Przyznaję bez bicia - brałem to wydawnictwo do ręki z lekką niepewnością, ale po jej lekturze nie mam wątpliwości: zdecydowanie warto po nią sięgnąć w jeden z tych długich wieczorów, skracając sobie tym samym czas oczekiwania na wiosenną aurę. "Diabeł" zawsze słynął ze szczerości i w tej książce też nie ma lukrowania w jego wydaniu. Jest szczerze o Bońku, jest szczerze o Gmochu, Piechniczku i wielu innych. Jest też szczerze o wnukach, że po polsku potrafią powiedzieć tylko "babcia" i "dziadek". Wspomnienia kulisów transferowych wydają być z kolei niczym science fiction dla młodszego czytelnika. Zwierzenia Szarmacha w przystępny sposób przypominają też, że polski futbol istniał na długo przed Lewandowskim, Glikiem, Krychowiakiem i Szczęsnym. Ciekawe, czy śladem niedoszłego stoczniowca z Gdańska otworzyć przed czytelnikami zdecydują się również inni kadrowicze, którzy jako elita międzynarodowego futbolu wraz z nim świętowali sukcesy na mundialach i igrzyskach olimpijskich?

Przyznaję bez bicia - brałem to wydawnictwo do ręki z lekką niepewnością, ale po jej lekturze nie mam wątpliwości: zdecydowanie warto po nią sięgnąć w jeden z tych długich wieczorów, skracając sobie tym samym czas oczekiwania na wiosenną aurę. "Diabeł" zawsze słynął ze szczerości i w tej książce też nie ma lukrowania w jego wydaniu. Jest szczerze o Bońku, jest szczerze o...