Książka napisana w 1943 roku. Biorąc ja do ręki obawiałem się nazistowskiej propagandy. Rzeczywiście ją dostałem w normalnej dla tego publikacji dawce.
Reinhard Hardegen to utalentowany i odważny dowódca niemieckiego u-boota, który wysławił się tym, że jako pierwszy rozpoczął rzeź statków u wybrzeży USA.
Dotychczas utarło się przeświadczenia, że załogi u-bootów były raczej apolityczne. No może poza Joachimem Schepke i nielicznymi wyjątkami.
W książce Hardegen jawi się jako zagorzały wielbiciel Hitlera.
Tak musiało być w propagandowych książkach z tego okresu. (Spisek żydowski, wojna o przeżycie z Anglikami i bezczelnymi Amerykanami)
To, że jest publikacja pisana na życzenie ministerstwa propagandy świadczy również bijąca z niej obojętność dla rozbitków topionych statków.
Wiemy, że pomimo brudnej roboty tak nie było...
Książka jest pisana tak, żeby przedstawić same zalety służby podwodnej. Czyta się ją dobrze, niczym przygodowy esej o dzielnych marynarzach.
Dość dobrze pokazane jest trudne życie w stalowej rurze i codzienne troski załogi. Język wartki przykuwający uwagę. Nie nuży.
Więc jeżeli ktoś potrafi odróżnić propagandowe mrzonki od rzeczywistości znajdzie w tej książce coś dla siebie. Inni mniej krytyczni, niech sobie odpuszczą i najpierw przeczytają inne bardziej wiarygodne publikacje.

Książka napisana w 1943 roku. Biorąc ja do ręki obawiałem się nazistowskiej propagandy. Rzeczywiście ją dostałem w normalnej dla tego publikacji dawce.
Reinhard Hardegen to utalentowany i odważny dowódca niemieckiego u-boota, który wysławił się tym, że jako pierwszy rozpoczął rzeź statków u wybrzeży USA.
Dotychczas utarło się przeświadczenia, że załogi u-bootów były raczej...