rozwińzwiń

Starożytna Grecja. Od prehistorii do czasów hellenistycznych

Okładka książki Starożytna Grecja. Od prehistorii do czasów hellenistycznych Thomas R. Martin
Okładka książki Starożytna Grecja. Od prehistorii do czasów hellenistycznych
Thomas R. Martin Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie historia
408 str. 6 godz. 48 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
Ancient Greece. From Prehistoric to Hellenistic Time
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania:
2016-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-01-01
Liczba stron:
408
Czas czytania
6 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379764198
Tłumacz:
Jan Szkudliński
Tagi:
starożytność historia starożytna Grecja
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
111 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1112
560

Na półkach: , , ,

sprawdź moją opinię i kilka ciekawostek z książki tutaj - https://rysava-czyta.blogspot.com/2024/04/z-kacika-historyka-1-starozytna-grecja.html :)

Ode mnie bardzo duża polecajka dla wszystkich, którzy zawsze chcieli wiedzieć, dlaczego polityka starożytnej Grecji wyglądała tak, a nie inaczej oraz jak doszło do tego, że rozczłonkowani na mniejsze i większe (i ogromne) miasta-państwa Grecy tak bardzo wpłynęli na historię i rozwój więcej niż jednego kontynentu.

sprawdź moją opinię i kilka ciekawostek z książki tutaj - https://rysava-czyta.blogspot.com/2024/04/z-kacika-historyka-1-starozytna-grecja.html :)

Ode mnie bardzo duża polecajka dla wszystkich, którzy zawsze chcieli wiedzieć, dlaczego polityka starożytnej Grecji wyglądała tak, a nie inaczej oraz jak doszło do tego, że rozczłonkowani na mniejsze i większe (i ogromne)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
678
153

Na półkach: , ,

Interesująca, ale mało treściwa książka. Autor zabiera nas w podróż do starożytnej Grecji, zaczynając od początku kształtowania się społeczeństw i świadomości ludzi, do czasów hellenistycznych. Ale liczyłem na coś całkiem innego. Thomas R. Martin sprawnie operuje językiem, ale wprowadza do treści ogromny chaos, przeskakując czasami z niewątpliwie ważnych dla historii wydarzeń do rzeczy mało ważnych, a potrafi to zrobić ze zdania na zdanie.

Sam pomysł na książkę, jako pomoc dla studentów, bardzo ciekawy. Tak właśnie powinna być ona odbierana, nie jako coś, z czego wyciągniemy nie wiadomo jak dużą wiedzę, ale jako 'początek', od którego sami możemy rozpocząć zdobywanie wiedzy - w czym oczywiście pomogą liczne źródła i przypisy odwołujące się do innych prac i źródeł.

Książkę polecam może bardziej jako ciekawostkę i przypomnienie niż konkretny, mający za zadanie wzbogacić naszą wiedzę twór.

Interesująca, ale mało treściwa książka. Autor zabiera nas w podróż do starożytnej Grecji, zaczynając od początku kształtowania się społeczeństw i świadomości ludzi, do czasów hellenistycznych. Ale liczyłem na coś całkiem innego. Thomas R. Martin sprawnie operuje językiem, ale wprowadza do treści ogromny chaos, przeskakując czasami z niewątpliwie ważnych dla historii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
237
20

Na półkach: , , ,

Ciekawa książka zawierająca wiele szczegółowych opisów faktów historycznych. Pozwoliła mi poukładać sobie w głowie co, jak, kiedy, w jakiej kolejności i dlaczego. Dzięki niej na pewno o wiele lepiej zrozumiałam historię starożytnej Grecji.

Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to zbyt rozwlekłe podrozdziały dotyczące filozofii. Bardzo się wynudziłam na tych fragmentach.

Ciekawa książka zawierająca wiele szczegółowych opisów faktów historycznych. Pozwoliła mi poukładać sobie w głowie co, jak, kiedy, w jakiej kolejności i dlaczego. Dzięki niej na pewno o wiele lepiej zrozumiałam historię starożytnej Grecji.

Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to zbyt rozwlekłe podrozdziały dotyczące filozofii. Bardzo się wynudziłam na tych fragmentach.

Pokaż mimo to

avatar
38
38

Na półkach: ,

Ocena tej książki pod względem wartości faktów historycznych zależy mocno od wiedzy posiadanej przez czytelnika. Im czytelnik ma mniejszą wiedzę na temat historii starożytnej Grecji, tym ta książka będzie miała wyższą wartość. Nie polecam jej jednak osobą, które mają podkreślam CAŁĄ historię starożytnej Grecji w małym palcu. Nic ta książka nie wniesie, chyba, że ktoś chce mieć skrótowe kompendium wiedzy w formie książki papierowej, ale myślę, że nie warto tracić pieniędzy. Dla laika, pozycja może być [ale zachęcam do lektury mojej recenzji, gdyż mam zastrzeżenia co do treści książki], natomiast dla obeznanego z tematem, będzie miało taką samą wartość, jak dla matematyka podręcznik podstaw arytmetyki, w mojej ocenie.

Dla mnie książka ta była ciężka w ocenie, z racji tego że autor czasami wręcz w ordynarny sposób pokazywał dzieje dawne w narracji stricte można powiedzieć marksistowskiej, szczególnie na początku często przewija się myśl pokroju wstrętny patriarchat uciskający biedne kobiety i wspaniała dystrybucja dóbr dla każdego po równo, zero własności prywatnej. Gdyby nie te ideologiczne wstawki [i pewna obrzydliwa rzecz] ocena tej książki byłaby o kilka punktów większa, szerzej opiszę ten problem potem. Dla kogo jest zatem ta książka? Autor sam mówi w dedykacji do kogo kieruje książkę. Kieruje ją do osób zaczynających poznawać historię starożytnej Grecji, zaczyna od samych podstaw. Od ogólnego zarysu najważniejszych wydarzeń i kształtowania przez nie historii starożytnej Grecji od paleolitu do końca okresu hellenistycznego czyli do śmierci Kleopatry VII Filopator w 30 r.p.n.e. Skąd w takim razie taka niska moja ocena? No nazywanie prostytucji „wyrażaniem własnej seksualności”, to jednak dla mnie przesada.

Książka zawiera kilka literówek, no i najgorszy rodzaj okładki, miękka grubości kartki papieru, najgorszy jak dla mnie rodzaj okładki, widać już ślady otarć na krawędziach, a ja ją może z 5 razy ostrożnie wsuwałem na półkę, a już ma wytarte krawędzie, to jeden z powodów dla których nienawidzę takich okładek.

Zanim jednak zacznę – jak to ja- czepiać się autora to pochwalę go, bo jest za co.

Każdy rozdział posiada kalendarium z najważniejszymi wydarzeniami omawianego okresu. Czarnobiałe zdjęcia i mapy wysokiej jakości, gdzie wszystko widać na nich bardzo wyraźnie.[mogło być ich więcej, ale pominę to w tej recenzji]
Strony 54 i 88 zawierają odpowiednio pismo linearne B oraz przykładowe litery alfabetów proto-kananejskiego, fenickiego, wczesnogreckiego i łaciny.
Pełno skrótowej [w sam raz na pierwszą książkę o starożytnej Grecji] wiedzy, swoisty super wstęp do poznawania niezwykłej historii starożytnej Grecji, znaczy byłby jakby kilka kwestii, które za chwilę omówię wyciąć.
17 stron bibliografii i ładna okładka drugiego wydania.

No i teraz przejdę do omówienia "defektów" treści książki.

Autor prezentuje światopogląd, który można określić jako lewicowo-marksistowska ideologia, która zabija wartość faktograficzną książki poprzez interpretacje przez ten pryzmat patrzenia na historię.

Moim zdaniem autor czasami wychodzi poza kompetencje historyka stosując ocenę moralną chociażby niewolnictwa (str. 17) mimo że gani postawę (str. 19) ocen moralnych uważając, że dziś niektórzy myślą że są wyżsi moralnie i krytycznie oceniają starożytnych Greków. Dla mnie określenie, że niewolnictwo było wadą jest właśnie odejściem od kompetencji historyka i stawianiem się w roli sędziego który będzie moralnie oceniał inne czasy swoim systemem moralnym kompletnie innym od tych, które prezentowali ludzie okresu który poddaje ocenie moralnie. Tak to ja widzę.

Niestety w książce przewija się jakaś ostra niechęć do postawy, którą osoby o lewicowych poglądach nazwałyby patriarchatem. Autor nie wiem na jakiej podstawie buduje [w zasadzie są 2 podstawy według autora, które znalazłem, które omawiam w sekcji o Mykeńczykach i Minojczykach], że w epoce kamienia była równość płci, twierdząc jednocześnie – co wychodzi z narracji- , że poza polowaniem to nic nie robili, a kobiety głównie uprawiały ziemię, bo świadczą o tym rzeczy jak na przykład to, że wyrabiały mąkę. Nie żartuję, to jest argument autora, że to kobiety uprawiały ziemię. I a propos tego autor chyba nie zauważył, że przewija się w jego książce narracja typu kobiety robiły wszystko niemal (potem jest narracja, że mężczyźni przejmowali uprawę roli czy hodowlę zwierząt, tkanie, szycie ubrań) poza polowaniem w osiadłych społecznościach epoki kamienia to nic nie robili, no może tam trochę niewiele zajmowali się dziećmi. Świadczy o tym dobitnie fragment ze stron 39-40 gdzie autor twierdzi że w epoce kamienia to była względna równość płci, argumentem tej hipotezy jest hipoteza autora, że kobiety zajmowały się uprawą roli głównie. Ani na jedną ani na drugą nie przytacza żadnego dowodu. Jedną hipotezę podpiera inną i mówi coś dziwnego na stronie 40.
"[...] a przeciętnie mężczyźni byli silniejsi od kobiet"

A co się takiego zmieniło że dziś nie są? [porównać proszę rekordy sportowe, chociażby podnoszenie ciężarów i średnio ile podnoszą mężczyźni, a ile kobiety] Z tego co wiem to nadal są, ale z uwagi "poprawności politycznej" nie wolno o tym mówić, bo pewne środowiska poczytują to jako skrajny szowinizm i dyskryminację płci. Niestety kiedy autor jak tu odchodzi od faktów zaczyna snuć hipotezy i dziwne poglądy głosić jak o tym, że dawniej to mężczyźni byli silniejsi sugerując, że dziś nie są, to niestety odechciewało mi się dalej czytać. Naprawdę takie rzeczy są niepotrzebne i biją ostro po oczach, a szkoda bo książka zawiera wiele interesującej treści historycznej.

Dalej z narracji autora wynikają dziwne wnioski. Wychodzi na to, że lepiej jest jak facet cały dzień poluje na dużego zwierza plus zaopiekuje się chwilę dziećmi, a kobieta w tym czasie przygotuje strawę, ogarnie małą hodowlę różnych zwierząt, zaopiekuje się dziećmi na czas polowań, popracuje na polu, uszyje ubrania, zetrze ziarna na mąkę etc., a jak mąż wróci to wyjdzie z koleżankami na polowania na małe zwierzyny, poprzez rozstawianie pułapek, Wtedy dla autora była równość, ale jak przyszło do wychowania więcej dzieci i wtedy nagle kobiety miały zostać przywiązane jak uważano do osiedli mieszkalnych. Rozumiem, że przy ścieraniu mąki, początkowej hodowli zwierząt, która była tuż przy domu, o czym autor sam mówi wprost, podobnie z uprawą roli to nie była przywiązania do osiedli mieszkalnych? Szła zetrzeć mąkę czy uszyć ubranie do lasu jak rozumiem...I tekst w stylu że mężczyźni zostali zwolnieni z opieki nad dziećmi...I przez to mogli dłużej spędzić czas poza domem... jakby sugestia że mogli się szlajać, a biedne kobiety harować mimo, że miały mniej obowiązków, z czasem odchodzenia od tej utopijnej wizji równości, bo sam autor mówi, że mężczyzna coraz więcej obowiązków na siebie przyjmował, to nie rozumiem. Jak facet polował i zaopiekował się dziećmi, a kobieta ogarniała całą resztę to była równość, a jak facet zaczął więcej obowiązków przejmować to wtedy nastąpiła dyskryminacja kobiet i ich przywiązanie do osiedli mieszkalnych? Czyli jak facet nic nie robił poza polowaniem i opieką nad dziećmi, to była równość, a kiedy przejmował uprawę roli, hodowlę zwierząt, garbowaniem, wytwarzaniem narzędzi itd. to wtedy dyskryminował kobiety? A jak kobieta sama to wszystko ogarniała, poza polowaniem i częściową opieką nad dziećmi to była równość? Autor ma chyba jakieś dziwne poczucie humoru, albo ma jakiś wypaczony obraz pojęcia równość. Mi się wydaję, że kiedy facet po polowaniu ogarnia zwierzęta, pracuje na roli, wyrabia narzędzia i ubrania, a kobiecie dochodzi tylko część opieki nad dziećmi przeznaczonej do tej pory mężczyźnie, z jednoczesnym usunięciem tych wszystkich funkcji które wymieniłem, które przejął facet plus jeszcze kilku innych to dyskryminacja kobiet według autora i ich przywiązanie? A jak ścierała mąkę, szyła ubrania, hodowała zwierzęta i uprawiała rośliny przy domu to do osiedla nie była uwiązana? Że ja tyle miejsca piszę, o czymś tak absurdalnym...

Jak się nad tym zastanawiam i czytam ten fragment już kolejny raz to coraz bardziej jest to dla mnie absurdalne albo jestem za głupi, aby to zrozumieć, ale dla mnie taka narracja się przebija co jest jakimś logicznym rollercoasterem. Kiedy kobieta ma jeszcze więcej zajęć, a facet pozwala jej wyjść na chwilę na polowanie z koleżankami i zajmie się dziećmi chwilę to jest równość, ale jak kobieta nie poluje, tylko ogarnia gospodarstwo, a facet odciąża ją przejmując obowiązki hodowli zwierząt i uprawy ziemi, plus polowanie to już patriarchat obrzydliwy i dyskryminacja.

Autor na stronach 41-42 powołuje się na datowanie radiowęglowe C14 oraz na dendrochronologię. Już wykazywałem w innych moich recenzjach jak w recenzji "Z powrotem na ziemię" czy "Fantazmat wielkiej Lechii", że te metody są mocno wadliwe. Ilość węgla jest zależna od atmosfery, oraz czynników oddziałujących na badany materiał i tak, np. woda może diametralnie zaburzać ilość węgla C14 badanego metodą radiowęglową [„Archeologia Żywa” 1 (47) 2010], a dendrochronologia jest wadliwa gdyż słoje mogą zanikać w dolnej części drzewa, mogą też w ogóle nie powstać albo powstawać częściej niż 1 słój na 1 rok. [https://www.encyklopedia.lasypolskie.pl/doku.php?id=s:sloje-roczne]

Autor mówi, że wszystkie języki wywodzą się od wspólnego języka indoeuropejskiego. Problem polega na tym że jest to tylko hipoteza, ale pan Martin zdaje się, że przedstawia ją jako fakt udowodniony, pomimo że nie ma żadnego dowodu na to, oraz pisze coś bardzo dziwnego
Str. 48-49
" Ponieważ pierwotny język zanikł , przeradzając się w języki pochodne na długo przed wynalezieniem pisma , jedyne jego ślady ocalały w słownictwie wywodzących się z niego języków . W języku indoeuropejskim istniało na przykład jedno słowo na określenie nocy , które rozwinęło się w greckie nux ( w dopełniaczu nuktos ) , łacińskie nox , noctis , wedyjskie ( język wedyjski to odmiana sanskrytu używana w starożytnych poematach indyjskich ) nakt , angielskie night , hiszpańskie noche , francuskie nuit , niemieckie nacht , rosyjskie nocz i tak dalej . Inny ciekawy przykład : to , że język polski posiada słowa ,, ja " i mnie " , dwa zupełnie odmienne zaimki na określenie samego siebie w różnych kontekstach gramatycznych, jest cechą odziedziczoną z dwóch zaimków języka indoeuropejskiego."

Podstawowe pytanie skoro ocalały tylko niektóre słowa, to skąd wiemy jak wyglądał ten język indoeuropejski i skąd pewność, że dane słowa wywodziły się z tego języka skoro go nie znamy? Nie mamy go, więc skąd wiemy skąd one pochodziły? I skąd pewność, że te " jedyne jego ślady ocalały w słownictwie wywodzących się z niego języków"? Skąd wiemy, które się wywodziły z niego? Nie mamy tego języka, nie wiemy jak wyglądał, więc skąd się wzięły te tezy? Mamy śladowe ilości tego indoeuropejskiego języka, które są uznawane za takowe, na podstawie hipotezy, gdyż zidentyfikowanie, że języki współczesne są pochodną tegoż indoeuropejskiego jest założeniem.
Skąd wiemy jak wyglądał ten indoeuropejski język?
Z "jedynych jego śladów" ocalałych w słownictwie wywodzącym się od niego.
Skąd wiemy, że wywodzą się od niego skoro go nie znamy? Bo zachowały się jego ślady we współczesnych językach. Skąd wiemy, że są to ślady tego języka, a nie niezależne słowa czy też wywodzące się poprzez to, że starogrecki był językiem oficjalnym obcym w helleńskim świecie, albo łaciński w świecie rzymskim? Na to autor nie odpowiada. Forsuje jakąś hipotezę wybrakowaną w dodatku. Nie wiemy jak ten język wyglądał, ale wiemy, że pewne słowa na pewno się wywodzą od tego języka, pomimo, że nie wiemy jak wyglądał. No i nie bierze się pod uwagę rzeczy jak wytworzenie się niezależne podobnych słów na opisanie czegoś czy naleciałości starogreckiego i łaciny? Nie ma w ogóle takich rozważań. Wychodzi na to, że na podstawie podobnych słów ktoś wysnuł wniosek, że na pewno muszą pochodzić od pierwotnego indoeuropejskiego. Autor stworzył niefalsyfikowalną hipotezę.
Czemu autor mówi że np. język hiszpański ma słowo "noche" na określenie nocy i jest to dowód na pochodzenie hiszpańskiego, francuskiego, polskiego etc. z języków indoeuropejczyków, a nie z łaciny która była obecna przez setki lat, a języki jak hiszpański czy włoski są w lwiej części pochodną łaciny? Autor przytacza też bardzo [według mnie] głupie teorie niektórych badaczy takie jak to, że naga figurka kobiety to bogini Wenus i z tego płynie wniosek że społeczeństwo nie było patriarchalne...innymi słowy mamy hipotezę że figurka przedstawia boginię, z której wyciąga się hipotezę, że jest to bogini Wenus [co jest dziwne, bo na stronie 37 jest zwrócenie uwagi że interpretacja znaleziska jak figurka mężczyzny z dużymi genitaliami może sugerować kult płodności a nie jak niektórzy autorzy twierdzą że udowadnia, a jest to kwestia interpretacji z uwagi na brak źródeł pisanych] i wyciąga się hipotezę z tego o niepatriarchalnym społeczeństwie Europy przed dotarciem Indoeuropejczyków, których identyfikuje się na podstawie hipotezy badań języka które też są oparte na hipotezie wędrówki ludów. Podsumowując autor prezentuje totalne wróżenie z fusów przez niektórych badaczy. Co jest warte odnotowania bo rzuca światło na sposób myślenia owej części badaczy, ale i na samego autora, który bezrefleksyjnie je kolportuje dla szerszego grona odbiorców jakby w ogóle nie przemyślał, czy są one jakkolwiek spójne, albo czy da się je podważyć i czy nie są one, aby zbudowane na piasku. Jak widać da się je łatwo obalić, wskazując, że
1. Nie wiemy jak wyglądał dany język
2. A skoro nie wiemy, to nie możemy mówić, że któreś słowa wskazują na niego, czy wywodzą się od niego.
3. Nawet jeśli wskazują na 1 źródło swojej etymologii, nie musi to wcale oznaczać pochodzenia indoeuropejskiego.
4. Mogą to być inne języki, np łacina, starogrecki, staroegipski ale nie tylko.

Autor roztacza też dziwne utopie twierdząc, że w małych skupiskach ludzkich prehistorycznych podstawowym motorem wymiany nie był zysk a wzajemność. Ogólnie odnosi się wrażenie, że w czasach najdawniejszych to było super, bo kobiety były szanowane o wiele bardziej od mężczyzn i to było super, ludzie nie byli interesowni, wszystko dystrybuował uczciwie władca, idea marksistowskiej dystrybucji dóbr i ogólnie była sielanka taka, że hej, a jak tylko przyszli parszywi Indoeuropejczycy to wszystko jasna cholera wzięła. Ogólnie wszystkiemu winni są indoeuropejscy mężczyźni. A jakby kobiety rządziły no to było by normalnie jak w Biblijnym Raju przed upadkiem. A to wszystko autor wywodzi z czystych spekulacji niepopartych niczym sensownym jedynie domysłami i hipotezami które same nie mają oparcia coś jak błędne koło. Pierwsze 2 rozdziały to niestety katorga była dla mnie. Non stop, książka w nich wręcz bezczelnie rzuca w czytelnika sugestiami jak na stronach 58-59 opis obfitości i bogactwa cywilizacji Minojskiej gdzie to liczne figurki i freski z kobietami sugerują, że była to społeczność zdominowana przez kobiety, dalej brak fortyfikacji co znowu sugeruje, że było idealnie, bo nie budowali ich nie dlatego, bo np. nie potrafili, czy nie musieli dzięki ukształtowaniu wyspy lub protektoratowi jakiegoś silniejszego sojusznika, ale dlatego że nie było zagrożenia, a to wszystko dzięki temu, że kobiety, może nie tyle rządziły, ale były szanowane nawet bardziej od mężczyzn. Zatem remedium na wszystkie nieszczęścia świata jest aby mężczyźni byli podporządkowani kobietom. Taki mają wydźwięk dwa pierwsze rozdziały. Ciekawe, że kiedy mówi o bogactwie Minojczyków mówi, że oni pracą sobie zapracowali, a wielka ilość broni w grobach mężczyzn nie mówi, że był to wojowniczy lud, dowodzi, że potrafili dobrze walczyć ale już jak mamy bogactwa i analogiczne rzeczy u Mykeńczyków, a no to oni zdobyli to najazdami grabieżami, no bo ich przywódcy byli mężczyznami i zapewne patriarchat tam dominował....ta jedno stronniczość autora niepoparta niczym, jeszcze jakieś szukanie na siłę, że Grecy płynący w Iliadzie na Troję to na pewno są nawiązania do tych dzikusów patriarchalnych - Mykeńczyków. Po czym mówi chwilę później, że Mykeńczycy-wojownicy zaciągali się do służby np. w armii egipskiej. Nie wiem kiedy mieli na to czas jak głównym ich zajęciem było napadanie ciągłe na innych co sugeruje autor chwilę wcześniej. Jedno stronność i ideologizacja przez co mam wrażenie jakbym czytał jakiegoś historyka-marksistę, który chce pokazać że gospodarka planowana taka jak u Minojczyków była super dobra, uczciwa i piękna, nikt nie dbał o swój interes i zysk, kobiety wynoszone na piedestał super sprawa, a u Mykeńczyków to dzicz patriarchalna bez rozdysponowywania dobrami, pełna nieuczciwości i wyzysku. No, ale czytałem dalej. Oczywiście utopijne marksistowskie wizje i wynoszenie kobiet nad mężczyzn, są poparte tym, że na freskach były kobiety, no i było tylko kilka przypałacowych spichlerzy, są tabliczki, które nie potwierdzają jednoznacznie tego, że była dystrybucja pełna, była dystrybucja, a czy pełna i odbywająca się w utopi marksizmu to czysta spekulacja, a jak nawet była nie ma dowodów, że było wszystko rozdzielane uczciwie. Wiem ,lakonicznie to napisałem, proszę wybaczyć, ale trochę to w emocjach pisałem, szczególnie że zbulwersowała mnie pewna rzecz, o której za chwilę napiszę.

Niekonsekwencją kolejną jest, że na stronie 64 autor mówi, że Mykeńczycy zdominowali pałace na Krecie, ale nie wiemy czy było to poprzez podbój czy „rodzaj pokojowego procesu”. Natomiast na stronach 66-65 mówi „Około XV-XIV w. p.n.e. mykeńscy wojownicy zapewne też w wyniku podboju położyli kres pałacowej kulturze minojskiej na Krecie, co miało zapewne charakter wojny zaborczej lub też rywalizacji w międzynarodowym handlu śródziemnomorskim”. Więc raz mówi, że nie ma pewności, a drugi raz wyraża przekonanie, że jednak wojna była.

Strony 173-174 sugerują jakby starożytni Grecy odeszli od metafizyki [o czym autor mówi wprost w rozdziale dotyczącym okresu hellenistycznego] i trzymali się stricte materializmu. Jest to zupełną bzdurą, każdy kto czytał dzieła filozoficzne starożytnych Greków doby hellenizmu wie, że metafizyka była również elementem ich rozważań. Owszem nie była to metafizyka Platona, czy Arystotelesa, ale np. Epikureizm miał swoją metafizykę.

Teraz coś co mnie dosłownie wgniotło w ziemię i główny powód dlaczego oceniam tę książkę tak nisko

fragment ze stron 250 i 251

„Życie wielu towarzyszek było niebezpieczne , jako że narażone były na przemoc ze strony klientów . Z ich usług korzystali jednak członkowie najwyższych klas , zarabiały też na tyle dużo , że mogły sobie pozwolić na luksusowe życie . Niezależność osobista i finansowa mocno odróżniała je od zamożnych mężatek , podobnie jak ich swoboda wyrażania własnej seksualności.[...] Mąż mógł oczekiwać od żony , że wypełni je wszystkie . Marginalna rola społeczna towarzyszek - często nie były obywatelkami, nie mogły legalnie zawierać małżeństw , a ich reputacja nie była dobra dawała im możliwość swobody seksualnej i wypowiedzi , ponieważ z samej definicji ich rola polegała na łamaniu norm przyzwoitości . Inne kobiety tymczasem , dzięki wypełnianiu przypisanych im ról społecznych , zyskiwały sobie szacunek i pozycję społeczną .”

Według tych słów, prostytucja to „wyrażanie własnej seksualności”. Pozostawiam bez komentarza...Chociaż nie, nie mogę się powstrzymać. Co do jasnej!!!? To ma być książka historyczna? Czy wszyscy inni recenzenci się z tym zgadzają, czy nikt nie zwrócił na to uwagi?

Biorąc to wszystko pod uwagę mam w zasadzie podobne zastrzeżenia co do książki dr Alfreda Palli „Historyczna wiarygodność Starego Testamentu”, [której recenzja znajduje się w tym serwisie [protestancka ideologia]] poziom wiedzy, bardzo wysoki, pełno świetnych informacji historycznych, opisy zabytków, znalezisk, opisy miejsc, postaci [ogólne ich nakreślenie], powoływanie się na bogaty materiał historyczny i archeologiczny, świetna argumentacja w większości przypadków, ale kilka kwestii tak bije po oczach, że nie mogę dać większej oceny, sumienie mi nie pozwala i przyzwoitość już pomijając kwestie interpretacji znalezisk, snucia utopii, ciągłe oskarżanie o całe zło tego świata patriarchat czy kwestie datowania czy pochodzenia języka, ale nazywanie prostytucji i to ostentacyjnej „wyrażaniem własnej seksualności” to…ja nie wiem jak do końca książki wytrwałem, ale po tym miałem ochotę dać 1 i nie czytać dalej, dla mnie to obrzydliwe, niezrozumiałe i dziwne mówiąc lekko. Jak wydawnictwu nie wstyd takiego czegoś produkować? Mimo to starałem się podejść obiektywnie i spokojnie, stąd 4/10 tylko dlatego, że zawiera dobrze skondensowaną dawkę wiedzy na sam początek i to, że autor mówi, że będzie swoje zdanie również prezentował w tej książce. Ale niestety tym jednym stwierdzeniem z oceny w okolicach 6-7/10 spada do 4, a powinna jeszcze niżej. Nie mam pojęcia, czy ja źle zrozumiałem autora, bo jak widzę po recenzjach innych chyba nikt nie zwrócił na to co ja uwagi, albo ja źle to odczytałem, ale czytałem fragment kilka razy i nadal wychodzi to co wyżej opisałem.

Niestety jest to kolejny przykład jak ideologia wyznawana przez autora potrafi poważnie zatruć dobrą popularnonaukową, historyczną, treść książki, tak było w przypadku w/w książki dr A. Palli i tak jest w przypadku niniejszej publikacji autorstwa Thomasa R. Martina. A wielka szkoda, bo faktograficzna treść stoi na wysokim poziomie, pomimo że nie jest wolna od osobistych interpretacji i narracji autora.
****************************************************
Tradycyjnie kilka cytatów na koniec

str. 119
„Tradycyjny paternalizm greckiego społeczeństwa - w ramach którego mężczyźni pełnili wobec kobiet rolę „ ojców " , regulując ich życie i broniąc ich ( zdefiniowanych przez mężczyzn ) interesów - przejawiał się w wymogu posiadania przez każdą z kobiet męskiego opiekuna ( kyrios ) , broniącego jej fizycznie i prawnie.”

str. 131
„Zaręczyny były ważną uroczystością publiczną i odbywały się w obecności świadków . Przy tej okazji opiekun powtarzał słowa oznaczające głów cel małżeństwa : „ Daję ci tę kobietę dla płodzenia legalnych dzieci " ( Lukian , Timon 17 ) . Samo zawarcie małżeństwa następowało zwyczajowo , gdy panna młoda stała się nastolatką , pan młody zaś miał od dziesięciu do piętnastu lat . Hezjod radził poślubiać dziewicę w piątym roku po osiągnięciu przez nią dojrzałości , ,, kiedy ci już niewiele brakuje do lat trzydziestu " ( Prace i dni , wersy 697-705 , przeł . Jerzy Łanowski ) . Zawarcie legalnego małżeństwa oznaczało zamieszkanie małżonki w domu męża . Procesjonalne przejście z domu do domu było najbliższym istniejącym w starożytnej Grecji odpowiednikiem współczesnej ceremonii zaślubin . Kobietę wprowadzano do domu męża wraz z posagiem ( była boga ta , z działką dochodowej ziemi ) oraz przedmiotami osobistymi , które stawały się częścią gospodarstwa domowego i mogły być dziedziczone przez dzieci . Mąż miał prawny obowiązek strzeżenia posagu oraz zwrócenia go w przypadku rozwodu . Procedury rozwodowe związane były w większym stopniu z władzą niż z prawem”

str. 158-159
„Skąpe dowody źródłowe pozwalają przypuszczać , że w początkach VII w . p.n.e. wszyscy wolno urodzeni dorośli mężczyźni w Atenach po siadali prawo udziału w zgromadzeniu ( ekklesia , czyli „ zgromadzenie wezwanych)na którym wybierano na okres roku dziewięciu urzędników nazywanych archontami ( ,, rządzącymi " ) . Archontowie kierowali rządem , rozstrzygali spory i wydawali wyroki w sprawach oskarżeń o przestępstwa . Tak jak wcześniej , elita społeczna nadal dominowała w ateńskim życiu politycznym i wykorzystywała swój status , by zapewnić wybór swoich przedstawicieli na archontów . Czyniono to być może przez organizowanie własnych zwolenników oraz nawiązywanie sojuszy z innymi wpływowymi członkami elit . Prawo biednych do uczestnictwa w zgromadzeniu miało póki co niewielkie znaczenie , ponieważ poza wybieraniem archontów na zgromadzeniach nie podejmowano wielu decyzji . Zapewne też zgromadzenie było zwoływane rzadko , gdy dotychczasowi archonci zdecydowali , że nadszedł już czas .”

str. 384-385
„Niezależnie od motywacji skłaniającej Strabona do dokonywania krytycznej oceny kultury greckiej , fakt , że to uczynił , przypomina nam o wolności słowa , jaką szczycili się starożytni Grecy . Najistotniejszym elementem tej wolności była dla Greków możliwość mówienia ludziom tego , co niekoniecznie musiało się im podobać . Wydaje mi się to godne zapamiętania dla tych , którzy są gotowi podjąć przynoszący satysfakcję wysiłek badania źródeł , jako że wówczas zyskają możliwość wyciągania wartościowych wniosków , opartych na wnikliwej i pokornej refleksji nad starożytnymi tekstami . Wykonanie tej pracy pozwala także na najbardziej nawet zdecydowane odrzucanie cudzych wniosków , które uznają za błędne . Dzieje osiągnięć i niepowodzeń starożytnych Greków zawierają nadal mnóstwo niewiadomych . Fakt ten nie powinien zniechęcać , a wręcz przeciwnie - popychać czytelników do samodzielnego zagłębiania się w to zagadnienie i do swobodnego rywalizowania ze Strabonem , ze mną i z każdym innym autorem piszącym o starożytnej Grecji w formułowaniu i wyrażaniu własnych wniosków na temat historii , z której tak wiele pozostało z nami po dziś dzień.”

Ocena tej książki pod względem wartości faktów historycznych zależy mocno od wiedzy posiadanej przez czytelnika. Im czytelnik ma mniejszą wiedzę na temat historii starożytnej Grecji, tym ta książka będzie miała wyższą wartość. Nie polecam jej jednak osobą, które mają podkreślam CAŁĄ historię starożytnej Grecji w małym palcu. Nic ta książka nie wniesie, chyba, że ktoś chce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
112
14

Na półkach:

Polecam każdemu. Dla laika będzie to solidne kompendium wiedzy, dla osoby zainteresowanej tematem zaledwie podsumowanie. Ale jakie zgrabne!

Polecam każdemu. Dla laika będzie to solidne kompendium wiedzy, dla osoby zainteresowanej tematem zaledwie podsumowanie. Ale jakie zgrabne!

Pokaż mimo to

avatar
1782
1448

Na półkach:

"Starożytna Grecja. Od prehistorii do czasów hellenistycznych" to tytuł, który od razu wpadł mi w oko. Na studiach zagłębiam wiedzę na temat życia w starożytnej Grecji, dlatego wiedziałam, że ta książka idealnie sprawdzi się dla mnie jako zbiór niezbędnej wiedzy do przeswojenia. Największym atutem książki jest chyba forma w jakiej zostają opisane fakty dotyczące życia w starożytności. Nie są to suche informacje, które ciężko byłoby przyswoić, ale cała masa ciekawostek, które są przedstawione w interesujący sposób. To sprawia, że czytając, byłam coraz bardziej ciekawa kolejnych informacji. Sięgając po ten tytuł możecie nastawić się na barwne i zachęcające opisy, które pozwalają wyobrazić nam sobie starożytną społeczność. Poznacie dwie kultury, które się wtedy ukształtowały: mykeńską i minojską, dowiecie się jak funkcjonowała grecka demokracja i monarchia, jak rozwijała się grecka cywilizacja. Przy tym nie zabraknie ciekawostek z życia codziennego, kultury i starożytnych obyczajów. To książka z olbrzymią dawką wiedzy, więc polecam sięgać po te wiedzę stopniowo. Ja na pewno do niektórych ciekawostek jeszcze powrócę. Polecam! Moim zdaniem książka jest napisana w sposób przystępny dla każdego kto jest zainteresowany taką tematyką. Interesujące opisy tylko zachęcają do sięgania po takie publikacje.

"Starożytna Grecja. Od prehistorii do czasów hellenistycznych" to tytuł, który od razu wpadł mi w oko. Na studiach zagłębiam wiedzę na temat życia w starożytnej Grecji, dlatego wiedziałam, że ta książka idealnie sprawdzi się dla mnie jako zbiór niezbędnej wiedzy do przeswojenia. Największym atutem książki jest chyba forma w jakiej zostają opisane fakty dotyczące życia w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
283
265

Na półkach:

„Starożytna Grecja. Od prehistorii do czasów hellenistycznych” to już czwarta książka z serii starożytnej.

Jest to podręcznik autorstwa Thomasa R. Martina, napisał go dla swoich studentów. Słowo podręcznik brzmi groźnie, ale tylko tak brzmi, gdyż książka jest napisana naprawdę przystępnym językiem i bardzo dobrze się ją czyta, chociaż jest to język bardziej naukowy.

Bardzo mi się podobała. To wciągająca lektura, pełna ciekawych informacji. Dla mnie dodatkowo na plus było to, że autor poruszył temat kobiet w starożytnej Grecji. Co ciekawe odnosił się negatywnie do małej roli kobiet w życiu politycznym.

Ogólnie dosyć dużo o nich mówił i to było bardzo fajne, gdyż raczej zawsze skupiano się na tej męskiej części historii.

Dzięki tej książce dowiecie się nowych rzeczy, a także powtórzycie wiedzę szkolną. Polecam!

„Starożytna Grecja. Od prehistorii do czasów hellenistycznych” to już czwarta książka z serii starożytnej.

Jest to podręcznik autorstwa Thomasa R. Martina, napisał go dla swoich studentów. Słowo podręcznik brzmi groźnie, ale tylko tak brzmi, gdyż książka jest napisana naprawdę przystępnym językiem i bardzo dobrze się ją czyta, chociaż jest to język bardziej naukowy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
295
127

Na półkach: ,

Świat starożytnej Grecji fascynuje od wieków. Grecy nie tylko zapisali się w historii świata jako wielcy myśliciele, architekci czy stratedzy. To archetypy świata helleńskiego stanowią do dnia dzisiejszego wzór wojownika, każda współczesna demokracja pragnie czerpać wzorce z tej ateńskiej, a każdy współczesny filozof z dorobku tych greckich. Słowem świat współczesny stoi na fundamentach zbudowanych przez Hellenów.
Dlatego też warto zapoznać się z książką Thomasa R. Martina „Starożytna Grecja. Od prehistorii do czasów hellenistycznych” by zrozumieć, jak dzieje dawnej Hellady ukształtowały współczesny świat.
Autor w bardzo ciekawy, interesujący oraz przestępny sposób przedstawił historię starożytnej Grecji od zamierzchłych czasów, przez ciemne wieki, złoty wiek Aten, wojny perskie, walki o hegemonię państw–miast nad Helladą oraz wielką kolonizację śródziemnomorskich wybrzeży.
Historyk wnikliwie ukazał również, jak małe królestwo na Półwyspie Bałkańskim, znajdujące się na uboczu świata greckiego, Macedonia, przekształciło się w największą potęgę starożytnej Hellady, a Aleksander Wielki stworzył imperium, jakiego nie widział dotychczasowy świat.
Dzięki tej książce, miłośnicy historii nie tylko usystematyzują swoją wiedzę o historii starożytnej Grecji, ale również docenią imponujący i ponadczasowy dorobek, jak zostawili nam w spadku antyczni mieszkańcy świata greckiego.
Polecam!

Współpraca recenzencka z wydawnictwem.

Świat starożytnej Grecji fascynuje od wieków. Grecy nie tylko zapisali się w historii świata jako wielcy myśliciele, architekci czy stratedzy. To archetypy świata helleńskiego stanowią do dnia dzisiejszego wzór wojownika, każda współczesna demokracja pragnie czerpać wzorce z tej ateńskiej, a każdy współczesny filozof z dorobku tych greckich. Słowem świat współczesny stoi na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
60
60

Na półkach:

Książka nie jest podręcznikiem co jest jest dużą zaletą. W sposób ciekawy i w miarę uporządkowany pozwala przyswoić sobie podstawową wiedzę o starozytnej Grecji. Opis historii państw-miast, ich rozwoju (i czasem upadków) może być świetną bazą do samodzielnego poznawania tej kultury. Z racji jej objętości autor nie mógł rozszerzyć wielu wątków, ale to wydaje się raczej zaletą. Bez zanudzania i przy użyciu prostego przekazu daje wiedzę, która wydaje się być elementarzem znajomości dawnej Grecji.

Książka nie jest podręcznikiem co jest jest dużą zaletą. W sposób ciekawy i w miarę uporządkowany pozwala przyswoić sobie podstawową wiedzę o starozytnej Grecji. Opis historii państw-miast, ich rozwoju (i czasem upadków) może być świetną bazą do samodzielnego poznawania tej kultury. Z racji jej objętości autor nie mógł rozszerzyć wielu wątków, ale to wydaje się raczej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
16
5

Na półkach:

Podstawowe źródło wiedzy o starożytnej Grecji. Nie najgorsza.

Podstawowe źródło wiedzy o starożytnej Grecji. Nie najgorsza.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    372
  • Przeczytane
    235
  • Posiadam
    88
  • Teraz czytam
    23
  • Historia
    19
  • Starożytność
    7
  • Chcę w prezencie
    7
  • Ebooki
    4
  • Historyczne
    4
  • History
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Starożytna Grecja. Od prehistorii do czasów hellenistycznych


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne