Bohaterka "How to Get Into the Twin Palms", polska imigrantka mieszkająca od dzieciństwa w Stanach Zjednoczonych, ma przed sobą jeden cel - za wszelką cenę dostać się do tytułowego klubu. Problem polega na tym, że przybytek należy do Rosjan, a oni nie patrzą przychylnie na przedstawicieli innych mniejszości. Powieść Karoliny Waclawiak stanowi bardzo szczegółowy, a jednak mimo to okrutnie płytki zapis wysiłków bohaterki, starającej się spełnić swoje absurdalne marzenie. Gdzieś tam w tle przewija się dramat wyobcowanej dziewczyny o niejednoznacznej tożsamości i mieszanym stosunku do własnych korzeni, ale potraktowano go po macoszemu, podobnie jak w zasadzie wszystko inne. "How to Get Into the Twin Palms" jest wypełnione po brzegi zbędnymi opisami codziennych czynności, nic nie wnoszącymi wspomnieniami z Polski, narodowościowymi stereotypami, wątkami prowadzącymi donikąd i niedopowiedzeniami. Wszystko to widzimy zresztą oczami raczej nieciekawej bohaterki, której dylematy absolutnie do mnie nie trafiły. Gdy powieść skończyła się nagle tam, gdzie w zasadzie powinna była się dopiero rozkręcać, poczułem mimowolną ulgę.

Bohaterka "How to Get Into the Twin Palms", polska imigrantka mieszkająca od dzieciństwa w Stanach Zjednoczonych, ma przed sobą jeden cel - za wszelką cenę dostać się do tytułowego klubu. Problem polega na tym, że przybytek należy do Rosjan, a oni nie patrzą przychylnie na przedstawicieli innych mniejszości. Powieść Karoliny Waclawiak stanowi bardzo szczegółowy, a jednak...