Książka „Jezioro” Arnaldur Indridason, islandzkiego pisarza, jest czwartą książką przetłumaczoną na język polski. Kryminał który łączy w sobie kilka wątków, z detektywem Erlendur Sveinsson w roli głównej. I choć o intrydze kryminalnej raczej nie ma mowy, niezmiernie ciekawy jest wątek wspomnień dojrzałego człowieka o swojej młodości, fascynacją socjalizmem, oraz zetknięcie się z tym systemem w trakcie studiów w Lipsku.

Jezioro którego poziom wody zaczął się gwałtownie obniżać, ukazało szkielet wyłaniający się z piasku. Jednak przywiązany do niego nadajnik produkcji ZSRR wzbudził zdziwienie prowadzących śledztwo. Najważniejszym zadaniem było dowiedzenie się do kogo należą znalezione kości. Oczywiście nasz detektyw nie spocznie dopóki zagadka nie zostanie rozwiązana. Erlendura sprawy osobiste nie układają się dobrze. Nadal ma kłopoty z córką Evą a syn choć stara się zbliżyć do ojca, nie potrafi z nim nawiązać porozumienia.

Wspomnienia byłego studenta z Lipska przedstawione są w bardzo ciekawy i wiarygodny sposób. Zachwycony socjalizmem wyjechał studiować do Lipska aby realnie zapoznać się z tym systemem. Na własnej skórze doświadczył wielu szykan od ludzi sprawujących władzę, zaczął rozumieć mechanizmy działania tego systemu, a budynek Stasi był jego najgorszym wspomnieniem. Terror, inwigilacja, donosicielstwo, wszystko to zaczął rozumieć zbyt późno i do końca towarzyszyło mu w złych wspomnieniach. Arnaldur Indridason jest z wykształcenia historykiem i w doskonały sposób pokazał pracę Stasi.
Kiedy wspomnienia przewijają się w początkowym etapie śledztwa, nie za bardzo wiadomo co mają wspólnego ze znalezionym szkieletem. Jednak autor w ciekawy sposób połączył ze sobą wszystkie wątki rozwiązując zagadkę morderstwa.

Myślę, że należy podać coś bliższego o Stasi. Z tego co podają oficjalne statystyki, w roku 1981 w NRD jeden tajny współpracownik Stasi przypadał na 55 obywateli. W ZSRR jeden tajny współpracownik KGB na 600 obywateli. W PRL jeden tajny współpracownik SB przypadał na 1500 obywateli. Procesy pokazowe, podsłuchy, ogólny terror psychiczny, to codzienność tamtych czasów. Czytając książkę ciarki przechodziły po plecach na wspomnienia tamtych lat.

Książka „Jezioro” Arnaldur Indridason, islandzkiego pisarza, jest czwartą książką przetłumaczoną na język polski. Kryminał który łączy w sobie kilka wątków, z detektywem Erlendur Sveinsson w roli głównej. I choć o intrydze kryminalnej raczej nie ma mowy, niezmiernie ciekawy jest wątek wspomnień dojrzałego człowieka o swojej młodości, fascynacją socjalizmem, oraz zetknięcie...