyzmu u Lema i, jeśli chodzi o uwznioślanie komunizmu, czy nawet samych naukowców i nauki, po części się zgadzam, tak w aspekcie mott życiowych przedstawianych chłopcom zwiedzającym rakietę, bardzo mi do gustu przypadły. Najważniejszą myśl, jaką sobie zabieram, przekazuje Sołtyk w krótkiej dewizie "Nigdy spokoju", przez którą rozumie nieustanne dążenie do rozwoju, a na gruncie naukowym - do prawdy - do ciągłego zgłębiania świata i swojej teorii oraz bombardowania tej ostatniej aby odrzeć ją z wszelkiej nieprawdy. Bardzo mi się to przesłanie podoba, szczególnie z racji zainteresowania nauką, choć w innej dziedzinie.

Książka momentami zbyt mi się dłużyła rozwlekłymi opisami krajobrazów czy technicznymi szczegółami rakiet. Dzięki słowie wstępu Lema i posłowiu Jerzego Jarzębskiego z przymrużeniem oka patrzyłem na wizję utopii opartej na komunizmie i naukowej nieścisłości. Nawet ciekawie było czytać, jak Ziemianie potrafili rozgryźć Weneran. W innych książkach, jakie czytałem, zazwyczaj są...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
170
169

Na półkach:

Niezły początek, niezły środek i trochę słabszy koniec. Część osób zarzuca Lemowi radzieckość książki, zapominając, że ona powstała w głębokiej komunie, szerokiej cenzurze a przy tym Lem był wtedy praktycznie bez środków do życia. Sam później przez wiele lat nie pozwalał publikować m. in. właśnie tego tytułu.
Co do samej jego pierwszej książki - niby pierwsza, niby najsłabsza a zasługuje na ocenę minimum siódemkę. Już tu widać jego geniusz i wizjonerskość. Opis "sztucznych słońc podbiegunowych utrzymywanych w polach magnetycznych" jak nic pasuje do dzisiejszych prób ujarzmienia reaktorów plazmowych.
Polecam!

Niezły początek, niezły środek i trochę słabszy koniec. Część osób zarzuca Lemowi radzieckość książki, zapominając, że ona powstała w głębokiej komunie, szerokiej cenzurze a przy tym Lem był wtedy praktycznie bez środków do życia. Sam później przez wiele lat nie pozwalał publikować m. in. właśnie tego tytułu.
Co do samej jego pierwszej książki - niby pierwsza, niby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
621
289

Na półkach:

Jedna z najciekawszych powieści science-fiction, serio. Ma pewne problemy charakterystyczne dla pierwszych tego typu powieści - zbyt rozbudowane szczegóły techniczne, które ponadto trochę się już zdezaktualizowały, życzeniowe myślenie o przyszłości społeczeństwa (komunizm wygrał i na świecie panuje wieczny pokój, jeeej! ach, lata 50.). Jednak pomysł jest super i bardzo mnie to wciągnęło. Wiele idei jest tu świeżych, mało eksplorowanych. Bohaterowie i ich przemyślenia, ich postawa wobec obcego świata - wszystko to wydaje się być bardzo prawdziwe.

To też chyba pierwsza powieść Lema, którą czytałam, która była napisana na poważnie, bez charakterystycznego humoru. I wcale nie narzekam, bo to też mu dobrze wyszło.

Jedna z najciekawszych powieści science-fiction, serio. Ma pewne problemy charakterystyczne dla pierwszych tego typu powieści - zbyt rozbudowane szczegóły techniczne, które ponadto trochę się już zdezaktualizowały, życzeniowe myślenie o przyszłości społeczeństwa (komunizm wygrał i na świecie panuje wieczny pokój, jeeej! ach, lata 50.). Jednak pomysł jest super i bardzo mnie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 295
  • Chcę przeczytać
    944
  • Posiadam
    393
  • Teraz czytam
    30
  • Fantastyka
    29
  • Ulubione
    29
  • Science Fiction
    22
  • Chcę w prezencie
    20
  • Stanisław Lem
    15
  • Lem
    10

Cytaty

Więcej
Stanisław Lem Astronauci Zobacz więcej
Stanisław Lem Astronauci Zobacz więcej
Stanisław Lem Astronauci Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także